Elity władzy
Czternastego lipca 1995 roku ciszę maleńkiej górskiej wioski Burgenstock w Szwajcarii rozdarł warkot helikopterów. Na ich pokładzie znajdowało się stu najbardziej wpływowych polityków, przemysłowców, finansistów, uczonych, przedstawicieli rodów królewskich, przywódców państw oraz magnatów prasowych.
Spokoju w wiosce pilnowały całe oddziały szwajcarskiej armii, policji oraz służby bezpieczeństwa. Gości nie związanych ze zjazdem wyproszono z luksusowych hoteli, zaś ich miejsce zajął oddział porządkowy z psami patrolowymi. Kiedy już wszystko było zapięte na ostatni guzik, nawiązano łączność radiową z helikopterami i zezwolono na lądowanie. Pasażerowie pod ścisłą ochroną przystąpili do obrad 41. dorocznej konwencji.
Delegaci, znani jako ,,grupa Bilderberg’’ - od nazwy holenderskiego hotelu w Osterbeek, w którym w maju 1954 r. odbyła się pierwsza konwencja - zbierają się na obrady raz do roku. Podczas ściśle tajnych spotkań możni i bogaci tego świata, często nazywani ,,równoległym rządem’’, radzą na temat utworzenia tzw. Nowego Porządku.
Dzięki połączeniu sił, członkowie grupy Bilderberg mają podobno wystarczające wpływy, aby obalać rządy, wywoływać wojny i dobierać wedle uznania światowych przywódców. Uczestnicy owej politycznej koterii działają w sieci półtajnych organizacji, które planują upadek zachodniej demokracji. Przypuszcza się, że w jej miejsce pragną ustanowić rządy autorytarne, z których sami będą czerpać korzyści - inni zaś będą musieli dla nich niewolniczo pracować.
Osią planu jest stopniowe pozbawianie władzy wybieralnych rządów narodowych. Główne decyzje polityczne - z dziedziny polityki zagranicznej, obronnej i gospodarczej - niezauważalnie przejdą w ręce mianowanych z ,,gremium ponadnarodowego’’, pozostającego pod wpływem grupy Bilderberg. Posunięcia te mają na celu zdobycie kontroli nad światowymi zasobami naturalnymi i finansowymi oraz nad światową produkcją. Pomocna w tym przedsięwzięciu będzie światowa armia, którą obarcza się zadaniem dławienia narodowego oporu. Obserwatorzy, którzy twierdzą, że zidentyfikowali spisek Nowego Porządku, jako przykład jego jawnych agencji podają ONZ i Unię Europejską, których celem ma być realizacja tajnych planów spisku. Poza stałym ,,Komitetem Centralnym’’, który nadzoruje nadawanie najwyższych stanowisk osobom sprzyjającym grupie Bilderberg, nie ma nic takiego jak stali członkowie grupy. Delegatów na coroczne zjazdy dobiera się według odpowiednich zasług.
W artykule opublikowanym 6 maja 1975 roku w ,,Lombardzie’’, stałej rubryce pisma Financial Times, dziennikarz C. Gordon Tether ostro skrytykował działania grupy Bilderberg. Napisał, że ,,grupa Bilderberg zachowuje się zupełnie tak, jakby była jakimś spiskiem - nawet jeżeli nim nie jest’’. Zwierzchnicy natychmiast pouczyli autora artykułu, aby nigdy więcej nie wspominał o tej tajnej grupie. Rok później, po długotrwałej walce z cenzurą narzuconą przez głównego redaktora, Tether został zwolniony. Innym dociekliwym dziennikarzom nie zajęło dużo czasu zorientowanie się, na czym polegał ,,błąd’’ Tethera - na zjazdach grupy Bilderberg obecni byli podobno także znani i bardzo wpływowi brytyjscy magnaci prasowi.
Manipulacja polityczna.
Poprzez dobór i ,,wychowanie’’ czołowych światowych polityków, a także poprzez kontrolę nad światowymi mediami, grupa jest podobno w stanie kierować sprawami świata, zgodnie ze swymi poglądami. Wdrożenie technik public relations oraz przemyślna manipulacja mediami pozwala im na powszechne szerzenie przekonania, iż bezrobocie, spadek zarobków, brak bezpieczeństwa pracy i redukcja usług publicznych są niezbędne dla większej konkurencyjności i niższej inflacji. Mówi się, że całe narody trzyma się w ubóstwie, aby sparaliżować ich wydajność gospodarczą. Aby zdestabilizować kraje stanowiące zagrożenie dla światowej gospodarki, wznieca się konflikty i wojny. Wprowadza się ograniczające podatki, ustawy o zatrudnieniu i strukturze zarobków, które mają utrzymać światowy bilans na poziomie korzystnym wyłącznie dla elity.
Grupa Bilderberg uważana jest za najważniejszy ,,rząd równoległy’’ spośród wielu ośrodków władzy Nowego Porządku. Jego członkiem można zostać wówczas, gdy się jest o to poproszonym. Nikomu nie wolno publicznie mówić o dyskusjach i podjętych decyzjach. Delegaci pochodzą z USA, Kanady i Europy, jednak dwie trzecie całkowitej liczby stanowią członkowie europejscy. Konwencje organizowane są co roku. Przez trzy dni - pod koniec maja lub na początku czerwca - odbywają się dyskusje o ,,bieżących sprawach’’.
Tajna organizacja.
Mimo ogromnych wpływów, Bilderberg jest tylko jedną z wielu grup interesu współpracujących ze sobą i pełniących w istocie rolę tajnych rządów. Uważa się, że w połączeniu posiadają ogromną - choć tajną - władzę nad światem. W Stanach Zjednoczonych Nowy Porządek reprezentowany jest podobno przez Komisję Trójstronną - siostrzaną organizację grupy Bilderberg, z którą ma wspólnych członków i zadania.
W roku 1972 w posiadłości multimilionera Davida Rockefellera po raz pierwszy spotkała się 17-osobowa ,,grupa do spraw planowania’’, która ustanowiła Komisję Trójstronną, finansowaną z pieniędzy Rockefellera. Jej przewodniczącym został Zbigniew Brzeziński, wówczas profesor na Uniwersytecie Columbia. Brzeziński już kilka lat wcześniej miał wzywać do utworzenia ,,organizacji krajów rozwiniętych’’. Zadaniem jej krajów członkowskich - USA, krajów Europy Zachodniej i Japonii, ze względu na ,,przewagę naukową i technologiczną’’ nazwanych ,,najbardziej zaawansowanymi w świadomości planetarnej’’, miały być ogólnoświatowe rządy. W książce Between Two Ages (,,Na przełomie wieków’’) Brzeziński stwierdził, że ,,dominacja narodów nie jest już aktualną koncepcją’’. Teoretycy Nowego Porządku odczytują ten pogląd jako dowód na istnienie tajnego planu likwidacji narodowych granic i tożsamości.
Komisja Trójstronna przystąpiła do realizacji swego planu na początku lat siedemdziesiątych. Istnieją przypuszczenia, że prezydent USA Jimmy Carter został specjalnie dobrany i wyszkolony dla potrzeb wyborów w 1977 roku, ponieważ przychylnie odnosił się do ambicji Komisji. Carter zwyciężył częściowo dzięki talentowi oratorskiemu, lecz także dzięki pomocy Komisji Trójstronnej. Po wstąpieniu na urząd prezydenta, bezzwłocznie przystąpił do realizacji polityki przez nią zatwierdzonej. Wielu pracowników jego administracji zostało członkami Komisji, zaś sam Brzeziński w listopadzie 1977 roku otrzymał niezwykle wpływową posadę doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.
Po wygranych wyborach Komisja przystąpiła do realizacji plany podzielenia świata na trzy obszary wzajemnie zależnych sił. Należeć do nich miały USA, Zjednoczone Stany Europy oraz Unia Pacyfiku. Faktyczną władzę nad światem miał przejąć ,,wielki biznes’’, a zwłaszcza korporacje międzynarodowe.
Tajna agenda.
Wprawdzie Komisja Trójstronna jest bardzo wpływowa i niezwykle skuteczna w działaniu, jednak silniej związana z rządem USA jest Rada Stosunków Międzynarodowych. Ta organizacja licząca tysiące członków, rekrutujących się z różnych dziedzin, jest prawdziwą siłą napędową zagranicznej polityki Stanów Zjednoczonych. Od 1940 roku każdy amerykański sekretarz stanu był członkiem Rady lub jej ,,młodszej siostry’’, Komisji Trójstronnej. Każdy sekretarz obrony (a wcześniej sekretarz wojny) również był członkiem którejś z nich. Podobno nawet szefowie agencji CIA i niemal każdy poważniejszy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego wywodzili się z Rady Stosunków Międzynarodowych. Przez lata Rada rozrosła się do takiego stopnia, iż uważa się, że sprawuje obecnie kontrolę nad audiencjami w Białym Domu.
Panuje opinia, iż członkiem Rady Stosunków Międzynarodowych i Komisji Trójstronnej jest też prezydent Clinton. W administracji jego rządu pracowało prawie stu członków Rady. Poprzedni prezydent, George Bush, na wysokich stanowiskach zatrudnił 95 jej członków. Sądzi się, że ich dominacja jest tak znaczna, iż wykaz członków Rady, którzy służyli w czterech ostatnich administracjach rządu USA, liczyłby ponad dziesięć stron.
Jednak to tylko ,,widzialne’’ ramię globalnej elity, której ,,sanktuarium’’ leży podobno w złowrogim ,,Zakonie Trupiej Czaszki’’. Zakon, do dziś otoczony tajemnicą, przypuszczalnie jest osią tajemnej siły, która kieruje sprawami świata. Założony 150 lat temu, wywodzi się z Illuminati - tajnego niemieckiego stowarzyszenia okultystycznego, którego celem była dominacja nad światem. Lista członków jest trzymana w ścisłej tajemnicy - choć rzekomo ujawniono członkostwo George’a Busha. Członkom Zakonu nie wolno opowiadać o ceremoniach rytualnych, jednak przypuszcza się, iż mają one swe źródło w okultyzmie. Ponieważ - jak domniemają niektórzy - Zakon kultywuje śmierć i zniszczenie, jego symbolem jest czaszka i piszczele - znane z historii jako emblemat oddziałów hitlerowskich.
Pradawny spisek.
Bliższe spojrzenie na Zakon i zbadanie koligacji członków rzekomo pozwala stwierdzić, że Nowy Porządek nie jest niczym nowym. Idea taka liczy setki, a może tysiące lat. Podobno dotąd historykom zręcznie mydlono oczy aby nie wyszła na jaw obecność tych, którzy naprawdę stoją za światowymi wydarzeniami.
Polityka władzy.
W późnych latach 70. japońskie, zachodnioeuropejskie i amerykańskie banki - wszystkie powiązane z Komisją Trójstronną, grupą Bilderberg i innymi elitarnymi grupami - pożyczyły ogromne sumy pieniędzy Brazylii i innym krajom Trzeciego Świata. Już wówczas wielu finansistów zdawało sobie sprawę, że spora część tych krajów nigdy nie zdoła spłacić długu. Kilka lat później Brazylia rzeczywiście zbankrutowała, zaś Komisja Trójstronna zaoferowała jej układ, polegający na tym, że Brazylia, w zamian za redukcję długu, zrzecze się praw do swych bogactw naturalnych. Brazylia, kraj bogaty w zasoby naturalne, została zmuszona do oddania swych zasobów drewna i minerałów. W konsekwencji jej lasy tropikalne zostały zdziesiątkowane, zaś drewno poszło na zapłatę państwowego długu, natomiast kopalnie zaczęły prowadzić rabunkową gospodarkę brazylijskimi minerałami, złotem, kamieniami szlachetnymi i rudami metali szlachetnych. W ten sposób Brazylia jest utrzymywana w stanie ciągłego ubóstwa, a duży odsetek jej społeczeństwa mieszka w slumsach, podczas gdy państwa należące do tzw. Nowego Porządku bogacą się jej kosztem.