Okrucieństwo Judith Shklar, Zwyczajne przywary
Marcin Blok Kraków 15.06.1007r.
Okrucieństwo
Już od najmłodszych lat nasi rodzice, dziadkowie mówią nam, co jest dobre a co złe, nasze otoczenie kształtuje naszą świadomość oraz system wartości. Jednak i co jest bardziej znaczące, bardzo różnimy się co do tego, którym cnotom i przywarom przyznajemy pierwsze miejsce w naszej moralności. Czy dziecko z patologicznej rodziny, którego ojciec jest złodziejem będzie rozumiało, że kradzież jest zła, że nie powinno się tego robić – w większości przypadków odpowiedź brzmi – nie. Będzie kraść, bo kradnie tata.
Można powiedzieć, że innym źródłem, dzięki, któremu wiemy, co to okrucieństwo jest dekalog, czyli zbiór 10 prawd, którymi każdy z nas, na co dzień powinien się kierować, te 10 przykazań obowiązuje wyznawców każdej religii, mimo iż w każdej religii zasady są inaczej sformułowane, idea przewodnia jest jedna i nie zmienna: nie zabijaj, nie kradnij…
Większość z nas intuicyjnie wie co dobre a co złe, jednakże bardzo wielu ludzi podjęło emocjonalne i społeczne ryzyko postawienia okrucieństwa na pierwszym miejscu, co oznacza odrzucenie pojęcia grzechu, rozumianego tak jak w religii objawionej.
Jednakże okrucieństwo, czyli celowe zadawanie fizycznego cierpienia, bólu słabszemu po to, by wzbudzić w nim strach i obawę – jest złem skierowanym przeciwko innej istocie. Jeśli okrucieństwo uważamy za najwyższe zło, to oceniamy je jako samo w sobie, nie zaś dlatego, że oznacza ono odrzucenie Boga czy też innych wyższych norm. Jest to osąd dokonywany w świecie, gdzie okrucieństwo jest częścią składową naszego zwyczajnego, normalnego życia, a także codziennej praktyki publicznej. Okrucieństwo podobnie jak i kłamstwo, budzi w nas odruchowy wstręt, jest także przywarą wypaczająca ludzki charakter.
Głównymi ofiarami ludzkiego okrucieństwa są zwierzęta, jest to temat znany nie od dziś, jednak dziś coraz częściej poruszany. Okrucieństwo wobec zwierząt staje się jednym ze sposobów na odreagowanie naszej złości. Ludzie, którzy zwierzęta biją, głodzą czy traktują w sposób iście bezduszny najczęściej zostają przyłapani pewnego pięknego dnia i ich agresywne działania są skutecznie ukracane przez instancje wyższe. Co jednak zrobić z ludźmi, którzy zabijają zwierzęta na pokarm w niehumanitarny sposób, bez znieczulenia i odpowiedniego przygotowania. Co zrobić z osobami potrafiącymi wrzucić ciągle żywe zwierzęta do wrzącej wody, czy włożyć do ogromnego pieca. Wiele mówi się o porzuconych zwierzętach, mały piękny piesek kupiony na urodziny dziecka po jakimś czasie przestaje być mały, piękny i kochany, nieodpowiedzialność dziecka oraz lekkomyślność i głupota rodziców powoduje, że ów piesek zostaje w bestialski i okrutny sposób przywiązany do drzewa w lesie i po pewnym czasie ginie w okropnych męczarniach – do tego są zdolni ludzie, jeśli okrucieństwo napawa nas przerażeniem, to pamiętając o faktach codziennego życia powinniśmy zrobić wszystko, aby akty takiego okrucieństwa nie miały miejsca. Dlaczego bezlitosny ból zadawany istotom bezbronnym, zwłaszcza dzieciom i zwierzętom, budzi w nas tak wielkie oburzenie? Dlaczego bezbronność tych ofiar porusza nawet bardzo kostycznych ludzi? Działa tu wiele czynników, a jednym z nich jest z pewnością pogarda dla tchórzostwa. Oczywiście dużą rolę odgrywa współczucie, litość jest formą utożsamiania się z cierpiącą słabą istotą, a fakt, że każdy z nas był kiedyś dzieckiem i pamiętamy własną bezbronność, natychmiast tłumaczy normalne reakcje na maltretowanie dzieci. Litujemy się nie tylko nad słabymi ofiarami okrucieństw, ale także nad wszystkimi cierpiącymi. Obiektem naszej litości może być po prostu chory człowiek czy nawet pacjent przechodzący przez konieczny, ale bolesny zabieg. Litość nie jest jedynym składnikiem naszej reakcji na okrucieństwo wobec bezbronnych odczuwamy także uczucie niesprawiedliwości, żadne dziecko nie zasługuje na brutalne traktowanie. Kara ma służyć zadośćuczynieniu za zło, wychowaniu czy też publicznemu bezpieczeństwu, jednak jeśli wykracza zbyt daleko poza te cele określamy ją jako okrutną i niesprawiedliwą i zabraniamy jej stosowania.
Montagine porównywał człowieka ze zwierzętami nie po to, by potępiać naturę, ale by ujawnić ludzka głupotę, polegającą zwłaszcza na pogardzeniu życiem zmysłowym i fizycznym. Najwyższą oznaką głupoty wydawała mu się doktryna powiadająca, że człowiek jest najlepszym stworzeniem, przeznaczonym do panowania nad królestwem roślin i zwierząt. Skutkiem takiego właśnie poglądu jest fakt, że od najwcześniejszych lat jesteśmy zachęcani do okrucieństwa wobec roślin i zwierząt.
Filozofowie nieczęsto mówią o okrucieństwie. Temat ten pozostawiają dramaturgom i historykom, którzy chętnie się nim zajmują. Zgadzam się ze słowami A.Frycza-Modrzewskiego, wielkiego publicysty czasów renesansu, który powiedział, że: „Ci, którzy dają się popchnąć do wojny, nie jakąś inną koniecznością tylko żądzą sławy i rozszerzenia swego panowania, najmniej troszczą się o sprawy ludzkie. Bo podczas, gdy chcą rozsławić swoje imię, narażają na niebezpieczeństwo mienie i głowy obywateli, napełniają wszystko rzezią i nie kończącymi się klęskami obu stron, a sami przy tym nie dość sobie zdają sprawę, czego tak naprawdę pożądają”. A więc okrucieństwo – oto co cechuje każdą wojnę.
Kiedy okrucieństwo skrywamy wewnątrz, zarazem przekształcamy fizyczne okrucieństwo w moralne prześladowanie innych ludzi. Nie zawsze tak było Okrucieństwo niegdyś miało cel. Według Nietschego żadna religia ani żadna sztuka nie mogłaby zaistnieć bez okrucieństwa. Bóg Starego testamentu domagał się ofiar, zsyłał plagi, wybuchał gniewem, był wystarczająco okrutny, chociaż usprawiedliwiony w swym okrucieństwie. Nie może istnieć święto, uroczystość, prawdziwe zdrowie, sztuka, prawdziwa kultura bez okrucieństwa. Według Montagine jesteśmy wobec siebie mniej niż niczym dlatego też powinniśmy zająć stanowisko w kwestii co do przynależności klasowej, a istnieją tylko dwie grupy: są to oprawcy i ich ofiary. Każdy z nas musi opowiedzieć się za jedną z klas i nie ma ucieczki od tej sytuacji.
Judith Shklar, Zwyczajne przywary, Okrucieństwo, s.17-27