Recenzja z wyjazdu do Teatru Wielkiego
Teatr kojarzył mi się zawsze z czymś niezwykłym. Nigdy w nim nie byłam, więc 2 marca 2007 roku wybrałam się do Teatru Polskiego w Poznaniu na spektakl w reżyserii Piotra Cieplaka pt. „Zemsta”. Przed wyjazdem miałam nadzieję, iż teatr zrobi na mnie duże wrażenie, jak się później okazało, nie tak wielkie.
Kiedy znalazłam się w holu, gdzie sprzedawano bilety, zdziwił mnie fakt, ż e niektórzy mieli ubrany niestosowny strój, tak jakby przyszli do kina a nie do teatru. Uczniowie pniewskiego liceum zaprezentowali się świetnie- ubiory uch były eleganckie. Po otrzymaniu biletu udałam się na przydzielone miejsce, Które znajdowało się na balkonie drugim. Cieszyłam się, że będę mogła oglądać spektakl z góry. Niestety mój entuzjazm nie trwał długo, ponieważ widok na scenę przesłaniały duże reflektory. Zrezygnowana siedziałam czekając na przedstawienie. Zanim się rozpoczęło ogłoszono komunikat o wyłączeniu telefonów, który i tak niektórych w ogóle nie obchodził. Wystarczyło spojrzeć na dół, gdzie młodzież używała komórek. O godzinie 19:00 kurtyna uniosła się w górę, zgasły Światała i wyłączyły się reflektory i aktorzy zaczęli grać i. I znowu rozczarowanie. Oczekiwałam strojów z czasów, kiedy tworzył Fredro a tu ubiory i scenografia w spółczesna. Plusem była muzyka i efekty dźwiękowe oraz gra świateł. Akcentowały one różne wydarzenia np. gdy ktoś wchodził bądź wychodził głośno było słychać drzwi, gzy ktoś mówił światło kierowało się na tę właśnie osobę. Jeżeli chodzi o aktorów to podziwiam ich za to, iż zdołali się nauczyć tak długiego tekstu. Najbardziej podobała mi się postać Rejenta, w którą wcielił się Piotr Kaźmierczak. Na początku nie mogłam go poznać, ponieważ został solidnie postarzony. Zdziwił mnie także jego głos. Chcąc grać starszego człowieka musiał mówić tak, jakby miał paraliż jednej strony twarzy. Nie podobała mi się natomiast Postolina( Teresa Kwiatkowska). Choć była pełna werwy i życia co oczywiście było jej atutem, to strój na pewno nie. Różowy dres nie pasował.
Tak więc myślałam, iż w teatrze będzie panować inna atmosfera. Spodziewałam się, że będę się tam czuła inaczej, tak jak bym wyrwała się ze zwykłego świata, szarej rzeczywistości i przeniosła się do miejsca pewnego powagi i elegancji, a nie jak w zwykłym miejscu. Uważam, że gdyby stroje aktorów były oryginalniejsze, a widzowie oglądający spektakl traktowali by teatr z szacunkiem to wyniosłabym całkiem inne wrażenie.