Geneza i przebieg pierwszego rozbioru Polski
Po śmierci Jana III Sobieskiego Rzeczpospolita stopniowo stawała się przedmiotem polityki mocarstw ościennych. W 1732 roku został zawarty układ między Rosją, Austrią i Prusami w sprawie następstwa tronu w Polsce na wypadek śmierci Augusta II - przymierze trzech czarnych orłów. Dążących do utrzymania słabości Rzeczypospolitej sąsiednie kraje wykorzystywały prywatę wielu polskich i litewskich magnatów, bezsilność zrywanych sejmów, niechęć uprzywilejowanych stanów do świadczeń finansowych na rzecz państwa. Skutecznie przeciwstawiano się próbom reform ustroju.
Jeszcze pod koniec panowania Augusta II w Rzeczypospolitej ukształtowało się magnackie stronnictwo Czartoryskich i Poniatowskich oraz związanych z nimi rodów nazywane familią. Stronnictwo miało charakter partii politycznej, połączonej więzami rodzinnymi i wspólnotą interesów. Familia różniła się jednak od inny rodzin takich jak Radziwiłłowie czy Potoccy. Włączała do interesów własnych program naprawy państwa. W ostatnich latach panowania familia była najlepiej zorganizowanym stronnictwem. Przywódcami ugrupowania byli Michał Fryderyk Czartoryski, kanclerz litewski oraz jego brat August Aleksander, wojewoda ruski. Familia była zdecydowania antypruska. Członkowie stronnictwa zdawali sobie sprawę z tego, iż Rzeczypospolita nie byłaby w stanie powstrzymać zaborczość Prus więc pokładała nadzieję w Rosji. Czartoryscy opierali swą petersburskią orientację na kilku przesłankach. Wydawało im się, że Rosja, nie potrzebując przyrostu terytorialnego, nie żywi względem Polski intencji zaborczych. Mieli również nadzieję, iż Petersburg nie będzie wrogi idei przeprowadzania w Polsce niezbędnych reform uznając, że odrodzona Rzeczypospolita będzie dla niej znacznie bardziej użyteczna niż słaby i zacofany kraj. Już wiele lat przed ostatnim bezkrólewiem Czartoryscy wypracowali program reform.
5 października 1763 roku umiera przed ostatni polski król August III Wettyn. Rozpoczyna się ostatnie polskie bezkrólewie i walka o tron. Orientacja rosyjska familii zadecydowała o tym, że polską koronę przeznaczono w Petersburgu dla jednego z jej działaczy. Kiedy na wieści o śmierci Augusta III wojska rosyjskie wkroczyły do Polski Czartoryscy pod ich osłoną zawiązali konfederację i w jej imieniu wezwali pomocy militarnej Petersburga. W ten sposób wkroczenie wojsk carskich zostało zalegalizowane. Prośba familii, chociaż ryzykowna, w przekonaniu przywódców ugrupowania była niezbędna. Dobra organizacja nie wystarczyłaby Czartoryskim na opanowanie kraju podczas bezkrólewia a stronnictwo mogłoby nie sprostać połączonym siłom innych magnackich rodzin i armii Rzeczypospolitej posłusznej nie przechylnym im hetmanom. Osadziwszy na polskim tronie własnego kandydata i ująwszy ster Rzeczypospolitej stronnictwo chciało przeprowadzić zasadnicze reformy, które odrodziłyby państwo i zabezpieczyły na przyszłość. Nie uzgadniano jednak szczegółów reformatorskich planów z Petersburgiem. Kandydatem famili był stolnik litewski Stanisław Antoni Poniatowski. Choć u źródeł jego kandydatury leżał romans, jaki w latach 1755-1758 miał z Katarzyną, wówczas żoną rosyjskiego następcy tronu, na petersburską decyzję poparcia go do polskiej korony wpłynęły przede wszystkim względy polityczne. Katarzyna II uważała stolnika litewskiego za człowieka, który jako król okaże należytą wdzięczność swej dobrodziejce, to znaczy będzie uległy wobec carskich żądań.
11 kwietnia 1764 roku został zawarty alians Prus z Rosją, który w tajnych klauzulach przewidywał poparcie obu stron dla kandydatury Stanisława Poniatowskiego, wspólne starania o swobody religijne w Polsce, wreszcie wzajemne czuwanie nad utrzymaniem w Rzeczypospolitej starego porządku i nie dopuszczenie do reform.
W Polsce największym utrudnieniem dla przeprowadzenia jakichkolwiek reform było w tym czasie liberum veto. Korzenie „wolnego nie pozwalam” był z jednej strony sięgający początków demokracji szlacheckiej zwyczaj podejmowania uchwał jednogłośnie, z drugiej – przekonanie, iż zagrożeniem dla takiego ustroju jest król. W myśl tego rozumowania monarcha z natury zmierza do powiększenia swojej władzy kosztem demokracji, do absolutum dominium. Król mógłby przekupić znaczną część posłów a dla ratowania ojczyzny trzeba uszanować veto wręcz jednego, bo ten właśnie mógł okazać się nieprzekupnym obrońcą „wolność”. Jednak w praktyce za Augusta III veto było narzędziem, za pomocą którego zwalczające się frakcje magnackie paraliżowały poczynania przeciwników. Za panowania tego króla tylko jeden sejmik zakończył się uchwaleniem ustaw a 13 zostało zerwanych.
W myśl konserwatywnej doktryny wolna elekcja była drugim filarem „wolności”. Choć doświadczenia kolejnych bezkrólewi dowodziły, że panujący zamęt stwarza sąsiadom okazję do ingerencji w sprawy Rzeczypospolitej jej idea okazała się silniejsza od wymowy faktów. Mimo to najważniejsze reformy przeprowadzano zazwyczaj na sejmie konwokacyjnym. Wynikała to z faktu, że sejm taki, wyznaczający miejsce, czas i porządek przyszłaj elekcji, był wolny od nacisków króla – potencjalnego tyrana. Rozpoczęty 7 maja 1764 roku sejm konwokacyjny mógł podejmować uchwały większością głosów, ponieważ na czas konfederacji veto traciło moc. Czartoryscy, którzy kierowali obradami, postanowili wykorzystali niedoświadczenie niedawno obranego ambasadora rosyjskiego Mikołaja Repnina. Sejm uchwalił, że w sprawach dotyczących skarbu, a wnoszonych przez Komisję Skarbową, będzie się odtąd głosować „w sposób praktykowany w sądach”. Ostrożność sformułowania wynikała z faktu, że Herman Keyserling – były ambasador rosyjski – dowiedziawszy się, że familia zamierza wprowadzić głosowanie większością, ostrzegł przywódców, iż wojska carskie przerzucą się na stronę ich przeciwników. Zręcznie dobrne określenie spełniła nadzieję reformatorów, gdyż Repnin, nie orientując się, ze sądy Rzeczypospolitej podejmowały wyroki większością głosów, dopiero po fakcie przejrzał zamach na veto.
6 września 1764 roku stolnik litewski został wybrany królem Rzeczypospolitej. Nowy władca przyjął imię koronacyjne August. Już pierwsze miesiące panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego przeniosły zmiany. Starzy Czartoryscy liczyli, że bez ograniczeń będą kierowali siostrzeńcem a Stanisław nie zamierzał być króle malowanym. Na tym tle doszło do rozdźwięków. Dysonans między królem a familią nie był bez znaczenia, ale do zerwania dojść nie mogło. Pozbawiony klienteli Czartoryskich Poniatowski, który nie zdołał jeszcze zorganizować własnego stronnictwa, nie miałby szerszego oparcia dla swoich poczynań politycznych. A nie zamierzał zwlekać z reformami.
W 1765 roku otwarto mennicę, ujednolicono system miar i wag oraz przeprowadzono rewaloryzacje kursu monet, co kładło kres wieloletniemu kryzysowi pieniężnemu. Prace nad dozbrojenie i unowocześnieniem wojska oraz założenie w Warszawie ludwisarni zapowiadały dalsze reformy militarne. Przeprowadzona po stu letniej przerwie lustracja pozwalała żywić nadzieję na powiększenie dochodów skarbu. Otwarcie Szkoły Rycerskiej w 1766 roku stanowiło pierwszy krok na drodze przemian oświatowych. Kierowany przez Adama Czartoryskiego Korpus Kadetów miał kształcić nie tylko fachowców-oficerów, ale świadomą potrzeb kraju elitę obywatelską.
Reformatorski rozmach nowego elekta i jego otoczenia zaskoczył sąsiadów. Próbą możliwości stał się sprawa cła generalnego. Wrogi mu Fryderyk II, król Prus, wystawił w Kwidzyniu komorę, która pobierała 10% od wartości towarów płynących Wisła. Król wysłał posłów do Moskwy aby Rosja pośredniczył w rozmowach o zniesieniu komory. Niestety pod maską troski o dobre stosunki z Prusami Katarzyna zmusiła Polskę do zniesienia cła generalnego. Próba ożywienia handlu nie powiodła się. Na dodatek w prowadzonych na marginesie sprawy cła poufnych rozmowach prusko-rosyjskich caryca zapewniła Fryderyka II, że zasada niedopuszczenia w Polsce do reform ustrojowych pozostanie kamieniem węgielnym jej polityki. Wyrazem zbieżności celów Berlina i Petersburga miało być wspólne wystąpienie w kwestii innowierców. W ówczesnych europejskich państwach nigdzie nie miało miejsce równouprawnienie polityczne mniejszości religijnych co dowodzi, że poruszenie kwestii różnowierczej było tylko pretekstem do ingerencji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Gdy starania dysydentów o równouprawnienie na sejmie w 1766 roku zostały przez izbę poselska odrzucone, Repnin przeszedł do walki o zniesienie konfederacji czyli do przywrócenia liberum veto. W kampanii o rozwiązanie konfederacji odwołał się do przeciwników familii. Zwolennicy wolności, którzy największe zagrożenie upatrywali w ustroju z królem nazywali siebie, obrońców republiki, republikantami. Gdy na sejmie 1766 roku Rosja i Prusy zagroziły wojną w obronie liberum veto i - poparte przez republikantów – zażądały rozwiązania konfederacji, Czartoryscy zdecydowali się ustąpić. Natomiast w sprawie innowierców żądania państw ościennych nie doczekały się satysfakcji. Na wypadek takiego obrotu wydarzeń Petersburg miał z góry przegotowany wariant. Pod osłoną dodatkowych wojsk, które wkroczyły do Polski, 20 marca 1767 roku dysydenci zawiązali konfederację w Toruniu a dysunici w Słupsku. Był to wstęp do uzyskania przez nich równouprawnienia politycznego. Dla pełnej realizacji wytyczonych w poprzednim roku celów Repnin musiał się jeszcze zatroszczyć o trwałe ubezpieczenia polskich „wolności” przez rosyjską gwarancję. To zadanie przeznaczył ambasador dla katolickiej konfederacji radomskiej. W skład konfederacji wchodzili republikanci, którzy pod sztandarem Repnina zamierzali walczyć o wiarę, to znaczy przeciw równouprawnieniu dysydentów. Laskę tej konfederacji, która 23 czerwca 1767 roku przekształciła się w Radomiu w generalną, przyjął Karol Radziwiłł. Niestety również król ugiął się i zgodnie z życzeniem ambasadora przystąpił do związku. Na żądanie Repnina delegacja radomian w Moskwie poprosił o rosyjską gwarancję dla „wolności”, która z łaski Katarzyny miała zostać przywrócona. Dopiero sejm, który zebrał się w październiku 1767 roku w Warszawie, by konfederackim pracom nadać rangę trwałych ustaw, nie poszedł po myśli ambasadora. 5 października Repnin zażądał wyłonienia pełnomocnej delegacji i zawieszenia obrad sejmu. Mniejszą i odpowiednio dobraną grupą łatwiej było kierować niż całym zgromadzeniem. Kiedy radomianie zorientowali się, że carski ambasador wcale nie zrezygnował z równouprawnienia innowierców, o którym miała teraz zdecydować zaprzedana Repninowi grupa pełnomocnych komisarzy podniosły się protesty. Ambasador zareagował w sposób jaki dotąd w Polsce nie znano. 13 października został porwany i zesłany do Kaługi biskup krakowski, który najgwałtowniej zareagował na działania Repnina. Obok niego powędrował tam też biskup kijowski Józef Załuski, hetman Wacław Rzewuski oraz jego syn Seweryn. Andrzej Zamoyski odpowiedział na czyn ambasadora demonstracyjnym złożeniem urzędu kanclerskiego ale na większość metoda Repnina poskutkowała. Sterroryzowany sejm wyłonił delegację, na której czele stanął Podoski, mianowany latem na żądanie rosyjskie prymasem. Do lutego 1768 roku delegowani ustawodawcy wypracowali „prawa kardynalne” (tj. główne dla ustroju politycznego). Zaliczono do nich zarówno liberum veto, jak wolną elekcję i prawo wypowiadania posłuszeństwa. Wszelkie sprawy o podstawowym dla państwa znaczeniu wymagały jednomyślności. Mniej ważne kwestie można był rozstrzygać większością głosów. Innowiercy przeforsowali znaczną większość swoich postulatów. Cały projekt delegacji przedłożono do zatwierdzenia sejmowi, którego sesje w tym celu zwołano. Parlament w pełnym składzie zatwierdził projekt delegacji. Całokształt ustawodawstwa sejmu repninowskiego otrzymał gwarancję rosyjską. Znaczył to, że odtąd wszelkie próby reform wymagały formalnej zgody Petersburga.
Radom była dla przeciwników familii lekcją nader ważną. Dopiero po nim zrozumieli, że Petersburg dąży do trwałego podporządkowania sobie Rzeczypospolitej. To przekonanie stworzyło podstawy antyrosyjskiej orientacji politycznej mas szlacheckich. Druga porażka radomian dotyczyła sprawy różnowierców. Realizację ich postulatów przez sejm repninowski utożsamiano z klęską katolicyzmu. Trzeci krok dotyczył spraw ustrojowych. Sejm nie tylko pozostawił Poniatowskiego na tronie, ale w dodatku utrzymała niektóre z wprowadzonych przez niego reform (m.in. Komisje Skarbowe i Wojskowe, głosowanie większością głosów w sprawach drugorzędnych). Wszystko to wystarczyło do konkluzji, że prócz wiary przegrała także wolność. Dla tak widzących rzeczy ludzi klęska „narodu” była zwycięstwem króla, Czartoryskich i Rosji. Część zawiedzionych zdecydowała się na opór czynny.
28 lutego 1768 roku w podolskiej forteczce Bar ogłoszono zawiązanie konfederacji. Aktem programowym związkowi sprzysięgli się „na ratunek ojczyzny wiary i wolności, praw i swobód narodowych do upadku nachylonych”. Barzanie traktowali króla, Czartoryskich i Rosję jako równorzędnych wrogów. Celem konfederacji była zbrojna walka o wiarę i wolność przeciw królowi, reformom i Rosji. Marszałkiem związku został Michał Krasiński, biskup kamieniecki. Liczył on na pomoc Francji i Austrii przekonany, że nie powinny one biernie zezwolić na wzmocnienie w Rzeczypospolitej pozycji Rosji. Przeznaczają tron polski dal Wettyna w rządzie sojuszników widziano także Saksonię. Wybuch rokoszu był dla Repnina sygnałem, że pacyfikacja Polski, którą uważał za swój tytuł do chwały, stawała pod znakiem zapytania. Ratując swoje dzieło ambasador wymusił na Stanisławie Auguście zwołanie rady senatu, a następnie podpis na wysłanej przez nią do Rosji prośbie o pomoc zbrojną przeciw konfederacji 26 marca 1768 roku. Spełniają wbrew Czartoryskim to żądanie, król łudził się, że broni nie tylko zagrożonego przez Bar tronu, ale i kraju. Repnin zapowiedział bowiem, że w razie odmowy Rosja odczeka, aż rokosz obejmie całą Polskę, po czym uderzy na Rzeczypospolitą wszystkimi siłami – jak na państwo wrogie. Warto również pamiętać, że Stanisław August musiał widzieć w Barze przedłużenia konfederacji radomskiej. Pułaski, jeden z konfederatów barskich, mocno akcentował, że związkowi stanowią legendarną kontynuację Radomia, który Repnin sprowadził na tory nielegalnego sejmu. Połączone siły Rosjan i towarzyszącego im regimentarza polskiego Branickiego bez trudu zdusiły konfederację na Podolu. Jednak nie oznaczało to uspokojenia kraju. W czerwcu i lipcu 1768 roku pojawiały się małe ruch w Małopolsce i Wielkopolsce, w sierpniu konfederować zaczęło się Wielkie Księstwo Litewskie, w październiku powstał, ale od razu sromotnie skapitulował Karol Radziwiłł. W tej sytuacji Panin, dyplomata rosyjski kierujący polityką zagraniczną, zdecydował się na zwrot. Świadom wpływu Czartoryskich w społeczeństwie podjął próbę uspokojenia kraju za pośrednictwem książąt, choć uważał ich za najgroźniejszych wrogów Rosji. Ten krok docenił Stanisław August i dla wzmocnienia pozycji Polski w przetargach z Katarzyną król ponownie zbliżył się do wujostwa. Gdy do Warszawy 6 października 1768 roku dotarła wieść o wypowiedzeniu przez Turcję wojny Rosji Poniatowski odwołał z barskiego teatru działań Ksawerego Branickiego. Naprzeciw oddziałom barskim stały odtąd tylko wojska rosyjskie. Wyciągając dłoń do Czartoryskich Panin zażądał, by krokiem wstępnym ze strony króla i książąt było zawiązanie konfederacji przeciw Barowi. To było nie do przyjęcia. Jednak jako warunek uspokojenia Polski przywódcy familii wysunęli skasowanie gwarancji, zmniejszenie politycznych uprawnień dysydentów, mediacji inny państw w konflikcie polsko-rosyjskim. Czartoryscy uważali, że Rosja nie sprosta armii tureckiej i chcieli wyrwać się z rosyjskich „kleszczy”. Warunki książąt zostały przez Petersburg odrzucone. O wynikach konfliktu miało zadecydować powodzenie rosyjskiego oręża na froncie tureckim oraz w walkach z konfederatami. W czerwcu 1769 roku Czartoryscy odnowili rokowania z następcą Repnina – Michałem Wołkońskim. Niestety rozbiły się one znowu o nieustępliwość Petersburga z racji rosyjskich zwycięstw na froncie tureckim. Poszukując dróg osłabienia rosyjskiej kurateli, na przełomi września i października Stanisław August zwołał radę senatu. Zdecydowała ona wyprawić poselstwa do państw zachodnich i Petersburga. Król i Czartoryscy liczyli na mediacyjne usługi Austrii, na poufne – za pomocą Francji – nawiązanie porozumienia z konfederacją barską, zaś w Rosji na uznanie nielegalności wszystkich działań Repnina z lat 1766-1767. Rachuby na życzliwe pośrednictwo zawiodły, a Katarzyna II w ogóle nie dopuściła posła w granice swego imperium. Równie wrogo jak Rosja kroki Stanisława Augusta potraktowali przywódcy konfederacji. Dla tych ludzi król i Czartoryscy byli wciąż bardziej nienawistni niż Petersburg.
W październiku 1769 roku konfederacja wyłoniła organ centralny – Generalność. W obawie przed atakiem Rosjan siedzibę jej przeniesiono do słowackiego Preszowa, a więc w granicę monarchii Habsburgów. Tolerowanie działaczy barskich było jedynym gestem życzliwości Wiednia wobec Polaków. Dla militarnych działań baru ważna była z kolei pomoc Francji. Wersal, który widział w konfederacji jedyne dogodną wobec Rosji dywersję, do 1769 roku nadzieje pokłada w Turcji. Dopiero klęski Porty skłoniły kierującego francuską polityką zagraniczną księcia Etienne Francois Choiseul do zainwestowania części funduszów dywersyjnych w Polsce. Przybyły do Preszowa w czerwcu 1770 roku pułkownik Charles Dumouriez miał odtąd czuwać nad militarnymi działaniami konfederacji. Ten patronat przyniósł Barowi w drugim półroczu 1770 roku szereg sukcesów, przede wszystkim zdobycie we wrześniu Częstochowy.
Wobec impasu rokowań z familią u schyłku lata 1770 roku wojska rosyjskie skonfiskowały dobra Czartoryskich. Chciano tym sposobem zmiękczyć książąt i osamotnić Stanisława Augusta w dalszych negocjacjach z Petersburgiem. 22 października 1770 roku Generalność barska ogłosiła bezkrólewie co niezmiernie osłabiło pozycję monarchy w przetargach z Rosją. Ten akt definitywnie pogrzebał nadzieje Warszawy na porozumienia z Barem. Nie spełniły też rachub konfederackich szefów, którzy liczyli, że dzięki niemu Generalność zostanie przez Wiedeń i Wersal uznana za jedyne legalne przedstawicielstwo Rzeczypospolitej.
W kwietniu 1771 roku na miejsce Wołkońskiego do Polski przybył zaufany człowiek Panina – Kasper Saldern. Nowy ambasador raz jeszcze podjął próbę porozumienia ze Stanisławem Augustem i Czartoryskimi ale jednocześnie dał do zrozumienia, że w razie fiaska nastąpi rozbiór. Przekonani, że groźba ta jest nie realna książęta nie ustąpili w sprawie gwarancji i dysydentów. Na tym tle pękła dwu letnia współpraca między Stanisławem Augustem i wujami. Król uwierzył w rozbiorowy szantaż i po raz drugi pchnął Branickiego (hetmana polnego koronnego) przeciw konfederacji barskiej. Jeżeli Poniatowski łudził się, że tym krokiem przejedna Katarzynę, znów został zawiedziony. Ustępstwo nie uratowało kraju od podziału, obciążyło natomiast konto monarchy wśród konfederatów i sympatyzującej z nimi znacznej większości szlacheckiego rodu.
Po sukcesach przełomu lat 1770-1771 w maju 1771 roku klęska zadana Dumouriezowi przez Suworowa (feldmarszałka i generalissimusa armii rosyjskiej) pod Lanckoroną podkopała koncepcję strategiczną Francuza. Załamaniu uległ jego plan panowania nad terytorium przylegającym do granic Austrii. Ostatnim większym epizodem militarnym Baru było powstanie hetmana Ogińskiego na Litwie. Niestety po witanym z euforią zwycięstwie pod Bezdzieżem, 27 września 1771 roku doznał on druzgocącej klęski pod Stołowiczami. Przegrana ta kładła praktycznie kras wojnie konfederackiej w Wielkim Księstwie. 3 listopada 1771 roku doszło w Warszawie do nieudanej próby porwania Stanisława Augusta przez konfederatów. „Królobójstwo” wykorzystała propaganda państw ościennych dla skompromitowania Baru w oczach monarchicznej Europy. Zresztą wiosną 1772 roku gdy rozeszła się wiadomość o rozbiorze, klęska konfederacji była przesądzona. Ostatnia twierdz, Częstochowa, padła dopiero 18 sierpnia 1772 roku. W owym czasie przywódcy ruchu, wydaleni z granic Austrii, przebywali już na emigracji w państwach niemieckich, włoskich i we Francji. Dla rzesz szlachty, które w ciągu czterech lat walczyły o wiarę i wolność, konfederacja barska była przeżyciem nader ważnym. Czteroletnia epopeja Baru to właściwie dzieje nie wypowiedzianej wojny polsko-rosyjskiej. Za udział w niej, który stanowił doświadczenie walki o niepodległość, kilka tysięcy Polaków zapłacił Sybirem. Cztery lata walki zaowocowały też żywą w następnych pokoleniach barską legendą.
Jeszcze w początkach panowania Stanisława Augusta ówczesna Europa dzieliła się na dwa wielki bloki. „Systemowi północnemu” którego trzonem był sojusz Rosji i Prus, a do którego należały także Anglia i Dania, podporządkowane były Szwecja i Polska. Z przeciwstawnym mu „systemem południowym” zrodzonym z aliansu Francji i Austrii, związane były Turcja i Hiszpania. Już w lutym 1769 roku w Petersburgu Prusy po raz pierwszy wyraziły chęć rozbioru Rzeczypospolitej, który jednak z całkowitą odmową Rosji. Rosyjskie zwycięstwa na Turcją zaniepokoiły Austrię. Dla powstrzymania zdobycznych ambicji Petersburga była nawet w stanie akceptować pruską idee rozbioru Polaski, pod warunkiem, że Wiedniowi zapewniono by zdobycze proporcjonalne do nabytków Berlina. Kanclerz Kaunitz łudził się ponadto, że za zdobytą część Rzeczypospolitej Austria mogłaby przez wymianę z Prusami odzyskać Śląsk, odebrany jej przez Berlin w latach 1740-1745. Zjazdy Fryderyka II z cesarzem Józefem II w Nysie w sierpniu 1769 roku i Nowym Mieście na Morawach we wrześniu 1770 roku były demonstracją niechęci wobec rosyjskich zwycięstw. W lutym 1771 roku, dla przyhamowania rosyjskiego rozmachu na Bałkanach, wojska Marii Teresy dokonały na Węgrzech demonstracji wojennej, a w sierpniu tegoż roku Austria zawarła z Turcją przymierze. W Petersburgu zdawano sobie sprawę, że te gesty nie przesądzały o pacyficznym nastawieniu Wiednia ale równocześnie Katarzyna II musiała przyznać, że „system północny” zawiódł, bo nie zapewnił jej swobody działań na Bałkanach. W tej sytuacji sugerowane przez Prusy rozwiązanie rozbiorowe miało obok wyraźnego minusa również i swoje plusy. Stratą była rezygnacja z rosyjskiej dominacji nad całą Polską a zaletami – pacyfikacja Rzeczypospolitej oraz powstanie nowego „systemu” – sojuszu trzech cesarzy. W początkach czerwca 1771 z Rosji do Fryderyka II doszła definitywna zgoda na propozycje rozbioru. Z ujawnieniem planu podziałowego oba państwa postanowiły poczekać aż do zaakceptowania go przez Wiedeń. Jeśli Austria nie wzięłaby udziału w rozbiorze Petersburg musiałby się liczyć z ewentualnym sojuszem Wiednia, Konstantynopola i Warszwy, czyli z nową wojną, czego Katarzyna II chciała uniknąć. Austria dopiero w styczniu 1772 roku, pewna już rezygnacji Rosji z apetytów na Mołdawię, przystąpiła do negocjacji podziałowych. W lutym 1772 roku został wysłany układ rozbiorczy prusko-rosyjski i w tymże miesiącu Fryderyk II rozpoczął ustalanie z wysłannikiem Wiednia zakresu nabytków austriackich. Trójstronne rokowania sfinalizowano trzema traktatami podpisanymi w Petersburgu 5 sierpnia 1772 roku.
W wyniku traktatów podziałowych państwo Fryderyka II zagarnęło Prusy królewskie z Warmią, jednak na skutek oporu Rosji i Anglii bez Gdańska i Torunia, za to z Elblągiem, Malborkiem, Chełmem oraz pas Wielkopolski i Kujaw po Noteć z Bydgoszczą i Inowrocławiem. Nabytek ten, łączący Brandenburgię z Królestwem Pruskim liczył 36 tysięcy km2 oraz 580 tysięcy ludności. Ziemie te odznaczały się wysokim poziomem rolnictwa, miały też kluczowe znaczenia dla kontroli polskiego handlu bałtyckiego.
Austria, która w aneksjach wykazała największą zachłanność (już w lutym 1769 roku przeprowadziła okupację Spisza, a latem 1770 zajęła starostwa nowosądeckie, nowotarskie i czorsztyńskie) wzięła ziemie Małopolski aż po Wisłę i San na północy, a po Zbrucz na wschodzie. Tereny te, liczące 83 tysiące km2 i 2 650 tysięcy ludności, obejmowały między innymi saliny wielicko-boheńskie i ruskie oraz stary ośrodek kulturalno-handlowy Lwów, a z miast mniejszych Tarnów, Zamość i Przemyśl.
Rosja zagarnęła Inflanty oraz ziemie leżące na wschód od linii łączącej środkowy bieg Dźwiny za środkowym biegiem Dniepru z Płockiem, Witebskiem, Mohylewem, i Mścisławiem. Ułatwiło to jej połączenie dwóch ważnych strategicznie miast – Smoleńska i Rygi. Obszar ten liczył 92 tysiące km2 i 1 300 tysięcy ludności, ale położony na obrzeżu państwa i rolniczo zacofany stanowił stratę stosunkowo najmniej dotkliwszą.
Przy zajmowaniu nowej zdobyczy zarówno Austria, jak i Prusy zagarnęły więcej niż przewidywały konwencje petersburskie. Te wydarte ziemi częściowo umniejszono przy rozgraniczeniach w 1776 roku. W sumie w wyniku pierwszego rozbioru Rzeczypospolita utraciła około 30% terytorium i około 35% ludności. Najwięcej korzyści przyniósł rozbiór Prusom gdyż ogromnie zwiększył ich obszar i połączył rozdzielone dotychczas posiadłości. Niewątpliwie najgorzej na rozbiorze wyszła Rosja, dla której zyskane tereny były właściwie niczym, a skrępowały jej politykę względem Austrii i Prus. Pomimo tego, iż rozbiorowa propozycja wyszła od Fryderyka II ostateczna decyzja należała do Petersburga dlatego dwór ten ponosi największą odpowiedzialność za rozbiór. Podział pozbawił Polskę ważniejszych gospodarczo i strategicznie ziem oraz zdecydowanie pogorszył warunki rozwoju państwa.
Zgodnie z wolą zaborców zalegalizowanie rozbioru miał przeprowadzić polski sejm. Stanisław August początkowo próbował się opierać, ale uległ, gdy przedstawiciele trzech państw ościennych zagrozili mu rozszerzeniem zaborów. Ludzie, którzy w sejmie zaborczym mieli odgrywać rolę przywódców szlacheckiego narodu, wywodzili się z wysłużonej klienteli carskiej ambasady. Marszałkiem został Adam Poniński, płatny zausznik rosyjski już od czasów Repnina, łączący w sobie wysoką inteligencję z całkowitym brakiem zmysłu moralnego. Dla pieniędzy, potrzebnych mu głównie na grę w karty, gotów był zrobić wszystko. Na żądanie Katarzyny sejm miał obradować pod węzłem konfederacji, by nie krępowana przez veto przekupiona większość mogła pod dyktando tworzyć ustawy. Posłów wyłoniono na sejmikach otoczonych przez wojska rosyjski. Akt konfederacji, w którym Ponińskiego uznano za marszałka, podpisano 16 kwietnia 1773 roku w domu biskupa Andrzeja Młodziejowskiego, radomskiego kanclerza i płatnego szpiega rosyjskiego. Wobec zjeżdżających do Warszawy posłów nowy ambasador rosyjski Otto Strackelbetg i sekundujący mu Poniński stosowali zróżnicowane metody. Jednych przekupywano. Innych zastraszano a pozostałych próbowano przekonać, że opór i tak na nic się nie zda, a pogorszy tylko sytuację kraju. Obrady tzw. sejmu rozbiorowego miały rozpoczęły się 19 kwietnia 1773 roku w Warszawie. Tadeusz Rejtan wraz z Samuelem Korsakiem i Stanisławem Bahuszewiczem próbowali nie dopuścić do ratyfikowania konwencji rozbiorowych jednak kiedy dowiedzieli się, że Stanisław August pod groźbą całkowitego rozbioru przestąpił do konfederacji zrezygnowali z oporu. Po usunięciu się Rejtana na czoło opozycji wysunął się król. Jak podczas sejmu repninowskiego, tak i teraz ambasador rosyjski zażądał wyłonienia delegacji z nieograniczonymi pełnomocnictwami i zawieszenia obrad plenarnych. Pomimo sprzeciwu Poniatowskiego nielegalny marszałek przeforsował nielegalną delegację z nielegalnym, nieograniczonym zakresem działań. 18 września 1773 delegacja podpisała traktaty cesarskie. W dalszej części sejmu wymuszono na Rzeczpospolitej zawarcie z zaborcami traktatów handlowych. Wprowadzono cło generalne i tzw. jednolite podymne. Szczególnie niekorzystny był układ z Prusami, który nakładał na towary polskie wysoki cło, nisko zaś obciążał eksport pruski do Rzeczypospolitej.
Sejm Ponińskiego, zatwierdziwszy rozbiory, zajął się przekształcenie polskiego ustroju. Odnowiono a nawet rozszerzono ustawę o prawach kardynalnych i formalnym zapisem podkreślano pełny autorytet veta. Całokształt ustroju otrzymał gwarancję trzech państw ościennych. Osłabiono pozycję króla pozbawiają go prerogatyw: nominowania senatorów (czyli doboru elity władzy) oraz rozdawnictwa starostw (dóbr państwowych a których czwarta część dochodu szła do skarbu Rzeczypospolitej). Te ostatnie drogą licytacji wypuszczono w 50-letnią dzierżawę. Powołano do życia Radę Nieustającą, która była przewidziana jako organ kierujący państwem w okresie między sesjami sejmu. Rada składała się z 5 departamentów, tzw. Interesów Cudzoziemców, Policji (Dobrego Porządku), Wojska, Sprawiedliwości i Skarbu. Honorowym prezesem rady został król. Rosja nie zdołała utworzyć w Polsce nowego stronnictwa więc postanowiła, że protektorat nad Rzeczypospolitą w dalszym ciągu będzie się sprawować za pośrednictwem króla. Stworzyło to Stanisławowi Augustowi szansę przetargów w rokowaniach o kształt Rady. Ostatecznie wprowadzono niektóre korekty króla wychodząc z założenia, iż pewną samodzielność w stosunku do opozycji monarcha powinien posiadać.
14 października mimo oporu marszałka sejmu powołano słynny KEN, czyli Komisję Edukacji Narodowej, która miała zając się reformą oświaty i pełniła rolę pierwszego na świecie Ministerstwa Oświaty. Na jej działalność przeznaczono majątek po skasowanym w 1773 roku przez papieża Klemensa XIV Zakonie Jezuitów. Sejm przyjął również nową reformę wojskową, zakładając liczbę stałego wojska w kraju na 30 tysięcy.
Odtąd na 12 lat, do 1788 roku, nastąpił w dziejach politycznych kraju czas swoistej stabilizacji w cieniu rosyjskiego ambasadora carycy i rzeczywistego wielkorządcy Polski, Ottona Strackelbetg. Wbrew nadziejom Petersburga, że ambasador oraz istnienie Rady Nieustającej doprowadzi do permanętnych zawirowań, ułatwiających Rosji kontrolę i szachowanie monarchy, Stanisław August zdołał ułożyć korzystnie swe współżycie z ambasadorem i radą. Nastąpiło uporządkowanie funkcjonowania agend państwowych, szlachta wyemancypowała się spod magnackiej dominacji i zbliżyła do króla, a dawniejsze spory odeszły w przeszłość. Pierwszy rozbiór zachwiał organizm państwowy Rzeczypospolitej, ale nie uczynił go niezdolnym do życia.