Dokument i parabola jako dwa sposoby przedstawienia rzeczywistości

Nie taki miał być XX wiek... W przyniesionym przez początek ubiegłego stulecia, szybkim rozwoju cywilizacji, upatrywano nowej, złotej ery. Miał to być czas techniki tworzonej w imię dobra ludzkości, czas nauki i badań na rzecz wiedzy o człowieku, o tym jak ułatwić mu życie i jak uczynić je wolnym, bezpieczniejszym od chorób i nieprzewidywalności natury. Niestety, stało się inaczej. Świat został dotknięty najgorszym z możliwych kataklizmów – ludzkim okrucieństwem. Rozwój technologiczny przyczynił się do dramatu, jaki zapoczątkował wybuch I a później II Wojny Światowej. Wiele milionów ofiar, akty niewyobrażalnego wręcz bestialstwa, holocaust, obozy koncentracyjne, totalitaryzm, sowieckie obozy pracy, stalinizm... Wszystkie te wydarzenia, wojna, okupacja, upadek wiary w humanizm, w ludzką naturę, w system wartości i moralność, wszystko to wycisnęło swoje piętno również na literaturze, będącej wynikową wpływów historii i polityki. Tak więc dzieła twórców XX wieku, szczególnie polskich, są w zasadzie nierozłączne z tą tematyką.
Część twórczości naszych pisarzy z tamtego okresu oparta jest na formie dokumentalnej. W dużej mierze są to opowiadania ukazujące codzienność wojenną, opisujące życie ludzi w okupowanych miastach, w obozach koncentracyjnych, ludzi zniewolonych reżimem totalitaryzmu, pokazujące dramaty człowieka w tych warunkach, często z przerażającą wręcz dokładnością oddające okrucieństwa dokonywane na ofiarach. W utworach tych możemy odnaleźć świadectwa niszczenia człowieczeństwa i niekiedy prób jego ocalenia. Powstało wiele pamiętników, opowiadań i opracowań ze wspomnieniami zarówno więźniów jak i ich katów...Można określić je mianem dokumentów cywilizacji więziennej.
W swoich opowiadaniach Tadeusz Borowski przekazuje nam własne przeżycia. Jako dwudziestojednoletni mężczyzna trafił do obozu koncentracyjnego, więziony był m.in. w Oświęcimiu. Bohaterem jego utworów jest Tadeusz, postać młodego chłopaka, o podobnym numerze obozowym do tego jaki nosił pisarz, którą szybko zaczęto identyfikować z samym autorem. Była to jednak mylna interpretacja, Borowski celowo zastosował ten chwyt jako prowokację artystyczną.
„Pożegnanie z Marią” to opis codzienności okupowanej Warszawy. Tu właśnie młody poeta, prowadzi nielegalne interesy by zdobywać pieniądze i znajomości, tak cenne w tamtym okresie. Chłopak dostosował się do otaczającej go rzeczywistości, mimo swojej twórczej i romantycznej natury wie, że by przetrwać musi twardo stąpać po ziemi. Chwilami wytchnienia są dla niego spotkania z ukochaną Marią. W „U nas w Auschwitzu” ojciec zostaje wepchnięty do komory gazowej przez swojego syna, gdyż ten boi się narazić strażnikom. „Ludzie, którzy szli” to opowieść o znieczuleniu, wypaleniu emocjonalnym, o śmierci i morderstwach, które stały się chlebem powszednim, wtopiły się w codzienność i nikt już ich nawet nie zauważa. Borowski w swoich opowiadaniach ukazuje nam obraz człowieka zlagrowanego. Niemiecki lagier to zamknięty świat, którego nie można opisać ani ocenić z innego punktu widzenia niż od wewnątrz. Według autora ci, którzy przeżyli obóz, są już na zawsze tym skażeni, nie ma dla nich drogi powrotu do normalnego świata. Nigdy nie uciekną od zezwierzęcenia i upadku którego doświadczyli, niezależnie od tego czy byli biernymi obserwatorami czy sprawcami zbrodni.
Z zupełnie innej perspektywy Gustaw Herling – Gruziński pokazuje nam sowieckie łagry. Według niego pobyt w tych obozach nie jest absolutnym unicestwieniem ludzkich wartości i degradacją moralności. On wierzy w to, że można przetrwać bez wyzbywania się podstawowych wyznaczników człowieczeństwa. Wierzy w to, że można ocalić duszę. Jego „Inny świat” już samym tytułem zaznacza, że jest to coś odrębnego, ten świat jest inny nie tylko w sensie obiektywnym, w sensie warunków i codzienności. To także inny świat w sensie etycznym. Mimo wszelkich doświadczanych tam okrucieństw i cierpień, morderczych warunków pracy i terroru, Gruziński pisze epilog z punktu widzenia osoby, która ma to za sobą i umiała na powrót odnaleźć się w normalnym świecie. Taką postawą, swoim własnym zdystansowaniem się do tak trudnych przeżyć, umacnia w nas przekonanie, że Borowski mylił się mówiąc o nieodwracalnej degradacji człowieczeństwa. Warto też zwrócić uwagę na różnice w głębi opisów bohaterów książek obu autorów. U Herlinga sięgamy w pewien sposób pod skórę, do wnętrza postaci, obserwujemy proces przemiany ich osobowości. W „Opowiadaniach” widzimy tylko czysty behawioryzm – zachowania, bez oglądania się na czynniki psychologiczne, biograficzne czy osobiste, nie ma żadnej analizy postaci.
Jeszcze jednym przykładem na czerpanie XX wiecznej literatury z nurtu dokumentalnego, są „Rozmowy z katem” Kazimierza Moczarskiego. Myślę, że jest to jedna z najbardziej wstrząsających książek, jakie miałem dotychczas okazję przeczytać. Jest to wywiad – rozmowa autora z Jurgenem Stroopem, legendarnym wręcz oprawcą Żydów, odpowiedzialnym za likwidację warszawskiego getta. Przez dziewięć miesięcy Moczarski przebywał z nim w jednej celi więziennej i właśnie wtedy przeprowadził z nim rozmowę, przekształconą później w powieść psychologiczną. Z tej porażającej książki dowiadujemy się o historii życia kata, o jego spokojnym i stabilnym dzieciństwie, później o jego zauroczeniu manią wielkości germańskiego dziedzictwa. Była to miłość tak silna i dalece wyrazista, że zniszczyła jego gorące uczucie do kobiety, odrzuconej przez Stroopa ze względu na jej polskie pochodzenie. Po I-szej Wojnie Światowej Jurgen świetnie odnalazł się w partii Hitlera, w której szybko zrobił karierę. Działając na rzecz Rzeszy, pacyfikował Poznań, był na Ukrainie, w Czechach i oczywiście w Warszawie. Aresztowany został dopiero przez Amerykanów. Najmocniej uderzającymi fragmentami „Rozmów z katem” są te, kiedy Stroop, z wręcz szaleńczą drobiazgowością, opisuje okrutne akty przemocy, jakich dopuszczał się na Żydach. Mówi o tym z satysfakcją, jakąś obłąkańczą radością i dumą! Fakt, że został aresztowany absolutnie nie wpłynął na jego postrzeganie świata, nie wywołał w nim najmniejszej cząstki skruchy. To co robił, robił w pełni zgodnie ze swoimi przekonaniami o niższości rasy żydowskiej, mówił o tych ludziach z obrzydzeniem, o tym, że są nawet inaczej zbudowani niż normalny człowiek i on święcie w to wierzył. Najbardziej odrażające jest to, że Jurgen przeplata watki swoich bestialskich mordów z opowieściami o wzruszających krajobrazach jakie widział, o pięknie natury i sztuki. Jego umysł był na wskroś skażony hitlerowską propagandą, do tego stopnia, że kat aż do samego końca wierzył w swoją rację.
Czas wojny i okres powojenny, totalitaryzm, stalinizm, to wszystko uświadomiło ludzkości ogrom jej upadku moralnego, pewną bezradność w sytuacjach ekstremalnych. Twórcy dwudziestowieczni nie kazali więc długo czekać na swój odzew, w postaci literackich paraboli. Parabola to gatunek niosący przesłanie moralizatorskie, dydaktyczne. Treść takich utworów jest jedynie pretekstem do głębszych przemyśleń, sama w sobie nie stanowi przesłania. Aby właściwie odczytać intencje autora należy przejść od znaczenia dosłownego do ukrytego znaczenia alegorycznego lub symbolicznego. Wśród literatury współczesnej naznaczonej cechami paraboli odnajdujemy zarówno poezję, powieści jak i dramaty.
Przesłanie o poszukiwaniu ładu i wartości moralnych w chaosie świata, kryje się w liryce Zbigniewa Herberta. W cyklu wierszy „Pan Cogito” pisze on o wierności duchowemu dziedzictwu i ucieczce z utopii w imię ocalenia wartości. „Pan Cogito – powrót” to utwór o tematyce nieco bliższej naszej współczesności. Autor nawiązuje do emigracji polskiej ludności, odbywającej się masowo w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Podmiot liryczny chce wrócić do swojej ojczyzny, zdaje sobie sprawę z wiążącymi się z tym problemami. Herbert chce przez to powiedzieć, że mimo kuszącej wygody Zachodu należy się kierować powinnością patriotyczną, swoim dziedzictwem. W kończącym cały cykl wierszu „Przesłanie Pana Cogito” wydaje wręcz polecenie powstania do walki z totalitarnym zniewoleniem, pisze:

Bądź wierny Idź

i uzasadnia :
tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek twoich przodków [...]

wskazując jedyną godną drogę. Całość tomiku „Pan Cogito” spięta jest klamrą postaci bohatera o tym imieniu. Pan Cogito to człowiek, zgodnie ze swym nazwiskiem, myślący. To zwykły śmiertelnik, jak każdy przeciętny człowiek targany wątpliwościami, ale i pełen wiary oraz dobrych chęci.Ma wiele wad i słabości, jest niechętny polityce, ale bogaty wewnętrznie i o zdecydowanych poglądach. Herbert poprzez swojego bohatera, podmiot liryczny, przekazuje zestaw rad i pouczeń w taki sposób, by czytelnik równie przeciętny jak sam Pan Cogito, mógł się z nim identyfikować. Dzięki tej identyfikacji odbiorcy łatwiej wsłuchać się w dekalog poety.
Przykładem dramatu o dualistycznej a nawet więcej warstwowej treści jest „Tango”, dzieło Sławomira Mrożka, jednego z najwybitniejszych wśród współczesnych, polskich dramatopisarzy. Uniwersalizm tej sztuki osiągnięty został, między innymi, dzięki uproszczonemu wizerunkowi postaci. Konflikt pokoleń wewnątrz rodziny bohaterów, walka o władzę i walka między tradycją a awangardą, bunt jednostki i chaos moralny, to wszystko stanowi „wierzchnią” warstwę treści. I tą że warstwę moglibyśmy interpretować w kategoriach aktualnych wydarzeń, bieżącego stanu rzeczy w dzisiejszym świecie. Myślę, że geniusz tego dramatu wyraża się właśnie w jego ponadczasowości. To, co dziś odczytujemy jako przestrogę przed utratą, zaburzeniem hierarchii wartości i ładu, wszystko to wśród nadmiernej awangardy młodzieży i nadmiernego konserwatyzmu ich rodziców, w chwili wydania „Tanga” (1964) interpretowane było w inny sposób. Mrożek chciał przestrzec przed katastroficzną wizją społeczeństwa zniewolonego. Konformizm, nihilizm i anarchia – lekceważone, stają się zgubą dla społeczeństw. Nie stawiając przed chamską siłą (Edek) żadnej bariery, społeczeństwo pozwoli jej sobą zawładnąć, zostanie pozbawione własnej tożsamości i możliwości decydowania o sobie samym. „Tango” to krytyka ówczesnej postawy polskiej inteligencji, która udając fascynację awangardą, pogodziła się z prymitywizmem rządów komunistycznych. Inną jeszcze interpretacją może być ta, o tle historycznym. Wnioski Mrożka, co wyraźnie zaakcentował poprzez symboliczne tango wykonywane na końcu dramatu przez Edka (tępy cham) i Eugeniusza (bezwolna marionetka), spójne są z wnioskami wysnutymi przez Adama Mickiewicza w „Dziady cz. II” i przez Wyspiańskiego w „Weselu”. Jak widać, problem polskiej inteligencji polegający na popadaniu w letarg i oddawaniu władzy w ręce chamstwa, jest motywem nieustannie przewijającym się przez historię narodu polskiego.
Klasyczną już powieścią wymienianą przy haśle literackie parabole, poprzez co niemożliwą do pominięcia, jest „Dżuma” autorstwa Alberta Camus’a. Jest to typowa, moralizująca powieść – parabola z nurtu literatury egzystencjonalnej. Akcja powieści rozgrywa się w Oranie, bliżej nieokreślonym mieście, opisanym w takiej formie, że mogłoby to być którekolwiek z wielu miast świata. Czas jest również niezbyt dokładnie sprecyzowany. Treść utworu to opis walki z rozprzestrzeniającą się w mieście dżumą. Zachowania i ogólne postawy bohaterów są wzorcami różnych możliwych postaw prezentowanych przez ludzi w sytuacji „dżumy”. Używając alegorii zarazy autor chciał wyrazić wszelkie możliwe zło, jakie dotyka ludzi tzn. dżumę możemy interpretować jako wojny, kataklizmy, śmierć, system totalitarny, przemoc itd. Camus ostrzega, że to zło czai się na każdym kroku, a tylko od nas zależy, jaką wobec niego przyjmiemy postawę. On pokazuje nam wiele możliwych reakcji. Jest tu Doktor Bernard Rieux, główny bohater powieści, który traktuje swoją pracę jako misję niesienia chorym pomocy, poświęca się dla nich walcząc z dżumą, nie zwracając uwagi na własne dobro. Jest także alternatywna postawa prezentowana przez Reymonta Ramberta, przypadkowego przybysza w mieście, uwięzionego w nim do czasu zakończenia kwarantanny. Ten mężczyzna próbuje uciekać, nie chce walczyć ani nie chce pomagać, po prostu chce umknąć przed chorobą i uniknąć śmierci. Ostatecznie jednak i on staje do walki z zarazą. Jest też ciekawa postać Ojca Pannelaux, który na początku uważa, że dżuma która zaatakowała Oran, to Boża kara za grzechy. Nie wierzy on w zło jako takie, dotykające człowieka niezależnie od czystości jego duszy. Dopiero gdy staje się świadkiem śmierci niewinnego dziecka, jego poglądy ulegają zmianie i przekonuje się, że alegoryczna dżuma może zarazić każdego. Takie przesłanie było też zapewne zamierzeniem Camus’a. Myślę, że chciał on nie tylko przestrzec czytelników, chciał również udzielić wskazówek. Bohaterowie powieści zdają sobie w końcu sprawę, że tylko wspólne działanie, wspólna walka z zarazą są jedyną skuteczną metodą na zwycięstwo. Jest to bardzo ważna rada, napawająca optymizmem, pozwalająca wierzyć w możliwość wygrania ze złem. Ludzie są gotowi do ogromnych poświęceń dla innych, ważne jest by wspólnie walczyć o dobro. Autor nie pisze otwarcie o wojnie ale sądzę, że w dużej mierze zachowania mieszkańców miasta podczas zarazy, przypominają zachowania ludzi w obozach i że ta interpretacja także była jego intencją.
Zarówno dokument jak i parabola maja na celu oddanie pewnych prawideł dotyczących rzeczywistości. Dokumenty robią to jednak w sposób otwarty, wyraźnie czytelny, poprzez pamiętniki, listy, opowiadania i temu podobne. Autorzy chcą zachować świadectwo historii w taki sposób, by przyszłe pokolenia mogły dobrze zrozumieć i zapamiętać to, co się działo. Jest to też czasem forma ostrzeżenia, pokazania, do jakich skutków doprowadziły różne wydarzenia, wojny, systemy polityczne, jakie były reakcje ludzi, jak walczyli lub jak się dostosowywali. Pokazują one w sposób niekiedy dramatyczny poprzez swój realizm, ale jednocześnie dzięki temu głęboko zapadający w pamięć i dają nadzieję, że z tej „lektury” będą
w przyszłości wyciągane wnioski. Daje nam to szansę uczenia się na błędach naszych przodków i być może czasem zapobiega ponownemu ich popełnianiu.
Drugą drogą wyrażenia rzeczywistości i udzielenia wskazówek dydaktycznych są literackie parabole. Ta metoda, bardziej skomplikowana w odbiorze nie wyraża niczego wprost. Metaforyczne czy też alegoryczne znaczenia akcji, bohaterów, symbole i treści pozwalają na uniwersalizm tych przekazów, mogą być one interpretowane w zależności od danego momentu historycznego lub po prostu od bieżącej sytuacji. Niektóre, tak jak omawiane przeze mnie „Tango”, niosą aktualne wartości moralizatorskie przez wiele długich lat. Parabola pozwala też na pisanie o rzeczach, o których czasem nie można pisać, jest swoistą woalką dla prawdziwych treści. Na przykład publikacje krytykujące totalitaryzm, w trakcie jego panowania, były zabronione pod groźbą bardzo surowych kar. Dlatego też ta właśnie forma, pozwalała na ominięcie cenzury i przekazanie czytelnikom ważnych treści w taki sposób, by mogły one zostać opublikowane. Oczywiście forma paraboli sięga znacznie wcześniej niż do czasów reżimu komunistycznego czy też okupacji niemieckiej. Jej silny nurt zaznaczył się bardzo wyraźnie już w literaturze średniowiecznej.
Tak więc niewątpliwie używanie tej formy ma swoje zalety, jednak według mnie największe wrażenie robią opowiadania czy też pamiętniki dokumentalne i zdecydowanie docierają do mnie dosadniej. Ich prawdziwość, fakt że opisane wydarzenia, niezależnie od czasu jaki od nich upłynął, miały swoje miejsce i realnych bohaterów nie pozwala pozostać na nie obojętnym. To ta właściwość sprawia, że książki takie jak „Medaliony” Zofii Nałkowskiej czy „Rozmowy z katem” pozostają w pamięci przez wiele lat i za każdym razem, gdy wraca się do nich, budzą jednakowo intensywną falę emocji, współczucia i żalu.

Dodaj swoją odpowiedź