Porównaj antyczne i średniowieczne wyobrażenia śmierci i zaświatów.
Co czeka mnie po śmierci? Czy jest to ostateczny koniec, czy też nie? A jeżeli nie, to gdzie trafię potem? Myślę, że te problemy były ważne dla ludzi żyjących zarówno w antyku, jak i średniowieczu. Epok, które więcej różni niż łączy. Wojny i zarazy powodowały, że ludzie spotykali się ze śmiercią na co dzień. Świadomość kruchości własnego życia skłania ludzi do refleksji, czego odzwierciedlenie znajdziemy w sztuce i literaturze tamtych czasów. Jednak wizerunki śmierci i opisy ostatecznych chwil człowieka tu, na ziemi, różnią się znacznie od siebie.
Może się wydawać, że artyści średniowieczni niemal „lubowali się” w przedstawianiu wizerunku śmierci. Już w XII i XIII pojawiają się w Europie utwory skłaniające do przemyśleń na ponure tematy, a szczególne nasilenie zainteresowań tym problemem przypada na XIV i XV w, okres wielkich napięć i niepokojów, wojen, groźnych epidemii, dziesiątkujących ludność. Człowiek ówczesny żył w poczuciu stałego zagrożenia, wobec którego wszystko wydawało się marne i znikome.
Średniowiecze było również okresem najintensywniejszego rozwoju Kościoła. Ideałem było życie skromne, ascetyczne, które miało zapewnić zbawienie. Mimo, że śmierć była końcem istnienia doczesnego, traktowano ją jako początek czegoś lepszego, doskonalszego. Według św. Augustyna człowiek nie może osiągnąć tu, na ziemi, ani szczęścia, ani dobra. Będzie to możliwe dopiero w Królestwie Bożym. Całe życie ludzi średniowiecznych podporządkowane było momentowi śmierci. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że przejście na tamten świat było najchwalebniejszym momentem ludzkiej egzystencji. Na podziw zasługiwała śmierć świętego i bohatera- rycerza. „Legenda o św. Aleksym” opowiada historię życia ascety, zakończonego jakże podniosła śmiercią. Towarzyszą jej cuda- dzwony same biją, chorzy zostają uzdrowieni. W ręku Aleksego znajduje się list, w którym wyjawia prawdę o sobie, i który może wyjąć z jego ręki tylko żona. Te nadprzyrodzone zjawiska stały się dowodem,że życie św. Aleksego osiągnęło zamierzony cel. Poprzez umartwienia osiągnął zbawienie.
Doskonałym przykładem ars moriendi była patetyczna śmierć Rolanda. W nierównej bitwie umiera, walcząc w obronie wiary i króla. Pomimo mózgu wyciekającego uszami nie dramatyzuje, nie boi się momentu odejścia a tego świata, przyjmuje go ze spokojem. Hrabia umiera na pagórku pod sosną i prawą rękę wznosi ku górze. W obrazie tym dominują elementu wertykalne, co symbolizuje dążenie człowieka do Boga. Oddanie rękawicy Bogu oznacza, że Roland czuje się Jego wasalem. Schylenie głowy na prawe ramię przypomina śmierć Chrystusa. Hrabia robi rachunek sumienia, prosi Boga o przebaczenie. Wspomina swoją ojczyznę, słodką Francję, i zwraca twarz ku Hiszpanii, w której walczył. Patrzy na dzieło swego życia. Po duszę Rolada zstąpił Archanioł Gabriel i Archanioł Michał, opiekun rycerzy. Scena zabrania duszy Rolanda do nieba jest dowodem, że swoim prawym, dzielnym życiem zasłużył na zbawienie.
Natomiast antyk nie wysuwał na pierwszy plan tematyki śmierci. O wiele ważniejsza była chwała za życia i honor. Literatura najczęściej ukazuje bohaterska walkę, często zakończoną zabiciem przeciwnika. W Grecji panował kult herosów, toteż cała uwaga skupiała się wokół zwycięzców. Na ogół przegranymi nikt się nie interesował, prócz tych, którzy chcieli ich pomścić. Wyjątkiem jest opisana przez Homera śmierć obrońcy Troi, Hektora, zbitego przez Achillesa. O losach ich walki zadecydował Zeus. Hektor jest odważny, mężny, walczy do końca, chociaż wie, że zginie. Achillesowi pomaga Atena. Po zabiciu przeciwnika grecki wojownik znieważa jego ciało. Jednak dla antycznych pisarzy to życie było najciekawsze.
Tymczasem średniowieczni twórcy przypominają: memento mori. Dostrzegali kruchość życia ludzkiego. W podzielonym na stany społeczeństwie ludzie bogaci egzystowali obok mniej zamożnych mieszczan i biedoty. Dla ubogich życie było niezwykle ciężkie. Często śmierć była dla nich jedynym zbawieniem od trosk doczesnych.. Bogaci natomiast, niepewni losów pośmiertnych, woleli żyć w dostatku na ziemi. Śmierć była jednak bezlitośnie sprawiedliwa. Urodzenie się bogaczem lub żebrakiem było czystym przypadkiem. Śmierć wyrównywała jednak wszystkie różnice. Każdemu zabierała bowiem wszystko, co miał. Mówi o tym Franciszek Villon w swoim „Wielkim Testamencie”. Podobną tematykę porusza „Rozmowa Mistrza Polikarpa za Śmiercią”. Jest to dialog, w którym mistrz zadaje Śmierci pytania. Ona mówi, że nikogo nie oszczędzi, na każdego przyjdzie kiedyś jego czas. Może przyjść nagle i bez ostrzeżenia. Dlatego też nie należy dbać o dobra materialne, o majątki, gdyż Śmierć zabierze je jednym ruchem, i w jej obliczu nie mają one żadnej wartości.
W starożytności traktowano często śmierć jako konsekwencje swoich wyborów. W „Antygonie” tytułowa bohaterka w pewnym momencie swojego życia staje wobec trudnej sytuacji. Jej brat Polinejkes, uznany za zdrajcę, ginie, a jego siostra grzebie go, łamiąc tym samym prawo państwowe. Jest posłuszna własnemu sumieniu i boskiemu porządkowi, który nakazywał pochowanie zmarłego. Antygona zostaje za to skazana na karę śmierci. Uprzedza wyrok i sama popełnia samobójstwo.
Twórcy obu epok zauważyli, iż śmierć bliskiej osoby wywołuje cierpienie tych, którzy pozostali przy życiu. Cierpiała Antygona, a później Kreon, obciążony dodatkowo świadomością, że jego upór przyczynił się do kolejnych śmierci (syna i żony). Cierpieli Edyp, (gdy dowiedział się, że zabił własnego ojca) i Jokasta, która popełniła samobójstwo. Cierpiała również Matka Boska stojąc pod krzyżem, na którym konał jej Syn („Lament świętokrzyski”). Jej ból był tym większa, że nie mogła w niczym ulżyć mu cierpieniu. Te literackie obrazy śmierci pokazują, że każdy w jej obliczu jest samotny, zdany tylko na siebie. Nikt nie może „umrzeć za druga osobę”. Jednak w średniowieczu uważano w sposób bardziej realistyczny, że śmierci nie da się oszukać, natomiast jak dowiadujemy się z mitów greckich Syzyf przechytrzył Tanatosa, bożka śmierci. Osoby zmarłe mogły ponadto kontaktować się z żyjącymi. Granica pomiędzy życiem i śmiercią była bardzo płynna. Dusze miały nawet możliwość powrotu do życia. Taką szanse dostała Eurydyka, ukochana Orfeusza. Bogowie zlitowali się nad nieszczęśliwie rozłączona parą i zezwolili zakochanemu na wyprowadzenie tragicznie zmarłej dziewczyny z zaświatów. Postawiono jednak jeden warunek: Orfeusz nie może się oglądać. Niestety, kochanek nie podołał zadaniu.
Starożytni uważali, że można także zwyciężyć śmierć sztuką. Można żyć wiecznie w świadomości przyszłych pokoleń. Pozostawić cząstkę siebie w swoich utworach. Przekonany o tym był rzymski poeta Horacy pisząc non omnis moriar. Poezja jest trwalsza niż pomnik w spiżu ryty (Exegi monumentum aere perennius). Wyjątkowa w średniowieczu jest myśl, że śmierć może zostać przezwyciężona przez miłość. Kochankowie z „Tristana i Izoldy” dopiero po śmierci mogli być razem, a symbolem ich miłości był głóg łączący ich groby.
Ważnym aspektem sposobu umierania jest plastyczny i literacki wizerunek samej Śmierci. Średniowieczni ludzie utożsamiali ja z trupem lub szkieletem. Ukazywali przy pomocy czaszek z pustymi oczodołami, jako kostuchę z kosą ścinającą ludzkie głowy, czy też celującą z łuku lub kuszy do człowieka. We wspomnianej już przeze mnie „Rozmowie mistrza Polikarpa ze Śmiercią” jako rozkładający się trup kobiety. Jest pełna życia i temperamentu. Najpopularniejszym przedstawieniem Śmierci w sztuce dawnej Europy jest dance macabre. Artyści ukazywali taneczny krąg przedstawicieli wszystkich stanów społecznych, na których rękach kościste palce zaciskają szkielety.
Najciekawszym obrazem tego typu jest Taniec Śmierci z Kościoła oo. Bernardynów na krakowskim Stradomiu namalowany w drugiej połowie XVII wieku, a którego autorstwo przypisywane jest bernardyńskiemu malarzowi Franciszkowi Lekrzyckiemu. Źródłem przedstawień tańców śmierci były poematy tzw. „Vado Mori”, w których reprezentanci każdego stanu wypowiadali swe uwagi o śmierci. Zastanawia mnie jednak, dlaczego połączono śmierć z tańcem – symbolem radości. Sądzę, że śmierć była zjawiskiem bardzo dwuznacznym. Z jednej strony zrozumiałe jest, iż czyjeś odejście wywoływało smutek i płacz. Ale dlaczego bliscy nie cieszyli się, że zostanie zbawiony? Jeśli śmierć miała być początkiem wspanialszego życia, to z jakiego powodu ludzie utożsamiali ją z trupem lub szkieletem? Nie mogli pojąć śmierci.
Personifikacją śmierci w kulturze Grecji był bożek Tanatos, syn Nocy. Miał czarne skrzydła, wchodził niepostrzeżony do pokoju i złotym nożem odcinał konającemu pukiel włosów. W ten sposób poświęcał człowieka na ofiarę bóstwom podziemnym i na zawsze odrywał go od ziemi.
Wyobrażano go sobie jako pięknego, silnego mężczyznę. Z czasem zmienił się w chłopca podobnego do Erosa. Miał skrzydła u ramion i pochodnię w ręce. Na urnach, które dawano umarłym do grobu, stoi smutny z pochylona głową. Tylko w Sparcie miał własną świątynię. Poza tym nie okazywano mu zbyt głośno czci, a nawet starano się nie wypowiadać jego imienia. Prowadził ludzkie dusze do podziemi, którymi rządzi Hades. Przez bramę na zachodzie dusze wędrują do piekielnego państwa. Aby dostać się do świata umarłych trzeba przeprawić się przez Styks i zapłacić obola Charonowi. Bez tego miedzianego pieniążka dusz pozostanie nad brzegiem Styksu, gdzie będzie się błąkać przez całą wieczność. Następnie zmarły staje przed trybunałem trzech królów: Minosa, Ajakosa i Radamantysa. Po ich wyroku odchodzi tam, gdzie zasłużył. Jest miejsce dla pokutujących: to Tartar. Tam obywają się najsroższe kaźnie. Ten, kto żył sprawiedliwie, odjeżdża na Wyspę Błogosławionych, krainę wiecznej szczęśliwości. Miejsce biesiad leży na prześlicznej łące, tzw. Polu Elizejskim.
Podobnie prezentuje się wizja zaświatów w „Boskiej Komedii” Dantego, jakkolwiek występują również różnice. Włoski poeta również podzielił zaświaty na części: Piekło, Czyściec i Raj. Piekło jest przedstawione w postaci stożka zwężającego się ku dołowi i składającego się z przedpiekla oraz 9 kręgów, a każdy krąg z 9 tarasów. Każdy grzesznik ma swoje miejsce, gdzie doznaje odpowiedniej i precyzyjnie przemyślanej kary. Jak głosi napis nad bramą, musi porzucić wszelką nadzieję. Czyściec ma kształt góry i składa się z 7 tarasów, przedsionka i raju ziemskiego. Raj rozmieszczony jest na planetach i składa się z 9 niebios i Empireum - siedziby Boga. Wędrówka Dantego po trzech zaświatach wyraża drogę człowieka grzesznego od poznania win i cierpienia, oczyszczenia z grzechu do moralnego odrodzenia się i doskonałości.
Dziś śmierć kojarzy się z wypadkiem, ze szpitalem, lancetem chirurga czy strzykawką narkomana. Nabrała obecnie innej oprawy. Stała się w wielu przypadku po prostu nieludzka w swej nieczułości, zwłaszcza, gdy ktoś umiera w szpitalu, wśród obcych ludzi, w pośpiechu. Dawniej śmierć była niemal uroczystością rodzinną. Umierający był na nią przygotowany i sam o niej mówił jak o czymś zwyczajnym.
Dawne sztychy, drzeworyty, obrazy z wyobrażeniami śmierci i wreszcie utwory literackie opisujące ją pozostały pamiątką nastrojów i przeżyć ludzi minionych pokoleń, którzy odeszli w krąg śmierci.
Bibliografia:
- Maciej Włodarski „Ars moriendi w literaturze polskiej XV i XVI wieku.”
- Jan Uryga „Oswajanie śmierci”
- Jan Parandowski „Mitologia”
- „Literatura polska od średniowiecza do pozytywizmu” pod redakcją Jana Jakubowskiego
- internet
- Elżbieta Brandenburska „Wśród znaków kultury”