Ochrona środowiska - nikotynizm (praca dyplomowa)
Nikotynizm - choroba XX wieku
Palenie tytoniu nie jest zwyczajnym zjawiskiem. Po pierwsze - papierosy są jedynym legalnie sprzedawanym na całym świecie produktem o udowodnionym działaniu rakotwórczym. Po drugie - nowotwory złośliwe czy zawał serca spowodowane paleniem to choroby, których można uniknąć, a na które palacze sami się skazują. Po trzecie - 10 milionów palących Polaków to zwyczajni, normalni ludzie, którzy są uzależnieni od papierosów. Palenie papierosów przypomina rosyjską ruletkę - nikt z biorących udział w grze nie jest bezpieczny, zawsze ktoś musi zginąć. Jedyne pytania to: kto i kiedy. W Polsce wśród „przegrywających" mężczyzn w wieku 30-50 lat (czyli dosyć młodych) co drugi jest ofiarą palenia.
Historia
A zaczęło się to 11 października Roku Pańskiego 1492, kiedy to Krzysztof Kolumb wylądował ze swymi marynarzami na nieznanym lądzie. Został wtedy zaproszony do domów Indian Arawaków i poczęstowany suszonymi liśćmi tytoniowymi zawiniętymi w większe palmowe liście.
Tytoniowi nadawano rozmaite nazwy, jak na przykład „nikotyna". Nazwę tę zaproponował książę de Giuse, a pochodziła ona od nazwiska francuskiego ambasadora w Lizbonie Jeana Nicot, który wprowadził we Francji zwyczaj palenia tytoniu (w 1560 roku przysłał tytoń Katarzynie Medycejskiej, żonie króla Henryka II). Dzisiejsze określenie „cygaro" prawdopodobnie pochodzi z języka Majów od słowa „sik’ar" określającego palenie tytoniu.
Moda na palenie papierosów rozpoczęła się w latach powojennych. Palenie stało się normą społeczną najpierw wśród mężczyzn, a następnie wśród kobiet. W połowie lat siedemdziesiątych prawie 90% mężczyzn paliło kiedyś w swoim życiu papierosy. Na skutki rozpowszechnienia się tej mody nie trzeba było długo czekać. Najpierw wśród mężczyzn, potem wśród kobiet zaczęła gwałtownie rosnąć liczba zachorowań na schorzenia wynikające z palenia tytoniu. W rezultacie pod koniec lat osiemdziesiątych stan zdrowia mężczyzn w Polsce był gorszy niż bezpośrednio po wojnie. Obecnie pali codziennie 42% mężczyzn i 21% kobiet.
Trucizna za własne pieniądze
Papierosy w sposób oczywisty szkodzą urodzie - szara cera, poszerzone pory, łamliwe włosy, zmarszczki - oto widok, który ukazuje się palaczom codziennie w lustrze. Jeszcze bardziej niszczycielskie są skutki palenia tytoniu dla narządów wewnętrznych: miażdżyca tętnic, niedostateczne zaopatrzenie organizmu w tlen, niedobór witamin z grupy B i witaminy C, obniżona ogólna odporność organizmu, jak również procesy nowotworowe. Najbardziej znane nowotwory, to rak płuc i krtani (niewiele osób zdaje sobie sprawę, że rak krtani często powoduje konieczność wycięcia krtani a wraz z nią strun głosowych - a to oznacza, że chory przez długi okres praktycznie będzie niemową). Palenie papierosów powoduje także nowotwory jamy ustnej, przełyku, nerek, pęcherza moczowego, żołądka, jelita grubego, a nawet białaczkę. Dosyć długa lista, ale to jeszcze nie koniec.
Miłe złego początki...
Początki są zazwyczaj całkiem niewinne. Są to ucieczki w „inny świat" przed cierpieniem, oderwanie się od monotonni. Opakowania papierosów wyglądają bardzo estetycznie. Reklamy zapewniają o wspaniałym smaku papierosów. Wielu młodych ludzi pali pod wpływem kolegów, bojąc się, że w razie odmowy utraci ich przyjaźń. Palą również dlatego, bo chcą zamanifestować swoją dorosłość, udowodnić, że mogą już sami o sobie decydować. Najpierw palą tylko w towarzystwie - na imprezach, w szkole. Przez to papieros kojarzy im się zazwyczaj z przyjemnością, zabawą, rozluźnieniem. Gdy staną się już nałogowym palaczem, w każdej sytuacji napięcia nerwowego odczują potrzebę, czy wręcz przymus zaciągnięcia się przysłowiowym dymkiem. Jest to normalna reakcja organizmu - pies Pawłowa też się ślinił na dźwięk dzwonka, chociaż ten odgłos nie mógł go nakarmić. Tak samo papieros nie zapewnia dobrej zabawy ani długotrwałego odprężenia, choć palacze gorąco o tym zapewniają.
Przyjemność, jaką sprawia palenie, związana jest także z podwyższeniem w mózgu poziomu dopaminy - neuroprzekaźnika o pewnym znaczeniu w doznawaniu tego miłego uczucia.
Przez pewien okres palacze tłumaczą sobie swoje postępowanie tym, że palą, bo lubią i sprawia im to przyjemność. Sami nie zdają sobie sprawy, że już nie sprawują kontroli nad swoim życiem, że władzę nad nimi przejął ich nałóg. Ogranicza wolność palacza i jego zdolność do samodecydowania. Większość decyzji, czynności, plan dnia, sposób zachowania i reakcji w różnych sytuacjach są determinowane przez tego - zdawałoby się - dobroczyńcę. W ten sposób palacze na własne życzenie stają się niewolnikami uzależnienia.
Już ktoś, kto swojego pierwszego, a zarazem najbardziej potrzebnego papierosa wypala w ciągu pół godziny po przebudzeniu, pali dziennie około jednej paczki, z czego większość przez pierwszą część dnia oraz przy paleniu zaciąga się dymem, zazwyczaj jest już uzależniony.
Wydawać by się mogło, że nikotyna nie uzależnia tak często jak inne narkotyki. To prawda, nie uzależnia równie często, lecz... częściej. Amerykanie obliczyli, że około 10% ludzi eksperymentujących z kokainą popada w uzależnienie; natomiast w przypadku nikotyny współczynnik ten jest dwa razy większy. Możliwe, że decydujący wpływ na taki stan ma nieświadomość palaczy. Chyba każdy z nich naiwnie wierzy, że rak i zawał serca nie przytrafią się jemu. A przecież lekarze już dawno udowodnili, że prawdopodobieństwo zawału serca jest wprost proporcjonalne do liczby wypalanych papierosów.
Jak to działa?
W czasie wdychania dymu tytoniowego, nikotyna poprzez śluzówkę jamy ustnej, drobne oskrzeliki i pęcherzyki płucne przechodzi do krwi, a z nią do mózgu. Na przebycie tej drogi potrzebuje od 7 do 11 sekund - jest to wbrew pozorom krótszy czas niż w przypadku podawania nikotyny dożylnie. Podczas jednego zaciągnięcia organizm przyswaja od 0,05 do 0,15 mg nikotyny. Natomiast przy wypaleniu jednego papierosa - od 1 do 2 mg (zależnie od jego rodzaju). W przypadku jednorazowego przyjęcia nikotyny, organizm potrzebuje około kilku godzin na jej pozbycie się. Większość jest szybko metabolizowana, przede wszystkim w wątrobie, a około 10% wydalana jest przez nerki w postaci nie zmienionej. Dzieje się tak, ponieważ ma ona dosyć krótki okres połowicznego rozpadu, który w mózgu wynosi jedynie 5 min. Z tego powodu palacze muszą często zaciągać się dymem, aby po zgaszeniu papierosa jak najdłużej mogli obyć się bez „tankowania".
Palacze, chcąc uspokoić wyrzuty sumienia, sięgają po „lekkie" gatunki papierosów, z obniżoną zawartością nikotyny i substancji smolistych w nadziei, że mniej szkodzą. Czy aby mają rację? Na ilość wchłanianej nikotyny wpływ ma nie tylko ilość wypalanych papierosów w ciągu dnia. Aby utrzymać we krwi mniej więcej stałe stężenie nikotyny, palacze również modyfikują swój sposób palenia: gdy palą papierosy o małej zawartości nikotyny, zaciągają się głębiej i częściej. Papierosy takie mogą być nawet niebezpieczne, gdyż palacz zwiększa ilość wciąganego dymu, a przez to zagrożenie spowodowane substancjami w nim zawartymi.
Szczypta amoniaku...
Wielu producentów papierosów dodaje do tytoniu amoniak. Twierdzą, że ma on pomóc obniżyć zawartość nikotyny w dymie. Jeśli mniej jej będzie w dymie, to gdzie będzie jej więcej? Otóż we krwi palacza. Amoniak mianowicie wspomaga jej przyswajanie. W ten sposób papierosy reklamowane, jako „light", zawierające mniej nikotyny, nie zawsze gwarantują mniejszą jej ilość w organizmie.
Sexas?
Na reklamach widzimy uśmiechniętych, pełnych życia młodych ludzi. Przekonują nas, że papierosy są synonimem męskości, wolności, swobody czy sex appealu. Lecz czy to prawda? Jedną z konsekwencji palenia jest obniżona ruchliwość i liczba plemników, co jest przyczyną wielu przypadków niepłodności, a także uszkodzeń genetycznych nasienia palaczy, co nierzadko prowadzi do choroby nowotworowej u ich dzieci (od 30 do 50 procent). Palacze po prostu są mniej sprawni seksualnie, częściej dotyka ich impotencja. Przy tym dla wielu kobiet są mniej atrakcyjni zarówno towarzysko jak i seksualnie. Coraz więcej osób uważa, że dym tytoniowy śmierdzi i nie chce być zmuszonym do wdychiwania charakterystycznego zapachu unoszącego się z ust., włosów czy skóry palacza. Następstwa palenia mogą również zmniejszyć przyjemność z seksu oralnego. Okazuje się, że u palących kobiet zmiana zapachu może dotyczyć również wydzieliny z pochwy w trakcie podniecenia. U niektórych nałogowych palaczy obserwuje się nawet przymus palenia bezpośrednio przed i po zakończeniu stosunku, w przerwach między kolejnymi zbliżeniami. Nie sprzyja to intymnej przyjemności i może być równie denerwujące jak odwracanie się partnera tuż po stosunku na drugi bok i prawie natychmiastowe zasypianie. U mężczyzn nałóg palenia prowadzi także do skrócenia czasu erekcji członka. Na pozór takie błahostki mogą być poważnymi przyczynami nieudanych związków partnerskich.
Bezkarne dzieciobójstwo
Kobieta obejmuje dłonią szyję dziecka. Pomału zaciska palce. Dziecko usiłuje złapać oddech, ale bezskutecznie. Zaraz się udusi. Na szczęście ucisk rozluźnia się w samą porę. Maleństwo łapczywie łyka powietrze - udało mu się przeżyć tę napaść. Po chwili jednak kobieta z powrotem chwyta je za szyjkę i powtarza tortury. Potem znów zwalnia uchwyt, pozwalając dziecku zaczerpnąć powietrza... Tak mniej więcej wyglądają cierpienia nieurodzonego dziecka, gdy jego matka pali.
Gdy na palenie papierosów decyduje się kobieta w ciąży, przestaje to być tylko jej osobistą sprawą. Dziecko już w łonie matki odczuwa skutki każdego papierosa. Konsekwencje tej lekkomyślnej decyzji może ponosić przez całe życie.
Prawie 1400 niemowląt każdego roku umiera w Polsce tylko dlatego, że ich matki paliły w czasie ciąży. Po każdym zaciągnięciu się papierosem do krwi matki przedostaje się po kilku minutach nikotyna i tlenek węgla. Tlenek węgla, inaczej zwany czadem, wiąże się na trwałe z hemoglobiną, przez co ogranicza zdolność krwi do przenoszenia tlenu, a nikotyna zwęża naczynia krwionośne w łożysku zmniejszając przepływ „wody życia" aż o 31%. W ten sposób dziecko przez około 15 minut nie otrzymuje normalnej dawki tlenu. Zakładając, że kobieta wypala 20 papierosów dziennie, a każdym z nich zaciąga się 10 razy, to łatwo obliczyć, że w ciągu całej ciąży atakuje płód około 55 tysięcy razy. Obliczono, że wtedy maleństwo nie otrzymuje nawet połowy potrzebnego tlenu. Płód jest niezwykle wrażliwy na jego niedobór, więc jeśli nie otrzyma odpowiedniej ilości O2, może u niego dojść do nieodwracalnych uszkodzeń mózgu. Kobieta ciężarna regularnie paląca papierosy może spowodować trwałe upośledzenie dziecka pod względem fizycznym i umysłowym.
Nikotyna zwiększa ryzyko wystąpienia rozszczepu podniebienia oraz wad rozwojowych mózgu i serca. Dzieci zazwyczaj rodzą się zbyt wcześnie, a jeśli nawet ciąża trwa pełne 40 tygodni, to i tak mają na tyle niską wagę, że nie są zdolne do samodzielnego życia. Średnio z każdym wypalonym papierosem tracą 50 mg masy ciała.
Dzieci palaczy są bardziej podatne na choroby układu oddechowego niż dzieci niepalących. Na przykład we wczesnym dzieciństwie częściej zapadają na zapalenie oskrzeli lub płuc. Prócz niedomagań fizycznych występują też inne: zaburzenia w zachowaniu, trudności z czytaniem, nadmierna ruchliwość, obniżona inteligencja oraz wolniejszy rozwój emocjonalny.
Zdarza się, że palą także matki karmiące. Wtedy trucizny dostają się do organizmu dziecka dwoma drogami - wraz z mlekiem i przez układ oddechowy. Skutki są podobne, jakby żyły w Gliwicach - takie dzieci często zapadają na alergie, zapalenia oskrzeli i płuc. Częściej też umierają przed ukończeniem 5 roku życia. W wieku dorosłym nierzadko chorują na nadciśnienie tętnicze, dostają udaru mózgu i mają kłopoty z płodnością. A najgorsze jest to, że około 70% dzieci, których rodzice palą, same będą paliły, gdy w rodzinach wolnych od dymu na tą głupotę zdecyduje się jedynie 10%.
Nikotyna - „łagodny" narkotyk
O tym, że nikotyna jest wysoce toksyczna, wiedziano już w XVII wieku. Zaledwie kropla tej „niegroźnej" substancji wystarczy by zabić... Do dziś jest to jedna z najszybciej działających trucizn znanych toksykologii. Pierwszymi objawami zatrucia nią są: ślinotok, mdłości, podwyższone ciśnienie, wymioty i biegunka oraz uczucie palenia w ustach i bóle brzucha. Przy niewielkich dawkach ofiara odczuwa także nienormalne podniecenie, zawroty i bóle głowy, drżenie rąk i osłabienie. Takich „przyjemności" doświadczają dzieci (bo najczęściej uczniowie podstawówek zapalają swojego pierwszego w życiu papierosa) pragnące za wszelką cenę (nawet cenę zdrowia lub życia) stać się już dorosłymi. Natomiast większa ilość nikotyny powoduje trudności w oddychaniu i drgawki, a w końcu utratę przytomności spowodowaną paraliżem mięśni oddechowych. U osób nie uzależnionych dawka śmiertelna wynosi zaledwie 40-60 mg, co odpowiada wypaleniu jednej do dwóch paczek papierosów. Jednak praktycznie niemożliwym jest wypalenie przez osobę niepalącą nawet 20 papierosów naraz, gdyż już pierwszy kontakt spowodowałby reakcje uniemożliwiające kontynuację palenia. Jednak nikotyna przechodzi także przez skórę i przewód pokarmowy. Dlatego małe dzieci mające dostęp do papierosów mogą po ich zjedzeniu poważnie się zatruć lub nawet umrzeć. Dawniej nikotyna stosowana była w ogrodnictwie jako środek owadobójczy (a jakiego robaka palacze chcą zabić w sobie?) i do zatrucia dochodziło przez wdychanie jej oparów lub w wyniku polania jej roztworem zranionej skóry.
Smołowanie...
Niektóre nowotwory powstają pod wpływem toksycznych substancji chemicznych. Na przykład jeśli posmaruje się smoła skórę zwierzęcia doświadczalnego, w tym miejscu rozwinie się rak skóry. To stworzenie nie ma wpływu na swój los, nie może nic zrobić, aby uniknąć choroby. Człowiek jednak ma wybór, jednak robi wszystko, aby pozbyć się największego daru - życia. Ponieważ bagatelizuje fakt, iż dym tytoniowy działa na organizm między innymi tak, jak czysta smoła.
Lista największych zbrodniarzy:
Nikotyna - działa obkurczająco na ściany naczyń krwionośnych (w tym także naczyń wieńcowych), zwiększa ciśnienie krwi, jest odpowiedzialna za niefizjologiczne przyspieszenie akcji serca oraz zaburzenia jego rytmu.
Benzopiren - najlepiej poznany związek zawarty w dymie papierosowym mający działanie rakotwórcze. Związek będący produktem metabolizmu benzopirenu łączy się z guaniną dokładnie w tych fragmentach genu p53, których mutacje odnotowano u chorych na raka płuc. Gen ten w zmutowanej formie nie chroni już komórek przed transformacją nowotworową. W rezultacie palenie papierosów jest przyczyną 80% - 90% przypadków raka płuc. Benzopiren występuje też w spalinach samochodowych, więc jakby jakiś palacz był na głodzie i akurat nie miał papierosa, to spokojnie może wsadzić nos w rurę wydechową i wziąć głęboki oddech...
Tlenek węgla (czad) - zmniejszając zawartość tlenu we krwi, w znaczny sposób utrudnia pracę serca i dotarcie tlenu do różnych części i narządów organizmu. W czasie pożarów bywa bezpośrednią przyczyną śmierci wielu osób.
Ciała smołowate - są odpowiedzialne za powstawanie nowotworów złośliwych u człowieka
Cyjanowodór - gaz używany przez hitlerowców w komorach gazowych (czyżby palacze tęsknili za Oświęcimiem?).
Azotowe pochodne cukrów - tworzą się podczas suszenia tytoniu. Absorbują się w płucach i przylegają do ścianek tętnic, zwężając ich przekrój i stwarzając ryzyko wylewów oraz ataków serca.
Arsen - stosowany także jako popularna trutka na szczury i inne gryzonie (a może by tak lepiej pułapkę na myszy w wersji powiększonej, a zamiast sera położyć paczkę papierosów?).
Fenole - niszczą rzęski nabłonka wyściełającego oskrzela, które oczyszczają wdychane przez człowieka powietrze i chronią drogi oddechowe przed przenikaniem przez ich ściany substancji i związków chemicznych oraz mikroorganizmów, np. wirusów.
Polon (210Po) - pierwiastek radioaktywny, silnie toksyczny.
Formaldehyd - związek stosowany m.in. do konserwacji preparatów biologicznych (pewnie chcą jak najprędzej żyć wiecznie... szkoda tylko, że nie na tym świecie).
Na koniec wieku...
To tylko główne składniki „mieszanki wybuchowej", jaką jest papieros. Pomimo tak oczywistej szkodliwości tytoniu, nadal pali go spora część narodu. Niektórzy idą po rozum do głowy i rzucają palenie. Ale niestety nie każdemu udaje się dopiąć swego. Na dodatek otaczające nas z każdej strony zdrowe, uśmiechnięte twarze na reklamach papierosów zachęcają młodych klientów do zakupu trucizny. Nic dziwnego, że w Polsce codziennie zaczyna palić około 500 nieletnich chłopców i dziewcząt, a rocznie około 180 tysięcy dzieci. Jak mają uwierzyć, że każdy papieros skraca życie o 5,5 minuty, że powoduje przedwczesne starzenie się i śmierć, skoro ludzie na plakatach palą i są szczęśliwi, pełni życia i energii? Bez radykalnych środków nie da się opanować tej „dżumy XX wieku". Przyszły wiek ma być podobno lepszy od obecnego - więc pewnie palić będzie jedynie ułamek procenta ludności ziemi. A „strach opuści góry i doliny"...
Bibliografia:
- „Cogito" - dwutygodnik, nr 17/99
- S. Starischka, B. Grabis - „Ladyfitness czyli bądź w formie" - Świat książki
- „Świat wiedzy"
- ulotki
- Internet:
http://www.rzucpalenie.pl
http://www.encyklopedia.pl/wiem
http://medline.bibl.amwaw.edu.pl/cigar/historia.htm
http://www.u2000c.iq.pl./paleniea
http://www.amwaw.edu.pl./~jkosiaty/cigar/dym.htm
http://www.non-smoking.px.pl./Artykuly/art4.htm
http://free.med.pl./tyton/uzalez.htm