Schyłek Średniowiecza.
Zmierzch Średniowiecza to formuła prosta ,ale najpierw należy się zastanowić nad paroma sprawami. Czy chodzi po prostu o takie stwierdzenie, że każda epoka kiedyś zaczyna się, przezywa okres wzrostu, stabilności i później wkracza w pewnym etapie, w epokę schyłkową. Historyka jest właśnie skłonna do takiego ujmowania sprawy, przypomina to trochę pewne starożytne koncepcje, o psychicznym rozwoju wszystkiego, całego wszechświata, także cywilizacji ludzkiej. Koncepcje cyklicznego rozwoju pojawiają się także w czasach nam zupełnie bliskich. Każda cywilizacja, każda ludzka kultura przedstawia te właśnie trzy fazy w sposób konieczny. Zanim się powie o zmierzchu średniowiecza, najpierw trzeba powiedzieć o samym średniowieczu. Pojęcie średniowiecze, jest pozornie proste, każdy właściwie wie co to jest średniowiecze. Jest to w dziejach naszej cywilizacji pewien okres, długi na ogół 1000 lat. Istnieje dyskusja na temat taki, kiedy zaczyna się i kiedy kończy średniowiecze. Wysuwane były najrozmaitsze koncepcje. Najczęściej przyjmuje się jednak, że jest to takie tysiąclecie pewnie dlatego, żeby łatwiej zapamiętać, nauczyć się. Średniowiecze zaczyna się na przełomie V – VI wieku naszej ery, kończy się na przełomie XV – XVI wieku. Gdybyśmy chcieli operować konkretnymi datami, pamiętając równocześnie, że są to daty symboliczne, to wówczas przyjmujemy rok 500 jako początek i 1500 jako koniec. Pojęcie średniowiecza ma sens, tylko w ramach pewnych całości historycznych, które nazywamy cywilizacjami. W naszym przypadku jest to ta cywilizacja, która rosła wokół Morza Śródziemnego, można ją także określić jako śródziemnomorska cywilizacja. Z tej cywilizacji rozwinęły się trzy kręgi kulturowe, istniejące w wiekach średnich, istniejące aż do dnia dzisiejszego. Są to trzy córy cywilizacji śródziemnomorskiej, dwie miały oblicze chrześcijańskie, była i jest to cywilizacja zachodniego rzymskiego chrześcijaństwa, druga wschodniego prawosławnego, greckiego chrześcijaństwa, trzecia to cywilizacja islamu. Ta trzecia córa antycznej cywilizacji śródziemnomorskiej, pojawia się już we wczesnym średniowieczu w VII i VIII stuleciu. A zatem pojęcie wieków średnich średniowiecza ma sens, tylko w odniesieniu do tych trzech cór cywilizacji, powiązanych ze sobą wielorako. Często wrogich, nieprzyjaznych wobec siebie, ale powiązanych na śmierć i życie. Tak się złożyło, że polska historia, stanowi cząstkę tej cywilizacji rzymsko-chrzescijańskiej, zachodnio-chrześcijańskiej, zatem ten krąg powinien nas najbardziej interesować, chociaż, przez ziemie polskie, przez długie lata przebiegała rubież, granica, pomiędzy zachodnim i wschodnim chrześcijaństwem, przesądzając o specyfice polskiej drogi dziejowej. Średniowiecze a zatem 1000 lat, to długi okres. Żeby troszeczkę ułatwić sytuację, dzieli się średniowiecze na trzy fazy, każda następna jest krótsza od poprzedniej, zatem mówimy, że to wczesne średniowiecze kończy się około 1000 roku na przełomie X – XI wieku, rozpoczyna się druga faza którą nazywamy pełnym rozwiniętym średniowieczem, ona trwa trzy stulecia, od XI do XIII, i wreszcie dwa ostatnie stulecia średniowiecza nazywamy późnym średniowieczem, zmierzchem średniowiecza. Należy tutaj dodać, że zwykle tak bywa w nauce, w humanistyce, w nauce historycznej, że pewne rzeczy są dość oczywiste, proste na pierwszy rzut oka, natomiast im bliżej człowiek się z tym zapoznaje, to wcale takie proste nie są. Tak właśnie jest ze średniowieczem, bowiem pomijając już to, że różne propozycje ustalania czasu trwania średniowiecza, to rozgraniczania średniowiecza od dwóch sąsiednich epok. Jak wiemy ta poprzednia to starożytność, a ta następująca to czasy nowożytne, więc to 500 – 1500 jest to jedna w moim przekonaniu uzasadniona data, dotycząca okresu średniowiecza, ale tylko jedna z wielu możliwości badawczych. Istnieje tendencja, reprezentowana przez część uczonych, do cofania tej granicy wstecz to znaczy do skracania starożytności i wydłużania średniowiecza, gdzieś tam do II – III – IV stulecia. I druga tendencja przeciwstawna, która uważa, że wcale nieprawdą jest, że to, jak skończyło się Cesarstwo Rzymskie na zachodzie, że upadł na zachodzie porządek antyczny, to wcale nie wyznacza kresu starożytności i nie jest początkiem średniowiecza, ponieważ poza tym jakimś pewnym chaosem, czy pluralizmem politycznym jaki po upadku Cesarstwa Rzymskiego na zachodzie nastąpił. Niezależnie od tego, nadal się rozwijały podstawowe cechy struktury, tej dawnej już 1000 letniej antycznej, starożytnej cywilizacji. Morze Śródziemne, tak jak przed upadkiem Cesarstwa na zachodzie, tak i po tym upadku nadal nie dzieliło, lecz łączyło, nadal na wszystkich wybrzeżach morza, choć nie było jednego państwa, istniała jedna cywilizacja post-antyczna i żyli ludzie którzy poczuwali się do związku z tą cywilizacją. Zdaniem uczonych którzy średniowiecze byli skłonni skrócić, a wydłużyć epokę antyczną, właśnie dopiero inwazja islamu, najazdy Arabów, podbój dużej części starego świata przez „wojowników proroka” w VII i VIII wieku, który oderwał Europę na północ, bo oderwał od cywilizacji chrześcijańskiej, Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej, nawet od półwyspu Pirenejskiego – to właśnie jest właściwa cezura, że dopiero inwazja Arabska oznacza początek wieków średnich, jest to koncepcja krótszego średniowiecza. Przyzwyczailiśmy się, że tak musi być, że dzieje te powszechne naszej cywilizacji, dzieli się na trzy epoki starożytność, średniowiecze i czasy nowe. Otóż i to jest poddawane wątpliwości, są uczeni, którzy uważają, że ten podział trójstopniowy, trójdzielny nie oddaje rzeczywistości, że zamiast tego podziału na trzy epoki, należy wprowadzić podział na pięć epok. Mianowicie na epokę starożytną, która kończyłaby się w wieku III – IV, następnie po starożytności następowałaby epoka, która jeszcze nazwy nie ma, ona obejmowałaby koniec naszej starożytności i początek wieków średnich. Byłaby to odrębna epoka, ani starożytność, ani średniowiecze, a po tej drugiej epoce zaczęłoby się średniowiecze skrócone znacznie, gdzieś do VIII – IX wieku i kończyłaby się wcześniej gdzieś w XV wieku. Natomiast XIV i XV wiek oraz XVI i XVII to byłaby epoka również nie mająca nazwy jeszcze i dopiero od XVIII wieku zaczynają się czasy nowe. Jest to zupełnie nowa propozycja nieistniejąca jeszcze w podręcznikach, ale która być może znajdzie więcej zwolenników patrzących nie na trzy epoki lecz na pięć i uznająca średniowiecze znacznie krótsze. Pozostańmy jednak przy poglądzie najbardziej znanym, rozpowszechnionym, uznanym, za którym przemawiają poważne względy. Gdy mówimy o zmierzchu średniowiecza to na ogół nie tylko o samym stwierdzeniu faktu, że coś się kończy, nadal wszystko się na tym świecie kończy, a więc nie byłoby to nic nadzwyczajnego, ale na ogół gdy mówimy o zmierzchu jakiejś epoki, to istnieją pewne podteksty wartościujące, na ogół warzą się, że zmierzch to jest coś, upadek, kryzys. I rzeczywiście, gdy mówimy o zmierzchu starożytności, wieków średnich, czy następnych epok, przede wszystkim wyszukuje się elementy stagnacji wobec kryzysu. W końcowej fazie wieków średnich, a szczególnie w XIV wieku, występowały zjawiska bardzo niepomyślne, dlatego nauce historycznej pojęcie kryzysu późnośredniowiecznego, czy kryzysu wieku XIV jest tak dosyć zadomowione. Co prawda w naturze ludzkiej jest coś takiego, że zawsze narzeka się na czasy w których się żyje, dawne czasy były zawsze lepsze. Już we wczesnym średniowieczu, kiedy o żadnym zmierzchu nie może być mowy, byli tacy którzy twierdzili, że świat się starzeje, że jest coraz gorzej, jest to ogólnoludzkie, ogólnodziejowe zjawisko. Nie ulega wątpliwości, historycy też tych wątpliwości nie mają, że w późnym średniowieczu w Europie, a przynajmniej na dużych jej obszarach niedobrze się działo, występowały zjawiska bardzo niepomyślne. O ile w tym wczesnym średniowieczu od przełomu V – VI wieku do roku 1000 rozwój Europy zachodniej, łacińskiej postępował w sposób bardzo wolny i, że w porównaniu z tymi dwoma pozostałymi cywilizacjami siostrzanymi to znaczy cywilizacją wschodnio-europejską, czyli bizantyjską oraz cywilizacją islamu, ta cywilizacja zachodniego chrześcijaństwa była najbardziej archaiczna, to znaczy najuboższa najmniej rozwinięta. Ktoś kiedyś napisał, że we wczesnym średniowieczu Europa zachodnia, ta łacińsko języczna, była taką młodszą, zakompleksioną siostrą tych dwóch pozostałych, tamte przewyższały ją pod każdym względem. Pod względem poziomu życia, tempa, dynamizmu i pod względem osiągnięć kulturalnych, cywilizacyjnych. W okresie wczesnośredniowiecznym ludność, zaludnienie Europy łacińskiej rosło w stopniu niemalże niedostrzegalnym, to znaczy, że pod koniec wczesnego średniowiecza, było w Europie łacińskiej niewiele więcej niż 500 lat wcześniej. Sytuacja zaczyna się zmieniać gwałtownie, przy przejściu do pełnego średniowiecza. Pojęcie rozkwit średniowiecza wieki od XI do XIII nie jest przypadkowe, jest uzasadnione. W tym okresie, rozwiniętego średniowiecza, cywilizacja zachodnio-europejska przeżyła ogromny awans cywilizacyjny, pod każdym względem. Krzywa wzrostu pod każdym względem zaczęła się piąć w górę. O ile we wczesnym średniowieczu Europa łacińska była jedną, wielką wsią, to znaczy, że miast nie było w naszym znaczeniu, były jakieś grody, zamki, ruiny, miast starożytnych. Teraz w pełnym średniowieczu Europa łacińska stała się, obszarem zurbanizowanym, została pokryta siecią miast. Oczywiście powstanie miast jest oznaką awansu gospodarczego. Wszelkie konsekwencje tego stanu rzeczy, także pod względem intelektualnym, Europa łacińska w tym pełnym średniowieczu, jak pod każdym innym względem najpierw dogoniła, a potem prześcignęła pozostałe siostrzane cywilizacje. Ten niepowstrzymany, niezakłócony rozwój, trwał do końca wieku XIII. W wieku XIV nastąpiło załamanie, spektakularne załamanie, możemy nawet mówić o kryzysie strukturalnym, obejmującym wszystkie dziedziny życia, większości społeczeństw Europy zachodniej w wieku XIV. Nie potrafimy wskazać konkretnych przyczyn, nie potrafimy wskazać takiej przyczyny która by wyjaśniała tę sprawę od początku do końca. Możemy wskazywać pewne symptomy tego zjawiska i doszukiwać się różnych przyczyn, które na pewno istniały, ale z których żadna z osobna, a nawet jak się wydaje wszystkie łącznie, nie potrafią nam udzielić odpowiedzi na pytanie dlaczego nastąpiło to załamanie. Otóż takim spektakularnym przejawem, symptomem tego załamania jest raptowny spadek ludności w Europie łacińskiej w okresie wieku XIV. Pamiętajmy, że aż do wieku XIII ludność ta rosła w bardzo szybkim tempie. W ciągu wieku XIV nie tylko nie urosła dalej, ale nastąpiła znaczna redukcja zaludnienia tego łacińskiego kręgu. Uczeni wahają się, jedni mówią, że o połowę zmniejszyła się ludność, jednak bardziej rzeczywistym będzie spadek owej ludności o jedną trzecią. Przyczyn tego stanu rzeczy szukamy tak trochę po omacku, wskażę niektóre możliwe przyczyny. Najczęściej powtarza się taki pogląd, że zawiniły wielkie epidemie. Faktem jest, że w wieku XIV , zwłaszcza w drugim dziesięcioleciu i potem około połowy wieku XIV, Europę nawiedziły epidemie, o rozmiarach jakich ten kontynent jeszcze nigdy nie zaznał. Epidemia czarnej śmierci, czyli dżumy która zaatakowała około 1347 roku i w latach następnych populację europejską przyniosła kolosalne straty. Jak wiadomo pojawia się również nowa choroba zakaźna, a dawne epoki były okresem kiedy to choroby zakaźne, infekcyjne zbierały największe śmiertelne żniwo. Medycyna jak na owe czasy była zbyt słabo rozwinięta. Pierwszy atak choroby epidemicznej powoduje największe straty, potem już następne ataki jeśli się ponowią, będą odnosiły mniejsze skutki, ponieważ ci którzy przeżyli uodporniają się na te choroby. Jest to połowa wieku XIV. Oczywiście i wcześniej, od niepamiętnych czasów, zdarzały się epidemie, choroby, lecz nigdy na tak wielką skalę, które odnosiły tak wielkie skutki. Wcześniej w latach 1315 – 1317 wystąpiły na dużych obszarach Europy, wielkie nieurodzaje i pomory i również nieurodzaj był takim czynnikiem który towarzyszył naszym przodkom zawsze. Można powiedzieć, że lata urodzaju były raczej wyjątkiem niż regułą i co za tym idzie lata głodów. Społeczności archaiczne jakim było społeczeństwo średniowieczne, było społeczeństwem bez zapasów bez rezerw żywnościowych. Żyło się wówczas od zbiorów do zbiorów i często nie starczało żywności. W sytuacji kiedy rezerw nie było i kiedy transport masowych produktów był niesłychanie kosztowny, nieopłacalny, zresztą nie bardzo było co transportować. Szczególnie, gdy dwa następujące po sobie lata nieurodzaju, oznaczały katastrofalne skutki dla populacji ludzkiej. Osłabione głodem organizmy, oczywiście padały tym łatwiej chorobom zakaźnym. Te zjawiska, nieurodzaje, głody i epidemie należy widzieć we wzajemnym zjawisku. Zwraca się uwagę na to, że w późnym średniowieczu wojny zmieniły swój charakter. Wojny które podobnie jak epidemie, podobnie jak nieurodzaje i głód były towarzyszem codziennym ludzi średniowiecza. Przed wiekiem XIV wojny miały inny charakter, przede wszystkim miały charakter ograniczony lokalnie. Poza tym toczyły się na ogół, niewielkie grupy wojujących, były to oddziały rycerstwa, feudałów, bardzo często, tego typu wojny między feudałami nie odbijały się negatywnie na życiu innych grup społecznych. Natomiast w późnym średniowieczu zmienia się charakter wojen. To już nie są takie wojny pomiędzy feudałami, pomiędzy baronami, pomiędzy książętami, lecz to są wojny pomiędzy państwami. Państwami które mobilizują po obu stronach znaczne siły zbrojne i to są przeważnie wojska zaciężne, to nie są ludzie miejscowi, w jakiś sposób związani z daną okolicą, znani to są żołdacy zawodowi. Po prostu siebie sprzedają, ale muszą być opłacani, ponieważ tym którzy ich wynajęli często nie starcza pieniędzy na utrzymanie wojsk zaciężnych, one muszą żywić się same. Poza tym to są przybysze, to są zawodowi wojacy, którzy żadnych sentymentów nie mają. Zmianie ulega również pole bitewne. Dawniej walczyło ze sobą dwóch rycerzy i taka bitwa, we wcześniejszych fazach średniowiecza, to była suma pojedynków pomiędzy dwoma bezpośrednio walczącymi ze sobą. Natomiast teraz coraz większe znaczenie ma broń miotana łuki, kusze oraz pod koniec średniowiecza broń palna, która powoduje zupełnie inny bilans ofiar. Nie trzeba już być silnym rycerzem, żeby zwyciężyć, tylko należy posiadać broń i potrafić się nią posługiwać. Wszystkie wymienione wyżej czynniki powodowały to, że ludność ówczesnej Europy znacznie się zmniejszyła. Istniały w czasie epidemii takie obszary na przykład we Francji, gdzie w ciągu kilku tygodni umierało 60 – 70 % ludności. Zaczyna brakować rąk do pracy, ludzi jest coraz mniej tanieją produkty, nie było zbytu na wyprodukowane w miastach towary, nie miał kto tego kupować, powodowało to daleko idące skutki niekorzystne ekonomicznie dla dużych warstw społeczeństwa. Kolejnym czynnikiem który należy tu wymienić był niewątpliwie klimat. Wszystko wskazuje na to, że na przejściu od pełnego do późnego średniowiecza, a zatem pod koniec wieku XIII i XIV nastąpiło w skali całej Europy znaczne pogorszenie klimatu. W okresie wczesnego i pełnego średniowiecza, występowało zjawisko zwane optimum klimatycznym, gdzie klimat był w skali całej epoki polodowcowej najbardziej korzystny, na przykład korzystniejszy od tego jaki panuje obecnie. Wiek XIV przyniósł drastyczne pogorszenie klimatu, mówi się o małej epoce lodowej od XIV do XVIII wieku. To znaczy, że okres od XIV do XVIII wieku w skali całego holocenu, w skali całej epoki polodowcowej był najzimniejszy. Pod koniec wczesnego i w pełnym średniowieczu istniała regularna żegluga pomiędzy Europą północno-zachodnią i Skandynawią a Grenlandią i wschodnimi wybrzeżami północnej Ameryki. Po odkryciu przez Normanów, Kolumbiści, osadnicy Norwescy, Skandynawscy. To tam istniało dość ożywione osadnictwo, właśnie w zachodniej części Grenlandii, regularna komunikacja ze Skandynawią, powstało tam nawet biskupstwo. Tymczasem właśnie w XIV wieku żegluga stała się niemożliwa, ponieważ nastąpiło znaczne oblodzenie tej części Oceanu Atlantyckiego po prostu statki nie mogły już pokonywać tego dystansów. W związku z tym osadnictwo Europejczyków na terenie zachodniej Grenlandii i w Ameryce Północnej wygasło, wymarło pozbawione dopływu nowych osadników. W tym właśnie okresie nastąpiło znaczne pogorszenie warunków klimatycznych. W okresie wcześniejszym, w tym pełnym średniowieczu Europa, była świadkiem ożywionej kolonizacji wewnętrznej i zewnętrznej. Ludność wiejska, ciągle stanowiła 80 do 90% ludności kontynentu. W miejscach dawnego osadnictwa zaczęło brakować ziemi. Następowało względne przeludnienie, oznacza to, że przy ówczesnej technice rolnej niemożliwe było, osiągnięcie większych plonów, dlatego zaczęto szukać nowych gruntów do uprawy. Szukano w okolicy, ponieważ wtedy była wewnętrzna kolonizacja, a gdy i tam zaczęło brakować ziemi, wówczas zaczęto szukać na innych obszarach na przykład położonych na wschód, na przykład na terenie Polski, Węgier. Wobec tego, między innymi w Polsce w wieku XIII miały miejsce wielkie kolonizacje. Ten okres zakończył się w dużych częściach Europy, w wieku XIV. W wieku XIV wielkiego osadnictwa już nie ma, osadnictwo ludzkie nie rozszerza się, następuje cofanie się osadnictwa. Uczeni stwierdzili, że w pewnych okolicach, które zostały we wcześniejszym okresie zajęte przez osadnictwo wiejskie i przynosiło plony, żywiło ludność, teraz w wieku XIV – XV ulegało opustoszeniu. Ludzie porzucali swoje gospodarstwa, wycofywali się. Prawdopodobnie w tym okresie, długu gospodarczego, brano zbyt pochopnie pod uprawę grunty takie, które na dłuższą metę były nierentowne. Uprawa na ówczesnym etapie rozwoju techniki i agrotechniki, była nierentowna. Plony były coraz mniejsze i ludzie musieli się wycofać. Oczywiście o systematycznym, sztucznym nawożeniu nie było mowy w tym czasie, więc grunty, które były mniej żyzne z natury, ulegały szybkiej degradacji i ludzie musieli się wycofywać. Cofanie się, brak rozwoju terenów osadniczych również można uznać jako symptom późnośredniowiecznego kryzysu wieku XIV. Wśród przyczyn, które doprowadziły do cofania osadnictwa czy w ogóle do tego kryzysu, zapomina się często ekologii. Ekologia, jest pojęciem modnym współcześnie, jesteśmy bardzo uczuleni, na sprawy związane pomiędzy człowiekiem, a przyrodą. Późniejsze średniowiecze, miało swoje problemy ekologiczne. Trochę może dziwić fakt, że 600 – 700 lat temu, na niektórych obszarach Polski warunki ekologiczne, były gorsze niż obecnie, mimo tego, że znacznie mniej ludzi mieszkało. Nie było też możliwości zaradzenia temu, okolice wielkich miast (np. Krakowa) były, prawdopodobnie tak bardzo zanieczyszczone, we wszelaki sposób pozbawione na przykład szaty leśnej. Życie, stawało się nieznośne, pamiętajmy, że kanalizacji nie było w tych czasach, wszystkie odpadki rzucano przed siebie. Było to przyczyną szerzenia się chorób zakaźnych. Takie niekorzystne zjawiska ekonomiczne, gospodarcze, powodowały rozmaite skutki społeczne. Skutki społeczne, o rewolucyjnym charakterze, dzięki którym, na znaczeniu traciła dawna szlachta. W późnym średniowieczu, nastąpiło zjawisko deprecjacji pieniądza, pieniądz tracił na wartości. Skoro pieniądz traci na wartości, to tracą także ci, którzy żyją z pieniądza. Z pieniądza w tym okresie, głównie żyła arystokracja i szlachta, która swoje dochody czerpała z czynszów, od ludności chłopskiej. Szlachta nie mogła oszczędzać, szlachta musiała, żyć na sposób szlachecki, ponieważ oszczędzanie nie licowało z jej stanową świadomością i godnością. Powoduje to zjawisko upadek dużych warstw stanu szlacheckiego. Zaczyna powstawać warstwa ludności przedsiębiorczej, przede wszystkim w miastach. Miasta zaczęły przechwytywać coraz większą część ogólnego produktu społecznego. Szlachta patrzyła z zazdrością, nienawiścią na bogacące się mieszczaństwo. Były to ważne warstwy społeczne, ale najważniejszą nadal pozostaje warstwa chłopska. Pamiętać należy, że chłopi stanowili przeważającą część ówczesnego społeczeństwa. Te zjawiska o których mówimy musiały spowodować pewną poprawę sytuacji chłopów. Kiedy ludzi do pracy było mało, ręce do pracy liczyły się, kiedy spadała realna wartość czynszów, oczywiście zyskiwał ten który płacił, a nie ten który pozyskiwał. Chłopi w późnym średniowieczu, stali się w Europie zachodniej chłopami wolnymi, nie przywiązanymi do ziemi, a związanymi z panem gruntowym, ze szlachcicem czy opatem, wyłącznie poprzez ten płacony czynsz. Czynsz tracił na wartości, wobec tego zyskiwali chłopi. Był to okres poprawy sytuacji, kondycji ludności chłopskiej. Widzimy spore zmiany, które również w społecznym układzie sił przynosiło późne średniowiecze. Końcową część wykładu, chciałbym poświęcić wpływowi tego wszystkiego na myśl ludzką, na intelekt, na mentalność ludzką. Tak już jest, że ważne przemiany, jakie dokonują się wokół człowieka, powodują zmiany, może nie tak od razu, ale z pewny opóźnieniem, zmiany w świadomości ludzkiej. Jaki zatem miały wpływ na mentalność człowieka średniowiecznego, kryzysowe oznaki, które zwłaszcza w XIV wieku zagęszczają się. Historyka uderza, że w późnym średniowieczu, pojawiają się w tej europejskiej świadomości, pewne cechy nowe, które na paru przykładach przedstawię. Pojawia się przede wszystkim pewna nuta pesymizmu, o ile do wieku XIII, zwłaszcza w tym okresie bujnego rozkwitu średniowiecza od XI do XIII wieku. Myśl zachodu europejskiego stała się optymistyczna, dla elit intelektualnych zajmujących się nauką, filozofią. Ta nuta pesymizmu późnośredniowiecznego, kontrastuje z optymizmem wcześniejszych okresów. Intelektualistom okresu pełnego średniowiecza wydawało się, że poznanie świata jest możliwe. Oczywiste jest, że myśl była głęboko chrześcijańska, poza chrześcijaństwem, żadne nurty umysłowe, nie mogły się rozwijać. W obrębie myśli chrześcijańskiej, widać wyraźny optymizm, ludzie starają zdobyć wiedzę, starają się ją opisać, poklasyfikować, ująć w jakąś logiczną całość. Wyraża się to w ten sposób, że powstają wielkie systemy filozoficzne, jest to cecha pewnego optymizmu poznawczego. Warto badać sprawy boskie i ludzkie, warto je kodyfikować, po to, żeby inni mogli się tego nauczyć. Świat jest możliwy do poznania. Na zachodzie wytworzyła się znakomite instrumentarium badawcze, w postaci metody dialektycznej i scholastyki. Były to metody które pomagały poznać i opisać ówczesną rzeczywistość. Jeżeli weźniemy na przykład, sumę teologiczną, czy sumę filozoficzną Tomasza z Akwinu to mamy do czynienia z optymizmem poznawczym. Wszystkie sprawy boskie i ludzkie, z wyroku bożego są dostępne umysłowi ludzkiego, tylko ten umysł ludzki trzeba trochę wysilić. W wieku XIV, zmienia się sytuacja, już podobne systemy filozoficzne nie powstają. Ludzie ze względu na to, że źle działo się w Europie, doszli do wniosku, że zawiodła dotychczasowa filozofia, że zawiodła nauka. Rozpoczął się okres krytycyzmu, zamiast tworzyć nowe systemy, raczej krytykuje się to, co poprzednicy stworzyli. Zaczyna przeważać sceptycyzm poznawczy, dotychczasowe wartości straciły w nowych warunkach swoje znaczenie. Pierwszą odpowiedzią ludzi późnego średniowiecza, na zjawiska kryzysowe jest sceptycyzm. To co było ważne kiedyś, teraz ważne być nie musi, nie odpowiada nowym warunkom. Istniał także drugi nurt, który nazywa się mistycyzm. Pogląd według którego, wybrany człowiek może poznać Boga bezpośrednio, poprzez kontemplacje, poprzez rozmyślanie, poprzez extazę, nie potrzebuje żadnych instancji, żadnych księży, biskupów, nie potrzebuje również kościoła. Każdy człowiek, a przynajmniej człowiek wybrany, może poznać Boga bezpośrednio. Jest to istotną cechą mistyki. Mistyka, jest to prąd który pojawia się w różnych epokach, także w naszych czasach jest widoczny. Otóż mistycyzm jak i sceptycyzm, dwa zupełnie różne kierunki myślenia, są odpowiedzią tych czasów na te kryzysowe zjawiska wieku XIV. Zawiodło wszystko, zawiódł Cesarz, zawiedli uczeni, zawiódł papież, zawiódł nawet kościół, wobec tego cała nadzieja w tym, że człowiek bezpośrednio zdoła zjednoczyć się z Bogiem pomijając tą całą ziemską obudowę, pomijając wszelkie dotychczasowe wartości. Te dwa sposoby odpowiadania na kryzys, pierwszy sceptycyzm, drugi mistycyzm są czymś typowym, dla okresów schyłkowych. Czyżby pewna niewątpliwa w naszych czasach kariera, rozmaitych mistycznych sposobów myślenia, również była zapowiedzią tego, że my znajdujemy się, tak jak, Europejczycy w XIV – XV, w tej fazie ostatniej, w fazie zmierzchu. Kryzysowe zjawiska, powodowały również bardzo niekorzystne zjawiska w sferze myśli ludzkiej, zachowań, postępowań ludzkich. Ludzie w późnym średniowieczu bali się bardziej niż ci wcześniej. Trudno im się dziwić, chyba nie mieli żadnego, racjonalnego wytłumaczenia i sposobu na epidemie, na głód, wobec tego wiązali to z siłami nadprzyrodzonymi. Jeżeli chodzi o te niekorzystne zjawiska, to znaczy, że Bóg się odwrócił od grzesznej ludzkości i szatan, diabeł, odnosi zwycięstwo, zdobywając coraz większe znaczenie. Dlatego późne średniowiecze, jest okresem wielkiej kariery czarostwa w Europie. Wszędzie, w sposób naiwny doszukiwano się sił piekielnych, tłumacząc sobie przyczynę zła. Szukano winnych, musiał być kozioł ofiarny, ponieważ jak się źle dzieje to musi być znaleziony kozioł ofiarny. Znajdowano go przede wszystkim w grupach marginalnych, w danym społeczeństwie. Te represje kierowano przede wszystkim przeciwko Żydom, którzy w różnych epokach, pełnili funkcję kozła ofiarnego. W późnym średniowieczu europejskim nastąpiła, niespotykana od kilku stuleci fala represji i nastrojów antyjudaistycznych, antyżydowskich. Rozpoczyna się kariera przekonania o wszech obecności, czarodziejów i czarownic w społeczeństwie. Jak się dzieje coś złego, to niechybnie czarownice były temu winne. Właśnie wielka represja czarostwa, wielkie polowania na czarownice w Europie, było zjawiskiem wcześniej nie spotykanym, jeżeli to sporadycznie. To właśnie wieki średnie przekazały w spadku czasom nowym. Największe nasilenie represji, wobec rzekomych czarownic w Europie nastąpiło dopiero po średniowieczu w XVI i XVII wieku. Czasami mówi się, że cechą charakterystyczną średniowiecza są stosy i palenie za czary, to należy pamiętać, że to zjawisko pojawiło się dopiero w późnym średniowieczu i zostało skwapliwie przejęte przez czasy nowe, w XVI i XVII wieku doszło do apogeum. Czasami symbole pomagają uchwycić pewne cechy charakterystyczne, istotnym motywem jest mianowicie motyw ikonograficzny w przedstawieniach chrześcijańskich. Otóż jednym z najczęściej występujących motywów jest postać Chrystusa. Postać Chrystusa którą, od czasów antyku chrześcijańskiego, przez całe średniowiecze, aż do dnie dzisiejszego w setkach, tysiącach wyobrażeń pokazywano. Historycy sztuki zauważyli, że w późnym średniowieczu się coś zmienia w tej ikonografii Chrystusa. We wcześniejszym średniowieczu, a zatem kiedy nie najgorzej się Europejczykom wiodło, kiedy ten kryzys XIV – wieczny jeszcze nie nastąpił i nie był przeczuwany, wtedy Chrystusa przedstawiano, na ogół jako Chrystusa królującego, panującego, rządzącego światem. Chrystus wszechwładny, rządzący wszystkim, to był główny sposób przedstawiania postaci Chrystusa we wcześniejszym średniowieczu. W wieku XIV to się zmienia, Chrystus pojawia się znowu, jeszcze częściej, lecz nie jest to Chrystus panujący, wszechwładny, tryumfujący, ale Chrystus cierpiący, Chrystus na krzyżu. Wcześniej motyw nie występował. Wydaje się, że ten rys, ta zmiana konwencji, gustów artystycznych, odbija do pewnego stopnia, to skołatanie istoty ludzkiej naszych przodków, w późnym średniowieczu. Chrystus cierpiący był im bliższy, niż ten Chrystus panujący, bo oni też więcej cierpieli niż kiedyś ich przodkowie. Nie chciałbym, aby takie wrażenie pozostało, że zmierzch średniowiecza to jest tylko kryzys, specjalnie wydobyłem te elementy, ponieważ chodzi mi o pewien kontrast, w stosunku do epoki wcześniejszej, a także do epoki późniejszej. Pamiętać należy, że ten kryzys nie dotknął całej Europy, on dotknął znaczne części Europy zachodniej i południowej Europy. Europa środkowa i środkowo- wschodnia, ta w której była Polska, skutków tego kryzysu nie doznała, w tym stopniu przynajmniej. Ten okres upadku, czy regresu w wielu dziedzinach życia, na przykład w Polsce był okresem wzrostu, w Czechach był okresem wzrostu. A zatem nie wszędzie ten kryzys zaznaczył się w takim stopniu, z jednakową siłą, poza tym został przełamany. XV wiek, został przełamany, mimo wszelkich trudności, bo XV wiek, był trudnym wiekiem, ponieważ występowały takie elementy, jak choćby inwazja Turków osmańskich, która kosztowała wiele środków i wiele zgryzoty świata chrześcijańskiego. W wieku XV, mimo wszelkich zawirowań politycznych, mimo kłopotów i zagrożeń zewnętrznych, obserwujemy szybkie wyrównywanie strat. Straty demograficzne mają to do siebie, że gdy się zmieniają, poprawiają warunki bytu ludzkiego są stosunkowo szybko wyrównywane. Tak właśnie nastąpiło w wieku XV, ten stan kryzysu został przezwyciężony, wówczas Europa znalazła się w okresie szybkiego wzrostu. Na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych wieku XV i XVI , wraz z wielką ekspansją horyzontu geograficznego Europejczyków, kiedy to świat znacznie się powiększył, nawet przed odkryciem nowego świata. Ten stary świat się znacznie powiększył, ale wyprawy Kolumba i jego następców, rozszerzyły go w sposób zupełnie nie uświadamiany przez ludzi wcześniejszego średniowiecza. Było to z jednej strony skutkiem, bo przecież musiał nastąpić rozwój myśli ludzkiej, techniki, a z drugiej strony bodźcem, bodźcem do dalszego wielkiego rozwoju. W czasach nowych Europa, wysunie się zdecydowanie na pierwsze miejsce w skali całego globu ziemskiego. W całej skali globalnej zajmie miejsce przewodnie. Oczywiście warunki ku temu musiały zostać stworzone w późnym średniowieczu, wiadomo, nic nie dzieje się bez przyczyny. Ludność Europy zachodniej, Europy w ogóle dość szybko zdołała wyrównać straty wieku XIV, i znowu z optymizmem wkroczyć pod hasłem wszechstronnej reformy w czasy nowe. Początek czasów nowych to będzie okres wielkiego wołania o reformy, o poprawę stanu rzeczy, we wszystkich dziedzinach życia. Wiadomo, nie wszędzie to się udało, nie wszędzie te zmiany, te reformy doprowadziły do skutków błogosławionych dla Europejczyków. Tak właśnie kończyło się średniowiecze i zaczynały czasy nowe i na tym zjawisku należy zakończyć.