Pewnego dnia, gdy z Krasnoludy i Gadnalf przenieśliśmy przez las, zaczął padać deszcz i zapadł zmrok. Okazało się, że czarodzieja nie ma wśród nas. Postanowiliśmy zatem rozbić obóz w miejscu, gdzie stanęlismy. Kiedy rozniecaliśmy ognisko, jeden z kucy spłoszył się. Fili i Kili omal nie utonęli, ratując zwierzę. Niestety, rzeka porwała wszystkie bagaże, którymi kuc był objuczony. Większość z nich stanowiła żywność, tak więc niewiele zostało na kolację i śniadanię. Po chwili Balin pełniący straż, oznajmił,że niedaleko na wzgórzu widać wśród drzew światło. Przez moment wszyscy przyglądali się w stronę czerwonawego blasku. Po dłuższej wymianie zdań zdecydowaliśmy ruszyć w kierunku wzgórza. Znaleźliśmy się blisko obranego punktu, Krasnoludy postanowiły wysłać mnie na zwiady. Byłem przecież włamywaczem. Szybko, sprytnie i bezszelestnie dotarłem do ogniska. Zobaczyłem pnie brzóz, płonące na ogromnym ogniu, beczkę piwa i trzech olbrzymów. Były to trolle. Wygrzewały się wygodnie, przypiekając baranie mięso i zlizując tłuszcz z palców. Jeden narzekał, że każdego dnia musi silić się baraniną, drugi marzył o ludzkim mięsie, trzeci zaś karcił dwóch pozostałych. W tym czasie rozmyślałem o złodziejskich sztuczkach, pełen rozterki nie wiedziałem, co poczynić. Wybrałem w końcu zadanie kieszonkowca. W cieniu drzew zbliżyłem się za plecy Williama, kiedy Bert i Tom oddalili się ku beczce z piwem. Niepewnie, ale odważnie wsunąłem rękę do kieszeni trolla. Była w niej zaczarowana sakiewka, która pisnęła, gdy zacząłem ją wyciągać. William błyskawicznie złapał mnie za kark. Trzej trolle zastanawiali się, co ja za jeden . Po namyśle zarzucali mnie pytaniami, w między czasie kłócąc się wzajemnie. Próbowałem wykorzystać dany moment na ucieczkę, ale Bert silnie trzymał moją nogę. Krasnoludy słyszały z oddali zgiełk, nie mogąc doczekać się mojego powrotu , ruszyły w stronę ogniska. Wtedy trolle schwytały je w worki. William, Bill i Bert rozmyślali nad przygotowaniem potraw ze złapanych zdobyczy. Nie obyło się bez sprzecznej dyskusji, w którą wtrącił się nieznajomy głos. Trolle, mało inteligentne istoty miały wrażenie, że jeden drugiemu przygaduje. Po kilku minutach wszczęły bójkę. Okładały się i przezywały nawzajem, aż wreszcie postanowiły siadać na workach kolejno, żeby zmiażdżyć krasnoludy w galaretę. Wtedy głos odezwał się ponownie, a trolle wróciły do kłótni. Wreszcie zdenerwowani, byli gotowi wziąć się do roboty, ale znów usłyszeli głos. Oznajmił on, że świta dzień, co ich w kamień obróci. W tym momencie wzeszło słońce, a w gałęziach drzew rozległ się śpiew ptaków. Trolle nie mogły się odezwać, patrząc na siebie, w okamgnieniu wszyscy trzej zastygli w skały, z których powstali. Z zarośli wyłonił się Gandalf. Pomógł mi zejść z krzaka i wspólnie rozwiązalismy worki, tym samym uwalniając Krasnoludy. Opowiedziałem im całą historię, po czym ruszylismy dalej. Przeszukując okolicę, natknęliśmy się na ślady trollów. Idąc tym tropem, znaleźliśmy ukryte w zaroślach wielkie kamienne drzwi do podziemi. Znalazłszy się w piwnicy, zwiedzaliśmy ciemne korytarze. Na gwoździach wzdłuż ścian wisiały ubrania, bronie i rozmaite miecze. Gandalf i Thorin wzięli dla siebie po pięknym mieczu, zaś mi wybrał nóż. Opuściwszy jaskinię, przespalismy się, odpoczęliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę. Liczę na naj ((;
Napisze kartke z pamietnika ( niesamowita przygoda Bilba Bagginsa) MINIMUM 13 ZDAN ! MUSI TO BYC KARTKA Z PAMIETNIKA. KARTKA MA BYC NAPISANA TAK JAKBY BILBO JA NAPISAL. DAM NAJ TYLKO PROSZE O ROZSADNE ODPOWIEDZI I MINIMUM 13 ZDAN ! Z GORY DZIEKUJE ;)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź