Bezpieczne dzieciństwo na wsi - praca konkursowa
BEZPIECZNE DZIECIŃSTWO NA WSI
Dzieciństwo na wsi bywa bardzo niebezpieczne. Na każdym kroku czyhają na beztroskie dzieci, znajdujące się bez opieki rodziców niebezpieczeństwa. Maszyny rolnicze, zwierzęta hodowlane, nawozy sztuczne oraz ostre narzędzia przyczyniają się do tragicznych w skutki wypadków, zmieniających życie rodziny na zawsze i nieodwołalnie. Jednakże dzieciństwo na wsi może być bezpieczne. Następnym tragediom musimy powiedzieć stanowcze: „NIE!”. Chciałam porównać tzw. dwa, odrębne „światy”, otóż rolnictwo na wsi dawniej i dzisiaj, dlatego poprosiłam o wywiad doświadczonych rolników, ojca i syna. Zdałam im te same pytania. Dzięki temu dowiemy się, czym te niebezpieczeństwa się od siebie różnią i wspólnie wyciągniemy wnioski jak temu zapobiec.
Rolnik w dawnych czasach:
o Czy spotkał się pan z wypadkami dzieci podczas pracy na roli albo związanymi z rolnictwem? Jakimi?
o Tak, podczas żniw poddawaliśmy snopki, zwane kawiorki i wydawaliśmy do góry na bunty, wszystko nagle pękło, pod nadmiarem ciężaru i wszyscy runęliśmy w dół, na klepisko. Mój syn złamał sobie rękę. Innym razem, cała fura ze siane przewaliła się na bok i jedno z dzieci spadło na ziemię, miało wstrząs mózgu. Bywało tak, że mój 13-letni syn, obecny rolnik, jeździł na koniach i raz spadł. Był o krok od inwalidztwa.
o Czyja najczęściej jest winna? Jakie czynniki przyczyniają się do wypadków?
o Przede wszystkim nasza, czyli rodziców. Uważam też, że nerwy, dlatego że np. jak nieraz zdenerwowała mnie żona to później wszystko było robione w pośpiechu, często zapominano o dzieciach.
o Jak pana zdaniem można zapobiec tym wypadkom? Jakich środków użyć?
o Odpowiem krótko, po prostu nie zabierać dzieci na pole.
o Kto powinien pomóc w zrealizowaniu środków zapobiegawczych tragediom?
o Głównie zależy to od rodziców, lecz wójt gminy mógłby zająć się niebezpieczeństwami na wsi.
o Czy dzieci powinny pracować na roli? Dlaczego tak/nie?
o Moim zdaniem tak. Dawniej dzieci musiały pomagać, dlatego że nie było tylu sprzętów rolniczych, a każda para rąk do pracy była bardzo potrzebna i odgrywała istotną rolę. Trzeba było zapracować na chleb. Jednym słowem, za moich czasów praca to podstawa.
Rolnik w dzisiejszych czasach:
o Czy spotkał się pan z wypadkami dzieci podczas pracy na roli albo związanymi z rolnictwem? Jakimi?
o Tak, spotkałem się. Mój 11-letni syn podszedł do źrebaka zbyt blisko, a źrebak spłoszył się i kopnął go w czoło. Syn trafił do szpitala, więc założono mu kilka szwów. Uraz był blisko oka, jednak na szczęście dziecko wywinęło się z tego. Drugim przykładem, może być mój następny, 4-letni syn, który podczas niewinnej zabawy przy zagrabiarce zranił się w rękę widłem. Rana była dość głęboka i potrzebna była interwencja lekarza oraz założenie szwów.
o Czyja najczęściej jest winna? Jakie czynniki przyczyniają się do wypadków?
o Niestety, to nie jest chwalebna postawa, ale jednak kłania się tutaj brak czasu na opiekę nad dziećmi, a dzieci są bardzo ciekawe i zaglądną wszędzie. Czyli wina rodziców.
o Jak pana zdaniem można zapobiec tym wypadkom? Jakich środków użyć?
o Nie zostawiać maszyn na podwórku przede wszystkim. Małe gospodarstwa nie mają zbytnio wielu środków finansowych na całkowite zabezpieczenie sprzętów.
o Kto powinien pomóc w zrealizowaniu środków zapobiegawczych tragediom?
o Moim zdaniem, np. pieniędzy powinna dostarczyć Unia Europejska bądź Ministerstwo Rolnictwa. Również gmina mogłaby pomóc rolnikom, posiadającym mniejsze gospodarstwa.
o Czy dzieci powinny pracować na roli? Dlaczego tak/nie?
o Nie, gdyż w dzisiejszych czasach praca na roli jest bardziej niebezpieczna, dlatego że używa się więcej chemizacji oraz maszyn rolniczych czy ostrych narzędzi.
Wnioski:
Małe, ruchliwe dziecko nie zastanawia się nad konsekwencjami swoich poczynań. Jednym z przykładów może być zbyt bliskie podchodzenie do zwierząt, kończące się często kopnięciem konia i urazami głowy, bądź nadzianiem się na rogi krowy lub byka.
Z kolei jazda dzieci na wozach czy furach przyczynia się do spadania z wielkiej odległości i łamania kończyn.
Maluchy wpadają również pod koła ciężkich maszyn i pojazdów, typu traktor, bizon itp., giną. W mojej okolicy zdarzył się taki przypadek. Ojciec przejechał swoje trzyletnie dziecko kombajnem, które bawiło się w zbożu. Nie mógł sobie tego wybaczyć przez wiele lat, więc kilkakrotnie próbował się zabić, niedawno temu udało mu się to.
Niepochowane i porozrzucane na całym podwórku ostre narzędzia, końcówki pługów i bron, ranią ciałka maluchów.
Także sadzarki oraz piły często, nie tylko dzieciom, lecz dorosłym ucięły albo urwały palce.
Ważnym tematem, który trzeba poruszyć są niezabezpieczone studzienki ściekowe. Otóż słyszy się o zatonięciach dzieci np. w gnojówce. W mojej rodzinie siedmioletni kuzyn huśtał się na huśtawce nieopodal betonowej studni, nagle wpadł do niej i uderzył głową w próg. Zginął na miejscu.
Takich brzemiennych w tragiczne skutki przykładów jest mnóstwo. Nieuwaga oraz nieodpowiedzialność rodziców, brak opieki nad swoimi pociechami, to główna przyczyna. Jednakże skupmy się nad tym, jak temu zapobiec.
Także nawozy sztuczne oraz inne szkodliwe chemikalia zjedzone przez maluchy, powinny być chowane w niedostępne dla dzieci miejsca.
Higiena pracy w gospodarstwie jest rzeczą ważną, której trzeba przestrzegać. W obecnych czasach normy unijne, komisje itp. sprawdzają dbałość o to, jednak nie wszędzie.
Przede wszystkim najważniejsza jest opieka osób starszych i wyobraźnia dzieci. Nie wolno zostawiać maluchów samych nad podwórku bądź zabierać ich na pracę na roli. Dzieciom nie wolno pracować do szesnastego roku życia. Bywa tak, że dzieci na wsi zaniedbują przez swoje obowiązki w polu, naukę w szkole, gdyż brakuje im siły i czasu.
Wydawałoby się, że takie realia we współczesnym świecie już nie istnieją, ale w odległych wioskach zdarzają się takie przypadki. Nikt tam niestety nie zastanawia się nad niebezpieczeństwami. A statystyki tego typów wypadków są wysokie.
Po pierwsze apeluje się, żeby np. gmina zajęła się zabezpieczeniem odkrytych studzienek.
Po drugie, nie wolno wpuszczać dzieci pod żadnym pozorem do stajni, chlewów i zagród. One powinny być szczelnie zamknięte, a zwierzęta odizolowane od miejsc zabaw pociech.
Z kolei maszyny rolnicze trzeba chować do garaży, z dala od dzieci. Groźne narzędzia uporządkować.
Dzięki temu możemy ustrzec się od wielu następnych tragedii. Wsie stają się coraz bardziej nowocześniejsze, dlatego dzieci mają, czym się zająć (place zabaw) i gdzieś się podziać (przedszkola). Dzieciństwo na wsi może być bezpieczne, jednak musimy zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Całą tą sytuację ujęłam w krótkiej rymowance, która mogłaby być hasłem akcji „Bezpieczne rolnictwo na wsi”.
UWAGA!
Każdy na wsi tak powiada:
Niebezpiecznie tam nie lada.
Stary woła: biada, biada.
Temu, co do studni wpada!
Dziecko bawi się beztrosko.
Na łące, polu, bosko.
Wpada wtem na pomysł taki:
Cel: krowa, broń: buraki.
W zbożu siedzieć, maki rwać.
Pod traktor, bizon, sadzarkę wpaść.
A na wozie diabłować.
Niedowiarek wpada, spada.
Kończąc figlować.
Nagle trzask, lament, pisk.
Matka w płacz, ojciec w krzyk: ślepa byłaś? nie widziałaś?
I nasz mały połamany.
Dziadki biją w barabany.
Taki morał z tego jest:
Dzieciństwo na wsi niebezpieczne jest!
Jednak ustrzec się możemy.
Od wypadków uciekniemy.
Trzeba:
Bydło zamykać,
Narzędzia chować,
Po prostu:
Dzieci pilnować!