Erich Fromm „Wojna w człowieku”. Postawa biofilna i nekrofilna

ERICH FROMM

(ur. 23 marca 1900r. we Frankfurcie nad Menem w Niemczech, zm. 18 marca 1980 r. w Tessin w Szwajcarii) – niemiecki filozof, socjolog, psycholog i psychoanalityk pochodzenia żydowskiego.
Studiował na Uniwersytetach w Heidelbergu, Monachium i Berlinie. W 1933 roku wyemigrował wraz z rodziną do USA uciekając przed prześladowaniami. Wykładał w Nowym Jorku i na Uniwersytecie w Meksyku.
Zajmował się filozofią społeczną, badał relacje i oddziaływania między jednostką a społeczeństwem. Stosował zasadę psychoanalizy, próbował znaleźć środki zaradcze na negatywne zjawiska społeczne, zwłaszcza te charakterystyczne dla cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Erich Fromm wierzył, że ludzkość mogłaby dojść do ukształtowania "zdrowego społeczeństwa" (sane society).

PSYCHOLOGIA HUMANISTYCZNA

(główni przedstawiciele: Erich Fromm, Carl Rogers, Abraham H. Maslow), w myśl której człowiek, rozpoczynając życie, ma skłonność do rozwoju i samorealizacji. Człowiek ze swej natury jest dobry, twórczy i szlachetny. Czasem jednak otoczenie (społeczeństwo, cywilizacja) wpływa na jego rozwój ograniczająco. Ludzie są zależni od siebie i potrzebują się nawzajem. Stąd wielki wpływ społeczeństwa na jednostkę. Ten wpływ może być zły, wypaczający lub wręcz przeciwnie pozytywny, prorozwojowy. W człowieku może zacząć dominować orientacja biofilna (umiłowanie życia i rozwoju) lub nekrofilna (umiłowanie destrukcji, śmierci, chęć "posiadania", a nie "bycia").
Podstawową wartością nadającą sens ludzkiemu życiu jest szeroko rozumiana twórczość. Psychologowie humanistyczni utożsamiają twórczość ze stylem życia, zdrowiem psychicznym, a nawet upatrują w niej istotę człowieczeństwa. [10]
Z. Pietrasiński (a wraz z nim wielu innych znawców tematu) twierdzi, że w obliczu niepokojącego i niekorzystnego zjawiska przejmowania przez młodych ludzi konsumpcyjnego stylu życia należy skłaniać i przygotowywać młodzież do stylu twórczego. Opisując pogląd na ten temat B. Suchodolskiego, Z. Pietrasiński pisze, iż widzi on w twórczym stylu życia "ponętne, wspaniałe rozwiązanie antynomii pomiędzy stylami życia zdaje się nie do pogodzenia: stylem heroicznym, który zawsze pociągał wiele serc i umysłów, a prozaicznym i na dłuższą metę wyjaławiającym stylem konsumpcyjnym."
"W procesie wychowania ważne jest zatem kształtowanie zdolności obronnych osoby na zagrożenie jej życia, indywidualności, mocy sprawczej czy osobistej godności oraz sublimowanie skłonności nekrofilnych, destrukcyjnych, pasji niszczenia innych, czy samych siebie."

ŚWIAT W SYTUACJI ZAGROŻENIA PODSTAWOWYCH WARTOŚCI
- ZASADNICZE ORIENTACJE CZŁOWIEKA W UJĘCIU
ERICHA FROMMA

W naturze ludzkiej zdaniem Ericha Fromma jest konflikt, istnieje sprzeczność między dążeniem do życia, a śmiercią. Sposób radzenie sobie z tym konfliktem zależy między innymi od tego, czy człowiek będzie dążył do ochrony życia i będzie je wspierał w każdym jej przejawie, czy zacznie w sposób złowrogi poszukiwać ulgi w niszczeniu go. W naturze ludzkiej istnieją te dwie sprzeczne tendencje. Ważne jest, aby być tego świadomym, gdyż wtedy człowiek ma możliwość dokonania wyboru. Na wybór mogą mieć duży wpływ patologiczne tendencje tkwiące w społeczeństwie, nie zawsze do końca uświadomione, określane jako patologia społeczna. Czym jest patologia społeczna?. Terminem tym określa się:” (...) Określony stan postaw, zachowań i sytuacji życiowych, (...) które są szkodliwe dla historycznie uwarunkowanego postępu i powodują ujemne następstwa dla wszechstronnego rozwoju jednostki, grupy lub całego społeczeństwa(...)” - definicja podana przez A. Lipkę.
Erich Fromm wprowadza rozróżnienie między orientacją biofilną i nekrofilną, uświadamia zasadniczą sprzeczność tkwiącą w naturze człowieka i dramat istnienia. Dostrzega niebezpieczeństwo tkwiące w hamowaniu integralnego rozwoju człowieka wynikającego z represywnego i destruktywnego wpływu cywilizacji technicznej. Orientacja nekrofilna związana jest z fascynacją śmiercią i zabijaniem ( 1 ).
Osoba nekrofilna jest to osoba, którą pociąga i fascynuje wszystko, co jest martwe. Lubuje się w przeszłości. Osoby takie są zimne, zdyscyplinowane, oddane sprawie „prawa i porządku”. Charakterystyczna jest jej postawa wobec przemocy. Przemoc to, żeby zacytować definicję Simone Weil,” zdolność do przekształcania człowieka w zwłoki” Miłośnika śmierci zawsze fascynuje przemoc. Cała przemoc bazuje na możliwości zabijania. Mogę nie zabić kogoś, lecz tylko pozbawić wolności; może tylko chcę go upokorzyć lub pozbawić jego własności - ale cokolwiek zrobię, za tymi działaniami stoi moja zdolność zabijania, i moja gotowość do zabijania. Dla niego najwyższym osiągnięciem człowieka nie jest dawanie życia, ale niszczenie go. Stosowanie przemocy jest to sposób życia. Dla niego istnieją tylko „silni i bezsilni”, zabijający i zabijani. Kocha on zabijających i nienawidzi zabijanych. Jest to osoba, która boi się życia, ponieważ z samej swej natury jest ono nieuporządkowane i nie dające się zbytnio kontrolować. Jest to prawdziwa perwersja: żyjąc, kocha się nie życie, ale śmierć, nie rozwój, lecz zniszczenie.
Osoba o orientacji biofilnej dąży do ochrony życia i walczy przeciw śmierci. Kocha w pełni życie, pociąga ją proces życiowy we wszystkich jego sferach. Woli ona budować, niż zachowywać w niezmiennym stanie. Przedkłada przygody życia nad pewność. Jej podejście do życia jest raczej funkcjonalne niż mechaniczne. Pragnie przekształcać i wpływać przez miłość, rozum, własny przykład a nie siłę. Cieszy się życiem we wszystkich jego przejawach, przedkładają tę radość nad zwykłe podniecenie. Osoba taka uznaje etykę, w które dobrem jest to, co służy życiu, złem jest to, co służy śmierci. Nie pogrąża się w wyrzutach sumienia i poczuciu winy, które prowadzi do samoograniczania się i smutku. Szybko zwraca się w stronę życia i stara się czynić dobro ( 1 ).
U ludzi istnieje znaczne zróżnicowanie częstotliwości i siły, z jaką występują w/w skłonności. Afirmacja życia i afirmacja śmierci to najbardziej podstawowe sprzeczności istniejące w człowieku. W człowieku toczy się walka, aby trwać w życiu i jej przeciwieństwie, które pojawia się wtedy, gdy człowiekowi nie udaje się rozwinąć swoich instynktów życia. Trzeba jednak pamiętać, że instynkt śmierci, o którym mówił Z. Freud ( 1 ) jest przejawem patologii i zdaniem E. Fromma jest zjawiskiem szkodliwym, które wzrasta i przeważa o tyle o ile instynkt życia się nie rozwinie. To instynkt życia stanowi pierwotną możliwość człowieka, instynkt śmierci wtórną ( 1 ).
Rodzi się pytanie, które czynniki wywołują rozwój orientacji biofilnej? A które czynniki są odpowiedzialne za większą lub mniejszą intensywność orientacji umiłowania śmierci u danej jednostki czy grupy? Jakie warunki społeczne prowadzą do pojawienia się i rozwoju orientacji patologicznej?
Najważniejszym warunkiem dla rozwoju miłości życia u dziecka jest bycie z ludźmi, którzy je kochają. Ważne jest danie dziecku poczucia bezpieczeństwa, aby w przyszłości chciało ryzykować i wybierać życie. Ciepły, uczuciowy kontakt ze swoimi rodzicami, rodzeństwem staje się źródłem wrażliwości na potrzeby innych. Szacunek dla wolności dziecka, a z drugiej strony rozumna troska o nie pomaga mu odkryć i rozwijać własną tożsamość. Rozwijanie jego zdolności, zachęcanie do wysiłku, pozwalanie na małe wybory pomoże jemu usamodzielnić się i realizować własne zadania. W jego rozwoju ważne jest, aby kochając życie kochało w zdrowy sposób siebie, wiedziało, czego chce, czego potrzebuje i jak chce żyć jako już osoba dorosła. Pozwolenie dziecku na przeżywanie i wyrażanie uczuć pomoże mu być wrażliwym na wszelkie manipulacje i nieszczerość w relacji z nim. Dziecko potrzebuje być słuchane nie tylko uchem, ale i sercem. Dzięki temu będzie rozwijało w sobie zdrowe poczucie wartości, będzie szanować siebie i innych. Inni nie będą postrzegani przez niego jako zagrożenie, lecz szansa dla własnego rozwoju. Będzie go pasjonować życie, a nie śmierć.
Zatem ważne jest wszystko to, co sprzyja rozwojowi indywidualnemu. Podobnie jest, jeżeli chodzi o warunki społeczne. Dotyczy to czynników ekonomicznych jak i psychologicznych. Tak długo jak większość energii człowieka jest zużywana na obronę życia przed atakami, lub dla odsunięcia groźby głodu, miłość życia musi ulegać hamowaniu, a nekrofilia może się rozwijać. Innym ważnym społecznie warunkiem rozwoju biofilii jest zniesienie niesprawiedliwości. Niesprawiedliwość to stan, w którym jedna klasa społeczna wyzyskuje drugą i narzuca warunki, w których uniemożliwia rozwinięcie się bogatego i godnego życia. Jest to sytuacja, w której człowiek nie jest celem samym w sobie, ale staje się instrumentem służącym do osiągnięcia celów innego człowieka. Jednak sprawiedliwość nie jest stanem, w którym każdy ma dokładnie to samo.
Ważnym warunkiem jest też wolność. Jest to „wolność do” tworzenia i budowania, wolność zastanawiania się i podejmowania ryzyka, a nie tylko „wolność od” więzów politycznych. Taka wolność wymaga, aby człowiek był aktywny i odpowiedzialny, nie był niewolnikiem ani trybem w maszynie.
Nawet społeczeństwo, w którym bezpieczeństwo i podstawowe warunki godnego życia nie są zagrożone, a sprawiedliwość jest obecna może nie sprzyjać miłości życia, jeśli twórcza samodzielna aktywność jednostki nie będzie popierana. Jeśli ludzie będą ludźmi-automatami, nie będzie miłości życia, ale miłość śmierci.
Nasza cywilizacja przemysłowa nie jest ukierunkowana na życie, nasze podejście do życia jest mechaniczne, bezosobowe. Kieruje się nie prawami życia, ale prawami mechaniki. Naszym głównym celem jest produkcja rzeczy i w tym procesie fetyszyzacji rzeczy, przekształcamy samych siebie w rzeczy. A człowiek nie jest stworzony po to, aby był rzeczą. Obumiera, gdy staje się rzeczą, wtedy staje się desperatem i pragnie zabijać wszelkie życie. Zabijanie jest zawsze gwałceniem tego, co ludzkie, zarówno u tego, który zabija jak i u zabijanego. Człowiek, który czuje swoją porażkę w wydostaniu się z sytuacji przez tworzenie, próbuje się z niej wydostać poprzez niszczenie. Niszcząc życie, przekracza je; w akcie zniszczenia udowadnia sobie, że góruje nad tym, czego nie mógł stworzyć: nad życiem. Przez narzucanie swojej nieograniczonej woli innej żywej istocie staje się we własnym mniemaniu bogiem; może zapomnieć o swoim własnym poczuciu bezsilności upajać się swoją własną mocą. Fascynacja śmiercią jest reakcją człowieka, któremu nie udało się żyć; jest to wyraz zazdrości i obrażania się na życie; jest zazdrością kaleki, który wolałby raczej widzieć zniszczenie życia niż stanąć twarzą w twarz wobec swego kalectwa.
Człowiek upaja się narcystyczną satysfakcją zwycięstwa. Uznaje dreszcz podniecenia za radość życia i żyje iluzją, że żyje w pełni tylko wtedy, gdy ma wiele rzeczy do posiadania i użytkowania. Miłość życia nie wymaga wielkiej ilości rzeczy. Człowiekowi nie potrzeba wiele, aby był szczęśliwy. Ale ludzie szczęśliwi, ponieważ bardziej pragną „być” niż „mieć” nie przynoszą zysku korporacjom.
Bardzo niepokojącym zjawiskiem w naszym społeczeństwie jest popularność jednostek narcystycznych o orientacji nekrofilnej. E. Fromm zastanawiał się nad popularnością jednostek narcystycznych, a mianowicie:” prawdziwa miłość stała się taką rzadkością, iż zeszła faktycznie z pola widzenia większości ludzi (...) W osobniku narcystycznym widzi natomiast współczesny człowiek kogoś, kto kocha prawdziwie przynajmniej jedną osobę- siebie samego” ( 5 ). Narcyzm sieje dużo zła. Jest to zło zakamuflowane, ale zgubne dla czegoś, co powinno stanowić o byciu człowiekiem.

Jakimi cechami charakteryzuje się osobowość narcystyczna?

Na zaburzenie to cierpi około 0, 5 procent ludności (3 ), jest to pewnego rodzaju nasilone skupienie w jednej osobie wielu cech.
Kryteria diagnostyczne według DSM-IV są następujące:
 obecność wyolbrzymionego poczucia wartości ( np. wyolbrzymienie sukcesów lub zdolności, chęć bycia uznawanym za najlepszego bez odpowiednich osiągnięć),
 nadmierne fantazjowanie o nieograniczonych sukcesach, władzy, świetności, piękności lub idealnej miłości,
 przekonanie, że jest się osobą szczególną i jedyną, która powinna mieć do czynienia z ludźmi o wysokim statusie społecznym, gdyż tylko oni mogą je zrozumieć,
 nadmierna potrzeba bycia podziwianym,
 poczucie bycia uprzywilejowanym (np. nieuzasadnione oczekiwanie bycia traktowanym wyjątkowo, oczekiwanie na spełnienie wszystkich własnych wymagań),
 wykorzystywanie innych do osiągania własnych korzyści
 brak empatii powodujący, że dana osoba nie rozpoznaje lub nie identyfikuje się z uczuciami i potrzebami innych,
 zazdroszczenie innym lub przekonanie, że inni zazdroszczą danej osobie,
 okazywanie arogancji i wyniosłości w zachowaniu i postawach ( 4 ).
We współczesnym społeczeństwie jest bardzo dużo „małych narcyzów, egoistycznych, zapatrzonych w siebie”. Zjawisko to ma dalekosiężne i niepokojące skutki, zwłaszcza w czasach, gdzie o wartości człowieka stanowi pieniądz, samochód, marka ubrań, lokalu, a nawet partner, który służy za wizytówkę, co oczywiście kreowane jest za pomocą mass-mediów, tworzeniem popytu na hasło: „mieć”.
Narcyzm obecnie przyjął bardziej wyrafinowaną, zawiłą i skomplikowaną formę. Masowo ludzie stają się nieczuli na krzywdę ludzką, zło, często pomoc biednym to tylko manifestacja ich dobroci, wspaniałomyślności a nie wrażliwość ludzkiego serca. Coraz większe znaczenie zaczyna mieć życie w dostatku, przekonanie, że wszystko można kupić (wystarczy podać odpowiednią cenę).
Zjawisko to wiąże się z egoizmem i samolubstwem, zachowaniem skierowanym wyłącznie na zaspakajanie własnych interesów, zachcianek, potrzeb. Gdzieś w dzisiejszych czasach zagubił się altruizm. Często takie wartości jak miłość, przyjaźń nie maja już znaczenia, ( po co dawać, przecież lepiej i prościej brać? ). Życie drugiej osoby przestało mieć znaczenie.
Narcyzm uważany jest za rodzaj pewności siebie, czyli cechę aprobowaną społecznie. Osoby narcystyczne mają cechy, które pomagają im w życiu, dają siłę przebicia ( „ umiejętność pokazania się”, charyzma, tworzenie własnego obrazu, legendy, ukazywania się innym jako oddani i bezinteresowni rzecznicy dobra, są artystami w swoim „ prometeizmie”.
Wspaniałe ich jednak osiągnięcia służą zaspakajaniu własnej próżności.
To miłość zdaniem Ericha Fromma zapewnia poczucie jedności ze światem przyrodniczym i ludzkim. Tylko przez współpracę, więzi emocjonalne oparte na prawdziwej miłości, tylko przez rozwój osobowości, tożsamości, dążenie do realizacji celów społecznie akceptowanych człowiek może uwolnić się od nieznośnego poczucia samotności, bezsiły, beznadziejności, lęku i zagubienia (1).
Stosowanie przemocy wynika najczęściej z niemożności rozwiązywania przez ludzi podstawowych problemów swojego życia, z niemożności kochania innych, nieumiejętności zrealizowania własnych możliwości rozwojowych. Nie mogąc kochać człowiek zaczyna poniżać innych i sprawiać im ból. Nie mając poczucia własnej wartości, zaczyna on traktować innych jako własność, nie mogąc uniknąć poczucia własnej niemocy, chce wpłynąć na bieg wydarzeń, zdobywając władzę nad innymi.
Przejawy orientacji nekrofilnej istnieją we wszystkich nowoczesnych społeczeństwach przemysłowych, bez względu na ich polityczne struktury. Komunistyczny kapitalizm i kapitalizm wielkich korporacji mają podobny biurokratyczno - mechanistyczny sposób traktowania człowieka i oba przygotowują całkowitą zagładę ( 1 ).

Czy istnieje droga do humanistycznego industrializmu?

Świadomość naszej patologicznej sytuacji, nie będąc lekarstwem jest pierwszym krokiem ku wyleczeniu. Jeżeli coraz więcej ludzi będzie świadoma różnicy między miłością życia a miłością śmierci, jak daleko zaszli w kierunku nekrofilii, ten szok może wywołać nowe zdrowe reakcje. Wyboru umiłowania śmierci dokonuje się na długo przedtem nim zacznie się niszczyć życie. Człowiek podejmuje ten wybór za każdym razem, gdy lekceważy życie i odrzuca je, jest obojętny dla życia i marnuje je (1). Podobnie wyboru umiłowania życia dokonuje się już w dzieciństwie. Dziecko, które jest kochane tak jak tego potrzebuje w przyszłości będzie kochać i tworzyć. Dziecko żyjące w bezpieczeństwie uczy się ufać i będzie w świecie szukać przyjaźni.


ORIENTACJA NEKROFILNA I BIOFILNA W KONCEPCJI RADYKALNEGO HUMANIZMU.
-ORIENTACJA NEKROFILNA-

• jest pochodną wrogości rekompensyjnej (stanowi ona dla ludzi słabych, zniewolonych rodzaj uniwersalnego środka do odzyskania własnej mocy dzięki stosowaniu wobec innych przemocy, dominacji czy siły)
• nekrofil traktuje życie w sposób mechaniczny, przedmiotowy. Jest to osoba obsesyjnie punktualna, uporządkowana,
• Orientację nekrofilną stanowi całościowy sposób życia, wyrażający się w procesach cielesnych danej osoby, w jej sferze emocjonalno – wolicjonalnej, myślach, gestach i zachowaniach.
• Nekrofil boi się życia, gdyż nie umie go uporządkować ani kontrolować
• Osobę nekrofilną można poznać niekiedy już po samym wyglądzie: jest zimny, jego skóra wygląda martwo, ma niemiły grymas twarzy.
• Osoba taka zapatruje się bardziej na przeszłość niż na przyszłość. Wierzy w słuszność przemocy.
• Jeśli pełni funkcje kierownicze to kieruje ludźmi jak przedmiotami, ciesząc się z zadawania bólu innym. Stara się zdobyć władzę nad innymi, bo w ten sposób leczy się z kompleksów, niedowartościowania, niemocy.
• Jeśli orientacja nekrofilna nie zostanie w porę powstrzymana przez proces socjalizacji i wychowania, to może stać się względnie trwałą możliwością życiową tego człowieka.
• Fromm ostrzega przed rozpowszechnieniem się tej orientacji, która wcale nie musi przybierać swej radykalnej formy. Istnieje bowiem szereg niezauważalnych postaci tej orientacji, które prowadzą do pozbawienia innych osób ich godności, autonomii i indywidualności.
• Można powiedzieć, że nekrofil wyobraża sobie, iż jest bogiem dla innych i ma prawo postępować z każdym jak mu się podoba. Zazdrości innym, że potrafią żyć.


Fromm wielką wagę przywiązuje do asertywności i obrony własnego humanum. Sprowadza się to w procesie wychowania i kształcenia do formowania zdolności obronnych na zagrożenie jej życia, indywidualności czy osobistej godności oraz sublimowanie skłonności nekrofilnych, destruktywnych. Sztuka wychowania ma być nie tylko sztuką miłości , ale i uwrażliwianiem społeczeństw na to, czy aby nie powierzają swoich dzieci w ręce nekrofilów.

-ORIENTACJA BIOFILNA-

• jej esencją jest miłość życia !!!,
• biofil to osoba pełna ciepła, miła, empatyczna, zarażająca optymizmem i poczuciem wolności. Swój stosunek do świata wyraża raczej w sposób niewerbalny.
• Osoba ta dąży do ochrony życia, do twórczości, przedkładania w stosunkach międzyludzkich radości, otwartości nad pesymizm, niepewność czy egoizm.

Należy więc nie dopuszczać by dzieci obcowały z osobami nekrofilnymi !!!
Zadaniem wychowawcy jest, więc poszerzenie marginesu wolności i warunków sprzyjających biofilii.
Fromm uważa, że człowiek nie jest z natur ani zły ani dobry. Zachowanie człowieka staje się patologiczne , gdy nad orientacją biofilną będzie dominować orientacja NEKROFILNA i od styczności z zewnętrznym światem. Ludzie są od siebie zależni i nawzajem się potrzebują – jest to negatywny element wpływu społeczeństwa na jednostki.
Cywilizacja przemysłowa zorientowana jest nie na życie, ale na jego struktury, mechanizmy, rzeczy materialne. Wszystko to wspiera wzrastająca fetyszyzacja rzeczy, rola biurokracji.
Ideę biofilii, ideę prawdziwej miłości do drugiej osoby Maria Łopatkowa nazwałaby IDEA HOMO AMANS - jak wprowadzić te idee do „życia”. Fromm jest za rewolucyjnym tokiem przemian. Jego zdaniem każda jednostka powinna zwalczać zło (nekrofilię), w każdej formie i kształcie. Jednocześnie każdy, kto miłuje życie powinien wzmacniać w sobie wolę życia, całkowicie praktykować humanizm.
Nadzieja jest największym sojusznikiem nauczycieli, ludzi w walce ze złem. Mieć nadzieję oznacza gotowość do intensywnej, jeszcze niewyczerpanej aktywności.


RZECZYWISTOŚĆ POTRZEBUJĄCA LECZENIA

Erich Fromm psycholog i filozof, twórca psychoanalizy humanistycznej i Konrad Lorenz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny (1), uważali, że życie w warunkach przymusu, jakie stwarza dzisiejsza cywilizacja, powoduje, iż tylko człowiek z całkowicie anormalnymi skłonnościami może uniknąć ciężkich zaburzeń psychicznych.
Niszczymy ziemską wspólnotę życiową, w której i dzięki której żyjemy. Genetycznie zaprogramowane skłonności człowieka coraz rzadziej wystarczają, by sprostać wymaganiom społeczeństw liczących miliony osób. Przestrzeganie określonych norm i nakazów przychodzi nam w miarę łatwo, jeśli dotyczą rodziny, naszych przyjaciół i najbliższych znajomych, w liczbie 11 osób, natomiast są coraz częściej niezmiernie trudne do przestrzegania w społeczeństwie masowym. Im wyższy rozwój kulturowy, tym większy staje się rozziew między ludzką skłonnością a wymaganiami kulturowymi. Stąd wewnętrzne napięcia, coraz częstsze nerwice i postawy aspołeczne. Wolny od cierpienia nie bywa nikt. Nasze instynkty, gdybyśmy im ulegali, niewątpliwie spowodowałyby konflikty. Jesteśmy jednak wyposażeni w hamulce społeczne, które są różne u poszczególnych osób.
Analizując rozwój kultur, można dojść do wniosku, że gdzieś została zagubiona troska o dobre samopoczucie jednostki. Na stres, traktowany jako obciążenie, na które jest wystawiony organizm ludzki oraz brak dostatecznego wyzwania oraz różnorodności, trudno dziś znaleźć lekarstwo. Lorenz wskazuje, jak wiele norm zachowań, które jeszcze do niedawna były jednoznacznie pożyteczne dla ludzkości, w obecnych okolicznościach mają chorobliwy charakter. Nie ma znaczenia, czy normy zachowań były utrwalone genetycznie czy poprzez tradycję, fakt, że kiedyś normalne, dziś - wskutek wzrastającej masy ludzkiej, ilości posiadanych dóbr, potężnej ilości energii, stały się przyczyną naszych lęków i chorób. Jednym z licznych przykładów może być Zamiłowanie do porządku i hiperorganizacja, czyli jak twierdzi Aldous Huxley, chęć wprowadzenia porządku do zamętu, tworzenie harmonii z dysonansów, jedności z wielości, jest pierwotnym i podstawowym impulsem ludzkiego umysłu i rodzajem intelektualnego instynktu. Według Lorenza w dziejach ludzkości dążenie do porządku bardzo późno stało się niebezpieczne. Jego skutkiem jest m.in. rozwarstwienie społeczne mające swe źródło w powstaniu własności prywatnej. Co za tym idzie, zanika w społeczeństwie czynnik osobisty w stosunkach międzyludzkich, a to znowu stwarza szerokie możliwości rozwoju ludzkiej agresywności.
System rządów demokratycznych, oparty na ogromnej liczbie wyborców i niewielkiej wybranych (i to głównie tych, którzy są związani z kapitałem), nie gwarantuje, by szczytne ideały demokracji doprowadzania do kompromisu między porządkiem, koniecznym przy tak wielkiej liczbie ludzi, a respektowaniem swobody jednostki, mogły być realizowane. Błędne jest mniemanie, jakoby światem rządzili tylko politycy. Za nimi, jako prawdziwy tyran, stoi wielki przemysł.
Do niego - do wielkiej machiny przemysłu - musi się dziś dostosować człowiek tak, by aparat produkcyjny funkcjonował bardziej wydajnie. Coraz większe miasta, coraz większe w nich zagęszczenie sprzyja produkcji, natomiast na pewno nie sprzyja człowiekowi. Rozwijające się w wielkich aglomeracjach choroby psychiczne, narkomania i przestępczość są tego najlepszym dowodem.
By tak ogromne masy ludzkie utrzymywać w porządku, trzeba zmusić je do rezygnacji ze swojej indywidualności na rzecz automatycznego, zaprogramowanego funkcjonowania. Do tego zaś niezbędna jest coraz sprawniejsza hiperorganizacja. Lorenz twierdzi, że dziś niezbędne staje się więc rozluźnienie hiperorganizacji, i poważne zmiany struktury ludzkiego społeczeństwa.(2)
E. Fromm, podobnie jak K. Lorenz, poddaje surowej ocenie współcześnie obowiązujący model społeczno-kulturowy. Fromm uważa, że z racji, iż wolność polityczna i rynek są głównymi czynnikami regulującymi ekonomiczne i społeczne stosunki, przedmioty użytkowe, jak i użytkowa energia i zdolności ludzkie zostały przekształcone w towar.
Fromm opisuje człowieka w nowoczesnym kapitalizmie jako osobę chcącą coraz więcej konsumować, której upodobania są zestandaryzowane, dają się łatwo przewidzieć i kształtować. Do sprawnego funkcjonowania kapitalizm potrzebuje ludzi, którzy czują się wolni i niezależni, nie kierują się żadnym autorytetem, zasadą czy sumieniem - a jednak chcą, aby im rozkazywano, by ciągle być w ruchu, działać, prosperować, iść naprzód. Efekt tego według Fromma jest następujący: człowiek wyobcowuje się od siebie, od swoich bliźnich, od natury. Zostaje przekształcony w towar, traktuje swoje siły żywotne jako inwestycję, która musi przynieść zysk w kategoriach rynkowych. Natomiast stosunki pomiędzy ludźmi to stosunki wyobcowanych automatów. Pomimo, że własne bezpieczeństwo opiera się na trzymaniu się blisko stada, powszechne jest poczucie samotności, niepewności, niepokoju i winy.
Oczywiście cywilizacja dostarcza człowiekowi lekarstw na schorzenia, są one jednak tylko półśrodkami: rutyna zbiurokratyzowanej i zmechanizowanej pracy lub rutyna biernych rozrywek. Do tego trzeba dodać pasje nabywania wciąż nowych rzeczy i szybkie ich wymienianie. To wszystko ma uśmierzać nasz ból za utratą pełnego życia.


TERAPIA

Pomimo wielu zjawisk, które są niezwykle niebezpieczne dla człowieka jako istoty biologicznej, jak również dla naszego człowieczeństwa, istnieją jeszcze szanse na zmiany.
Według Lorenza konieczne jest dokonanie licznych przewartościowań. Np. jednym z najważniejszych zadań wychowania jest dostarczanie młodemu pokoleniu pomocy, która umożliwi mu postrzeganie wszelkich wartości: piękna i brzydoty, dobra i zła, tego co zdrowe i tego co chore. Zaś najlepszą szkołą, w jakiej młody człowiek może się nauczyć, że świat ma swój sens, jest bezpośredni kontakt z samą przyrodą. Lorenz jest przekonany, że dziecko z normalnymi skłonnościami, jeśli będzie miało szansę, by nawiązać bliski i zażyły kontakt z istotami żywymi, z wielkimi harmonijnymi bytami przyrody, nie może odbierać świata jako coś bezsensownego.
Radość z posiadania zwierzęcia, opiekowanie się nim, a także ponoszenie odpowiedzialności za jego losy jest drogą do pogłębienia uczuć i obudzenia miłości do wszystkich żywych istot. Zdaniem autora każdy człowiek, który odczuwa radość z dzieła stworzenia i jego piękna, jest uodporniony na wszelkie zwątpienie o jego sensie.
Ciekawość dla piękna i wielkości świata, dla jego wewnętrznych powiązań, może doprowadzić do ożywienia zatraconej solidarności uczuciowej między ludźmi. Tak więc, aby odsłonić wspaniałą wielorakość organicznego dzieła stworzenia, a jednocześnie jego podporządkowanie swoistym regułom, powinno się młodego człowieka zapoznać z jakąś dużą grupą zwierząt lub roślin.
Pomimo cywilizacyjnego spustoszenia jest to możliwe. Uczeń K. Lorenza I. Eibl-E-Eibesfeldt twierdzi, że nasze sposoby reagowania na to co piękne ukształtowały się przede wszystkim właśnie poprzez kontakt z przyrodą i ludźmi, a tym samym są pierwowzorem tego, co piękne. Natomiast Chris Sutterlin, zajmująca się sztuką, na podstawie badań porównawczych dowiodła, że na wspólne wszystkim ludziom preferencje estetyczne miały wpływ warunki, w jakich kształtowały się wrodzone schematy spostrzeżeniowe i mechanizmy wyzwalające. Najważniejszy z nich to środowisko - krajobraz złożony z drzew i otwarte przestrzenie bogatych w kwitnące rośliny łąk.
Dzieciom urodzonym i dorastającym w wielkich miastach Lorenz proponuje stwarzać okazję do obserwacji harmonii i dysharmonii żywych systemów na podstawie chociażby akwarium. Akwarysta siłą rzeczy uczy się poprawnego ujmowania pewnej całości oddziaływania, jej harmonii i dysharmonii. Całości, na którą składa się wiele części, współdziałających i antagonistycznych systemów zwierząt, roślin, bakterii oraz czynników nieorganicznych. To uczy, jak ważna i wrażliwa jest równowaga takiego sztucznego ekosystemu i daje obraz powiązań między żyjącymi systemami. K. Lorenz ogromny nacisk kładzie na to, by w procesie wychowania nauczyć młodych postrzegania wielkiej harmonii. Jeśli to się uda, młody człowiek będzie umiał odróżniać to, co chore, od zdrowego - tak w sensie biologicznym, jak i społecznym - i nie ulegnie zwątpieniu pomimo głębokiego odczuwania cierpienia i śmierci pojedynczych istot. Tego wszystkiego można się nauczyć poprzez bliskość z przyrodą. Potrzebny do tego jest nie tyle wysiłek rozumu, co szeroko otwarte oczy. Dzięki umiejętności patrzenia możliwe jest wczuwanie się w każde stworzenie, w los pojedynczej istoty. To zaś prowadzić może do miłości życia oraz świadomości ciążącej na nas odpowiedzialności.
Pomimo, że ani Fromm ani Lorenz nie odwoływali się do terminu "terapia" to można z ich prac wywnioskować, że ponowne poszukiwanie kontaktu z życiem, naturą, przyrodą stać się czymś takim właśnie może.
To rozszerzenie pojęcia "terapia" poza termin czysto medyczny wiąże się z uznaniem całego szeregu czynników, a dotychczas często ignorowanych, wpływających na zdrowie. Dziś nauka uświadamia sobie jak złożonym organizmem jest człowiek i jak błędne było dotychczasowe dzielenie go na umysł i ciało. Człowiek w swojej istocie stanowi jedność: ciało, umysł, uczucia, funkcjonowanie interpersonalne i duch są przejawami jednej esencji.
Dlatego też terapia może być również systemem działań stosowanych
nie tylko wobec osób chorych, ale także wobec jednostek
o zaburzonym rozwoju lub poszukujących rozwiązań sytuacji trudnych.
A właśnie w takiej trudnej sytuacji, my wszyscy, w opinii Fromma i Lorenza właśnie się znaleźliśmy.
W jednej ze swych prac E. Fromm, koncentrując się na opisie ludzkich postaw i orientacji, dokonuje ich podziału na postawy biofilne i nekrofilne. Postawy biofilne opisuje m.in. jako namiętną miłość do życia i wszystkiego co żywe; to pragnienie dalszego rozwoju odnoszące się tak do ludzi, jak i roślin, idei czy grup społecznych. Postawy nekrofilne są, według autora, związane z chęcią przekształcania wszystkiego co organiczne w nieorganiczne, do traktowania życia w sposób mechaniczny, tak jakby wszystkie żywe osoby były rzeczami.
Tak więc, można przyjąć, że wszelkie poszukiwania kontaktu z naturą, w tym oczywiście ze zwierzętami, których motorem nie jest nekrofilna potrzeba urzeczowienia, podporządkowania i dominacji a biofilna chęć poznania czy niesienia pomocy staje się dla nas swoistą formą terapii - terapią biofilną lub terapią b i o f i l i ą.
Gdy rozejrzymy się wokoło, okaże się, że praktykowanie terapii biofilnej / biofililią (TB) odbywa się już w skali masowej. Spacery po lesie czy parku, uprawianie działek, opieka na kotami, psami, ptakami, hodowanie świnek morskich, chomików, żółwi, jazda konna, tak polecane przez Lorenza zakładanie akwariów, itp. Te wszystkie przykłady dowodzą wielkości i siły naszych pragnień w znalezieniu i pogłębieniu kontaktu z naturą.
W opisie i badaniu przejawów TB przoduje niewątpliwe środowisko osób pracujących z niepełnosprawnymi. Negatywne procesy zachodzące w naszym życiu społeczno-kulturowym dotyczą nas wszystkich, bez względu na stopień sprawności naszego fizycznego czy intelektualnego funkcjonowania. Jednak fakt, że niektóre drogi życiowe nie są do przebycia bez większego wsparcia innych, powoduje, że kontakt terapeutyczny osób niepełnosprawnych ze zwierzętami stał się przedmiotem bardziej szczegółowych analiz niż to ma miejsce w przypadku reszty tzw. normalnego społeczeństwa.
I tak konie, dzięki tym poszukiwaniom, wspomagają neuro-fizjologiczne usprawnianie osób z MPD jak i zajęcia z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie oraz zajęcia dla młodzieży z niedostosowaniem społecznym. Podobnie psy, koty i inne "zwierzaczki" pomagają niepełnosprawnym i chorym w ośrodkach specjalnych i szpitalach. Ważne jest też coraz częstsze wykorzystanie w terapii zwierząt gospodarskich, tak w domach opieki społecznej, jak i we wspólnotach wiejskich, w których razem żyją osoby niepełnosprawne z pełnosprawnymi asystentami. Warto tu też wspomnieć o swoistej roli psów przewodników, których zadania pomocy osobom niewidomym rozszerzane zostają o opiekę nad osobami przewlekle chorymi (np. wyczuwanie przez psy ataków epilepsji u swoich właścicieli). Interesującym przedsięwzięciem jest na pewno wykorzystywanie pomocy małpek kapucynek osobom z kwadriplegią. Nie można też zapomnieć o morskich ssakach - terapeutycznych zajęciach w wodzie z delfinami dla dzieci autystycznych.
Pomimo tych pozytywnych przykładów mogących świadczyć o tym, że człowiek stara się być świadomym swoich potrzeb, pomimo, że na nowo dokonuje prób znalezienia pełnego kontaktu z przejawami życia wokół siebie, i że dostrzega terapeutyczne znaczenie tych kontaktów, nie można zapominać o zagrożeniu. W nasz stosunek do przyrody wpisana jest bowiem potrzeba kontroli i dominacji. Potrzeba, niezwykle trudna do zwalczenia i której jak na razie nikomu, oprócz może Dżinistów, nie udało się do końca pokonać.
K. Lorenz , który poświęcił wiele lat nad badaniem dzikich gęsi gegawy, napisał:
Kiedy spoglądam jeszcze za gęsiami, które lecą nisko nad wodą i znikają za zakrętem rzeki, ogarnia mnie nagle zdumienie, że są mi tak bliskie, i owo zdumienie jest aktem narodzin filozofii. Nie mogę się nadziwić, iż mogłem pozostać w tak zażyłych stosunkach z ptakiem żyjącym na wolności; fakt ten napawa mnie szczególną radością, odnoszę wrażenie, jakbym doznał małego zadośćuczynienia za wypędzenie z raju.
W historyjce o Jasiu pani w szkole zadaje pytanie - co nam dają zwierzęta? Dzieci mają odpowiedzieć na przykładzie gęsi. Pani pomaga, zwracając uwagę, że to "coś" jest czymś białym, ciepłym miękkim i puszystym. Pomimo licznych podpowiedzi, nauczycielka jako odpowiedź od Jasia słyszy tylko jedno słowo: SMALEC.
Wygląda na to, że od nas zależy na czym się skoncentrujemy.

MORALNOŚĆ

Jak w inny sposób niż poprzez tworzenia (względnie) stałych kategorii rzeczy dobrych i złych, rozumieć i rozróżniać dobro i zło? Można, jak proponuje Fromm utożsamiać dobro z życiem. Dobre jest wszystko co służy życiu, wspiera je, jest z nim w zgodzie. Czym jest życie? Życie jest twórczością, rozwojem i radością. Jest nieprzewidywalnym, nie podlegającym kontroli przepływem. Mądrością i zmianą nie respektującą porządku narzuconego przez ludzkie ja. Jest zaskoczeniem dla ja, niespodzianką, nowym które do niego przychodzi. Dobrą postawą jest otwieranie się na nowe i na nieprzewidywalność. Według tego rozróżnienia, niemal cała nasza kultura jest zaprzeczeniem dobra: dążenie do budowy trwałych struktur, zabezpieczanie się, planowanie, sprawowanie władzy. Zło jest tym, co hamuje życie, usiłuje je porządkować, kontrolować. Życie nie daje się zewnętrznie kontrolować, posiada ono własny wewnętrzny porządek, dlatego jedynym sposobem kontrolowania życia jest zabicie go. Uczynienie z tego co żywe martwego obiektu. Nieruchomego obiektu, który możemy wziąć do ręki i postąpić z nim według własnej woli. Konstruować z tej nieżywej materii własne budowle. Porządek jest najwyższą wartością dla osoby „kochającej śmierć”. Porządek i związane z nim poczucie bezpieczeństwa, wynikające z posiadanej władzy, z kontroli i możliwości decydowania. Osoba taka boi się zmian, boi się tego nad czym nie panuje, boi się życia.
Zarówno miłości śmierci jak i miłości życia nie można nikogo nauczyć tłumacząc mu jak powinien postępować, albo co jest dobra, co złe. Przejmuje się ją spontanicznie, przebywając z osobami kochającymi życie ( lub „kochającymi śmierć”). Warunkiem, podstawą wydobycia się z nekrofilii jest uświadomienie sobie własnego stanu.
Koncepcja etyczna Fromma nie identyfikuje dobra i zła z obiektami, lecz z wewnętrznymi postawami.
Dobro i zło nie tkwi w elementach rzeczywistości, lecz w naszym własnym wnętrzu. Dodając od siebie, powiem, że dobre jest dostrzeganie prawdy - tego co jest rzeczywiście, docieranie do niej, odkrywanie jej i urzeczywistnianie - w sobie i w świecie. Zła jest powierzchowność, unikanie świadomości, zacieranie prawdy i wewnętrzna obojętność na ranienie i zabijanie życia w każdym przejawie.


KONCEPCJA ETYCZNA ERICHA FROMMA

Erich Fromm zauważa i docenia fakt, że życie jest nieustannym, spontanicznym przepływem, nie dającym się okiełznać i kontrolować, nie można życiu z góry narzucić formy, usystematyzować go, zaplanować. Przepływ życia jest nieustannym dążeniem do rozwoju, realizowaniem potencjału, urzeczywistnianiem sensu, radością. Podstawowym celem człowieka i sensem jego egzystencji jest właśnie rozwój, dążenie do zrealizowania siebie w pełni, życie.
W sprzeczności z tym celem i tym kierunkiem stoją cele wynikające z faktu istnienia społeczeństwa. Cele społeczne to zachowanie status quo danej grupy, przetrwanie w nie zmienionej formie. Z powodu tej sprzeczności dążeń fabrykowane są na skalę społeczną nieprawdziwe przekonania, których funkcją jest stwarzanie pozoru, że sprzeczność ta nie istnieje, lub racjonalizowanie tej sprzeczności. Według Fromma większość treści jakie mamy w swych umysłach i z jakimi się identyfikujemy to fikcje i iluzje, których źródłem jest właśnie funkcjonowanie społeczeństwa. W procesie socjalizacji i wychowania człowiek, zależny od innych ludzi, np. jako dziecko - od rodziców, od grupy społecznej, przyswaja sobie obowiązujące normy, rezygnując częściowo z samego siebie. W taki sposób powstaje w nim autorytarne sumienie, kontrolujące ludzkie zachowania. Człowiek uspołeczniony w wyborze swoich zachowań, kieruje się w dużym stopniu lękiem przed karą, przed odrzuceniem, oraz opłacalnością swoich zachowań, chęcią uzyskania nagrody, społecznego poparcia. Takie, będące wytworem kultury sumienie nie ma nic wspólnego z człowieczeństwem, a wynikające z kalkulacji tak skonstruowanego sumienia zachowania, z moralnością.
Rzeczywiście moralne zachowania mogą być sprzeczne z obowiązującymi normami moralnymi. Jednocześnie przekraczaniu norm, uwalnianiu się z zewnętrznych ograniczeń powinna towarzyszyć wewnętrzna możliwość i gotowość bycia sobą, urzeczywistniania żywego potencjału w sobie i w świecie.
Moralne i dobre jest według Fromma to, co ma na celu właśnie rozwój, spontaniczne i niewymuszone realizowanie twórczego potencjału, czyli po prostu życie, tak jak je rozumie Fromm. Niemoralne i złe jest natomiast wszystko, co tłumi i rani życie, blokuje rozwój, czyli, jak mówi Fromm - śmierć.
Dążenie do śmierci nazywa nekrofilią, dążenie do życia biofilią i formułuje swoją etykę biofilną:

„Dobro jest to szanowanie życia, wszystkiego co sprzyja życiu, wzrostowi, rozwojowi. Zło jest tym, co ogranicza życie, zawęża ja, dzieli na części” (E. Fromm 1994).

Za podstawowe w sensie psychologicznym i moralnym rozróżnienie między ludźmi, uważa rozróżnienie na tych, którzy kochają życie i tych którzy kochają śmierć , nazywając takie osoby biofilami i nekrofilami. Przy czym zauważa, że osoby skrajnie biofilne lub nekrofilne to rzadkość. Większość z nas jest po trosze jednym i drugim. Skrajny biofil to święty, skrajny nekrofil to człowiek obłąkany.
Człowiek kochający śmierć - nekrofil, to ktoś dzielący ludzi na silnych i bezsilnych, dążący do podporządkowania sobie innych, do przekształcenia drugiej osoby w rzecz nie posiadającą własnej woli, lub w „martwe zwłoki”.

„ Kocha on porządek i kontrolę, i w akcie czynienia porządku zabija życie. Faktycznie zaś boi się życia, ponieważ z samej swej natury jest ono nieuporządkowane i nie dające się zbytnio kontrolować. (...) Dla osoby nekrofilnej sprawiedliwość oznacza właściwy podział, i jest ona gotowa zabijać lub dać się zabić w imię tego, co nazywa sprawiedliwością. „Prawo i porządek” są dla tych osób idolami - wszystko co zagraża prawu i porządkowi uznane jest przez nie za szatański atak przeciwko ich najwyższym wartościom”.

Nekrofil pragnie wycofania się do wcześniejszej, bardziej zachowawczej formy egzystencji, boi się niepewnej przyszłości:

„Związane z tym jest pragnienie posiadania pewności, ale życie nigdy nie jest pewne, nigdy w pełni do przewidzenia, nigdy w pełni kontrolowane - aby poddać życie kontroli trzeba je unicestwić, przekształcić w śmierć”.

Destrukcja jest próbą obrony przed sytuacją braku kontroli. Nie umiejąc znieść niepewności stanu w którym nie ma się wpływu na przebieg wydarzeń, kiedy przepływ życia nie zależy od woli danej osoby, nie mogąc wydostać się z tej sytuacji poprzez tworzenie, które jest jednocześnie otwarciem się na nieprzewidywalność, nekrofil wybiera destrukcję. Przekracza życie niszcząc je, poprzez akt niszczenia góruje nad życiem, kontroluje.
Człowiek, który dąży do życia - biofil, to ktoś otwierający się na nieprzewidywalność życia, skierowany w stronę przyszłości, dążący do rozwoju, do integracji.
„Sumienie biofilnej osoby nie wymusza powstrzymywania się od zła, nie zmusza do czynienia dobra. Nie jest to superego (...), które jest surowym nadzorcą stosującym sadyzm i instynkt śmierci w imię zasad moralnych, ale przeciw samemu sobie. Biofilna świadomość motywowana jest dążeniem do życia i radości; wysiłek moralny polega na wzmacnianiu miłującej życie strony w sobie. Dlatego też biofil nie pogrąża się w wyrzutach sumienia i poczuciu winy, które w ostatecznym rachunku są tylko przejawami samoograniczenia się i smutku”.

Miłość życia rozwija się, kiedy przebywamy z ludźmi kochającymi życie:

„Udziela się ona bez słów, wyjaśnień, a na pewno bez jakiegokolwiek głoszenia kazań, że życie należy kochać. Wyraża się ona bardziej w gestach niż w ideach, w tonie głosu bardziej niż w słowach. Można ją dostrzec bardziej w zdrowej atmosferze wokół osoby lub grupy, niż w oficjalnych zasadach i regułach, zgodnie z którymi życie ma być organizowane”

ROZWÓJ

Rzeczywisty rozwój nie może być czymś częściowym, tzn. nie może opierać się na jednej z przeciwstawnych tendencji. Fromm mówi o rozwoju, jako spontanicznej i niewymuszonej, ale jednocześnie odpowiedzialnej aktywności. Według niego tylko człowiek, który dorósł do realizacji własnego potencjału, urzeczywistniania własnej prawdy - Fromm nazywa to „wolnością do” - może być również „wolny od” porządkujących zewnętrznych norm.
Przez rozwój rozumiem proces poszerzania granic tożsamości, pogłębiania percepcji i świadomości. Tendencja rozwojowa jest obecnym w każdym przejawie rzeczywistości dążeniem do jednoczenia się w całość, pełnię. Tendencja dopełniająca to utrzymywanie aktualnego stanu. Mogłoby się wydawać, że rozwój jest realizacją pierwszej z tych tendencji i przezwyciężaniem drugiej. Jednak wówczas rozwój byłby związany z opowiedzeniem się po jednej ze stron, a więc przeciwko drugiej. Myślę, że rzeczywisty rozwój dokonuje się w wyniku niezwykłego połączenia obu tych dążeń, jest efektem specyficznej współpracy między nimi, powstaje na zbiegu tych dwóch tendencji.
O procesie rozwoju, nazywając go procesem indywiduacji, Jung mówi, że rozpoczyna się spontanicznie i toczy się w jednostce, czy zdaje ona sobie z tego sprawę, czy też nie. Aby jednak był on efektywny, potrzebna jest jej świadoma współpraca. W przeciwnym razie toczący się proces nie koniecznie stanie się rzeczywistym rozwojem, co więcej, może ujawniać się w formie patologicznej.
Rozwój jako poszerzanie granic jest jednocześnie porzucaniem poprzedniego stanu. Nie jest jednak porzucaniem siebie, ale dopełnianiem, wzrostem. Osoba, która świadomie w tym procesie nie uczestniczy, doświadcza jego negatywnej, destrukcyjnej strony. Ten sam proces staje się dla niej zatracaniem siebie. Toczący się proces nie ustaje, chcemy, czy nie. O ile nie uczestniczymy w nim świadomie, objawia się dla nas w postaci stwarzających problemy symptomów, sytuacji bez wyjścia, bolesnych odczuć, ogarniających nas chorób.


ZABEZPIECZANIE STATUS QUO A OTWIERANIE SIĘ NA NOWE

Dążąc do ochrony i utrzymania uznawanych wartości, norm i przekonań dotyczących rzeczywistości, zarówno ci przedstawiciele społeczeństwa, (grupy, rodziny), którzy zdecydowanie utożsamiają się z nimi, jak i ci, którzy będąc „nosicielami” zagrażających równowadze społecznej symptomów, zdecydowali się przyjąć pomoc społeczeństwa w pozbyciu się swych niepożądanych symptomów i usiłują uznać obowiązujące wartości i normy i nauczyć się do nich stosować, zazwyczaj nie pamiętają już, że u podstaw takich dążeń stoi potrzeba zabezpieczenia się przed tym co nowe, nieznane, a więc być może niebezpieczne. Nie deprecjonując potrzeby bezpieczeństwa, należy zauważyć, że to co nowe i nieznane, równie dobrze może okazać się lepsze od tego co już znamy i z czym się utożsamiamy. Przejście do nowego, wymaga jednak porzucenia tego co znane. Spotkanie nowego łączy się z podjęciem ryzyka, otwarciem się na nieprzewidywalne. Nowe może nas zaskoczyć, nie znamy zasad obcowania z tym co nowe, nie mamy gotowych rozwiązań, schematów zachowań, jasnych kategorii.
Zapewne obie postawy, wyrażające dopełniające się dążenia: zachowawcza i nastawiona na nowe, mają swój sens i trudno rozważać która jest lepsza. Konserwatywny stosunek wobec kategorii i przekonań obowiązujących w naszej rzeczywistości, jest dopełniany przez te właśnie wciąż pojawiające się i stale obecne symptomy, które podważają ustalony porządek. Nawet jeśli wolelibyśmy, aby nasz świat pozostał niezmieniony, bo wówczas czulibyśmy się bezpieczniej, chcemy czy nie, życie domaga się zmian, wnosi w naszą aktualną rzeczywistość „nowe”, które się w niej nie mieści, stawia nas w sytuacjach, których nie potrafimy rozwiązać za pomocą znanych metod i sposobów, sytuacjach które rozsadzają ustalony porządek naszego świata. To „nowe”, które pojawia się w formach różnych symptomów, nazywanych przez nas symptomami chorób, dewiacji, nieprzystosowania, symptomów, które zwalczamy, nie wnikając w ich sens, w rzeczywistości nie daje się zlikwidować. Nasze działania powodują najwyżej zmianę formy w jakiej się przejawia oraz tłumienie świadomości. Odpychając „nowe”, nie powodujemy, że ono znika. Toczymy więc nieustającą walkę o siebie, w rzeczywistości sami z sobą.


LECZENIE CHORÓB

Zwalczanie chorób, pozbywanie się bolesnych symptomów jest normalnym sposobem reagowania na nie. Jest wyrazem tendencji do utrzymania aktualnego stanu, obronienia granic. W naszej rzeczywistości jest to obowiązujący model postępowania z chorobami. Używamy lekarstw likwidujących niepożądane symptomy, środków zabezpieczających nas przed nimi. Dążymy do pozostawania w normie zwanej zdrowiem. Powtarzalność chorób, istnienie chorób nieuleczalnych, stała obecność różnych innych problemów nie dających się łatwo zwalczać, jest wyrazem obecności i ciągłego działania tendencji przeciwnej naszym staraniom. Walczymy z czymś, czego nie sposób zwalczyć. Trwamy w stanie walki.
Nasze choroby, problemy i nieszczęścia, to wyraz tego konfliktu. Cierpienie, lęk, wszystkie negatywne odczucia są odczuciami stanu konfliktu w którym tkwimy. Dopóki oddzielamy się od czegoś, dopóty to coś jest naszym potencjalnym wrogiem, jesteśmy w konflikcie. W związku z tym zwalczanie pojawiających się symptomów, „leczenie chorób” może, wbrew logice i naszym oczekiwaniom, przysparzać nam cierpienia, ponieważ utwierdza nas w istniejących granicach, wzmacnia podziały, a nawet tworzy nowe. Odseparowując się od swych symptomów, oddzielamy się od części rzeczywistości, od części siebie, pogłębiamy przepaść dzielącą części dążące do tego aby się połączyć. Taki jest sens pojawiania się w naszym życiu chorób i nieszczęść: są wyrazem konfliktu, i zarazem dążenia do jedności. Trudne sytuacje jakie się nam przydarzają, nieszczęścia i choroby, które na nas spadają, to manifestacja przenikającej wszechświat siły, zmierzającej do jednoczenia niepowtarzalnych części rzeczywistości w całość. Tę siłę nazywa się Miłością.
Kultura oferuje nam wiele środków znieczulających na to dążenie do uświadomienia sobie jedności, wiele otępiających rekompensat, zajęć, które pozwalają mniej czuć, mniej rozumieć i utrzymywać się w konwencjonalnej rzeczywistości, być jej częścią, współtworzyć ją, funkcjonować na rzecz utrzymania jej status quo, umacniania jej granic. Mimo to, impuls do zmiany w tej czy innej formie wciąż powraca. Jeśli usuniemy symptom za pomocą lekarstwa, ta sama treść wciąż nie dostrzeżona, przejawi się w innej formie. Jak mówi medycyna chińska, likwidując wysypkę za pomocą leków, możesz nabawić się astmy. Jeśli twoje serce zaczyna bić nieprawidłowo, likwidując ten symptom przy pomocy leków, zmuszasz swój organizm, zmuszasz świat, żeby przekazał ci swą ważną wiadomość w inny sposób.
Symptomy są nie tylko czymś niepożądanym, są szansą rozwoju. Warunkiem zrealizowania tej szansy jest uważne, dogłębne doświadczanie swych symptomów, aby prawidłowo rozpoznać ich treść.

„Cierpimy zatem nie dlatego, że jesteśmy chorzy, lecz dlatego że pojawia się przebłysk prawdy. Aby tego przebłysku nie zmarnować, konieczne jest jednak właściwe zrozumienie cierpienia. Musimy poprawnie zinterpretować cierpienie aby się w nim pogrążyć, żyć w nim, i ostatecznie się od niego wyzwolić” (K. Wilber ).

BIOFILIA I NEKROFILIA

Etyka biofilijna kieruje się prostą zasadą: dobre jest wszystko, co służy życiu. Postuluje zaangażowanie w procesy życia, preferuje odkrywanie nowego i aktywność zamiast zachowawczej stagnacji. W dziele „Serce człowieka” Erich Fromm, analizując typy biofilijne, przytacza hasło Alberta Schweitzera, iż „dobrem jest to , co oddaje cześć życiu”. Zło natomiast jawi się jako to, co życiu zagraża, życie hamuje lub ogranicza – co jest z kolei wyrazem postawy nekrofilijnej, definiowanej najogólniej jako „namiętne upodobanie we wszystkim, co martwe, zgniłe, chore, rozkładające się; stanowi namiętność przekształcania żywego w martwe, niszczenia dla samego niszczenia; wyłącznego zainteresowania tym, co czysto mechaniczne. Jest namiętnością rozszarpywanie na części żywych organizmów”. W powyższym opisie chciałabym podkreślić zwłaszcza jedno stwierdzenie – „zainteresowanie tym, co czysto mechaniczne”, ponieważ stanowi ono klucz do poruszonego problemu związanego z etyką humanistyczną. Mam na myśli kwestię kondycji cywilizacji zachodniej drugiej połowy XX wieku, której Fromm zasłynął jako ważny krytyk.


PODSUMOWANIE:
E. FROMM – ORIENTACJE ŻYCIOWE CZŁOWIEKA

E. Fromm zaproponował dwa przeciwstawne pojęcia dotyczące stylu życia, orientacji życiowej człowieka.

Nekrofilia : przedmiotowe, mechaniczne podejście do życia, lęk przed życiem, lęk przed wzięciem odpowiedzialności za swoje życie, lęk przed kierowaniem
i porządkowaniem życia, permanentne dążenie do śmierci, melancholia, wieczne niezadowolenie, rezygnacja z uciech życia, ucieczki w przeszłość; przesadna punktualność, zbytnie uporządkowanie, chęć dominacji nad innymi Nekrofil lubi zadawać innym ból, często stosuje przemoc, wierzy że jest ona niezbędna do odzyskania własnej siły i mocy. Nekrofilia występuje u osób słabych, bardzo pogubionych, którzy próbują zrekompensować sobie ową słabość wrogością, próbuje leczyć swoje kompleksy raniąc innych, szuka swego dowartościowania przez posiadanie władzy nad innymi. Traktuje innych w sposób przedmiotowy, bez szacunku dla ich osobowej godności, czuje się jak bóg, któremu wszystko wolno i wszystko się należy. W gruncie rzeczy bardzo zazdrości tym, którzy umieją żyć.
Orientacja nekrofilna jest wyrazem sposobu życia osób obsesyjnie skoncentrowanych na sobie. Przejawia się we wszystkich sferach życia danego człowieka: fizycznej, psychicznej, emocjonalnej i wolitywnej. Cechuje go chłód zewnętrzny, bladość skóry, wykrzywiona w grymasie twarz.
Jeśli taka orientacja nie zostanie w porę zatrzymana przez proces wychowania
i socjalizacji, może przybrać bardzo radykalną formę i wtedy staje się groźna. Fromm przed taką właśnie nasiloną nekrofilią ostrzega. W procesie wychowania taka postawa powinna zostać wychwycona, rozpoznana po objawach i zneutralizowana. A przeciwdziałać
jej można poprzez formowanie zdolności obronnych, aby jednostka chciała i umiała reagować na zagrożenia swojego życia. Trzeba uczyć asertywności i człowieczeństwa, miłości i szacunku dla własnej indywidualności, dla własnej osoby. Nekrofilia w lżejszej wersji nie jest tak groźna, ale często prowadzi do pozbawiania siebie oraz innych godności
i szacunku dla indywidualności. Jest często prawie niezauważalna.

Biofilia : jest przeciwieństwem nekrofilii, jest poszukiwaniem życia. Briofil to ktoś kto kocha życie, dąży do jego obrony, do jego twórczego rozwijania. Jest miłym człowiekiem, z którego emanuje ciepło i optymizm. Kocha ludzi. Cechuje go duża otwartość, empatia i poczucie humoru. Jest wolny i inni w jego towarzystwie czują się wolni, stwarza bezpieczeństwo wokół siebie. Nie mówi wprost o tym, jak odbiera świat, raczej wyraża to swoim zachowaniem. Uwielbia przebywać wśród ludzi, jego relacje interpersonalne są bardzo dobre. Jest lubiany za swą otwartość, radość, optymizm
i empatię. Briofil to ktoś, kto chłonie całym sobą ulotność chwili, cieszy się z każdej minuty życia. Jego domeną jest wieczny uśmiech na twarzy.
Fromm twierdzi że oba te warianty mogą się spotykać w jednym podmiocie, ponieważ człowiek sam z siebie nie jest ani dobry ani zły. Pierwsza orientacja - nekrofilna - może brać górę nad drugą - biofilną - roszcząc sobie prawo do monopolizacji zachowań
i wtedy mamy do czynienia z patologią. Mogą się też równoważyć powodując równomierny rozkład sił, ale i zarazem dezintegrację świadomości.
Każde zachowanie człowieka jest nie tylko zależne od otoczenia ale ma również wpływ na innych. Największy zaś wpływ na otoczenie wywierają osoby do tego specjalnie powołane, np. wychowawcy. Fromm bardzo mocno podkreśla, że trzeba pilnować, aby nie dopuścić osób o orientacji nekrofilnej do wyboru takiego zawodu. Jest to rola całego społeczeństwa, aby nie pozwalali na oddawanie ich dzieci pod opiekę nekrofilów. Dzieci nie powinny mieć dłuższego kontaktu z takimi osobami. W procesie wychowania powinno się kłaść duży nacisk na realizację takich wartości jak miłość, dobro, piękno, wolność, szacunek dla każdego życia, bo one tworzą dobrą przestrzeń dla rozwoju postaw biofilnych u dzieci. Jest to szczególnie aktualne wyzwanie dla wychowawców naszych czasów, gdy wokół panuje "cywilizacja śmierci", a więc cywilizacja nastawiona na materializm,
a nie na życie.

„Wojna w człowieku” (cytaty)

• „A nic nie jest tak jałowe i pozbawione życia, nic nie jest tak bezczelnie kłamliwe i destruktywne jak mdłe uśmiechy z plakatów i bezmyślne zadowolenie tygodników, które zapewniają nas, że jesteśmy bezgranicznie szczęśliwi.”
• „Filmy, komiksy, gazety ekscytują, ponieważ pełne są opisów zniszczeń, sadyzmu, brutalności.”
• „Miliony ludzi ma płytką, ale dość komfortową egzystencję - nic nie podnieca ich bardziej niż oglądanie lub czytanie o zabijaniu, bez względu na to, czy jest to morderstwo, czy nieszczęśliwy wypadek w czasie wyścigu samochodowego. Czy nie jest to objawem tego, jak głęboko już się rozwinęła fascynacja śmiercią.”
• „Stosowanie przemocy wynika najczęściej z niemożności rozwiązania przez ludzi podstawowych problemów swojego życia, z niemożności kochania innych, nieumiejętności zrealizowania własnych możliwości. Nie mogąc kochać, człowiek zaczyna poniżać innych ludzi i sprawiać im ból.”



BIBLIOGRAFIA:
M.IN. PIŚMIENNICTWO

1. Fromm E., Wojna w człowieku. Warszawa 1994
2. Fromm.E, w: Serce człowieka, W-wa 1999, PWN, s.41
3. Fromm E., Anatomia ludzkiej destrukcyjności. Poznań 1999
4. Lorenz K., Tak zwane zło: naturalna historia agresji. Warszawa 1986
5. Z. Pietrasiński Przygotowanie do aktywności twórczej. W: Antologia tekstów do psychopedagogiki twórczości, cz. 2. WSiP, Warszawa 1997
6. B. Śliwerski Klinika szkolnej demokracji. Oficyna Wydawnicza IMPULS, Kraków 1996
7. Gutt R. W., O zdrowych i chorych. Kraków 1977

Dodaj swoją odpowiedź