Jak wierzenia starożytnych Greków łączyły się z ich filozofią
Jonia – kolebka myśli europejskiej. Właśnie tutaj zrodziła się nowa grecka cywilizacja, w której przetrwała najstarsza egejska krew i duch, była nauczycielką nowej Grecji, dała jej bite pieniądze i pismo, sztukę, poezję. Z niej wyrosły także poematy Homera, który usystematyzowały wierzenia Greków, a także kosmologia jońska, pierwotna nauka, zarzewie filozofii. To właśnie Homer, a także jego kontynuator, Hezjod, stworzyli podstawy do wykształcenia się dobrze zorganizowanego i zhierarchizowanego systemu politeistycznego. W tym momencie warto zwrócić uwagę na związek pomiędzy tymi dwoma dziedzinami: filozofią a religią.
Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy przenieść się do czasów nam odległych, a mianowicie VII w. p.n.e. To właśnie w tym okresie zaczęły rodzić się nowe, niezależne myśli i poglądy w rozwijających się greckich polis. Nie bez znaczenia był tutaj brak silnej grupy kapłańskiej, która narzucałaby poglądy zgodne z wymogami religii. Musimy sobie również zdać sprawę, że religia Hellady nie zawsze opierała się na wierze w olimpijski panteon. Pierwotną formą wierzeń religijnych, pierwszym stadium religii, był totemizm. Związek bóstw z siłami natury był ogromny. To właśnie siły natury odegrały znaczącą rolę w kształtowaniu się późniejszej filozofii.
Pewne rysy pierwotnej religii Greków z doby jeszcze przedfilozoficznej wskazują na to, że powstała z poczucia niemocy i z potrzeby pomocy. W otaczających zjawiskach, które były niezrozumiałe, a przeto stawały się tajemnicze i groźne, dawni Grecy widzieli potęgi wyższe od człowieka. Od początku zaś filozofia korzystała z opartych na religii koncepcji poznawczych. Ta zaś stworzyła mity, mające charakter kosmogoniczny, a niekiedy teogoniczny. Raczkująca jeszcze filozofia długo potem nie mogła wyzwolić się z mitologicznych koncepcji.
Jednak powróćmy do Jonii. W VI w. p.n.e. wśród Greków następuje przejście od mitów i umiejętności do nauk. Fizis, filozofowie przyrody, poszukują pierwotnej arch z której wyłonił się świat. Lecz czy w rozważaniach pierwotnych myślicieli religia nie odgrywa żadnej roli? Spójrzmy na Talesa z Miletu – ojca filozofii. Na podstawie obserwacji stwierdził, że świat wyłonił się z wody. Arystoteles ponadto przypisuje mu twierdzenie, że wszystkie rzeczy pełne są bogów, że „magnes ma duszę, ponieważ przesuwa żelazo”. Moim zdaniem możemy odnaleźć w tym stwierdzeniu odnośnik do jednej z pierwotnej formy wierzeń ludów epoki archaicznej – animizmu. Początkowo wierzono, że świat zamieszkują niezliczone duchy – byty, obecne w każdym elemencie naszego życia.
Podczas gdy Tales szukał początku natury, jego następcy zastanawiali się nad tym co w niej jest od początku. Doktryna Anaksymandra przyjmuje, że świat powstał z powietrza, nie dzięki ingerencji bogów. Jednak Anaksymander nie odrzuca ich istnienia: to co powstaje,
i to, co powstało, i to, co powstanie, z niego bogowie i rzeczy boskie, wszystko zaś inne z jemu podobnych (potomków). Ponad mitologiczne wytłumaczenie początków świata wyszedł także Anaksymenes, szukający go w bezkresie.
Mówiąc o związku filozofów jońskich z wierzeniami i obrzędami Greków należy wspomnieć o Pitagorasie i pitagorejczykach. Owa szkoła miała charakter ascetyczny i religijny. Odzwierciedlała ducha odrodzenia myśli greckiej VI w. p.n.e. W wierzeniach pitagorejczyków możemy doszukać się pierwiastka orfizmu, choć niełatwo określić wzajemne związki i stopień oddziaływania, jakie sekta orficka mogła nań wywierać. Sam orfizm powstał z połączenia różnych wierzeń okresu archaicznego i zawierał koncepcje poznania oraz wykład norm etycznych. Wspólną doktryną dla obu nurtów był pogląd o reinkarnacji, nieustannej wędrówki duszy. W obu kierunkach spotykamy się także z dualistycznym charakterem świata. Według mnie podobieństwa występujące między orfizmem a pitagoreizmem mogą wynikać z wpływu wywieranego przez ten pierwszy na drugi.
W pierwotnej filozofii, istotą jest początek świata. Skąd powstał? W jaki sposób? Te pytania nurtowały ludzi od wieków. O ile filozofowie przyrody, wspomniany Tales, Heraklit, Parmenides, Demokryt, czy Anaksagoras, odrzucili mity jako źródło wiedzy, o tyle religia w wielobóstwo nadal odgrywała w ich poglądach znaczącą rolę. Istnienie bogów we wszechświecie było niepodwarzalne. Według mojej opinii możemy wysnuć tezę, że rozważania tychże filozofów sprowadzają się do poglądu traktującego o bogach jako mieszkańcach Ziemi, którzy ponadto są częścią przyrody znanego nam świata.
Możemy powiedzieć, że Demokryt zamknął pierwszy rozdział filozofii. Więc co działo się z umiłowaniem mądrości? Swoją uwagę chciałbym skupić na sofistach – nowym kierunku filozoficznym, znacznie odmiennym od filozofii przyrody. Otóż sofiści obiektem swoich rozważań uczynili człowieka, jego wnętrze, duszę, wartości jakimi się kieruje. W takim razie czy wierzenia starożytnych odcisnęły swe piętno w ich poglądach?
O bogach nie mogę wiedzieć ani że istnieją; wiele jest bowiem przeszkód na drodze do zdobycia takiej wiedzy, że wymienię niemożliwość doświadczenia zmysłowego w tej dziedzinie i krótkość ludzkiego żywota – pisze Protagoras, uważany za największego przedstawiciela sofistów. Może się wydawać, że wypowiada się on w sposób destruktywny i sceptyczny w stosunku do religii. Jednak postawa Protagorasa nie jest tak oczywista jakby się mogło wydawać. Zauważmy, że religia grecka nie polegała na teologicznych twierdzeniach, lecz na kulcie. Możemy domniemać, że sami sofiści mieli poglądy konserwatywne i nie mieli zamiaru wychowywać rewolucjonistów.
Szczególną uwagę chciałbym zwrócić na kolejnego sofistyka, Prodikosa. Jest on godny uwagi ze względu na swą teorię pochodzenia religii. Utrzymywał, że na początku ludzie czcili jako bogów słońce, księżyc, rzeki, jeziora, owoce, itp. Po tym pierwotnym stadium nastąpiło inne, w którym wynalazców różnych sztuk czczono jako bogów (Demeter, Dionizjos, Hefajstos itd.). Przy takim poglądzie na religię modlitwa byłaby, uważał, zbyteczna i, jak się wydaje, popadł z tego powodu w kłopoty z władzami Aten. Tak więc wierzenia, na których oparł swoje rozważania, stały się przyczyną jego kłopotów. Chciałbym jednak podkreślić, że nie ma powodów, by przypisywać wielkim sofistom intencje obalenia religii i moralności. Ludzie tacy jak Protagoras i Gorgiasz nie mieli takiego zamiaru. W rzeczywistości wielcy sofiści pielęgnowali koncepcję prawa naturalnego i zmierzali do poszerzenia horyzontów zwykłego greckiego obywatela.
Sokrates – wielki przedstawiciel nowej epoki filozoficznej. Jest winien nieuznawania bogów, których uznaje państwo, i wprowadzenia jakichś nowych bóstw; jest też winien psucia młodzieży. Czy rzeczywiście Sokratesa możemy uważać za heretyka? Jeśli chodzi o wierzenia, filozof mówił ogólnie o bogach w liczbie mnogiej i miał na myśli tradycyjne greckie bóstwa; jednakże można dostrzec u niego pewną skłonność do czystszego pojmowania Bóstwa. I tak według Sokratesa poznanie bogów nie jest ograniczone, są oni obecni wszędzie i wiedzą wszystko, co się mówi i czyni. Ponieważ wiedzą najlepiej co jest dobre, człowiek powinien po prostu modlić się, na przykład złoto. Czasami uwidacznia się wiara w jednego Boga, jednakże nie wydaje się, by Sokrates przykładał zbyt wiele uwagi do kwestii monoteizmu czy politeizmu.
Nauka Sokratesa znalazła oddźwięk w późniejszej filozofii, m.in. w rozważaniach cyników. Odrzucali oni tradycyjną religię. Istnieje tylko jeden Bóg; grecki panteon to tylko konwencja. Cnota jest jedyną służbą Bogu. Przez konwencję istnieje wiele bogów, przez naturę tylko jeden. Z drugiej strony wierzenia w klasyczne bóstwa wywarły wpływ na nauki cyników. Antystenes, założyciel szkoły cynickiej, garściami czerpał z mitów Homeryckich, które interpretował alegorycznie, próbując wysnuć z nich moralne zastosowanie.
Wpływy religii możemy także dostrzec w rozważaniach Platona. Początkowo jego filozofia oparta była na teorii poznania, a także na teorii bytu. Mogłoby się wydawać, że dla Szerokobarczystego wierzenia stały się nieistotne. Nic bardziej mylnego. W późniejszym stadium jego zainteresowania objęły eschatologię, naukę o duszy, można powiedzieć, że jego filozofia przybrała charakter spirytualistyczny. W księdze X Praw formułuje słynne propozycje dotyczące karania ateizmu i herezji. W owym dziele spotykamy się wręcz z pochwałą panteonu greckiego. Zauważa, że mówić i poznać ich pochodzenie, to przechodzi nasze siły; najlepiej jest poddać się prawu i uwierzyć. Platon był, zdaje się, agnostykiem, jeśli chodzi o antropomorficznych bóstw, jednak nie odrzucał ich istnienia, a w Epinomis przyjmuje istnienie pewnych niewidzialnych duchów. Na usta ciśnie się porównanie do poglądów pitagorejczyków, bądź prądu orfistycznego. Tak czy inaczej, zatrzymuje tradycyjny kult, choć opowieściom o pochodzeniu i genealogii bóstw greckich przypisuje małe znaczenie i prawdopodobnie ma wątpliwości, czy bóstwa te rzeczywiście istniały w takiej postaci, jak powszechnie pojmowano je w Helladzie.
Kompromis. Tak możemy krótko scharakteryzować poglądy Arystotelesa, potomka platońskiej myśli. Jednak w niektórych sprawach poglądy obu myślicieli są skrajnie odmienne. Ani Sokrates, ani Platon nie negowali istnienia bogów. W filozofii Arystotelesa sprowadzani są oni do postaci Jednego Boga, Demiurga, siły sprawczej. Czy w takim razie Arystotelesa możemy uznać za heretyka, człowieka sprzeciwiającego się państwowej wierze? Jego rozważania krążą również wokół eschatologii nawiązując do filozofii Platona, a także, można by rzec, do pierwotnych wierzeń Greków.
Przejdźmy do okresu filozofii poarystotelowskiej. Zastanawiające jest to, że mimo upływu lat klasyczne wierzenia Achajów są aż tak uwidocznione. Chciałbym podkreślić tutaj rozważania stoików. Miały one charakter monistyczny, w których możemy odnaleźć pobożność wobec Boskiej Zasady. Jednakże ta postawa nie oznacza, że odrzucili oni religię ludową, przeciwnie brali ją pod opiekę. Co prawda wierzyli, że modlitwy i ofiary nie mają znaczenia, jednakże stoicy mimo wszystko usprawiedliwiali politeizm na tej podstawie, że jedna Zasada, czyli Zeus, manifestuje się w zjawiskach, a więc manifestacjom tym należy się boska cześć. Co więcej stoicyzm znajdował miejsce na wróżby i wyrocznie. Fakt ten nie powinien wywoływać wielkiego zdziwienia, jeśli zważymy, że podzielali oni doktrynę deterministyczną i utrzymywali, że wszystkie części i wydarzenia wszechświata są wzajemnie powiązane.
Ponadto w okresie poarystotelesowskim religia powiązana jest z poglądami epikurejczyków, jednak pojmowali oni bogów antropomorficznie: są wieczni, szczęśliwi, wolni od zła, ale bytują w pozaświatach. Nie byli ateistami: przyroda tłumaczy się sama, bez udziału bóstw.
Mijały stulecia, wiek za wiekiem, doba za dobą. Olimpijski panteon stał się religią wyłącznie formalną. Rozmyślania kolejnych filozofów krążyły wokół Jednego Boga. Pod koniec starożytności dokonał się przewrót w umysłach. Duch religijny opanował filozofię. Jednak nie Zeus, nie Hera, czy Apollo wraz ze swymi muzami, lecz religie Wschodu – bardziej mistyczne uduchowione, zapowiadające wyzwolenie z niedoli ziemskiej. Więcej przemawiały do ludzi tej epoki niż religia Greków.
Grecja. Tutaj zrodził się zorganizowany system religijny. Tutaj spotkaliśmy się z pierwszym przejawem niezależnej myśli. Jednak czy ta myśl skierowana była tak jak sobie tego życzył Homer w swych poematach? Przez ten długi okres starożytności w którym rozwijała się filozofia obserwowaliśmy jak wielkie znaczenie ma w niej religia. Zastępowała ją, rozwiązywała problemy, służyła pomocą. Z czasem myśliciele odwrócili się od niej, odnajdując nowe ideały. Lecz dzisiaj wiemy jak ważna był, jak wiele znaczyła, jak wielką odegrała rolę w kształtowaniu się nauki zwanej umiłowaniem mądrości.