Skutki rozwoju technoligi, cywilizacji i globalizacji
Postęp, zmiany, rozwój nowoczesnych technologii jest dziś wszechobecny i ogarnia wszystkie kontynenty. Ludzie mają coraz większą świadomość swoich praw i wolności. Ten pęd ludzkości do dokonywania zmian jest w pełni zrozumiały i potrzebny. Niesie on jednak wiele niebezpieczeństw, które w przyszłości mogą stać się przyczyną konfliktów, kryzysów na masową skalę. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy i czy w ogóle one wystąpią i jaki będzie ich przebieg, bezpośrednie i pośrednie skutki. Dlatego w niniejszej pracy skupię się jedyne na ogólnym zarysie kilku możliwych, prawdopodobnych kryzysów, które mogą w przyszłości wystąpić i odcisnąć piętno na społeczeństwie, gospodarce, infrastrukturze i ekologii.
Jednym z kryzysów gospodarczych, które prawdopodobnie czeka nas za kilkadziesiąt lat będzie problem z kurczącymi się zapasami ropy naftowej. Obecnie cała gospodarka większości państw oparta jest o ten surowiec naturalny i nagły jego brak mógłby spowodować załamanie owej gospodarki. Handel, komunikacja i wiele innych dziedzin naszego życia oparta jest o ten strategiczny surowiec i jego brak doprowadziłby do kompletnego paraliżu. Obecnie istnieją już alternatywne źródła energii, lecz są one niedoskonałe i niewystarczającą przede wszystkim ze względu na ich koszta i jak na razie małą efektywność. Jednakże rozwój-który doprowadzi do wyczerpania zapasów ropy naftowej- zapewne stworzy nowe możliwości na gruncie nowych technologii także tych związanych z alternatywnymi źródłami energii. Przede wszystkim ważne jest by nowe źródła były łatwo odnawialne a koszt ich pozyskiwania był niski. Nowe źródło energii powinno być również łatwe w użytku i wydatne mam tu na myśli, że nakłady i środki potrzebne do jego pozyskania i użytkowania powinny być mniejsze niż uzyskane z niego korzyści, bo to zagwarantuje opłacalność a co za tym idzie powszechność danego źródła energii. Mamy tu nakreślony przykład kryzysu gospodarczego, który niekoniecznie musi się ziścić, dlatego już na początku tej pracy podkreśliłam, iż są to tylko potencjalne zagrożenia, choć jest to jeden z nie wielu „namacalnych” problemów, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć.
Drugim w moim mniemaniu bardzo prawdopodobnym (tym „namacalnym”, dającym już dziś się zauważyć), przyszłym kryzysem może być a raczej będzie na pewno kryzys ekologiczny. Warstwa ozonowa Naszej Planety staje się coraz cieńsza jest to skutek dziesiątek lat emisji do atmosfery trujących cząstek gazów i innych niebezpiecznych związków wytwarzanych przez zakłady przemysłowe, samochody i inne działające urządzenia potrzebne do zaspakajania naszych podstawowych potrzeb, ale również do zapewnienia nam komfortu i wygody. Wszyscy wiedzą, jak to wpływa na warstwę ozonową i czym to grozi. W połączenie z naszą- szczególnie w Polsce- prymitywną gospodarką odpadami daje nam mieszankę wybuchową, która musi wybuchnąć. Państwa, rządy pomału zaczynają to rozumieć, wprowadzają zmiany w przepisach by temu przeciwdziałać. Prawie każde obecnie państwo gdzie przemysł jest rozwinięty już na poziomie konstytucji czyli najwyższej mocy aktu prawnego wprowadza zasady mówiące o zrównoważonym rozwoju. Jednak nawet najbardziej szczegółowe przepisy i najlepiej napisane akty prawne nie będą skuteczne, jeśli każdy z nas nie przyłączy się do tego czynnie. Wtedy tylko jest szansa by „wirtualne przepisy” przeniosły się na rzeczywistość i zmieniały ją w znaczącym stopniu, bo tylko taki będzie skuteczny. Nie możemy przecież robić trzech negatywnych kroków w przód i jednego pozytywnego w tył. Takie działanie stworzy jedynie iluzje naprawy środowiska i w najlepszym wypadku opóźni o trochę kryzys a raczej katastrofę. Więc podkreślam jeszcze raz, jedynym skutecznym rozwiązaniem będzie czynne zaangażowanie każdego z nas, na każdej płaszczyźnie również na płaszczyźnie wywierania presji na rządzących by mieli na uwadze obecny stan środowiska i jego następstwa. Jednaka wszystko musi się zacząć od nas.
Opisane wyżej problemy są łatwe do zauważenia z kolejnymi jest już o wiele większy problem. Jednak kontynuując myśl zaczerpniętą częściowo z wyżej wymienionych zagrożeń można by jeszcze na chwile się zatrzymać na wszechobecnych wytworach naszej cywilizacji. Konkretnie chodzi mi o nasze ułatwiające przemieszczanie i załatwianie codziennych spraw samochody. Już wspomniałam, że przyczyniają się do zatruwania naszego środowiska ale ich coraz większa zmasowana produkcja sprawi zapewne wkrótce, że Świat stanie się jednym wielkim ulicznym korkiem. Jednym słowem grozi nam potencjalny kryzys infrastrukturalny. Obserwując takie metropolie jak Nowy York, Tokio, Paryż i inne kolebki przemysłowe i kulturalne już dziś widzimy, że problem nie jest przesadzony. Nasz byt stale się będzie poprawiał a samochody będą tanieć, co sprawi, że zacznie najzwyczajniej brakować nam dróg. Sprawa jak najbardziej nie jest bardzo odległa gdyż problem istniej w jakimś stopniu już dziś. I znów musimy chyba naszą przyszłość powierzyć w ręce inżynierów i naukowców by rozwiązali ten problem. Czyli znów wszystko w „rękach rozwoju”, który nam pomaga a zarazem nas niszczy, ponieważ jedno jest konsekwencją drugiego i koło się zamyka.
Kolejnym przyszłym kryzysem, którego pierwsze objawy odczuwam już dzisiaj zapewne będzie rozprzestrzeniający się terroryzm. Po 11 wrześnie świat wszedł w nową epokę. Terroryści używają coraz okrutniejszych środków i nie uznają żadnych kompromisów. Fanatyzm rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Nowy York, Madryt, Biesłana to tylko te najbardziej znane miejsca gdzie wybuchały bomby i ginęli niewinni ludzie. Moim zdaniem jest tylko kwestią czasu gdy terroryści sięgną po broń masowego rażenia. Każde zjawisko w końcu sięga swojego apogeum i jest wielce prawdopodobne, że Świat stanie przed tym problem w niedalekiej przyszłości.
Omówione wyżej problemy w jakiś sposób dają się przewidzieć. Natomiast, co do innych składników naszej rzeczywistości nadal jest więcej pytań niż prawdopodobnych odpowiedzi. Być może społeczeństwa przeżyją kolejną rewolucję, ponieważ demokracja i kapitalizm również przestanie się sprawdzać. Ale co może nadejść po takim systemie? Chyba najbardziej biegli w tej materii nie potrafią powiedzieć. A być może wszystko wróci do korzeni i zacznie się odnowa? Nie wspomniałam jeszcze tylko o jednym kryzysie, jakim może nastąpić, a jakim jest wojna ale tylko dlatego, że to by nie był kryzys to by była zagłada całej ludzkości. Przy dzisiejszych broniach, jakie posiadają supermocarstwa trudno jest nawet o tym myśleć i po takim konflikcie z pewnością wszystko wróciłoby do początku. Bo jak powiedział największy umysł naszych czasów Albert Einstein, „Nie wiem jakiej broni użyjemy podczas Trzeciej Wojny Światowej ale z pewnością podczas czwartej będziemy walczyć na kije i kamienie”.