„Literatura to niewygodny świadek wszystkiego, czego dopuszcza się świat” – Tadeusz Konwicki. Czy „Dżuma” może być potwierdzeniem tej tezy?
Pierwsze doświadczenia czytelnicze większości ludzi to zapewne słuchanie bajek , gdzie dobro zawsze zwycięża a postacie są przejaskrawione. Tymczasem w klasycznej literaturze znajduje się mnóstwo dowodów na potwierdzenie tej tezy –dzieła jak : Rok 1984 , Archipelag GUŁag , Mistrz i Małgorzata oraz wiele innych. Niektóre z nich przedstawiają rzeczywiste wydarzenia w sposób bezpośredni , inne opisują je metaforycznie w celu ominięcia cenzury . Istnieją też takie , które „ ukazują coś , co istnieje rzeczywiście , przez coś innego , co nie istnieje” . Klasycznym przykładem takiego utworu jest właśnie Dżuma.
Dżuma jest w moim przekonaniu genialną realizacją postulatów egzystencjalistów. W sposób niezwykle dokładny i precyzyjny pokazuje wzlot człowieka , jego samotność , rozwój i formy przetrwalnikowe zła. Paraboliczne przedstawienie irracjonalnego miasta Oran , które w rzeczywistości może być każdym z miast jest ostrzeżeniem przed złem , które tak naprawdę istnieje wszędzie. Zło to po prostu dżuma , większość mieszkańców Oranu zostaje „ porażonych dżumą „ a w końcu „ bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika” .
Camus udowodniła , jak bardzo jesteśmy wobec zła bezbronni , jak żyć „ pamięcią niezdatną do niczego „ , czemu człowiek tak bardzo się boi. Nawet doktor Riuex bał się przyznać , także przed sobą samym , że w mieście zapanowała dżuma, Tarrou wzdrygał się na samą myśl o śmierci , Rambert obawiał się utraty miłości ukochanej. We wszystkich tych przypadkach strach graniczył wręcz z tchórzostwem , które z pewnością nie jest synonimem wielkości człowieka.
Utwór Camusa nie jest powieścią zaliczaną do literatury wojennej , gdzie występuje precyzyjnie podany wróg a bohaterscy żołnierze walczą w heroicznej obronie swojej ojczyzny. W Dżumie złem jest tak naprawdę każdy , kto jest na nie podatny. Camus unika jednak bezpośrednich pouczeń , nie daje wskazówek a co może najważniejsze nie potępia zła a je toleruje.
W utworze w sposób bardzo niewygodny dla większości wierzących pokazana została relacja między Bogiem a człowiekiem. Wojujący jezuita Palenoux , przekonany , iż dżuma to kara boska , traci tę wiarę w momencie uczestniczenia w śmierci bezbronnego dziecka , Tarrou pragnie zostać świętym nie wierząc w Boga , ateistą jest również Rambert , który po prostu nie potrafi uwierzyć. W podobny sposób przedstawiony zostaje motyw walki dla idei , której nonsens dobitnie uwypuklił Rambert , twierdząc , że „ nie wierzy w braterstwo , wie że jest łatwe , a zrozumiał , że było zabójcze. Żyć i umierać od tego , co naprawdę się kocha , tylko to go interesuje” . To nie honor lub szlachetność nakazuje doktorowi nieść pomoc nieuleczalnie chorym , to nie one nie pozwalają Rambertowi opuścić miasta. To zwykłe poczucie konieczności niesienia pomocy , wcale nie szlachetne człowieczeństwo a „ poświęcenie przez uczciwość” nakazuje bohaterom przyjąć taką postawę.
Bohaterowie utworu tkwią w pułapce , zamkniętym mieście , które jednak po pierwszym wstrząsie zaczyna funkcjonować zupełnie normalnie , ludzie tylko spędzają trochę więcej czasu na rozmowach , niektórzy , jak doktor Castel i jego żona uświadamiają sobie siłę miłości , która ich łączy. Nie oddają się morderczej walce ze śmiercią , niezbyt wyraźne protestują , niektórzy tylko modlą się razem z Palenoux , żyją tylko nieco intensywniej ,niektórzy nawet , jak Cottard , cieszą się z epidemii. Camus przedstawia z jednej strony uczucie niemalże graniczące ze znieczulicą , z drugiej zaś opisuje absurd , jakim jest walka ze śmiercią , która w końcu musi nastąpić. Bohaterowie Dżumy nie umierają w sposób szlachetny , wręcz przeciwnie , ich ciała pokryte są śmierdzącymi ropniami , cierpią , lamentują , przeżywają ból fizyczny. Nie umierają oni w imię żadnej wyższej idei , co mogło by ich zbawić ; są po prostu uczestnikami świata , w którym bezsens śmierci jest normą.
Postacie z Dżumy to normalni , przeciętni ludzie , którzy w ekstremalnych warunkach nabywają nowe cechy. Bohaterem Dżumy mógłby być każdy , co dodatkowo wzmacnia realizm fikcji literackiej w utworze. Dzieło , pełne pesymizmu , zmuszające do pogodzenia się z okrutnym i niesprawiedliwym światem , beznadziejnym istnieniem , którego definitywnym końcem jest oczywista śmierć , jest jednak paradoksalnie dowodem na to , że „ w ludziach więcej zasługuje na podziw niż na pogardę „ a obowiązkiem człowieka jest „ tworzenie szczęścia , aby protestować przeciw światu nieszczęścia” .
Reasumując moje rozważania , chcę zauważyć , że Dżuma faktycznie jest „ niewygodnym świadkiem wszystkiego , czego dopuszcza się świat” , mimo iż nie są w niej opisane zdarzenia oczywiste. Dżuma zmusza do bolesnej konfrontacji z codziennym złem , którego przecież nie warto oglądać. Zmusza do uczestniczenia w rodzinnych tragediach , ukazuje oblicze śmierci , pokazuje ciężkie brzemię człowieczeństwa. Właściwie było by wygodniej po prostu jej nie czytać , próbując uciec przed znajomością zachować człowieka w ekstremalnych sytuacjach , żyć dalej beztrosko i wygodnie nie zastanawiając się nad śmiercią . Mam jednak nadzieje , że są ludzie , którzy decydują się świadomie na spotkanie z pesymistyczną , bolesną Dżumą , która jednak odrzucając świętość uczy jak żyć pełniej i piękniej mimo krępującego i ograniczającego człowieczeństwa.
„Głupota młodzieży bywa zaczynem dobrych przemian”. Rozważ prowokującą tezę Leszka Kołakowskiego.
Młodość jest synonimem wiary , porywczości , chęci przynależności tudzież identyfikowania się z jakąś grupą społeczną , złudnych nadziei i otwartości .
Nie jest beztroska jak dzieciństwo ani odpowiedzialna i racjonalna niczym dojrzałość.
Porywczość , upór i stanowczość faktycznie może być „ zaczynem dobrych przemian” , lecz w cale nie musi – wierzę na przykład , że islamski fundamentalizm może być w konkretnej jednostce wzbudzony tylko w okresie młodości.
Dobrym przykładem prawidłowej charakterystyki tej „ czystej „ , nie zakłóconej młodości jest mickiewiczowska Oda do młodości . Podmiot liryczny mówi o „ wzlatywaniu nad światem” , nie zezwala na rezygnację ( „ ten szczęśliwy , kto padł wśród zawodu” ) , młodość zostaje przedstawiona jako ogromna siła , utwór pełen jest wizjonerskich wezwań ( ‘ łam , czego rozum nie złamie”) , neguje racjonalizm. Siła ekspresji tego utworu , ufność pokładana w młodości , utożsamianej z mocą rewolucyjnego przekształcania rzeczywistości , sprawiły , że utwór był przywoływany podczas wszystkich powstań narodowych , w których naturalnie brały udział głównie najmłodsze pokolenia.
Długo zastanawiałam się nad symbolicznym znaczeniem słowa głupota w wypowiedzi filozofa. Sądzę , że jego zamiarem było wzbudzenie kontrowersji a pod tym słowem kryje się raczej upór , walka o swoje racje i determinacja. Tą właśnie determinacje można wziąć pod uwagę podczas mówienia o Krzysztofie Kolumbie i Leonardo da Vinci , którzy w imię własnych przekonań walczyli ze światem . Kolumbowi nie dawano wiary , gdy twierdził , że można odnaleźć inną drogę do Indii , da Vinci był powszechnie uznawany za wariata i tylko nielicznym udało się zauważyć , że jego nowatorskie malowanie może rozpocząć nową , równie genialna jak impresjonizm epokę malarstwie.
Młodość bywa zaczynem dobrych przemian , nie jest jednak nim zawsze , dowodzi temu postawa studenta z przedstawienia teatralnego Sny , na podstawie Zbrodni i Kary Dostojewskiego . W tym przypadku bohater , tak przekonany o racji swoich utopijnych poglądów , wierzący jeszcze „ że jest panem własnych wyborów „ ( cytat z Początku) , odrzucający wątpliwy porządek świata , decyduje się zabić starą bogatą lichwiarkę , by moc za coś żyć . Moim zdaniem nie ulega wątpliwości , że kierowały nim dobre pobudki , jednakże brzemię zbrodni , które w sobie nosił , nie pozwoliło mu normalnie funkcjonować i zaprowadziło na samo dno człowieczeństwa. Nietsche powiedział : „ niech będzie błogosławione to , co czyni człowieka twardym” , niestety biedny student nie potrafił być na tyle „ twardy” , by potrafić żyć ze wspomnieniem zbrodni.
Ideały kierujące Raskolnikowem wcale nie są obce współczesnej młodzieży.
Niedawno w TVN emitowany został film o lewackich grupach młodzieżowych z Europy
Zachodniej , który komentował Jacek Santorski. Psycholog ten posunął się do stwierdzenia , że normalne jest , iż młodości towarzyszy pewien idealizm , który kwestionuje podział świata na kraje biedne i bogate , odrzuca społeczeństwo , w którym istnieją jednostki ekstremalnie ubogie i dostatnie. Santorski twierdzi , że nic dziwnego , iż członkowie organizacji antyglobalistycznych i ekologicznych są w przeważającej części jeszcze nastolatkami , ponieważ tylko oni maja w sobie na tyle siły i uporu , by dniami blokować tory kolejowe , przykuwać się do nich ( autentyczny przykład z zeszłorocznych protestów członków Greenpeace podczas przetransportowywania do Niemiec starych reaktorów atomowych) , podczas gdy w tym czasie ludzie starsi o tych samych poglądach generalnie wypowiadają swój protest tylko wobec rodziny i wracają beztrosko do swoich codziennych , trywialnych zajęć . Tymczasem ogromna wrażliwość towarzysząca okresowi młodości nie pozwala na pogodzenie się z tym , determinacja , upór i pewność własnych przekonań sprawiają , że młodzież jest w stanie zdobyć się na ogromny wysiłek fizyczny i finansowy , by wziąć udział i móc dojechać na kontrowersyjne i spektakularne protesty. A tylko w ten sposób można zwrócić uwagę na problem ochrony środowiska i wymusić na władzach nałożenie odpowiednich restrykcji regulujących kwestie segregowania odpadów i pokazać społeczeństwu rangę problemu.
Młodość może być także „ zaczynem (...) przemian” , czyli zmian nie podlegającym wartościowaniu . Sądzę , że tylko w ten sposób można podejść do wstrząsających wyznań pokolenia spełnionej apokalipsy. Baczyński , Gajcy , Stroiński poprzez swoje artystyczne impresje ubolewali nad utraconą młodością , poświęconą dla ojczyzny , pozbawioną beztroski . Różewicz pisze nawet:
Zostawcie nas
Zapomnijcie o nas
(...)
Nie pytajcie o naszą młodość
Zostawcie nas
Pokolenie kolumbów przeżywało totalny kryzys wartości , było bezpośrednim świadkiem upadku moralnego człowieka ( Borowski pisze o powszechnym kanibaliźmie ,
Miłosz dziwi się , jak ludzie mogą beztrosko bawić się i cieszyć , kiedy nieopodal giną i głodują inni) . To oni z pewnością nigdy prawdziwej młodości nie przeżyli , wiedzieli natomiast czym jest poświęcenie , narażali życie na rzecz konspiracyjnej edukacji , byli zmuszeni traktować zwłoki ludzkie jak nic nie warte przedmioty. Poza tym pozostawili po sobie ogromną spóściznę , czyli twórczość , która ma wzbudzać emocje i uczyć o bezsensowności rozwiązań militarnych. W moim doświadczeniu literackim jest to pierwszy , zbiorowy lecz nie anonimowy znak , że coś się zmieniło , dowód na to , że młodość wcale nie musi być piękna i szlachetna , uświadomiło mi , jakie mam szczęście , żyjąc ciągle jeszcze w czasach , gdy niebezpieczeństwo wojny bezpośrednio mnie nie dotyka.
A co na to Hłasko i jego „ Piękni dwudziestoletni „? Marek Hłasko także żył w epoce przynoszącej kolejne zmiany , był świadkiem surrealistycznej rzeczywistości , w której nikt nie martwił się o pracę i tak też ją wykonywał – beztrosko i niedokładnie. Był cząstka komunistycznej i absurdalnej rzeczywistości , zapijał się na umór ze swoimi kompanami , prowadził nieustabilizowane życie intymne , niczym nie różnił się od większości młodych tamtych czasów. Czasami tylko opisywał swoje przeżycia , rzadziej te spostrzeżenia przesyłał do gazet , w końcu jednak odkrył w sobie literackie powołanie , został zauważony , po czym wyjechał z kraju i nigdy więcej tu nie wrócił. A większa cześć tamtejszej młodzieży nadal cieszyła się z życia , kupowała dżinsy by utożsamić się z hippisowskim ruchem na zachodzie , piła tanie wino i nie dostrzegała absurdu tamtejszych realiów . A były to przecież dzieci pokolenia tych , którzy walczyli i ginęli w imię ojczyzny.
Nikogo tak nie da się zarazić pasją , jak właśnie młodych. A pasja ta może stać się „ zaczynem dobrych przemian” , jak stało się to z bohaterką Gaardera , Zofią Amundsen ze „ Świata Zofii”. Nastolatka ta początkowo wiedzie niezmąconą specjalnymi troskami egzystencję , która jednak nagle przerywa korespondencja od filozofa . Wtedy to właśnie Zofia , prawdopodobnie kierując się „ kołakowską głupotą „ przestaje mieć ochotę na grę w tenisa i karty i zaczyna sobie zadawać pytania o swoje pochodzenie , cel w życiu , odkrywa powoli sens swojego życia i uczy się , co jest naprawdę ważne.
Reasumując moje przemyślenia , mam nadzieje , że młodość faktycznie może być „ zaczynem dobrych przemian” chociaż wcale nie musi . Jest czasem rewolucyjnych zmian , kształtowania poglądów , radykalizmu , doświadczania oraz budowania stereotypów . Rzadko towarzyszy jej racjonalizm , częściej spontaniczność i otwartość umysłu . Po niej następuje u większości nieodwracalny proces „ schodzenia na ziemię”
Kiedy to człowiek zaczyna troszczyć się bardziej o siebie niż ideały , podchodzi do ludzi jak jeż , potrafi korzystać ze swoich doświadczeń . Istnieje też inna droga , którą poszedł także Kołakowski , czyli pozostanie młodym duchowo , droga zdecydowanie trudniejsza ( bo jak tu walczyć o ideały , kiedy trzeba wysłać dzieci na kolonie i otworzyć nowe konto w banku?) ale w moim zdaniem zdecydowanie bardziej wartościowa.