List do redakcji o tym co wydarzyło się na targowisku miejskim - "Kameleon" Czechow
Tura, dnia 21 grudnia 1879r.
Złotnik Chriukin
Droga redakcjo, nie tak dawno zostałem zaatakowany przez psa. Cała sprawa wygląda poważnie
gdyż ze skaleczonym palcem nie będę mógł pracować przez najbliższy miesiąc albo i nawet dwa. Ale zajmijmy się zajściem, a więc całym wypadkiem zajął się rewirowy Oczumiełow który początkowo uważał że dobrze robię domagając się odszkodowania. Niestety gdy stójkowy rozmyślał czy nie jest to czasem pies generała Żygałowa moja sytuacja nagle się zmieniła. Nagle to ja stałem się sprawcą całego zajścia. Co gorsza gdy znowu pies okazał się bezpański to powtórnie ja byłem poszkodowanym. Naczelnik w ten sposób kilka razy zmieniał zdanie. Ale ostatecznie gdy Prochol, kucharz pana generała, stwierdził że właścicielem psa jest Władimir Iwanycz, brat pana Żygałowa, moja sytuacja była już przesądzona. Zostałem oskarżony przez rewirowego oto że maltretuje zwierzęta, a na dodatek groził mi jeszcze przed odejściem. Przez to stałem się pośmiewiskiem dla tłumu. Ale tak nie może być. Od kiedy to liczy się kto jest właścicielem zwierzęcia a nie jaka jest prawda. A co by było gdyby pies należał do jakiejś osoby która nie jest generałem i nawet nie pracuje w policji, pewnie dostałbym odszkodowanie a właściciel by płacił. Wiem że nic już nie zrobię ale mam nadzieję że inni nie będą przeżywali tego co ja.