"Obce rycerstwo na Śląsku do połowy XIV wieku" - recenzja pracy Tomasza Jurka.
„Obce rycerstwo na Śląsku do połowy XIV wieku” autorstwa Tomasza Jurka podejmuje temat wilokrotnie poruszany na przestrzeni czasu. Migracje zagranicznego rycerstwa na Śląsk i problematyka z tym tematem związana, nie doczekały się jednak badań przeprowadzonych z należytą żetelnością i z zastosowaniem odpowiedniej metody. Badania nad napływem obcego rycerstwa i wpływem tego zjawiska na związki kulturowe były często prowadzone pod wpływem panującej uwcześnie sytuacji politycznej i posługiwała się nimi propaganda, co powodowało stronniczość sądów, zawyżanie lub zaniżanie liczb dotyczących wielkości migracji i dopuszczanie się wielu rozmaitych przeinaczeń majacych na celu doprowadzenie do udowodnienia swojej racji, która często mijała się z prawdą historyczną. Takie praktyki były stosowane zarówno przez autorów polskich, jak i obcych, czyli głównie niemieckich, bo to właśnie te dwie nacje były najbardziej zainteresowane udowodnieniem swoich tez w tym temacie. Już w wieku XVIII Johan Sinapius na podstawie podobieństw herbów starał się udowadniać niemieckie pochodzenie śląskich rodów szlacheckich wykazując ich podobieństwo z herbami rodów sobie współczesnych. Wiek XIX był okresem ciszy w tym zagadnieniu, choć problem był wielokrotnie poruszany przy różnych okazjach. Dopiero wiek XX przyniósł szersze zainteresowanie problemem. Pojawiły się próby dowiedzenia teorii w naukowy sposób, jednak autorzy piszący prace o tej problematyce, z jednej strony Wolfgang Jungandreas, a z drugiej Stanisław Kozierowski nie przyjmowali odpowiednich dla takich badań metod, a jako kryterium swoich sądów przyjmowali to, czy dla nazwiska historycznego związanego ze Śląskiem, udawało się się im odnajdywać niemiecki odpowiednik. Na tej podstawie zostały wydane we Wrocławiu w 1928 przez W. Jungandreasa i w Poznaniu w 1929 przez S. Kozierowskiogo spisy rodzin obcego pochodzenia na terenie interesującej nas dzielnicy. Innym wyróżniającym się badaczem zjawiska był Władysław Semkowicz. W jego pracy widoczna jednak jest pochopność sądów, ale jakby nie było zawdzięczwmy mu przywrócenie wielu rodów narodowi polskiemu. Tym pracom o charakterze naukowym towarzyszyły cały czas wywody genealogów amatorów, którym nie można dawać w żadnej mierze wiary. Nowy etap badań przyniósł okres po II wojnie światowej, kiedy to niemieccy historycy zmuszeni do opuszczenia ziem polskich zabrali się do udowadniania, że Śląsk w żadnym wypadku Polakom się nie należy, o czym miały świadczyć niemieckie wpływy kulturowe utrzymywane od wieków. Polacy podejmowali naukową walkę o polskość Śląska, ale oczywiście przy takich badaniach dane były fałszowane, autorzy uciekali się do różnych sztuczek i to właśnie powoduje, że do takich prac należy podejść z dużym krytycyzmem. W latach 80-tych temat ponownie poruszył Marek Cetwiński. „Rycerstwo śląskie do końca XIII wieku”, Wrocław 1980-1982. Jego praca skupiała się wokół przemian zachodzących w stanie rycerskim, ale temat napływu obcych rycerzy został również poruszony. Jego praca jest jednak niepełna, gdyż zamyka się na roku 1300, który nie stanowi końca procesu migracji. Pozatym M. Cetwiński traktuje srawę obcych z neutralno-negatywnym nastawieniem, co charakterystyczne dla ustroju jaki panował w Polsce w okresie kiedy książka została wydana.
Tomasz Jurek w „Rycerstwo obce na Śląsku do połowy XIV wieku”, Poznań 1996, podjął temat ponownie, próbując dokonać dogłebnej analizy, wolnej od uprzedzeń, czy stronniczości. Nie był krempowany żadnymi odgórnymi nakazami, nie musiał realizować żadnej konwencji nakazanej przez system polityczny, co było jakże widoczne we wcześniejszych pracach. T. Jurek postawił sobie za cel doprowadzenie tej kwestii do końca tak aby nie pozostawić żadnych wątpliwości i tematów do dyskusji, tak stronie niemieckiej, jak i polskiej. Wnikliwa analiza dostępnych żródeł i doświadczenie wyniesione z lektury wcześniejszych prac, pozwoliło na stworzenie, obszernego i bardzo szczegółowego opracowania. Autor nie skupił się wyłącznie na przedstawieniu osadnictwa obcego, lecz starał się możliwie szeroko przedstawić każdy aspekt problemu, co dało wyczerpujący obraz życia migrujących rycerzy, a dopiero wędrówek i osadnictwa. Tak więc praca Tomasza Jurka stanowi podsumowanie prowadzonych od ponad 100 lat badań nad osadnictwem obcego rycerstawa na Śląsku. Praca obejmuje całość zagadnienia i przedstawia kolejne problemy tak obszernie jak pozwala na to obfitość źródeł. Autor chcąc zamknąć pole dyskusji, starał się wyczerpać do niej tematy. Praca składa się z trzech części, przy czym każda z nich jest jednakowo ważna dla ogólnego odbioru książki. Część I to obszerny wstęp bardzo ułatwiający późniejszą lekturę. Przede wszystkim autor wymienia w nim ważniejsze prace jakie powstały na temat jaki podejmuje, niktóre z nich zostały wspomniane powyżej. Autor dokonuje surowej krytyki innych badaczy, jednocześnie zaznacza, że on sam wytykanych błędów nie popełni. Oprócz tego T. Jurekwprowadza czytelnika w krąg swoich badań i co najważniejsze, przedstawia metodę jaka pokierowała jego dalszymi poczynaniami. Tym samym wyjaśnia wątpliwości jakie mogłyby wystąpić u czytelnika podczas lektury. T. Jurek postawił sobie za cel, przedstawienie ogólnego obrazu migrcji na Śląsk, przez co pomijane w badaniach i statystykach są wyjątki, które autor mimo wszystko skrupulatnie podaje, lecz ich uwzględnianie mogłoby wpłynąć negatywnie na efekt prac. W ten sposób autor nie pomijając niczego, daje pełne, dosyć przejrzyste informacje. Druga część książki to część opisowa, podzielona na trzy duże rozdziały, opisujące kolejno wędrówkę, sam pobyt rycerzy na ziemiach polskich i próbę uogulnienia i podsumowania omawianego zjawiska. Każdy problem został szczegółowo przedstawiony w osobnym podrozdziale. To że autor każde zagadnienie potraktował z osobna i każdemu poświęcił osobny podrozdział, daje dużą szczegółowość, jasność i przejrzystość, ułatwiającą odnalezienie potrzebnych w danym momencie informacji. Ta jasność i przejrzystość jest mącona jedynie natłokiem obcojęzycznych imion i nazwisk, oraz ogromną ilością danych liczbowych i procentowych umieszczonych w tekście, zamiast w tabelach, jak ma to miejsce w przypadku podawania przez autora danych dotyczących ilości rycerzy migrujących w danym roku. Dodam, że jest to jedyna tabela, a umieszczenie podobnych przy każdym rozdziale zawierającym dane statystyczne, mogłoby znacznie przyspieszyć i ułatwić pracę z tekstem czytelnika. Dopełnieniem całości jest III część książki, czyli katalogi, które nie są niczym innym jak spisem rodów rycerskich obcego pochodzenia, przebywających na Śląsku w interesującym nas okresie czasu, na temat których T. Jurek zdołał uzyskać wiarygodne informacje źrółowe. Do każdego nazwiska jest dołączony krótki opis, na temat pochodzenia, pobytu na Śląsku i dalszych losów rodu. W celu uniknięcia błędów i niedomówień badacz podzielił katalogi na katalog przybyszów, co do których losów był pewien i katalog przybyszów, których losy nie są do końca udokumentowane. W związku z tym, że Tomasz Jurek stawiał sobie za cel, o czym informuje we wstępie, zebranie w całość i opublikowanie prawdziwego, niczym nie zmąconego obrazu wchodzenia polskich ziem w obszar wpływów niemieckiej kultury, pozwole sobie skonfrontować wyniki jego badań z pracą wymienioną wcześniej, czyli „Rycerstwem śląskim do końca XIII wieku” M. Cetwińskiego. Należy tutaj wspomnieć, że T. Jurek znajduje się na uprzywilejowanej pozycji, bo swą pracę publikuje o 14 później w całkowicie zmienionych realiach. Pracę jego uważam za wykonaną z należytą żetelnością i powstałą w słusznym celu, a jako że można by ją uznać za podsumowanie całości wiedzy osiągniętej na dany temat, postaram się wykazać jej wyższość nad badaniami prowadzonymi jeszcze nie tak dawno bo w latach 80-tych. Poruszając tę kwestię, należało by wymienić przedewszystkim dokładność i szczegółowość, a także zakres badań i to czy zostały doprowadzone do końca przez obu panów. Za przykład wyższości T. Jurka może posłużyć, kwestia tezy stawianej przez Cetwińskiego w „Rycerstwie...” na temat końca definitywnego końca migracji w roku 1313. Historycy już dawno nie przyjmowali takiej teorii, a T. Jurek udowodnił przypadki migracji aż do połowy XIV wieku,co świadczy o doprowadzeniu badań do końca i dowodzi mylności teorii kolegi po fachu. Innym problemem, choć nie mającym wielkiego wpływu na sprawę, aczkolwiek zakłucającym dokładną wizję zjawiska, jest kwestia rozkładu wielkości migracji na poszczególne lata. Cetwiński twierdził, że jej wielkość była mniejwięcej równomierna podczas całego XIII wieku z naciskiem na ostatnie 30 lat. Bardziej skrupulatne badania Tomasza Jurka dowiodły, że szczyty napływu przypadły na lata ok. 1249 i lata 90-te XIII w.. Inne nieścisłości sądów są widoczne w twierdzeniu Cetwińskiego na temat zamożności omawianego rycerstwa. Twierdził on bowiem, że prawie wszyscy przybysze byli ministeriałami, czyli ludżmi ubogimi. Badania T. Jurka choć nie obalają i nie są całkowicie sprzeczne z poglądami Cetwińskiego wykazuja większą dokładność. Mianowicie T. Jurek przedstawia takie statystyki- 132 z 281 przybyszów pewnych i 78 ze 120 przybyszów niepewnych było ministeriałami. T. Jurek zakłada, że tam gdzie brak informacji, najpewniej mamy do czynienia z ministeriałem i wobec tego liczba ministeriałów jest szacowana na ok. 80%. Czy 80% to prawie wszyscy?
Obaj naukowcy maja także poglądy zbieżne ze sobą, np. jeśli chodzi o powody jakie kierowały rycerstwem, które podejmowało ryzyko i zmieniało miejse pobytu. T. Jurek bez większych zastrzeżeń przyjmuje tezę M. Cetwińskiego o wzajemnym zachęcaniu się ludzi pochodzących z tych samych regionów, co potwierdza należytymi przykładami. Z przytoczonych przykładów wynika, że praca autora „Rycerstwa obcego na Śląsku do połowy XIV wieku” nie neguje wyników innych badań, często potwierdza od dawna znane teorie, lecz traktuje problem bardziej wnikliwie, co daje podstawy do traktowania jej jako wykładni wiedzy w tym temacie.
Książka z powodu podejmowanego tematu jest dość trudna w odbiorze, wspominane już obcobrzmiące nazwiska i według mnie mało czytelny sposób podawania danych statystychnych na pewno nie ułatwiają lektury. Pozornie może się wydawać, że autor trochę zbyt skomplikowanie przedstawia swoje analizy i jest czasem trudno wyłowić, co Tomasz Jurek chciał przedstawić w danym frgmencie, jednak już po kilkukrotnej analizie okazuje się, że takie przedstawienie sprawy było jedynym słusznym, przez co uzyskujemy dostęp do wielkich pokładów informacji i przykładów. W ogólnej ocenie górę biorą argumenty dotyczące samej wartości merytorycznej, należy pominąć wymieniane problemy z odszukaniem szczegółwych informacji, czy początkowe trudności z odnalezieniem sedna sprawy podczas lektury, ponieważ te trudności giną w bogactwie przekazywanych wiadomości.