Niemal cała literatura zbudowana jest na niekończącym się zmaganiu dobra ze złem w nas. Problem omów, odwołując się do wybranych tekstów.


„Dobro i zło muszą istnieć koło siebie,
a człowiek powinien dokonywać wyboru.”
Gandhi

Dobro i zło to dwa odrębne pierwiastki, które od zarania dziejów reprezentują dwa „obozy”.Za symbol dobra możemy uznać krainę wiecznego szczęścia przedstawiającą najpiękniejsze widoki na ziemi, pogody ducha i tolerancji. Zło w tym wypadku powinno reprezentować smutek, burzę, ciemną krainę przygnębienia i marazmu.
Każdy człowiek musi opowiedzieć się po którejś ze stron, wybór ten jest jednak często bardzo trudny. Literatura od wieków stawia swych bohaterów w sytuacjach tak trudnych decyzji. Przykładem tego staje się już księga Genesis, gdzie pojawienie się zła stało się źródłem poznania przez człowieka własnych możliwości.
Doskonały obraz ewolucji bohatera oraz nieustannej walki dobra ze złem w nim daje nam dzieło Wiliama Szekspira „Makbet”. Autor ukazuje nam metamorfozę rycerza szlachetnego , prawego , postępującego wedle kodeksu honorowego , w bezwzględnego mordercę , tyrana obojętnego na krzywdy innych. Makbet był jednym z wodzów armii króla Szkocji , Dunkana. Wracając z wyprawy wojennej razem ze swoim przyjacielem Bankiem , ukazały się im trzy czarownice. Przepowiedziały mu one , że zostanie tanem Kawdoru , a następnie królem Szkocji. Makbet początkowo nie wierzył tym słowom i ruszył dalej w swą drogę. Lecz gdy przepowiednia zaczęła się sprawdzać , Makbet zastanowił się nad słowami wiedźm. Pod wpływem żony zabija króla Dunkana. William Szekspir chciał nam przekazać , że w każdym człowieku kryje się zło i chęć odniesienia sukcesu , niekoniecznie zgodnego z zasadami moralnymi. Świadczą o tym słowa Lady Makbet:
" Nieprawo grać byś nie chciał , a jednakże
Pragnął byś krzywo wygrać. O Glamisie!
Dzieło Szekspira jest doskonałym przykładem przemian zachodzących w człowieku pod wpływem dokonanych czynów. W utworze potwierdza się teza , że jedno morderstwo pociąga za sobą następne. William Szekspir ukazuje człowieka prawego zgubionego przez własne mroczne wnętrze. Makbet skończył jako tyran i morderca , ponieważ nie miał w sobie dość siły aby odpokutować winę, był zbyt słaby.
Zygmunt Krasiński w „Nie-Boskiej komedii” znakomicie przedstawił ludność, której to wnętrze zdominowane było złem-był to rewolucjoniści. Powszechna rewolucja ukazana w drugiej części dramatu zwrócona nie jest jedynie przeciw warstwą panującym, lecz przeciw wszystkim wartością: religii, filozofii, kulturze, prawu, jej celem jest całkowite zniszczenie starego porządku. Rewolucjoniści to dziki tłum, żądny krwi, zdolny tylko do niszczenia. Składa się on z przedstawicieli najniższych warstw społecznych: służących, lokai, rzeźników, chłopów, rzemieślników. Powoduje nimi nienawiść I chęć zemsty na panach, pragnienie zmiany własnej sytuacji materialnej. Żądają zaspokojenia swoich najprostszych potrzeb:
"Chleba, zarobku, drzewa na opał w zimę, odpoczynku w lecie! (...)"
Doprowadzeni do ostateczności jedyne wyjście widzieli w rewolucji i zburzeniu starych układów społecznych. Na czele rewolucji stanął Pankracy, przywódca, panujący nad tłumem, siłą destruktywną dotyczącą świata zewnętrznego lecz wynikającą z człowieka. Przed rewolucją broniła się resztkami sił arystokracja. Ostatnią jej linię oporu stanowiły okopy świętej Trójcy. Przywódcą arystokracji został hr. Henryk, który podobnie jak Pankracy miał „wypaczony” system wartości, cechował się wielkim egoizmem oraz egotyzmem.


Spotkanie przywódców nie mogło przynieść żadnych rozwiązań, było już za późno na osiągnięcie kompromisu. Strony nie mogły dojść do porozumienia, gdyż poczyniono już nieodwracalne kroki, a swoje racje przeciwnicy uważali za słuszne. Ostateczne starcie zbrojne stało się nieuniknione, a jego wynik był przesądzony na niekorzyść arystokracji. Hrabia Henryk ginie broniąc honoru arystokracji. Postawa obrońców okopów Św. Trójcy przekonuje hr. Henryka o tym, że arystokracja sama winna jest swojej degeneracji i klęski. Zwycięstwo rewolucji jest krótkotrwałe. Pankracy pada rażony przez wizję Chrystusa, świadomy klęski rewolucji pozbawionej jedynego przywódcy. Przedstawiony przez Krasińskiego konflikt musiał zakończyć się klęską obydwu stron. Zarówno arystokracja jak i obóz rewolucji nie były bez winy, trudno jest odmówić którejkolwiek ze stron słuszności. Jednakże ich racje, choć słuszne były niepełne i względne. Końcowa scena dramatu świadczy o przekonaniu Krasińskiego o konieczności interwencji Boga w historię i losy ludzi. Autor uświadamia również odbiorcy że gdy po obu stronach konfliktu dominującą wartością staje się zło to nie zostanie wyłoniony jego zwycięzca i obie strony doznają dotkliwej porażki.
Omawiając problem dobra i zła w nas na szczególną uwagę zasługują Hymny Jana Kasprowicza, które są pierwszą w literaturze polskiej manifestacją katastrofizmu, czyli przekonania o nieuchronnej katastrofie, końcu świata, zmierzchu cywilizacji oraz upadku wartości moralnych, religijnych i etycznych. Przykładami mogą być Hymny: „Dies irae”, „Święty Boże, święty mocny” oraz „Przestałem się wadzić z Bogiem”. W utworach tych dominuje poetyka ekspresjonizmu, wyrażająca się w silnym buncie przeciw złu, poczuciu winy, lęku, krytyce rzeczywistości.
Ciekawy portret psychologiczny bohatera przedstawiony został w powieści Conrada „Lord Jim”. Bohater nie sprawdza się w roli oficera na statku. Patna tonie. Ma do wyboru: ratować pasażerów albo siebie. Chce zostać, uważa ucieczkę za czyn niegodny prawdziwego marynarza. Jednocześnie porównuje ilość pielgrzymów z ilością szalup ratunkowych. Nie mając czasu do namysłu Jim skacze do szalupy ratunkowej. Ta tragiczna decyzja nieodwracalnie zmienia jego życie. Ów skok ma tu znaczenie symboliczne. Oddziela on w biografii bohatera etap młodzieńczych uniesień od brutalnej rzeczywistości. Jim żyje niestety w świecie marzeń, wyobraża sobie, że jest wspaniały, odważny, gotowy do podejmowania szybkich decyzji, przyrównuje siebie do ideału jaki stworzył w swoich dziecięcych snach. To jest właśnie przyczyną jego tragedii. Musimy sobie uświadomić, że wyjątkowe sytuacje na morzu są niekiedy zbyt trudną próbą charakteru. W tym przypadku młodzieńczy idealizm Jima nie wytrzymuje próby życiowego realizmu. W konsekwencji Jim odkrył bardzo ważną prawdę życiową, iż nie można sprzeniewierzyć się własnym wartościom, złem jest zlekceważenie zasad moralnych i nie posłuchanie głosu sumienia. W końcu znajduje wybawienie – wyspę Patusanę – miejsce odludne, odseparowane od reszty świata. Jim zaczyna nowe życie, jego dawne ideały mają pole do popisu, może wykazać się odwagą i wrażliwością. Jim staje się sławny, zdobywa zaufanie tubylców – Bugisów, zaprzyjaźnia się z naczelnikiem plemienia Doraminem i jego synem Dainem Wariasem, który pokłada w Jimie wielkie nadzieje. Obdarza go bezgranicznym zaufaniem doceniając jego spryt i doświadczenie. Szacunek i oddanie Bugisów pozwala Jimowi odbudować utracone poczucie godności. Jim wiedzie na wyspie spokojne, nie napotyka problemów związanych z przeszłością. Do czasu przybycia Browna, który to umiejętnie wykorzystuje małą odporność psychiczną Jima. Bohater pozwala się wymanewrować i to przez niego giną członkowie plemienia, w tym syn wodza. Znów okazał się nieodpowiedzialny, okazało się, że w najważniejszych sytuacjach nie można na nim polegać, zawiódł pokładane w nim zaufanie. Sytuacja się powtarza. Popełnia kolejny błąd, tym razem jego przyjaciel Dain Waris traci życie. I znów w akcie obrony swego honoru Jim pokazuje, że stać go na wielkie poświęcenie. Z całą świadomością staje przed władcą mówiąc: “przyszedłem gotów na wszystko i bezbronny”. Lord Jim zostaje ukarany śmiercią.
Inną lekturą, która niemal idealnie pokazuje nam problem walki dobra ze złem w naszym wnętrzu jest „Zbrodnia i kara” Fiodora Dostojewskiego. Głównym bohaterem utworu jest Rodion Raskolnikow - były student wydziału prawa uniwersytetu petersburskiego- człowiek bez pieniędzy, zbuntowany przeciwko porządkowi świata i mający ambicję ten świat zmienić. Według niego jest on urządzony nielogicznie- większą część dóbr materialnych posiadają w nim ludzie mali, bezwartościowi, nie pożytkujący ich w imię postępu społecznego, dobra ogółu. Przedstawicielem tej kategorii ludzi -"wszy", "pasożytów", "władców przeszłości", jest Alona Iwanowna- petersburska lichwiarka, od której Raskolnikow wielokrotnie pożyczał pieniądze na weksel. W wyniku swoich rozważań Raskonikow dochodzi do wniosku, że czynem uzasadnionym i potrzebnym byłoby zabicie lichwiarki i wykorzystanie jej pieniędzy do poprawy własnej sytuacji materialnej, a następnie pomocy innym ludziom. Raskolnikow rzeczywiście zabija kobietę i kradnie jej pieniądze, jednak po tym czynie wszystko zaczyna się układać niezgodnie z pierwotnie przyjętymi przez niego założeniami. Zaczynają go dręczyć wyrzuty sumienia- naturalna konsekwencja popełnionej zbrodni, której nie uwzględnił lub którą to konsekwencję zlekceważył on w swoich zbyt racjonalistycznych refleksjach. Rozterki wewnętrzne przeradzają się w zaburzenia emocjonalne, Raskolnikow przeżywa wielkie cierpienie, które dodatkowo potęguje świadomość tego, że zrabowane pieniądze zostają szybko wydane na cele prozaiczne. Wyczerpany i zrezygnowany, pod wpływem prostytutki Sonii Marmieładowej i sędziego śledczego Porfirego Pietrowicza , przyznaje się do winy. Jedyną szansą na jej odkupienie staje się poniesienie kary- jest nią katorżnicza praca na zesłaniu. Raskolnikow przechodzi przez nią, pokrzepiając się lekturą Ewangelii, co ostatecznie przynosi mu uśmierzenie bólu wywołanego przekroczeniem norm moralnych. Koncepcja Raskolnikowa brzmiała: uwolnić świat od zła poprzez zbrodnie, ale zła nie można zwalczać złem, kategorie zła i dobra nie są płynne lecz wyrażnie rozgraniczone. Na szczęście bohater zauważa ten fakt i to popełnione przez niego zło pozwoliło stać mu się dobrym.
Kolejną niezmiernie ciekawą postawą nawiązującą do tematu jest postać Józefa K. z „Procesu” Kafki. Bohater jest typowym obywatelem. Pewnego poranka budzi się i od obcych urzędników, którzy naszli jego mieszkanie, otrzymuje informacje, iż został postawiony w stan oskarżenia. Zaczyna się proces, bez przyczyn i bez dowodów, proces jak fatum - Józef K. nie wie nawet o co jest oskarżony. Podczas aresztowania Józef próbuje się uwolnić nie dostrzega w sobie żadnej winy, czyli zła. Jego wędrówka w poszukiwaniu sprawiedliwości odsłania różne postaci zła, które tłumią się w nim i w świecie. Dopiero spotkanie z kaznodzieją uświadamia mu, że należy zachować aktywną postawę, trzeba przeciwdziałać złu, nie można być biernym. Należy zrozumieć własną winę, przyjąć karę. Józef nie stara się pomagać innym , nieustannie się usprawiedliwia. Nie rozumie swej winy i nie stara się jej pojąć, w ten sposób nigdy nie osiągnie się zwycięstwa nad złem.
Wielkie wydarzenia historyczne: wojny, rewolucje stawiają człowieka wobec konieczności dokonywania wyboru. W sytuacjach zagrożenia złem, śmiercią, wielu ludzi potrafi wyzwolić w sobie wewnętrzną siłę, by rozwiązać trudne dylematy moralne. Literatura związana tematycznie z problematyką II wojny światowej jest świadectwem humanistycznej troski pisarzy o losy świata i dobro człowieka. Ukazuje także tragizm jednostek i bezmiar ludzkiego cierpienia. W takich utworach jak „Medaliony” Nałkowskiej, „Opowiadania obozowe” Borowskiego czy „Inny świat” Herlinga- Grudzińskiego bardzo przejrzyście przedstawiony jest problem dokonywania trudnych moralnie wyborów.
W „Medalionach” Zofii Nałkowskiej współczesny odbiorca odnajdzie wstrząsające przykłady okrucieństwa faszystów i cierpienia człowieka zagubionego w obozowej rzeczywistości. Autorka umieściła w swoim utworze autentyczne relacje byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Więźniowie opowiadają o straszliwych cierpieniach, jakim ich poddawano. Kobietom wstrzykiwano śmiercionośne zastrzyki, poddawano je próbie głodu, zamykano w bunkrach za najmniejsze przewinienia. Tam, zapominając o własnym człowieczeństwie, dopuszczały się kanibalizmu .W wagonach kolejowych, w drodze do Ravensbrck niektóre kobiety traciły zmysły, nie mogąc znieść cierpienia, głodu, wyczerpania. Te tragiczne przeżycia uczyniły z nich istoty słabe i bezbronne wobec okrutnego systemu, który pozbawił je szlachetnych odczuć, który sprawił iż człowiek pod wpływem ciągłego obcowania ze złem stał się na nie podatny: „...była taka we mnie ciekawość jak w gestapowcu” .W opowiadaniu „Profesor Spanner” znajdujemy dobry przykład deprawacji moralnej człowieka. Młody asystent profesora, poddany okrutnym, wojennym doświadczeniom ze spokojem mówi o tym, że w instytucie anatomicznym w Gdańsku poddawano preparowaniu zwłoki ludzkie, a z ich szczątków produkowano mydło. Bohater opowiadania nie widzi w tym niczego złego, a nawet podziwia Niemców za ich dokładność i zapobiegliwość. Przykład ten pokazuje nam jak łatwo można z ofiary stać się „katem”. Do obozowej rzeczywistości przyzwyczaiły się również dzieci. Bawią się one w palenie Żydów, bo codziennie przyglądały się scenom egzekucji i czynom ludzi dorosłych. Czytając o słabości człowieka wobec tragizmu i okrucieństwa wojny, z tym większym szacunkiem i podziwem spoglądamy na bohaterów „Medalionów”, którzy w sytuacjach zagrożenia próbowali zachować człowieczeństwo i ocalić je aby po latach dać świadectwo prawdzie o przerażających doświadczeniach wojennych. Greczynki z opowiadania „Wiza” w obliczu śmierci śpiewają hymn narodowy. Jest to postawa świadcząca o tym, że umiłowanie ojczyzny i wolności bywa silniejsze o zagrożenia śmiercią czy cierpieniem.
Wyżej wymienieni bohaterowi „Medalionów” udowodnili więc, że poddani próbie charakteru w czasach, gdy triumfowało zło, potrafią chronić cenne-dobre i trwałe wartości moralne, nie zapominając o własnym człowieczeństwie.
Dramat człowieka XX wieku wynikający z doświadczeń ukazał także Tadeusz Borowski. Jego opowiadania z cyklu „Pożegnanie z Marią” to utwory, które powstały w wyniku wojennych przeżyć samego pisarza, więźnia lagrów niemieckich. Bohater opowiadania Tadeusz – narrator, jest człowiekiem doświadczonym znającym okrutne prawa obozowej rzeczywistości. Borowski obdarzył go mianem człowieka zlagrowanego, któremu nie obca jest masowość śmierci, zakłamanie, zdrada, nieczułość na cierpienie innych. „Nie był to człowiek zły, ale był przyzwyczajony” do zła cierpienia, do surowej walki o byt, w której zwycięża silniejszy, krótko mówiąc do lagrowej rzeczywistości. Poddany działaniu zbrodniczego systemu myśli przede wszystkim o tym, aby przetrwać, dlatego przystosowuje się do obozowych praw, tracąc przy tym moralną wrażliwość i zdolności do szlachetnych odczuć. Oprawcy wyznaczyli mu rolę pomocnika, pracuje, więc na rampie, pilnuje więźniów, rozładowuje transporty przybywających wciąż do lagru ludzi. Przewyższa niektórych więźniów swoim opanowaniem, sprytem, zaradnością, przy tym jest świadom tego, że ich cierpienie, głód, bezradność, lęk prze śmiercią nie budzą w nim autentycznego współczucia. Czy Tadeusz jest człowiekiem dobrym? – sam sobie czasami zadaje takie pytania, ale przecież w lagrze, w sytuacjach zagrożenia więźniowie przeżywają dramaty, tutaj bowiem toczy się nieustanna walka o przetrwanie, istnieje nieubłagana konkurencja. Więźniowie kłamią, oszukują, donoszą jedni na drugich, matki uciekają od swoich dzieci, by ocalić życie. Trudno uchronić się przed całkowitym zagubieniem moralnym, przed utratą człowieczeństwa. Czynią to w zasadzie tylko nieliczni, a przejawy heroizmu należą do rzadkości. Swą postawą może zainspirować młoda „dziewczyna o jasnych włosach”, odważnie i mężnie znosząca swój los, świadoma czekającej swej śmierci.
W opowiadaniu „U nas w Auschwitzu” zawarta jest mądra prawda o tym, że każdemu człowiekowi potrzebna jest nadzieja i wiara w sens życia, w piękno świata i jego ludzkie oblicze. Wszyscy, bowiem tęsknią do miłości, która jest cenną wartością, bo wzbogaca ludzi duchowo i czyni ich lepszymi. Kochać, uwierzyć w prawo do szczęścia, być wolnym – tego pragnie każdy człowiek, a wojna pozbawiła go marzeń i odebrała radość życia. „I sądzę, że godność człowieka naprawdę leży w jego myśli i w jego uczuciu” – pisał Tadeusz Borowski.
Czy współczesnego człowieka stać na moralne przeciwstawienie się złu i walkę o swoją godność? Przyjrzyjmy się zachowaniu ludziom uwięzionych w sowieckich lagrach przedstawionych w „Innym świecie” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Obóz w Jercewie to świat odwróconego dekalogu. Nie każdy potrafi być człowiekiem w tych nieludzkich warunkach. Młode dziewczyny sprzedają się za kawałek chleba, kobiety chcąc uniknąć morderczej pracy w brygadach leśnych godzą się na przypadkowe ciąże i wydają na świat niechciane dzieci, na każdym kroku spotyka się donosicielstwo i szpiegostwo. Ale obok moralności złamanej i okaleczonej nie brakuje też zachowań świadczących o wielkości człowieka. Na czyn niezwykły zdobywa się inżynier Kostylew, który w młodości był gorliwym komsomolcem. Gdy przekonuje się na jakim fałszu i zbrodniach opiera się gloryfikowana niegdyś przez niego partia, dokonuje samookaleczenia : opala w ogniu dłoń, by już więcej nie pracować dla „ludowej” władzy. Niszczy ciało lecz ratuje moralność. Podobnie myśli Natasza Lwowna, która wierzy, że nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji człowiek może zdobyć się na ostatni gest wolnej istoty- odebrać sobie życie. W takiej sytuacji samobójstwo przestaje być ucieczką! Na imponujący czyn zdobywa się Fin Rusto Karinen. Chociaż prawie nie ma szans, decyduje się na ucieczkę z łagru. Gdy po schwytaniu go jest odwożony do obozu skrępowany niczym zwierzę, zamiast poczucia klęski, czuje dumę: „niczego nie żałuję(...) opłaciło się. Zawsze to tydzień wolności”- stwierdza. Naiwna donkiszoteria? W moim odczuciu dowód, że mimo moralnego chaosu niełatwo jest zabić w człowieku dobrego ducha.
Dobro i zło od zawsze towarzyszą ludzkości i zawsze będą się przeplatać ze sobą, ale nam powinno jak najbardziej zależeć aby tego pierwszego było w naszym życiu jak najwięcej. Niewątpliwie sztuką jest rozpoznanie tego co dobre, lecz musimy pamiętać iż podstawą tegoż rozpoznania jest przede wszystkim nasz własny system wartości, który powinien stanowić swoistą zaporę przeciw złu

Dodaj swoją odpowiedź