Czy obserwując dzisiejszą scenę polityczną można mówić o kryzysie demokracji w Polsce?
Tematem mojej dzisiejszej pracy jest pytanie: Czy obserwując dzisiejszą scenę polityczną można mówić o kryzysie demokracji w Polsce? Aby dobrze odpowiedzieć na to pytanie warto zastanowić się nad tym co to jest demokracja. Otóż samo słowo „demokracja” pochodzi z greki i oznacza dosłownie „rządy ludu”, co można dostrzec także w teorii tego ustroju, który rzeczywiście zakłada, że władzę w państwie sprawuje ogół obywateli. W demokracji obowiązują też takie wartości jak wolność, równość, czy sprawiedliwość. Czy można powiedzieć, że w Polsce nie ma podstawowych zagrożeń dla demokracji?
Pierwszym aspektem polskiej sceny politycznej, który niewątpliwie zagraża demokracji jest patologia władzy, jaką jest korupcja. Dlaczego korupcja jest zagrożeniem dla demokracji? Ponieważ narusza zasadę równości obywateli wobec obowiązującego prawa, zagraża sprawiedliwemu dostępowi do służb państwowych, a także sprawiedliwości w uzyskiwaniu pracy, zabezpieczenia społecznego, oświaty czy opieki lekarskiej. Nadużywanie stanowiska w celu zwiększenia swojej władzy, wzbogacenia się, czy ogólnie rzecz biorąc w celu uzyskania korzyści,w ostatnich latach jest niestety popularne wśród lekarzy, jak i wśród przedstawicieli władz samorządowych, czy państwowych. Mamy wiele przykładów afer korupcyjnych w Polsce w ostatnich latach: afery w piłce nożnej czy afera gruntowa. Inną patologią władzy jest też nepotyzm, czyli faworyzowanie członków rodziny przy obsadzaniu stanowisk i przydzielaniu godności.
Innym przykładem zagrożenia demokracji w naszym kraju jest postępujący brak zaufania do polityków, co prowadzi do bierności wobec polityki. Taka niechęć prowadzi do małej frekwencji na wyborach parlamentarnych, prezydenckich, samorządowych, czy do europarlamentu. W Polsce w ostatnich latach widać tendencję do nie brania czynnego udziału w wyborach, często frekwencja wyborcza wynosi poniżej 50%. Przy takim udziale społeczeństwa w wyborach, każda większość parlamentarna będzie reprezentowała interesy mniejszości, a nie większości obywateli Rzeczpospolitej. Jednak patrząc z drugiej strony w polskich realiach nie mamy do czynienia z dyktaturą większości, ponieważ parlamentarna większość reprezentuje nie większość obywateli, a mniejszość.
Moim zdaniem innym zagrożeniem dla demokracji jest to, że Polska demokracja stała się ofiarą niewypełnionych obietnic składanych przez polityków. Samo obiecywanie oczywiście nie jest złe, ale nie dotrzymywanie obietnic to już druga strona medalu. W Polskiej polityce od jakiegoś czasu dobrze widać właśnie taką postawę polityków: w czasie kampanii obiecujemy cuda, ale dobrze wiemy, że i tak się to nie uda. Oszukani obywatele są niezadowoleni ze swoich przedstawicieli, w czasie ich rządów organizują wiece, strajki, protesty... Rzadko jednak zdarza się, że politycy rozmawiają ze strajkującymi.
Reasumując można stwierdzić, że polska demokracja jest zagrożona, chociaż nie tak jak młodsze demokracje - ukraińska czy gruzińska. Choć wiele osób uważa, że Polska demokracja jest już ukształtowana, to po naszej polityce widać, że nasz ustrój jeszcze ewoluuje.