Myślenie o gospodarce: merkantylizm
W średniowieczu, przy znacznie mniejszym zasięgu i rozmiarach handlu na skalę międzynarodową i pozostaniu poza jego zasięgiem większość społeczeństwa, wszelkie wahania koniunktury gospodarczej były albo w ogóle niedostrzegane, albo – w przypadku produkcji rolniczej – postrzegane były w kategoriach wyroków boskich.
I tak, nieurodzaj i związany z tym głód pojmowano w kategoriach wymierzonej przez Boga kary, a obfitość żywności i niskie ceny jako wyraz szczególnej Jego łaski. Ta prosta zasada dawała się jasno zrozumieć i nie wymagała dodatkowych wyjaśnień. Sytuacja skomplikowała się w XVIw. Niespotykany wówczas wzrost cen oraz równocześnie tanienie większości dóbr produkowanych w mieście w stosunku do cen żywności z trudem dawały się wyjaśnić w kategorii kary i nagrody. Co więcej, rysujący się podział rynku europejskiego na Wschód, z którego wożono żywność i produkujący odzież Zachód sprawił, że ludzie coraz mniej rozumieli zmieniające się na rynku ceny.
Nie potrafiono sobie wytłumaczyć, dlaczego czasem żywność była droga mimo wysokich plonów i odwrotnie - taniała mimo nieurodzajów. Takich zjawisk nie dawało się wyjaśnić w kategorii wyroków boskich. Próbą racjonalnego wyjaśnienia zasad kierujących życiem gospodarczym był merkantylizm.
W centrum rozważań merkantylistów znalazło się bogactwo kraju, które – ich zdaniem – decydowało o dobrobycie jego mieszkańców. Istotną nowością było też rozpatrywanie problemów gospodarczych w kategorii państwa i wszystkich jego mieszkańców. Początkowo za wskaźnik zamożności kraju merkantyści przyjęli posiadanie przez dany kraj zasoby kruszcowe i w te sposób rozwój gospodarczy danego państwa zaczęli identyfikować z dodatnim saldem prowadzonego przez nie handlu zagranicznego.
Merkantyści byli swoistymi nacjonalistami w polityce gospodarczej. Zakładali bowiem niemal zawsze, że państwo, którego gospodarką się zajmowali, należało do najbogatszych, ponieważ było zasobne w dobra lub produkty, których potrzebowała zagranica. I tak szlachta twierdziła, że produkowane przez nią zboże jest towarem niezbędnym dla całej zachodniej Europy, pisarze angielscy przypisywali zaś podobne walory produkowanemu w ich kraju suknu.
Z czasem pomyślność gospodarczą identyfikować wyłącznie z nadwyżka kruszcową czy nawet nadwyżką eksportową, a zaczęto postulować nadanie gospodarce własnego kraju takiego charakteru, by jak w najmniejszym stopniu zależało od towarów sprowadzanych z zagranicy. Z tego względu prowadzono, zwłaszcza w państwach scentralizowanych, bardzo rygorystyczną politykę celną.
Podjęto też próby państwowego interwencjonizmu gospodarczego, polegającego na wspieraniu finansowym tych dziedzin wytwórczości, brak których produktów odczuwano ze szczególną mocą. Zazwyczaj dotyczyło to – wpływających w ogromnym stopniu na wartość importu – artykułów zbytku( luksusowe tkaniny, środki transportu, wyroby kruszcowe i ozdobną broń) oraz odzież, obuwia i uzbrojenia rozwijającej się liczebnie w XVII i XVIII w. sił zbrojnych poszczególnych krajów.
Politykę merkanalistyczną realizowali we Francji kardynałowie Richelieu i Mezarini oraz kierujący cała administracją Colbert, w Hiszpanii książe-minister Oliveres, zaś w XVII w. gospodarczą politykę merkantylistyczną usiłowały realizować Rosja w czasach Piotra I i Prusy Fryderyka II.
Paradoksalnie jednak, największy rozwój gospodarczy stał się udziałem Anglii i Holandii, krajów o najmniejszym stopniu ingerencji w życie gospodarcze, sprzyjających zatem gospodarce rynkowej.
Wiek XVIII przeniósł kryzys doktryn merkantylistycznych, które powstałe na terenie Francji koncepcje fizjokratyczne, odwołujące się do prawa naturalnego, oraz kształtujące się na Wyspach Brytyjskich poglądy liberalne.