Kawaleria w 1939 roku. Szarża pod Krojantami - uzupełnienie
Praca dotycząca szarży pod Krojantami jest pełna emocji i bardzo interesująca. Niestety przywołane na wstępie słowa na temat "nadrzędnej roli kawalerii nad siłami zmotoryzowanymi i pancernymi" chociaż istotnie w dyskusjach padały, mogą czytelnika zdezorientować, bo przez lata nawiązywała do nich propaganda komunistyczna a wcześniej hitlerowska. Oczywiście dla wielu dowódców modernizacja wojska wymagała zmiany przyzwyczajeń więc nie tylko w Polsce padały takie argumenty. To jednak nie one zadecydowały o stosunkowo dużej liczebności polskiej kawalerii na początku II Wojny Światowej. Podstawową przyczyną były względy gospodarcze!
Ze wspomnień ojca który w czasie wojny służył w piechocie, wiem że w tym czasie kawaleria była zdecydowanie bardziej mobilna. Przed wojną odejmowano wprawdzie próby zmotoryzowania piechoty ale wtedy nie stać było Polski na szybkie zapewnienie odpowiednich dostaw sprzętu motorowego. Polska była krajem rolniczym a polski przemysł oraz jego zaplecze (chociażby zaopatrzenie w paliwa) nie mógł się równać się ze znacznie bardziej rozwiniętym przemysłem Niemiec. Jednak w miarę możliwości trwała w Polsce intensywna rozbudowa przemysłu a dla wojska produkowano polskie samoloty PZL, motocykle Sokół, ciężarówki Ursus i licencyjne Fiat. Wprowadzano też do uzbrojenia polskie tankietki TK, TKS, czołgi 7TP oraz importowane Vickers. Trwały prace nad następnymi typami czołgów i innego nowoczesnego sprzętu. Niestety w okresie przejściowym nadal większość sił mobilnych stanowiła kawaleria. Mój ojciec zdawał sobie sprawę że piechota nie dysponuje wystarczającą ilością sprzętu do szybkiego przemieszczania się. Stanowiło to mniejszy problem w czasie I Wojny Światowej ale po doświadczeniach walk z Bolszewikami wielu polskich wojskowych zdawało sobie sprawę że następna wojna nie będzie już wojną pozycyjną. W "Cudzie nad Wisłą" czyli Bitwie Warszawskiej wielką rolę odegrały polskie samochody pancerne i czołgi, które zaatakowały tyły Bolszewików walczących przeciw bohatersko bronionym polskim pozycjom pod Radzyminem.
Moi stryjowie w czasie II Wojny Światowej służyli w kawalerii. Leopold Grzegorzewski w 16 Pułku Ułanów a Edmund Grzegorzewski w 7 Pułku Strzelców Konnych. Nazwy tych jednostek dobrze oddają sens przemian z których nieuchronności zdawano sobie sprawę. Nieprzypadkowo później utworzonym pułkom strzelców konnych nadano nazwę, sugerującą że konie mają w nich stanowić środek transportu a główną formą walki nie mają być szarże kawaleryjskie. Strzelcy konni byli uzbrojeni między innymi w polskiej konstrukcji karabiny przeciwpancerne UR - skuteczne jedynie przy precyzyjnym strzelaniu z dobrze zamaskowanych stanowisk!
Niezależnie od założonej doktryny wojennej, gdy wymagały tego okoliczności, szarża mogła być jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Wiedziałem o tym również ze wspomnień stryja Edmunda który otrzymał Krzyż Walecznych w czasie Bitwy nad Bzurą. Chociaż Bitwa nad Bzurą przeszła do historii jako największa w tym czasie operacja zaczepna, realistycznym zadaniem Wojska Polskiego było nie samotne wygranie wojny, lecz maksymalne związanie sił niemieckich do czasu gdy skuteczne działania podejmą nasi sojusznicy - Francja i Anglia. Jak wiadomo Francja i Anglia nie zdołała wywiązać się z tych zobowiązań, dając Niemcom czas na zorganizowanie dobrze zaplanowanego i skoncentrowanego ataku na swoje pozycje. Efektem tego zaniedbania była szybka klęska Francji (będącej krajem o nieporównywalnym potencjale przemysłowym w porównaniu do Polaki) oraz paniczna ewakuacja Angielskiego Korpusu Ekspedycyjnego pod Dunkierką (w czasie której Anglicy stracili większość swojego sprzętu ciężkiego).
Znaczenie mobilności wojska i rolę jaką miały w niej konie zastępowane następnie przez sprzęt motorowy i pancerny, sugestywnie opisał Generał Stanisław Maczek w książce "Od podwody do czołga". Drogę tę mogą symbolizować nazwy jednostek którymi dowodził generał na zachodzie - 10 Brygada Kawalerii Pancernej a następnie 1 Dywizja Pancerna.
Trochę się rozpisałem ale zależy mi aby sława polskiej kawalerii nie polegała tylko na podziwie dla odwagi ale również na głębszym zrozumieniu ówczesnej sytuacji.
Iwo Grzegorzewski