Święty Paweł napisał, że: „Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa są zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan.” A czym dla Ciebie jest dziś męka Jezusa. Odpowiedz recenzując film, Mela Gibsona pt. „Pasja”.
Początki chrześcijaństwa sięgają zamierzchłych czasów. Wszystko zaczęło się około dwóch tysięcy lat temu, kiedy Chrystus przyszedł na świat. Matką Jezusa była Maryja poślubiona ubogiemu cieśli Józefowi, brzemienna z Ducha Świętego. Ciężarna Maryja wraz ze swoim mężem udała się na spis ludności do Betlejem gdzie miało miejsce rozwiązanie ciąży. Tak ważna i wzniosła chwila dla narodu wybranego, który
z niecierpliwością oczekiwał na przyjście Zbawiciela miała miejsce w małej, ubogiej drewnianej stajence.
Żydom wydawało się, że chwila narodzin Jezusa, syna Bożego będzie wydarzeniem pompatycznym, poruszającym niebo i ziemię. Godnym króla ich czasów, w pałacu wśród atłasów a nie prostym domku. Spodziewali się, że król świata będzie kimś więcej niż prostym człowiekiem. Spodziewali się prawdziwego króla, władającego królestwem ziemskim w ich prostym pojęciu a nie królestwem niebieskim, o którym nie mieli pojęcia. Żydzi nie chcieli wierzyć w słowa oraz obietnice Jezusa, były dla nich bluźnierstwem. Nie potrafili zrozumieć jak to jest możliwe, że ten, który nazywa siebie synem Bożym ten, który uzdrawiał i pomagał innym nie potrafi wyzwolić się z niewoli. Kapłani dobitnie przypominali pod krzyżem z Księgi Powtórzonego Prawa, iż ten, który jest zawieszony na krzyżu jest przeklęty i nie może być synem Boga. Sądzę, iż słowa świętego Pawła doskonale to opisuj: „Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa są zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan”. Żydzi kpili z Jezusa i skazali go na śmierć na krzyżu, gdyż nie mieli w sobie odpowiednio dużo wiary i nie potrafili zrozumieć przesłania Zbawiciela.
Dla pogan jak i wyznawców innych religii także Rzymian, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa było głupstwem. Zbawiciel jedynie naraził się im swoimi naukami jednak nie pragnęli jego śmierci. Wystarczyło im jedynie biczowanie a następnie chcieli go wypuścić. Nikt nie chciał podjąć decyzji o śmierci Jezusa, odsyłano go wciąż.
„Wówczas wzgardził nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz. I odesłał do Piłata”(Łk 23, 11)
W końcu Piłat podjął decyzje, że to lud, czyli Żydzi zadecydują o losie Mesjasz a Ci bez namysłu skazali go na ukrzyżowanie. Rzymianie nie pojmowali wielkości swego czynu dobrze się przy tym bawiąc. Strażnicy przy krzyżu grali w kości o ubrania Jezusa, naśmiewali się i drwili z niego. Sądzę, iż ich niewiara wynika z niewiedzy, nie potrafili zrozumieć oddania i miłości, jaką Bóg ich otaczał a tym samym odrzucając ją. I dziś poganie nie są w stanie uświadomić sobie potęgi i siły, jaką przekazuje nam śmierć i zmartwychwstanie Jezusa.
Moim zdaniem poświęcenie się Jezusa dla ludzkości jest aktem ogromnego miłosierdzia i łaski, jaką Pan zesłał na nas poprzez swojego syna. Nasze zbawienie dokonuje się poprzez udział w śmierci Chrystusa. Naszą drogą krzyżową są codzienne zmagania z naszym sumieniem i wytrwaniu w sprawiedliwości i dobroci przekazywanej innym. Musimy pamiętać jednak, że nasze przeszkody i bóle są niczym w porównaniu z męką Chrystusa. Jako człowiek odczuwał ból równie silny, jaki i my go czujemy jednak nie poddał się. Ścierpiał męczarnie i wyzwiska. Za każdym razem, kiedy oglądam film bądź słucham ewangelii w kościele o udrękach Jezusa umacnia mnie to w wierze i bezinteresownej pomocy. Poświęcenie Chrystusa również było bezinteresowne, wręcz prosił o wybaczenie swoich prześladowców, modlił się za nich w godzinach śmierci Swojej: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią”(Łk 23, 34). Jego silna wola skłania mnie do wiary w siebie, bo wiem, że Bóg tak samo pokłada we mnie nadzieje jak niegdyś w swoim synu. Czyż nie jesteśmy wszyscy dziećmi Boga? Czytają ewangelię świętego Marka ewangelisty bardzo spodobały mi się te słowa, które Jezus wypowiada do ludu i uczniów: „Jeśli koś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Mk 8, 34). Nadchodzące święta Wielkanocne jeszcze bardziej przychylą się do rozmyślań na temat śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Ogromne wrażenie również wywołał we mnie film, Mela Gibsona pt. „Pasja”, ukazujący ostatnie dwanaście godzin z życia Mesjasza, przepełnionych cierpieniem.
Uważam, iż ogromną zaletą jak i również wadą filmu jest realizm scen. Widzę w nich zaletę gdyż po raz pierwszy oglądając właśnie ten film zrozumiałam ogromne cierpienie Marii. Spoglądając na matkę Jezusa, dostrzegłam prostą kobietę, cierpiącą równie mocno jak jej syn. W żadnej ze scen nie ujrzymy Marii jako zawsze młodej, ślicznej duszyczki jak ją przedstawiają na obrazach, w filmie Matka Boska jest przedstawiona zwyczajnie. Przypuszczam, że duże zasługi należą się aktorce Maia Morgenstern. Myślę, że kreacje aktorskie są dobre, odtwórcy ról bardzo się starali. Nie można zapomnieć o głównym artyście James Caviezel który gra Jezusa Chrystusa. W pamięci zapadły mi również odtwórczynie ról Marii Magdaleny i Weroniki grane przez Monic Bellucci oraz Rosalinde Celentano. Najlepiej chyba zapamiętałam scenę jak Weronika z przejęciem ociera twarz Chrystusa. Ogromną wadą filmu są ciągłe przerażające sceny cierpień Jezusa. Według mnie są zbyt drastyczne, choć muszę przyznać że ukazują wielką prawdziwość. Na szczęście w filmie Mel Gibson przedstawia takie momenty jak Ostatnia Wieczerza, przebaczenie Marii Magdalenie, czy modlitwę w ogrodzie. Sceny również uczciwe prawdzie i ukazujące ogromne przesłanie. Bardzo podobał mi się pomysł z zachowaniem starodawnych języków: aramejskiego i łaciny. Umożliwia to zbliżenie się do czasów w których żył Mesjasz.
Wysoce taktownym zdarzeniem na planie były codzienne msze, dodaje to charakteru filmowi. Przypuszczam, że pomogło to reżyserowi w nie odbiegnięciu od prawdy ewangelicznej. W podsumowaniu dodam, że przedstawienie Ewangelii jest bardzo dobre. Męka Chrystusa nie jest przesadzona, jak i również postawa Matki Boskiej jest doskonale przedstawiona. Mimo iż wiele osób uważa że film posiada przesłanie antysemickie ja jestem daleka od tego zdania. Sądzę że choć w całym opisie procesu Jezusa uwaga Ewangelii koncentruje się przede wszystkim na Żydach. Nie można jednak winić za to samego reżysera, gdyż on jedynie przedstawił rozumienie Biblii. Faktycznie w filmowych scenach postać Poncjusza Piłata nie jest przedstawiona w złym świetle. Obojętny, wręcz dobry rzymianin nie chce skazać Mesjasza na śmierć, z całych sił próbuje „oddać” tą decyzje komuś innemu. Ale czy było tak naprawdę? Zawsze mnie to zastanawiało czy jedynym przewinieniem Piłata było tchórzostwo?
Podsumowując utwierdzam się w przekonaniu że każdy powinien obejrzeć „Pasję”. Choć dla wielu ludzi śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa nie wydają się czymś aż tak ważnym. Jestem przekonana, iż w każdym człowieku następuje w pewnym momencie przełom, dzieje się cud. Nasza wiara się umacnia bądź całkowicie odmienia. Dla każdego z nas taki chwila kiedyś nastąpi. Jedni już ją mają za sobą inni czekają na symbol, „bodziec” który wyzwoli w nich wiarę. Mniemam, że właśnie takie uczucia wyzwala w ludziach „Pasja”. To film po którym w człowieku zachodzą zmiany, nasuwa się wówczas wiele przemyśleń.
Słowa Świętego Jana najbardziej tu pasują: „abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego” (J 20, 31) Ewangelii