Tułaczka Odysa - streszczenie
Kiedy wybuchła wojna Odyseuszowi, synowi Laetresa piękna Penelopa właśnie urodziła syna. Porzucając żonę i syna Telemacha obiecywał jak najszybciej powrócić. Tym czasem lata mijały a wojna nadal trwała. Gdy Troja padła Odyseusz szykował się do drogi. Był przekonany, że najdalej za dwa tygodnie dobije do brzegów Itaki.
Na morzu rozpętała się burza. W jakiejś przypadkowej przystani znaleziono schronienie i naprawiono uszkodzone okręty. Przepłynęli całe morze Egejskie. Żeglując po morzu Sycylijskim statki Odyseusza przybyły do ziemi urodzajnej. Wszystko należało do cyklopów. Najpotężniejszy wśród nich był Polifem syn Posejdona. Gdy wróciwszy do swej pieczary natknął się na Odysa i jego ludzi, zjadł czterech. Syn Laetresa poczęstował Olbrzyma kubkiem wina. Pił, pił aż odeszła go przytomność i runął na ziemię. Tymczasem Odys rozpalił ogień, wziął rozżarzoną gałązkę i włożył w oko Polifema. Oślepiony cyklop ryczał z bólu, zaczął prosić ojca: ”Spraw, aby Odys groboburca nie wrócił do domu”
Zawinąwszy do wyspy Eolii król wiatrów podarował mu miech skórzany, gdzie były zamknięte wszystkie wiatry. Jakoś dziewięć dni i dziewięć nocy żeglował bez przeszkód. Gdy usnął jego towarzysze spodziewając się wielkich skarbów rozwiązali worek, wyleciały srogie wiatry porwały okręty i zapędziły je na dalekie przestwory morza.
Po tygodniu dopłynęli do jakiejś wygodnej przystani. Odyseusz z połową załogi został na statku a reszta, poszła w głąb lądu. Niedaleko wybrzeża stał zamek. Urocza czarodziejka Kirke zaprosiła ich do środka. Dała jeść i pić, wówczas zauważyli, że czarownica zamieniła ich w świnie. Jeden z nich zdołał uciec w postaci ludzkiej, przybiegł do okrętu i opowiedział przygodę. Odys sam poszedł do zamku. W drodze spotkał Hermesa, który dał mu ziele zabezpieczające przed magią. Gdy i jego chciała zaczarować on skoczył ku niej z mieczem. Czarownica padła na kolana i błagała o przebaczenie. Kiedy odjeżdżał Kirke powiedziała, że musi udać się na najdalsze krańce zachodu, by zasięgnąć rady Tejrezjasza. Długo żeglował zanim dotarł do miejsca wskazanego przez Kirke. Gdy dotarł ten powiedział mu „ I znowu musisz pójść nad morze, póki nie spotkasz takiego ludu, który nigdy nie widział morza...”
Pomyślny łagodny wiatr zaniósł okręt na wyspę syren. Syreny były to stworzenia morskie, do pół ciała piękne panny resztę miały upierzoną jak u ptaka. Miały głos tak cudowny, że kto je posłyszał odkładał wiosło i zapominał o falach. Wtedy prądy morskie znosiły łódź ku wyrwom, między rafy i rozbijały. Aby towarzysze nie ulegli czarowi syreniego śpiewu, zalepił im Odys uszy woskiem. Sam kazał zaś przywiązać się do masztu mocnymi powrozami. Ledwo przepłynęli. Już czekał na nich nowa groźniejsza przygoda .
Pomiędzy wyspą Sycylią a wybrzeżem Italii otwierał się bardzo wąski przesmyk morza. Po obu jego stronach były dwie skały. W jednej mieszkała Skylla. Potwór ze zbliżeniem się okrętu porywał ludzi. w drugiej zaś skale mieszkała Charybda, poczwara straszliwa, która trzy razy na dzień wciąga morze w swą gardziel bezdenną i trzy razy wypluwa połkniętą wodę. Odys kazał podpłynąć pod pieczarę Skylli. W tym momencie wysunęło się sześć paszcz okrutnych i porwało sześciu towarzyszy.
Stamtąd dopłynęli do wyspy boga słońca. Załoga natknęła się na stado bawołów. Zabili to, co najtłustsze i zjedli. Wtem słońce się zaćmiło i rozszalała się taka burza, iż wszystkie statki zatonęły. Bóg Helios ukarał ich za to, że ważyli się zabrać woły z jego stada. Ocalał tylko Odys. Po dziewięciu dniach morze wyrzuciło go na brzeg. Rozbitka znalazła nimfa Kalipso. Poiła nektarem Odyseusza i karmiła ambrozią. Niedługo wrócił do zdrowia. Boska wybawicielka obiecywała mu nieśmiertelność i wieczną młodość, prosiła żeby, został jej mężem. On ciągle siedział nad brzegiem i patrzył w stronę rodzinnej Itaki. W ósmym roku miłosnej niewoli przybył posłaniec bogów Hermes. Oto Dzeus roskazuje by się sposobił do powrotu. W kilka dni sporządził mocną tratwę. Odbił się wiosłem od skały przybrzeżnej i popłynął. Samotnego wędrowca dojżał Posejdon. Bóg przypomniał sobie prośbę syna. Wzburzył morze. Nazajutrz Odys obudził się znów wyrzucony na brzeg. Niedaleko kilkanaście panien grało w piłkę. Na jego widok dziewczyny uciekły. Została tylko jedna – królewna Nauzykaa. Dała mu jeść pić i świerze szaty. Zaprowadziła go do ojca. Odys opowiedział mu o swych przygodach i poprosił o statek. Król i książeta dali mu chojne dary i kilku ludzi na pokład. Odys spał, gdy przybyli do Itaki. Wyniesiono więc śpiącego na brzeg. Słońce już było wysoko, gdy się obudził. Nie poznał swojej ziemi...