Płaczę i rozpaczam, gdy muszę iść do przedszkola. Kłopoty adaptacyjne 3- latka.

Psycholodzy są zadziwiająco zgodni, że od trzeciego roku życia dziecka zaczyna się okres zwany przedszkolnym. Oznacza to, że trzylatek może już pozostać przez dłuższy czas poza domem i pod opieką osób trzecich.
Dorośli zapisują, więc dziecko do przedszkola w przekonaniu, że jest to korzystne dla jego rozwoju. I na pewno tak jest gdyż nauczyciel przedszkola posiada odpowiednią wiedzę pedagogiczną dotyczącą sposobu intensywnego wspomagania rozwoju dzieci od 3 do 7roku życia.

Jednak już w pierwszych dniach września pojawiają się wątpliwości: dorośli muszą, bowiem patrzeć, jak dziecko rozpaczliwie broni się przed pozostaniem w obcym miejscu, w oderwaniu od najbliższych.
Bywa, że przez kilka dni, a nawet tygodni dziecko kurczowo trzyma się dorosłego, że siłą trzeba je odrywać i wprowadzać do przedszkola.
Nie pomagają zapewnienia ( niedługo po ciebie przyjdę... , to tylko kilka godzin... ) . Im dłużej dorosły mówi, tym gorzej. Wypowiadane słowa mają, bowiem dla dziecka jedno znaczenie – strach przed rozstaniem.
U niektórych dzieci nietrudno dostrzec koszty psychiczne dziecięcej rozpaczy: dziecko staje się płaczliwe, traci apetyt, pojawiają się kłopoty z zasypianiem lub niespokojny sen, bywa, że dziecko częściej moczy się w nocy. Jeżeli trwa to długo, trzeba niestety zrezygnować z przedszkola.
Nie oznacza to jednak, iż nie będzie równie wysokich kosztów adaptacyjnych do klasy zerowej, a tego nie da się uniknąć .

Dlaczego dzieciom tak trudno przystosować się do przedszkola ?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba sobie wyobrazić, w jakiej sytuacji jest dziecko i co przeżywa, gdy zaczyna uczęszczać do przedszkola.
Trzylatek ma jeszcze słabo ukształtowany system własnego „JA” (na który składa się: samoświadomość, samoakceptacja, samoregulacja ) i dlatego nie może obejść się bez wsparcia i pomocy ze strony najbliższych dorosłych. Niestety, nie wie jeszcze, że może wszystko to otrzymać od osób trzecich.
Dlatego oderwanie od bliskich budzi w dziecku strach, że stanie się coś strasznego. Silnemu zagrożeniu ulega poczucie bezpieczeństwa, jedna z najważniejszych potrzeb psychicznych.
W domu wszyscy doskonale rozumieją nie tylko jego słowa, ale także miny i gesty. W przedszkolu jest zdecydowanie gorzej, bo pani inaczej się uśmiecha, inaczej gestykuluje, a na dodatek używa innych słów.
Przez długi czas dziecko kojarzy nauczycielkę, nawet najmilszą, z poczuciem utraty bezpieczeństwa. Dlatego płacze na jej widok, a potem unika nawet spoglądania w jej stronę.
Dramat rozstania z najbliższymi skutecznie blokuje poznawanie nowego otoczenia: dziecko jest tak skoncentrowane na swych emocjach, że nie zwraca uwagi na otoczenie. Dlatego przedszkole i wszystko, co się w nim znajduje, długo jest dla niego obce i niezrozumiałe.
Trzeba wielu dni przebywania na wspólnym terytorium i stopniowego oswajania się, aby to się zmieniło.

Mimo tych wszystkich wątpliwości, jakie się państwu nasuwają, warto zapisać dziecko do przedszkola, aby zapewnić mu intensywne wspomaganie jego rozwoju przez nauczyciela.








Ewa Skrzydlewska

Dodaj swoją odpowiedź