Ocena moralna homoseksualizmu

Ocena moralna homoseksualizmu w świetle Listu do Biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych.

W ostatnich trzech dziesięcioleciach można zauważyć narastającą presję wywieraną na społeczeństwo ze strony homoideologii. Presja ta wyraża się w programach telewizyjnych, produkcjach filmowych, artykułach w gazetach, wypowiedziach polityków i działaczy społecznych a niekiedy i duchownych chrześcijańskich. W wyniku tych działań najpierw wykreślono sankcje karne za czyny sodomskie, a w 1990 roku WHO wykreśliło homoseksualizm z listy chorób psychicznych. Można zaobserwować rosnącą tolerancję i otwartość na homoseksualizm. Presja nie omija też Kościoła katolickiego, powstają organizacje świeckie, które nazywają siebie katolickimi i w otwarty sposób propagują homoseksualizm. Problem ten nie jest nowy, ale uderza z nową wielką siłą.
W dniu 13 stycznia 1998 włoski pisarz Alfredo Ormando dokonał samospalenia na Placu św. Piotra w Watykanie w proteście przeciwko postawie i polityce Kościoła Katolickiego wobec chrześcijan o orientacji homoseksualnej. W liście napisanym w Palermo w Boże Narodzenie 1997 napisał: „Mam nadzieję, że zrozumieją, co chcę przekazać: to forma protestu przeciwko Kościołowi, który demonizuje homoseksualność, tym samym demonizując naturę - bo homoseksualność jest jej córką.”
Problem homoseksualizmu wśród osób duchownych, zwłaszcza kapłanów, mocno zaczął nabierać na sile. W związku ze spadkiem powołań przyjmowano do seminariów duchownych bez weryfikacji skłonności seksualnych, a wymagania bardzo obniżano, co doprowadziło do wyświęcania osób homoseksualnych. Późniejszym efektem tego typu postępowania są afery seksualne, z czego 80% ma charakter homoseksualny. Dnia 29 listopada 2005 roku Kongregacja Nauki Wiary pod przewodnictwem kardynała Josepha Ratzingera ogłosiła dokument zakazujący przyjmowania do seminariów osób, które praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną „kulturę gejowską” oraz wyświęcania ich na księży. W 2008 roku Watykan zapowiedział wydanie instrukcji, wedle której kandydaci do seminariów będą sprawdzani jakiej są orientacji seksualnej i w przypadku wykrycia homoseksualnej nie będą przyjmowani. Kardynał Zenon Grocholewski, przewodniczący Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego, stwierdził, iż homoseksualizm to dewiacja, nieprawidłowość i skaza, która nie pozwala księżom wypełniać misji właściwie. Urząd Nauczycielski zbyt wolno zareagował na problem i dał swoją odpowiedź o wiele lat za późno, a zgorszenie i zamieszanie jakie powstało, zwłaszcza w kościołach w USA i zachodniej Europie pozostało.
Stary testament zakazywał czynów sodomskich: Księga Rodzaju 19,1-29, Księga Kapłańska 18,22 i 20,13. Nowy Testament wielokrotnie przestrzega przed homoseksualizmem, jak i nieuporządkowaną seksualnością: List do Rzymian 1,26-27, Pierwszy List do Koryntian 6,9-10. Sankcją za podejmowanie czynności lub pałanie pożądaniem jest wieczne oddzielenie od Boga: „Królestwa Bożego nie odziedziczą”. U ojców pustyni w Apoftegmatach takich jak Gerontikon pojawiają się zapiski o osobach duchownych, które dopuszczały się homoseksualizmu, jak i ostrzeżenia przed nim. Nauczanie biblijne jak i wykładnia ojców kościoła jest spójna i wykazuje wyraźny brak akceptacji dla czynów homoseksualnych.
Kluczowym zagadnieniem jest postawa wolności niektórzy uważają, że w pewnych przypadkach skłonność homoseksualna nie jest wynikiem wolnego wyboru i że osoba homoseksualna nie ma alternatywy, ale jest zmuszona do zachowywania się w sposób homoseksualny. Jednak taka teza wyklucza wolność i wolną wolę, w rzeczywistości także u osób ze skłonnością homoseksualną powinna być uznana owa podstawowa wolność, która charakteryzuje osobę ludzką i nadaje jej szczególną godność. Jak w każdym odwróceniu się od zła, dzięki tej wolności, ludzki wysiłek oświecany i wspomagany przez łaskę Bożą, może powstrzymać te osoby od aktywności homoseksualnej. Same niezawinione skłonności nie są grzechem, lecz próbą, wyzwaniem, z którym homoseksualista musi się zmagać podobnie jak każdy człowiek codziennie musi walczyć ze złymi predyspozycjami, które odkrywa w sobie. Grzechem jest dopiero uleganie zburzonej skłonności. Człowiek na swoisty mechanizm obrony, często wpadamy w pułapkę nieustannego racjonalizowania wszystkiego, co robimy. Zmieniamy zasady naszej etyki w zależności od sytuacji, zamiast robić to, o czym wiemy, że jest słuszne. Człowiek potrzebuje znaków na ścieżkach życia. Tu potrzebujemy odwołania do Pisma Świętego i Kościoła. Wszyscy potrzebujemy niezmiennych zasad, drogowskazów, którymi możemy się kierować. Każdy katolik powinien być wdzięczny Bogu za Kościół, który pomaga jasno zrozumieć, czego Bóg oczekuje i w jaki sposób kroczyć. Szacunek dla autorytet przywódców Kościoła jest tym co powinno nami kierować. Osoby o słonościach homoseksualnych są powołane do pełnienia woli Bożej w swoim życiu, łącząc z ofiarą krzyża Chrystusa wszelkie cierpienia i trudności, których mogą doświadczyć z powodu swojej sytuacji. Dla wierzącego krzyż jest owocną ofiarą, ponieważ z tej śmierci pochodzi życie i odkupienie. Nawet jeśli każde wezwanie do niesienia krzyża lub do takiego chrześcijańskiego rozumienia cierpienia stanie się prawdopodobnie przedmiotem szyderstwa, należałoby przypomnieć, że jest to droga zbawienia dla wszystkich, którzy idą za Chrystusem. W rzeczywistości nie jest to nic innego, jak nauczanie Apostoła Pawła skierowane do Galatów, gdy mówi, że Duch rodzi w życiu wierzącego: "miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie", co więcej, "ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami" (Ga 5, 22.24). Wezwanie to jest jednak łatwo błędnie interpretowane, jeśli uważa się je tylko za bezużyteczny wysiłek samozaparcia. Jest prawdą, że krzyż jest zaparciem się siebie, ale po to, by przyjąć wolę Boga, który ze śmierci prowadzi do życia i uzdalnia tych, którzy w Nim pokładają swoją ufność, do praktykowania cnót zamiast zepsucia. Osoby homoseksualne, jak inni chrześcijanie, są powołane do życia w czystości. Jeśli zdołają zrozumieć naturę osobistego powołania Bożego w stosunku do nich, będą w stanie z większą wiarą przeżywać Sakrament Pokuty i przyjmować łaskę Pana, która jest w nim tak hojnie ofiarowana, by móc pełniej nawrócić się ze swojej drogi.
Szczególna troska i dobra wola, okazana przez wielu kapłanów i zakonników w duszpasterstwie osób homoseksualnych, jest godna podziwu. Kościół troszczy się o osobę homoseksualną, pragnie doprowadzić ją do życia czystego, i przypominają niezrównaną godność, jaką obdarował ją Bóg.
Wypaczenie jakiemu ulegają pewne osoby polega na przytaczaniu nauczania Kościoła, ale jedynie jako dowolne źródło w odniesieniu do kształtowania sumienia. Nie jest uznawane jego szczególny autorytet. Niektóre grupy określają nawet jako "katolickie" swoje organizacje lub osoby, do których zamierzają się zwrócić, ale w rzeczywistości nie bronią one ani nie popierają nauczania Kościoła, ale raczej atakują je w sposób otwarty. Chociaż ich członkowie zabiegają o dostosowanie swojego życia do nauczania Jezusa, to w praktyce odrzucają oni nauczanie Kościoła. Takie sprzeczne zachowanie w żadnym wypadku nie może być popierane. Należy popierać te programy, które unikają tych niebezpieczeństw. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że każde oddalenie od nauczania Kościoła, czy też pomijanie go milczeniem, podyktowane opieką duszpasterską, nie jest formą ani autentycznego zainteresowania, ani należytego duszpasterstwa. Tylko to, co prawdziwe, może mieć ostatecznie charakter duszpasterski. Gdy nie bierze się pod uwagę stanowiska Kościoła, wówczas uniemożliwia się mężczyznom i kobietom o skłonnościach homoseksualnych korzystanie z tej opieki duszpasterskiej, której potrzebują i do której mają prawo. Osoba ludzka, stworzona na obraz i podobieństwo Boże, nie może być określona w sposób adekwatny przez redukcyjne odniesienie tylko do wymiaru płciowego. Jakakolwiek osoba żyjąca na ziemi ma osobiste problemy i trudności, ale także możliwości rozwoju, środki, talenty i własne dary. W sposób szczególny należy zatroszczyć się o poparcie przy pomocy dostępnych środków rozwoju specjalistycznych form duszpasterstwa osób homoseksualnych. Można by uwzględnić współpracę z naukami psychologicznymi, socjologicznymi i medycznymi, pozostając jednak zawsze wiernymi nauczaniu Kościoła. Biskupom nie powinno braknąć troski o współpracę teologów katolickich, którzy nauczając tego, czego naucza Kościół i pogłębiając przez swoją refleksję autentyczne znaczenie ludzkiej płciowości i małżeństwa chrześcijańskiego w planie Bożym oraz mocy, którą ono zachowuje, będą mogli ofiarować skuteczną pomoc na tym specyficznym polu duszpasterstwa. Szczególną uwagę powinni zwrócić Biskupi na dobór kapłanów, którzy podejmą to delikatne zadanie, tak by przez wierność Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła i wysoki stopień dojrzałości duchowej i psychicznej, mogli nieść prawdziwą pomoc osobom homoseksualnym, mając na celu ich pełne dobro. Tacy kapłani powinni odrzucić opinie teologiczne, które sprzeciwiają się nauczaniu Kościoła i które z tego powodu nie mogą służyć za wytyczne na polu duszpasterstwa. Będzie ponadto właściwe opracowanie odpowiednich programów katechetycznych, opartych na prawdzie dotyczącej ludzkiej seksualności, w jej odniesieniu do życia rodzinnego, tak jak jest nauczana przez Kościół. Takie programy stwarzają bowiem doskonałą okazję do przedstawienia całościowej problematyki, w ramach której będzie można także mówić o problemie homoseksualizmu.

Dodaj swoją odpowiedź