Sposób chowania zmarłych na ziemiach polski w prehistorii
W obrządku pogrzebowym w prehistorii na ziemiach polski można zauważyć podobnie jak i u wielu innych społeczeństw pradziejowych elementy strachu przed nieboszczykiem, jak i miłości ku niemu a także dbałości o niego. Podobnie jak wiele starożytnych społeczeństw pierwotnych, tak i interesujące nas obecnie plemiona wierzyły w życie pozagrobowe, śmierć stanowiła dla nich tylko pewien etap bytu człowieka.
Mieszkańcy Wielkopolski po śmierci w większości wypadków palili ciała nieboszczyków na stosie ale trzeba zaznaczyć, że całopalenie było znane sporadycznie już w młodszej epoce kamienia, to aczkolwiek wyraźnie spostrzegamy nasilenie się tego zwyczaju we wczesnej epoce brązu. Jednak upowszechnia się ono dopiero w III okresie tej epoki, nie ograniczając się tylko do terenów Polski. Wypada także podkreślić, że najbardziej konsekwentnie stosowany zwyczaj spalania zwłok praktykowały plemiona kultury łużyckiej a pochówki szkieletowe są u nich rzadko spotykane. W niektórych obszarach zamieszkanych przez łużyczan a także inne plemiona mogą te pochówki zawierać właśnie tych obcych. Powyższe okoliczności można odnieść do pochówków szkieletowych kultury łużyckiej w Wielkopolsce. To bowiem bliskie sąsiedztwo z plemionami prailiryjskimi powodowało, że na terenach południowych Wielkopolski odstępowano czasami od zwyczaju ciałopalenia bezpośrednio na południe i na południowy wschód od niej groby szkieletowe towarzyszą pochówkom ciałopalnym w kulturze łużyckiej u schyłku epoki brązu i we wczesnej epoce żelaza wyjątkowo licznie. Próbuje się to tłumaczyć zamieszkaniem niektórych terenów przez obco etnicznie plemiona, właśnie być może iliryjskie. Pochówki są częściowo nadpalonymi szkieletami, jakie odkryto na cmentarzysku w Żdżenicach, pochodzącym z III-IV okresu epoki brązu, świadczące o szerzącemu się wśród mieszkańców tamtego rejonu zwyczaju chowania zmarłych nie spalonych, choć już ze znacznymi odstępstwami w kierunku panującemu wokół ciałopaleniu. Przykładem szczególnych okoliczności towarzyszących zgonowi lub raczej negatywnych w pojęciu współplemieńców cech zmarłego jest natomiast położony już poza Wielkopolską pochówek, odkryty w Żukowicach w woj. Legnickim. W grobie bowiem, któremu towarzyszyło 180 pochówków ciałopalnych, głowa nieboszczyka odcięta od tułowia spoczywała między nogami co może nas kierować do wysunięcia przypuszczeń, iż był to grób strzygi. Jeżeli chodzi o plemiona kultury pomorskiej, to one jeszcze bardziej przestrzegały niż plemiona kultury łużyckiej zwyczaju spalania zwłok. Wystarczy powiedzieć, że w obrębie całej kultury pomorskiej znamy dotąd tylko jeden pochówek szkieletowy odkryty na cmentarzysku w Chłapowie.
Palenie zwłok często odbywało się na terenie samego cmentarza, w miejscu gdzie zwyczajowo dokonywano kremacji. Niektóre cmentarzyska maja nawet kilka takich wydzielonych miejsc. Tym nie mniej jest możliwe. Ze nieboszczyków spalano także poza cmentarzem, ponieważ na niektórych miejscach nie odkryto miejsc spalania zwłok. Ciało martwego spoczywało na stosie, przypuszczalnie niekiedy były ono pokrywane kolejnymi warstwami drewna, by proces spalania był bardziej dokładny. Wielkopolskie plemiona z zasady dbały bowiem o należyte spalanie zwłok, zwłaszcza w epoce brązu. Świadczą o tym niewielkie przepalone fragmenty kości. Po ostygnięciu zgliszczy stosu nawet przypuszcza się, że przyspieszano ten proces polewaniem wodą, pozostałe w nim fragmenty kości wybierano do naczyń glinianych, które nazywamy popielnicami. Zazwyczaj do takiej popielnicy trafiały same kości, czasem jednak również resztki stosu. Ponadto wraz z kośćmi składano do naczyń spalone lub nadtopione przedmioty, które towarzyszyły zmarłemu na stosie. Z reguły są to ozdoby posiadane przez zmarłego jednak stwierdzono, że niekiedy wraz z nim spalano dane mu na drogę w zaświaty pożywienie mięsne. O czym świadczy domieszka kości zwierzęcych wśród kości ludzkich. Dokładniejsze badania świadczą, kości nie wkładano chaotycznie, lecz zachowując pewien porządek. W tym przypadku rozpoczynano wybieranie kości od strony pozostałości po stosie, gdzie znajdowały się nogi zmarłego. Stąd też w niektórych mamy anatomiczny układ kości, przy czym fragmenty kości kończyn znajdują się na dnie, kości czaszki na górze. Jeśli chodzi o popielnice, to ludność kultury łużyckiej używała ich w charakterze zwykłych naczyń zasobowych bądź innych, spełniających funkcje użytkowe w codziennym gospodarstwie ówczesnego człowieka. Dopiero we wczesnej epoce żelaza, w kulturze pomorskiej, upowszechnia się (także w Wielkopolsce) zwyczaj używania do celów pogrzebowych specjalnych naczyń. Bardzo często posiadają one mniej lub bardziej dokładne zaznaczone wyobrażenia twarzy ludzkiej, umieszczone głównie na szyjce naczynia, są tez wyposażone w zamykające ją pokrywy. Popielnice twarzowe dotarły do Wielkopolski z Pomorza Wschodniego. Obok zwyczaju składania przepalonych szczątków zmarłego do naczyń glinianych, już od samego początku (zarówno kultury łużyckiej, jak i kultury pomorskiej) praktykowano jednak także umieszczanie ich prawdopodobnie w woreczkach z materiałów organicznych oraz zsypywanie ich bez jakiegokolwiek zabezpieczenia (by nie powiedzieć opakowania) wprost do wykopanego grobu. Pochówki takie nazywa się bezpopielnicowymi. Zwyczaj ten zresztą nasilał się z upływem czasu. Po za tym na terenie Wielkopolski spotyka się groby, w których część kości spoczywa w popielnicy, cześć zaś obok niej. Nadto znane sa groby, w których pochowano jedynie część kości. Dwa ostatnie groby wymagają specjalnej uwagi. Groby cząstkowe, stanowią rezultat zamierzonego celu, który ma za zadanie wyłączenie pewnych kości z pochówku, mogących być wynikiem rozmaitych przyczyn. Pochowek cząstkowy powstaje bowiem wtedy gdy fragmenty kości chowa się w kilku miejscach na przykład miejscach, by uchronić się pośmiertnym powrotem nieboszczyka do pozostałych przy życiu. Powstaje on też wówczas, gdy cześć kości wyłącza się z pochówku, by użytkować je do celów kultowych o bardzo różnorodnym charakterze, gdy część ciała zmarłego została przeznaczona na ucztę kabalistyczną, gdy wreszcie chowa się fragment ciała zmarłego z dala od domu. Wszystkie te przyczyny mogły być powodem powstania pochówku cząstkowego u plemion kultury łużyckiej i kultury pomorskiej. Zbliżone przyczyny mogły powodować zakładanie na cmentarzach grobów nie wykazujących ślady pochówku. W większości wypadków powstawały one jednak z racji śmierci członka społeczności użytkującej cmentarz z dal od stron rodzimych, co uniemożliwia pochowanie go między swoimi. Wszystkie wymienione rodzaje pochówków, zarówno zawierające szczątki zmarłego, jaki i też mieszczące jedynie ich nieliczne fragmenty, a ponadto nie wykazujące śladu nieboszczyka były z zasady wyposażone w dary grobowe. Są to zwykle naczynia gliniane, być może zawierające swego czasu pożywienie na drogę w zaświaty. Spotyka się też w grobach dosyć często ozdoby, nie noszące na sobie śladu ognia, a wiec ni stanowiące bezpośredniego elementu ubioru nieboszczyka. Stwierdzono też, że w ówczesnych grobach w Wielkopolsce umieszczano pożywienie roślinne oraz mięsne, można przy tym wskazać, że w pochówkach ludności kultury pomorskiej najczęściej spotyka się kości owcy lub kozy oraz krowy i konia, rzadsze są w nich kości świni, a wyjątkowe psa, ptaka, sarny, zająca, lisa, jelenia i ryby. Wkładania do grobów darów dla zmarłego, zwłaszcza naczyń było szczególne rozpowszechnione w kulturze łużyckiej, w młodszej epoce brązu i we wczesnej epoce żelaza. W kulturze pomorskiej natomiast, pod wpływem impulsów dochodzących do Wielkopolski z północy, z obszaru Pomorza Wschodniego, wyraźnie zmniejsza się ilość darów w grobach. Wspomniane północny wpływy dają się zauważyć w zakresie liczebności osobników złożonych do jednego grobu. Od środkowej epoki brązu począwszy od starszego okresu halsztackiego na cmentarzyskach kultury łużyckiej Wielkopolski w zasadzie stosowano pochówki pojedyncze. Rzadko kiedy składano w grobach kilka popielnic, i to najwyżej 5, odkrytych na cmentarzysku młodszej epoki brązu. Niezbyt też często te popielnice zawierały kości niż jednego osobnika, a jeśli już tak było to kości należały do młodej kobiety lub dziecka. Natomiast w młodszej fazie okresu halsztackiego, w kulturze pomorskiej, pod wpływem wspomnianych prądów kulturowych bardzo rozpowszechniają się groby zbiorowe, choć wciąż istnieją pochówki pojedyncze. W grobach tych najczęściej znajdują się popielnice zawierające szczątki jednego osobnika, tym mniej trafia i na takie, które mieszczą kości dwóch, a nawet i czterech osobników. Powstawanie owych licznych grobów zbiorowych oraz występowanie popielnic mieszczących szczątki więcej niż jednego osobnika nie da się we wszystkich wypadkach wytłumaczyć ze jednoczesną śmiercią wszystkich osobników. Sądząc po powszechnym występowaniu w Wielkopolsce pochówków wziemnych, one to stanowiły końcowy efekt zabiegów stosowanych z samym nieboszczykiem. Wiadomo bowiem, że pochówek zmarłego nie musi wiązać się ze złożeniem go Wdo grobu wziemnego, że zwłoki można porzucić na powierzchni terenu, umieścić na platformie nadziemnej, wrzucić do wody.
Groby obojętnie, popielnicowe czy bezpopielnicowe, pojedyncze czy zbiorowe, zawierające wszystkie pozostałe po spaleniu zwłok kości nieboszczyka czy też nieliczne ich fragmenty, a wreszcie i groby symboliczne, począwszy od III epoki brązu aż po starszą epokę halsztacką występowały w dwóch rodzajach. Pierwsza z nich to groby założone w ziemi i ziemią zasypane, drugie to groby posiadające skromne lub solidne obwarowanie kamienne, bądź nakryte brukiem z kamieni polnych. Można z resztą prześledzić i to, że e miarę upływu czasu coraz powszechniejsze stawały się właśnie groby, do których budowy używano kamieni. Nader rzadko spotykamy w kulturze łużyckiej groby, których konstrukcja została zasypana większym nasypem ziemi lub kamieni, a więc kurhany, częściej występujące w ówczesnym obrządku pogrzebowym na Ziemi Lubuskiej oraz na Pomorzu Zachodnim. Od młodszej fazy okresu halsztackiego natomiast, znów pod wspomnianym już wpływem zwyczajów panujących u plemion wschodniopomorskich, upowszechniają się w Wielkopolsce, w kulturze pomorskiej dodatkowe groby skrzynkowe. Były one zbudowane w kształcie prostokątnej skrzyni z płyt kamiennych, stanowiących boczne ściany i pokrywę grobu. W tym rodzaju grobów właśnie najczęściej spotyka się pochówki zbiorowe.
Przez cały obserwowany okres dziejów zaobserwować można sporadyczne pojawianie się naczyń odwróconych dnem. Pewne nasilenie tego zwyczaju można datować na młodszą epokę brązu na terenie północnej Wielkopolski, gdzie z resztą współwystępuje on ze zwyczajem normalnej pozycji przystawek i popielnic w grobach. Wytłumaczeniem tego zjawiska mogą być wierzenia ówczesnych ludzi do świta zmarłych. Przyjmuje się nie kiedy, że jest spowodowane położeniem krainy zmarłych wewnątrz ziemi, jednak w tym przypadku byłby to powszechniejszy przypadek.
Bezpośrednio po pogrzebie lub chwile po nim odprawiano na grobie stypę. Najprawdopodobniej i w późniejszych dniach poświęconym zmarłym przychodzono na groby, aby napoić i nakarmić umarłych. Chciano w ten sposób z jednej strony zadośćuczynić potrzebom zmarłego, przebywającemu na tamtym świecie, z drugiej zaś, być może, spowodować, aby on żyjącemu zapewnił dostatek jadła oraz powodzenie w życiu. Na grobach oraz w ich pobliżu palono ognie, które miały za zadanie ogrzać dusze zmarłego i oświetlić mu drogę w zaświatach.
Niestety jednak jest rzeczą niemożliwą odtworzenie całego obrazu obrzędów pogrzebowych, gdyż nie wszystkie one pozostawiają po sobie ślad materialny. Nie wiemy co decydowało o wyborze miejsca na nekropolię, choć obserwacje czynione w tym kierunku dają przepuszczenie, że starano się by od osady cmentarz oddzielała woda, aby duchy, które chciały by wrócić nie miały dostępu do domostw żywych. Starano się także aby nekropolie nie były za bardzo oddalone od kilku wiosek, a dowodem na to jest występowanie różnych rodzajów obrzędów pogrzebowych i grobów na jednym cmentarzu. Tak więc dokładne zbadanie wierzeń i obrzędów ludzi zamieszkujących tereny Polski jest niemożliwe, powodem tego jest brak źródeł historycznych z których można by się czegokolwiek więcej dowiedzieć.