Harpagon - straszny czy śmieszny? Charakterystyka postaci.
Harpagon – śmieszny czy straszny? Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba najpierw bliżej poznać bohatera.
Tak więc Harpagon, (czyli tytułowy Skąpiec z komedii Moliera) jest to około 60-letni mężczyzna wywodzący się z mieszczaństwa, jak na swój wiek bardzo żwawy i ruchliwy – czasem nawet nadmiernie. Żona jego zmarła pozostawiając mu pod opieką dwójkę dzieci – Kleanta i Elizę, obecnie oboje są już dorośli.
Dla Harpagona liczą się tylko pieniądze, tak więc stara się pozbyć dzieci jak najszybciej, najlepiej nie martwiąc się o posag dla córki ani o koszta wesela. Podobnie nie interesuje się losem syna, nie łoży na jego utrzymanie, co zmusza Kleanta do zarabiania pieniędzy grą w karty i zaciągania długów na wysoki procent.
Nie zabiega o miłość dzieci, nie interesuje się sytuacją służby oraz stanem swojego gospodarstwa.
Największą miłością jego życia są pieniądze, które stara się pozyskać na wszelkie możliwe sposoby, dbając głównie o ciągły „przypływ gotówki” starając się wydatki ograniczyć do niezbędnego minimum.
Równocześnie jednak, jako zamożny mieszczanin, musi starać się utrzymać na odpowiednim poziomie, stwarzając chociaż pozory. Tak więc utrzymuje liczną służbę, choć chodzi ona brudna i jest źle wynagradzana, wydaje przyjęcia, chociaż serce pęka mu z bólu przy każdym wydanym centymie, utrzymuje powóz i konie, mimo że zwierzęta przymierają głodem. W głębi duszy Harpagon jest świadom swojej manii, wstydzi się jej, stara się ją ukryć przed otoczeniem.
Wszyscy jednak doskonale znają słabość starca i śmieją się po cichu za jego plecami.
Niestety skąpstwo bohatera ma nie tylko śmieszny wymiar. W imię własnych korzyści potrafi posunąć się on do okrucieństwa, a za takie można uznać próbę wydania córki za starca tylko dlatego, że ma on majątek i pozbycie się dziewczyny z domu nie będzie ojca nic kosztowało. Córkę nazywa zresztą „jeszcze jednym żołądkiem do wykarmienia”.
Z bezwzględnym okrucieństwem traktuje również ludzi, którym pożycza pieniądze na lichwiarski procent, nie przebierając w środkach w stałym dążeniu do pomnażania majątku. Nie ma żadnych skrupułów, kiedy okazuje się, że czerpie zyski nawet z własnego syna, a gdy ten zarzuca mu lichwę Harpagon wyrzuca go z domu.
Jego okrucieństwo wobec najbliższych potrafi sięgnąć nawet jego samego, uważam bowiem, że krzywdził się sam odmawiając sobie wszelkiej osłody życia, najdrobniejszych nawet przyjemności, świadomie lub nieświadomie rezygnując z takich wartości życiowych jak miłość, przyjaźń i szacunek ludzi, przedkładając ponad wszystko siłę pieniądza („Oh, moje kochane złoto! Moje biedne złoto! Mój drogi przyjacielu[...] Bez ciebie żyć mi nie podobna”).
W ten sposób doprowadził się do paradoksalnej sytuacji: to nie on już rządził swoimi pieniędzmi, to one rządziły nim, to im podporządkowywał wszelkie swoje życiowe poczynania. Jego mania przerodziła się z niegroźnej słabostki w chorobliwą obsesję. I to wydaje mi się być tragiczne.
Na szczęście jednak Moliere wyposażył swojego bohatera również w cechy komiczne, co pozwala nam nie tylko ubolewać nad nim, ale również szczerze się z niego śmiać. Tak więc bawią nas niezdarne zaloty Harpagona wobec młodziutkiej Marianny, którą postanowił poślubić wyłącznie dlatego, że powiedziano mu, iż jest ona gospodarna i oszczędna.
Jest żałośnie śmieszny gdy oskarża całe miasto o kradzież szkatułki („żądam, byś pan aresztował całe miasto i przedmieścia”), a w pogoni za złodziejem chwyta samego siebie. Zachowuje się jak dziecko, kiedy odzyskuje wreszcie swoje ukochane cacko i zamiast cieszyć się szczęściem swoich dzieci idzie „uściskać swoją ukochaną szkatułkę”.
Powodowany bezprzykładnym sknerstwem, Harpagon dopuszcza się różnych absurdalnych czynów, na temat których całe miasto aż trzęsie się ze śmiechu. Na przykład każe drukować kalendarze z podwójną ilością dni postnych, bo w ten sposób oszczędzi na jedzeniu, podobno nawet podkrada owies własnym koniom. Rozbawia nas do łez scena, w której widzimy niemą rozpacz w oczach bohatera na widok kosztownego pierścionka, który Kleant wręcza Mariannie w jego imieniu.
Tytułowa postać komedii Moliera to człowiek zbudowany z kontrastów: skąpy, ale próbujący utrzymać określoną pozycję społeczną; przebiegły w zdobywaniu pieniędzy, ale równocześnie bezgranicznie naiwny gdy „ prowadzi swoje śledztwo w sprawie kradzieży szkatułki”; okrutny wobec otoczenia a jednocześnie godzien politowania, gdy mówi o pieniądzach jak o żywej istocie, największej radości swego życia.
Sądzę więc, że mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że postać Harpagona łączy w sobie cechy zarówno komizmu jak i tragizmu