Czy myśl o śmierci ma wpływ na życie?Kiedy strach przed śmiercią jest racjonalnie nieuzasadniony?

Śmierć to zjawisko ponadczasowe, takie które istnieje od zawsze i będzie istniało. Śmierć-z czym nam się kojarzy to słowo? Myślę, że każdy nas wie, co to jest śmierć. To zakończenie ludzkiego życia, koniec naszej egzystencji na świecie. Ale czy ludziom zawsze źle się kojarzyła? Czy wszyscy mieli takie samo wyobrażenie o niej? A co z jej wyglądem, czy według ludzi zawsze wyglądała tak samo? A co z nami będzie po śmierci? Te i wiele innych pytań często sobie zadajemy. Czasem jest tak, że gdy jesteśmy smutni albo strapieni, wtedy przychodzą nam na myśl różne wyobrażenia o śmierci. Często też wyobrażamy sobie jej wygląd zewnętrzny, to jak ona się porusza, stoi nad nami i myślimy wtedy, jak to będzie gdy przyjdzie czas naszej śmierci. Niewątpliwie jest to smutny temat, ale nie możemy całkowicie od tego się odciąć. Przecież ludzie różnych epok mieli inny stosunek do sprawy śmierci. Mimo to myślę, że wszyscy mają bardzo podobne wyobrażenie na temat śmierci. Chodzi mi o sam wygląd. Prawie każdy z nas widzi śmierć jako kobietę z kosą, jest to albo trup, albo rozkładające się ciało.
Gdy myślimy o niej przez prymat literatury, od razu nasuwa nam się na myśl średniowiecze- epoka mroczna, tajemnicza, ale zarazem fascynująca. Średniowiecze trwało ponad tysiąc lat i było jednym z najbardziej burzliwych okresów w historii ludzkości. Śmierć otaczała ludzi zewsząd. Nic dziwnego, że powstało wiele wyobrażeń dotyczących jej wyglądu i postawy wobec ludzi. Należy również zaznaczyć, że temat śmierci dotyczy każdego człowieka bez względu na kolor skóry, pochodzenie, czy narodowość. Bowiem jest ona nieunikniona: „Kogo koli śmierć udusi,
Każdy w szkole jej być musi; ”
i nie mamy wpływu na to, kiedy nastąpi. Od wieków była zagadką dla człowieka. I tak jest też dzisiaj, kiedy to staramy się ją oszukać, odroczyć lub całkowicie jej uniknąć.
Prowadząc rozważania na temat śmierci nie sposób nie wspomnieć o wojnie, kiedy to śmierć była zjawiskiem normalnym. Ludzie umierali na ulicach, w obozach, od kul z głodu i wycieńczenia. Literatura również nie mogła pozostać obojętna wobec tego zjawiska otaczającego człowieka ze wszystkich stron. Wszystkie utwory z tego okresu są wstrząsające i zawierają wiele opisów śmierci, jej etapy i uczucia towarzyszące tej chwili. Myślę, że każdemu z nas obraz śmierci w obozie jest znany. Jest wiele utworów zawierających wstrząsające opisy śmierci. Ja przytoczę jeden z nich, który mną szczególnie wstrząsnął:„(...)w przydrożnym rowie Żydówka rodziła dziecko. Czekający cierpliwie na koniec porodu esesman natychmiast po urodzeniu kopnął dziecko butem tak silnie, że odleciało kilkanaście metrów od matki. Następnie oddał strzał w jej kierunku. Obie ofiary tego bestialstwa esesman pozostawił na miejscu i odszedł dalej, strzelając do innych.” Wojciech Jekiełek „W pobliżu Oświęcimia”. Uważam, że ten fragment należy pozostawić bez komentarza, gdyż sam opis daje nam obraz śmierci obozowej, jej okrutność. Śmierć w obozie była wybawieniem od cierpień, życia w poniżeniu.

Myśli nasze tworzą nasze oblicze i nadają mu właściwe indywidualne piętno. Nasze myśli określają ruch, postawę i kształt całego ciała.
Prawa piękności i zupełnego zdrowia są te same. Zależą one całkowicie od stanu uczucia, lub też, mówiąc innymi słowami, od właściwości tych myśli, które najczęściej biegną od nas ku innym i od innych ku nam.

Brzydota w wyrazie twarzy, czy to osoby starej, czy młodej, pochodzi zawsze z nieświadomego przekroczenia jakiegoś prawa. Każdy znak zniszczenia w ludzkim ciele, każda forma jego słabości, wszystko wreszcie, co tylko robi człowieka wstrętnym, ma swoją przyczynę w dominującym nastroju jego uczucia. Natura obdarzyła nas czymś, co nazywamy instynktem, a co ja nazwałbym raczej wyższym rozsądkiem, ponieważ odsuwając się ze wstrętem od wszystkiego, co jest brzydkie i zdeformowane, co nosi na sobie znamiona upadku, posługujemy się czymś subtelniejszym i doskonalszym, aniżeli instynkt. Wrodzony popęd ludzkiej natury każe nam unikać niedoskonałości i szukać chociażby względnie doskonałego. Nasz wyższy rozsądek ma zupełną rację, gdy czuje wstręt do zmarszczek i ułomności, tak samo jak do brudnej i porwanej odzieży! Ciało jest żywą odzieżą i jednocześnie narzędziem ducha. Pokoleniom przed nami wpajano od dzieciństwa, że jest to nieuniknioną koniecznością, że jest to prawem, ugruntowanym w niezmiennym porządku natury, aby ciało nasze po pewnym określonym czasie przekwitło, stało się bezpowabne i aby umysł również z biegiem czasu wygasł, odmawiając posłuszeństwa. Mówiono nam, że duch nie ma mocy sprzeciwić się temu i odrodzić ciała, za pomocą swych wewnętrznych sił przekształcić je na nowo, ku nowemu życiu! Lecz w nieuniknionym biegu natury nie leży wcale, by ciało ludzkie przepadało, jak przepada dotychczas, podobnie jak w biegu natury nie leży, aby ludzie jeździli dyliżansem, jak przed sześćdziesięciu laty, a nie automobilem, jak dzisiaj, lub też, aby wiadomości posyłano przez gońców, a nie przez iskry elektryczne.
Twierdzić, co leży w zakresie praw natury, a co nie - byłoby tylko arogancją ciemnej nieświadomości. Jest to najfatalniejszy błąd, gdy na kawalątko przeszłości, które leży poza nami, spoglądamy jako na niezawodny drogowskaz tego, co stanie się kiedykolwiek w wieczności. Jeżeli nasza planeta była niegdyś tym, czego naucza geologia - mianowicie falującą masą dzikich, bardziej nieokiełzanych i brutalniejszych sił; jeżeli również formy roślinnego, zwierzęcego, a później ludzkiego życia były ordynarniejsze, pospolitsze - to czyż nie jest to znak, nadzieja, dowód większego wysubtelnienia, ku któremu podążamy - nie - w które wstępujemy teraz, w tej, jak również w każdej godzinie! I czyż wysubtelnienie nie oznacza spotęgowania mocy, tej samej, która potęguje siłę żelaza w stali? I czyż najwyższe, prawie nieznane dotąd siły, nie powinny rozwinąć się jeszcze w człowieku, w tej najsubtelniejszej organicznej całości, jaką znamy?
Wewnętrznie, potajemnie pyta się tysiące myślących ludzi wszystkich krajów: "Dlaczego musimy marnieć i tracić wszystko najlepsze, co życiu nadaje wartość i to właśnie wtedy, gdyśmy już zdobyli to doświadczenie i mądrość, która jest najodpowiedniejsza dla życia! Początek lata - lecz patrz: oto dni już są krótsze!"

Wołanie wielu bywa na początku zawsze szeptem. Modlitwa - życzenie - prośba mas bywa zawsze najpierw tajemnym błaganiem. Pierwszy nie odważy się nawet pobiec do sąsiada, obawiając się śmieszności. Lecz jedna rzecz głęboko tkwi w doświadczeniu: każde pragnienie, pomyślane czy wyrzeczone, przybliża ku nam to, czegośmy żądali, stosownie do intensywności pragnienia oraz rosnącej liczby pragnących. Kierują oni duchowe funkcje na określone tory. W ten sposób zaczyna się ruszać ta milcząca siła woli, która aczkolwiek nie uznawana przez szkolną mądrość, nadaje pragnieniom postać i kształt. Miliony ludzi tęskniło po cichu do lepszych i szybszych środków komunikacji - i oto ujarzmiono parę i elektryczność. Wkrótce inne pytanie, inna zachcianka zażąda spełnienia - pytanie wewnętrzne, zachcianka wewnętrzna - a w tych pierwszych próbach zbliżenia pragnień, które są jakby wizjami, do rzeczywistości, będą niewątpliwie błędy, bezdroża, bezwyjścia, jak na początku naszych zdobyczy technicznych były spotkania pociągów, eksplozje kotłów itd.

Wiek nasz jest dwojakiego rodzaju. - Wiek naszego ciała i naszego ducha. Duch ten przez miliony lat wskroś niezliczone ciała i formy bytu dojrzał do swego dzisiejszego stopnia świadomości i zużył wiele młodych ciał, jakoby ubrań. A to, co nazywamy "śmiercią" jest tylko brakiem uzdolnienia do utrzymania naszej cielesnej odzieży na zawsze, do odradzania naszego ciała za pomocą życiotwórczych pierwiastków ciągle na powrót. Im starszy, im dojrzalszy duch, tym zdolniejszy jest do opanowania ciała, do jego przemiany podług swojej woli. Tę duchową siłę pożytkujemy w ten sposób, abyśmy się stali piękni, zdrowi i silni, godni miłości. Bo przez tę samą siłę można zrobić się nieświadomie również obrzydłym, chorym, słabym, wstrętnym - przynajmniej podczas tej jednej egzystencji, jeżeli bowiem rozwój dąży do uszlachetnienia i udoskonalenia, wszystko musi kiedyś rozpłynąć się w wyższe formy.

Tą magiczną siłą są nasze myśli. Chociaż dla oka są one rzeczywiste, jak kwiat, drzewo lub owoc.
Myśli prężą bezustannie nasze mięśnie w rytm gestu, który z istoty charakteru wypływa. Człowiek zdecydowany stawia kroki inaczej, niż wahający się. Niezdecydowany ma ociągające gesty, postawę, sposób mówienia i ruchy ciała, które w końcu czynią go niezgrabnym, niezręcznym i nieudolnym. Członki ciała są jakoby litery listu, który, pisany pośpiesznie w pewnym nastroju, wykazuje pismo bezładne i pełne błędów, podczas gdy usposobienie zrównoważone - the serene mood - tworzy pięknie zaokrąglone zdania, tudzież harmonijne pismo.
Każdego dnia stylizujemy się w jakąś nową fazę bytu, wmyślamy się w jakiś inny, urojony charakter, a ta dominująca rola, którą najczęściej gramy, udziela się twarzy, jako masce tej roli - panującej linii.

Kto większą część swego życia zawodowo się skarży, zawsze jest w złym humorze i, opłakując samego siebie, święci prawdziwe orgie niezadowolenia, ten zatruwa sobie krew, rujnuje rysy twarzy i niszczy bezpowrotnie swą płeć, wytarzając w niewidocznym laboratorium ducha niewidoczny trujący bodziec - myśl, która oddana działaniu, tj. pomyślana, przyciąga z otoczenia, według nieuniknionego prawa, myśli podobne sobie. Oddać się we władzę rozdrażnionemu, bezradnemu nastrojowi, znaczy to samo, co otworzyć na oścież drzwi dla myślowych fluidów każdego rozdrażnionego, bezradnego człowieka - znaczy to samo, co naładować swój wielki magnes - swego ducha - szkodliwymi, przeciwnymi prądami i połączyć baterię myślową ze wszystkimi prądami tego samego gatunku! Kto myśli o złodziejstwie lub morderstwie, wchodzi przez tę myśl w duchowy stosunek z każdym mordercą i złodziejem na całej ziemi!

Złe trawienie nierównie w mniejszym stopniu zależy od samego pożywienia, niż nastroju, w którym przyjmujemy zazwyczaj pokarmy. Najzdrowszy chleb spożywany w goryczy działa na krew jak trucizna. Kiedy wszyscy siedzą w milczeniu za stołem rodzinnym z tą zrezygnoc sędzia może mieć przy studiowaniu sprawy zaciewaną i wymuszoną miną, która zdaje się mówić: "aha... i to trzeba jeszcze znieść", a pan domu zagrzebuje się cały w kłopoty swego interesu lub w gazetę, połykając wszystkie morderstwa, samobójstwa, skandale, które zdarzyły się w ciągu ostatnich 24 godzin, kiedy pani domu, niechętna, piastuje w sobie wszystkie swe gospodarskie umartwienia - wówczas zjawia się przy stole, wraz z potrawami, elemet troski, smutku i chorobliwości w każdym organizmie, objawiając się jako rodzaj niestrawności przy całym stole, od jednego końca do drugiego, bez luk, we wdzięcznej ciągłości!

Jeżeli panującym wyrazem twarzy jest grymas, wówczas grymasy robią również myśli, znajdujące się poza tym czołem. Gdy kąty ust są wyciągnięte na dół, wówczas i myśli, które te usta tworzą i nad nimi panują, są mętne i zależne. Twarz jest najjawniejszym znakiem uduchowienia, dlatego nic nie ma większej wartości ponad pierwsze wrażenie. Nastrój pośpiechu, który powstaje ze złego przyzwyczajenia wyprzedzania myślami ciała, zgina ramiona naprzód. Człowiek dostojny, który nad sobą panuje, nie śpieszy się nigdy. Koncentruje on swoją wolę, swoją siłę, swój rozum na ten jedyny cel, ku któremu jego ciało, jego duchowe narzędzie, w tym jednym momencie zmierza, w ten sposób przywyka panować nad sobą, nabiera gracji w każdym geście, gdyż jego duch jest w absolutnym i niepodzielnym posiadaniu ciała i członków, a nie w oddali, gdzieś na bezdrożach, śpieszący bez wytchnienia, pełen troski o dalekie rzeczy, które stać się mają dopiero po upływie godzin i dni.
Kto układa plan jakiegoś interesu, przedsięwzięcia, wynalazku, tworzy z niewidzialnych elementów coś, co jest tak rzeczywiste, jak jakakolwiek bądź maszyna z żelaza i drzewa.

Chociaż głosimy wiarę w nieśmiertelność naszego ciała, nie twierdzimy, że da się to osiągnąć już dzisiejszemu pokoleniu. Nie twierdzimy również, że się to nie da osiągnąć! Nie nalegamy także, aby ludzkość zaraz "wzięła się do dzieła", by stworzyć sobie nieśmiertelność. Utrzymujemy tylko, że to wszystko musi w końcu, prędzej czy później, nadejść, jako materialny wypływ tej siły, która, krocząc coraz wyżej i wyżej, uduchawia wszystkie istoty na tej ziemi.

LITERATURA:
Niektóre prawa siły i piękności
Myśli pozytywne i negatywne

Dodaj swoją odpowiedź