Jako reporter ukryty za murem cmentarnym obserwujesz Dziady – relacja.

Witam państwa. Za chwilę zrelacjonuję tegoroczne Dziady. Jak wszyscy wiemy jest to obrzęd litewski, który ma na celu udzielenie pomocy duszom zmarłych przodków, męczących się w czyśćcu.
Na środku kaplicy stoi trumna. W pomieszczeniu jest ciemno, okna są pozasłaniane.
Do kaplicy wchodzi Guślarz i wypowiada magiczne zaklęcia. Następnie bierze włókna i zapala je. Gdy kądziele zostają spalone, wzywa duchy. Ojej! pod sklepieniem zjawiają się aniołki. Słyszę śpiewający chór. Aniołek, którym jest zmarły Józio, mówi, że teraz jest mu lepiej niż u mamy, ale nie może wraz z siostrą dostać się do nieba. Opowiada jak jego życie na ziemi było beztroskie, pełne radości, zabawy i pozbawione goryczy. Józio prosi dla siebie i siostry o dwa ziarna gorczycy mówiąc:
?Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie?.
Guślarz wraz z chórem przepędza aniołki:
?A kysz, a kysz?.
Proszę państwa, to już północ, a Dziady trwają nadal.
Nieopodal trumny Guślarz i Starzec zapalają kocioł wódki. Ogień buchnął i nagle zgasł. Prowadzący obrzęd wzywa pokutujące dusze. Przechodzą mi ciarki po plecach, widzę zbliżającego się upiora. Widmo w obłokach dymu i błyskawic, z rozczochranymi włosami budzi największe przerażenie. Otoczony stadem ptaków dobija się do kaplicy. Zjawa uświadamia obecnym, kim była za życia na ziemi. Z jej słów wnioskuję, że to dziedzic wioski, zmarły trzy lata temu. Jego dusza nie może doznać spokoju, szarpana przez otaczające go ptactwo. Guślarz pyta, czego potrzebuje, aby mógł zaznać spokoju i dostać się do nieba. Widmo odpowiada, że nie, bo nie jest dla niego, ale pragnie iść do piekła i tam cierpieć w wiecznym ogniu. Teraz rozlegają się głosy ptaków. Są to puchacze, kruki i sowy. Skrzeczą, że dziedzic nie zazna spokoju i nie będą miały litości dla niego, gotowe są go rozszarpać.
Z tego, co mówi kruk, jest duszą wieśniaka, który skradł w sadzie owoce, za co został śmiertelnie wychłostany. Teraz sowa opowiada, jak ją dziedzic źle potraktował. Jest duchem kobiety, która wraz z dzieckiem prosiła o pomoc. Przepędzono ją, zbito, zamarzła z dzieckiem. Ptaki skazują go na wieczny głód i pragnienie. Zrezygnowane widmo zrozumiało:
?Kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże?.
Guślarz przepędza pokutującą duszę:
?A kysz, a kysz?.
Teraz zapala wianek z ziela i wzywa następne duchy.
Widzę anielską postać, ubraną w długą, białą szatę, w wianku na głowie. Dziewczyna zaczyna opowiadać swoją historię. Jest duchem ślicznej pasterki z tej wioski. Za życia lekceważyła zaloty chłopców i nie zaznała miłości. Dusza Zosi zawieszona jest między ziemią a niebem. Prowadzący Dziady pyta, czego potrzebuje, żeby dostać się do nieba. Pasterka prosi, by chłopcy przyciągnęli ją do ziemi:
?Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie?.
Guślarz mówi, że widzi, co czeka jej duszę zapowiada dziewczynie, że jej duch jeszcze przez dwa lata będzie się unosił nad ziemią, a później trafi do nieba.
Dziady powoli dobiegają końca. Guślarz rozrzuca po kaplicy ziarna maku i soczewicy. Kończy obrzęd, każe otworzyć drzwi kościoła i zapalić świece.
Już świta, moja relacja z tegorocznych Dziadów trwała kilka godzin. Myślę, że każdy z nas wyciągnie wnioski z tej niesamowitej nocy.

Wasz wytrwały reporter,
XYZ

Dodaj swoją odpowiedź