Recenzja: Kozłowska Anna: Jak pomagać dziecku z zaburzeniami życia uczuciowego. Wydawnictwo „Żak”. Warszawa 1996, s.131

RECENZJA: Kozłowska Anna: Jak pomagać dziecku z zaburzeniami życia uczuciowego. Wydawnictwo „Żak”. Warszawa 1996, s.131

Książka Anny Kozłowskiej pokazuje problemy dzieci nieśmiałych, agresywnych, upartych, jednym słowem stwarzających problemy wychowawcze. Na podstawie opowieści rodziców przychodzących do poradni autorka przybliża nam świat dziecięcych problemów, wskazuje na genezę i tłumaczy mechanizmy zaburzeń zachowania. Autorka przekazuje czytelnikowi własne doświadczenia i obserwacje poczynione podczas pracy z klientami, opisuje podstawowe metody pracy z rodzicami i ich dziećmi, zwraca uwagę na trudności napotykane podczas tej pracy i podstawowe błędy popełniane przez wielu psychologów w kontaktach z dziećmi. Relacje ze spotkań pomagają przyjrzeć się sytuacjom w jakich rodzą się nowe pomysły na poznanie dziecka, ośmielenie go, nawiązanie z nim kontaktu. "Zabawy" prezentowane w książce pozwalają dziecku na bezpieczną ekspresję emocji, przeżycie w obecności terapeuty tych wszystkich sytuacji, które w codziennym życiu określane są jako sytuacje trudne. Okazuje się, że większość z tych pomysłów podsuwana jest przez dzieci, które podczas rozmów i rysowania innych tematów wskazują na to co rzeczywiście jest dla nich najważniejsze, co ich trapi, co jest ich problemem. Autorka zwraca uwagę na fakt, że dziecko jest dla siebie najlepszym terapeutą, samo wie jaką iść drogą jeśli tylko, będziemy gotowi uważnie je słuchać i bezwarunkowo akceptować. W książce podjęto między innymi temat trudnej pracy psychologicznej z dziećmi śmiertelnie chorymi i ich rodzinami. Prezentowana książka składa się z X rozdziałów.

Rozdz V: „Odmowa pójścia do szkoły”
Treść rozdziału dotyczy zachowania dość wydawałoby się banalnego i prostego, czyli odmowy pójścia do szkoły. Psycholog Anna Kozłowska na przykładzie dwojga dzieci wskazuje na ważne czynniki wywołujące to zjawisko, które nie wywodzi się ze środowiska szkolnego. Na wstępie dowiadujemy się, że odmowa pójścia do szkoły to nie fobia szkolna jak jest to w większości postrzegane. Autorka wyjaśnia, iż powodem odmowy uczęszczania do szkoły są nieprawidłowości wynikające z zaburzeń sytuacji rodzinnej ucznia, ujawniające się m.in. w zaburzonej relacji między rodzicami a dzieckiem lub małżonkami. Zjawisko odmowy jest więc sygnałem wskazującym na pojawienie się w rodzinie dziecka sytuacji problemowej, nurtującej dziecko i wpływającej negatywnie na jego rozwój emocjonalny, jest to wołanie dziecka o pomoc. Faktem jest, iż częściej odmawiają chodzenia do szkoły dzieci, uczące się dobrze lub bardzo dobrze a rzadziej zjawisko to występuje wśród uczniów o słabszych wynikach w nauce. Autorka wskazuje, iż u dzieci tych o wiele wcześniej występowały również inne objawy np. lęk przed ciemnością, zaburzenia snu czy brak apetytu. Objawy te były jednak przez rodziców lekcaważone, uznawane za mało istotne, nie wzbudzające niepokoju. Sytuacją trudną dla rodzica był dopiero protest przed pójściem do szkoły.
Anna Kozłowska opisuje pierwszy przypadek dziecka, który odmawiał chodzenia do szkoły. Jest to chłopiec o imieniu Bartek, to uczeń klasy 6, który nigdy nie miał kłopotów z nauką. Rodzice przyprowadzili chłopca do psychologa, gdy chłopiec przed wyjściem do szkoły płakał i był zdenerwowany. Sytuacje takie powtarzały się coraz częściej, a rodzice nie radzili sobie z tym problemem. Rozmawiając z rodzicami pani psycholog dowiedziała się, że chłopiec owszem uczył się bardzo dobrze jednak kosztem dużych wysiłków (wstawał wcześnie rano by powtórzyć materiał). Chłopiec nie mógł przynieść niższej oceny, gdyż świadczyłoby to o tym, że nie przyłożył się do nauki tak jak chcieliby tego rodzice. Zadania jakie psycholog kazała wykonać rodzicom (rysunki rodziny w formie symbolicznej) pokazały jak rodzice obciążali dziecko swoimi pragnieniami, a jednocześnie jak bardzo ich oczekiwania ciążyły na Bartku. „Fundament” oraz „duma” jakim określali swego syna zobowiązywał go do spełnienia wszelkich oczekiwań rodziców, nawet kosztem jego uczuć i emocji.
Po spotkaniu z Bartkiem stwierdziła, że dominującym uczuciem ogarniającym chłopca jest lęk. Siebie wini za złe samopoczucie rodziców, uważa się za nieposłusznego. Wszystkie jego uczucia są efektem nacisku i presji rodziców. Ciężar i poczucie winy z niewypełniania swych obowiązków wzorowo wyraził na przykładzie rysunku, na którym przedstawił siebie jako jabłonkę bez owoców. Symbolizowało to jego potyczki, nieudane próby poprawy oceny i niezadowolenie rodziców.
Reasumując, Bartek był tak silnie związany uczuciowo z rodzicami, że ich pragnienia i wymagania stały się jego własnymi. Jednak nie mógł i nie był w stanie im sprostać, dlatego doprowadziło to do poczucia lęku, że zawiedzie rodziców i straci ich miłość. W tym przypadku mechanizm odmowy pójścia do szkoły był następujący: wymagania rodziców do dziecka, które były znacznie zawyżone zostały przez chlopca uwewnętrznione, doprowadziły do tego, że chłopiec wymagania te uznał za własne. Jednak dziecko nie może im sprostać, gdyż wymagani ate są zbyt wysokie jak na jego umiejętności. Brak możliwości spełnienia oczekiwań rodziców budzi w dziecku lęk przed odrzuceniem, jak również przed negatywną samooceną. Bartek żył w rozbiciu emocjonalnym pomiędzy rzeczywistymi umiejętnościami a pragnieniami rodziców by był genjuszem. Czuł dużą presje i lęk więc wybierając nie chodzenie do szkoły, choć na pewien czas uniknął porażki w sytuacji problemowej. Jak stwierdza autorka: „Odmowa pójścia do szkoły w tym przypadku jest mechanizmem obronnym przed lękiem”. Według Kozłowskiej odmawianie pójści ado szkoły pełni funkcję sygnalizującą, że dziecko jest w sytuacji trudnej, z która nie może sobie poradzić, w ten sposób szuka pomocy.

Nieco inaczej wygląda sytuacja drugiego dziecka. Jest to uczennica klasy 4 – Beata. Według rodziców dziewczyna przestała chodzić do szkoły z powodu złych kontaktów z rówieśnikami. Mimo częstego zmieniania szkoły dziewczynka nie była lubiana w klasie. Wychowawczyni potwierdzała złe zachowanie Beaty, które jej zdaniem były efektem nie koleżeńskiego zachowania dziewczynki (m.in. nie dzielenie się słodyczami, czy przyborami szkolnymi). W rozmowie z rodzicami psycholog dowiedziała się, że nie mają oni czasu na zajmowanie się dziećmi, robi to za nich gosposia. Dzieci buntowały się, domagały aby rodzice wracali wcześniej do domu. Jednak jak twierdzą rodzice, z czasem dzieci przyzwyczaiły się do takiej sytuacji domowej.
Przeprowadzając rozmowę z dziewczynką, wyraźnie zaznaczyła, że koledzy i koleżanki w klasie jej dokuczają bez wyraźnego powodu, dlatego Beata chce zmienić szkołę. Rodzina jest dla niej kimś obcym, bo nikt jej nie zauważa, twierdzi, że najszczęśliwszy jest jej brat. Dziewczynka czuła się samotna, ponieważ rodzice nie zajmowali się nią tak jak kiedyś, nie miała przyjaciół a tym samym nie mogła się nikomu zwierzyć ze swoich problemów. Tak więc dominującym uczuciem było osamotnienie, brak miłości oraz oparcia w najbliższych osobach.
Psycholog Kozłowska stwierdza emocjonalne odrzucenie dziewczynki w rodzinie. Rodzice byli tak zajęci, że nie zauważali wewnętrznych potrzeb miłości, oddania i serdeczności swych dzieci. Efektem tego był obraz Beaty w jej podświadomości jako osoby nielubianej, ukształtowany na podatawie sytuacji rodzinnej. Konsekwencją tego jest selektywne postrzeganie takich tylko zachowań, które potwierdzają jej przekonanie, że jest nielubiana.
Przypadek ten pokazuje następujący mechanizm odmowy pójścia do szkoły. Dziewczynka czuła emocjonalne odrzucenie przez rodziców, co było powodem postrzegania siebie jako osoby nie wartej miłości, nie mile widzianej wśród rówieśników. Dziecko przeniosło to w środowisko szkolne i tam spostrzegała tylko te zachowania, które potwierdzały jej uczucia. Tym samym dziewczyna zachowywała się tak by odsunąć od siebie inne dzieci. Tak więc, w tym przypadku społeczne zaburzenia w szkole, a co za tym szło odmowy pójścia do szkoły, były wynikiem emocjonalnego odrzucenia dziecka przez rodziców.

W jednym i drugim przypadku powodów odmowy pójścia do szkoły należało szukać u podstaw rodziny a nie w środowisku szkolnym. Autorka zaznacza, że przez pomyłkę terminologiczną zwracamy uwagę na czynniki mało ważne, a omijamy te, które naprwadę są odpowiedzialne za decyzje dzieci. Zawsze w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na relacje między rodzicem a dzieckiem, i dopiero określać czynniki powodujące zły stan emocjonalny dziecka. Psycholog Anna Kozłowska nie zaobserwowała podczas swych badań dzieci, które nie chciałyby się uczyć z powodu lenistwa, wskazywała jednak na trudności obiektywne, których dziecko samo nie mogło przezwyciężyć. Skutkiem czego było uprzedzenie do nauki, która mimo wysiłków nie dawała porządanych efektów.
Psycholog w postawach rodziców dzieci, które odmawiają chodzenia do szkoły zauważyła pewną zbieżność. Bowiem stawiają oni przed swymi dziećmi zadania, których pociechy nie mogą wykonać, stają się one trudnością w ich ograniczonej rzeczywistości, przerastając możliwości dzieci. Wymagania te często są odzwierciedleniem tego czego rodzice w swym życiu nie dokonali lub zaniedbali. Dlatego teraz nalegają, wiedzą lepiej niż dzieci, że dzięki tym wygórowanym obowiązkom staną się kimś lepszym. Omijają jednak bardzo istotną sprawę – gubią bowiem w tym swoje dziecko, wystawiając na plan pierwszy swoje żądania i pragnienia. W sytuacji takiej dziecko czuje się traktowane instrumentalnie i co najważnejsze ma poczucie emocjonalnego odrzucenia, czuje lęk, który doprowadzał do odmowy pójścia do szkoły.

Dodaj swoją odpowiedź