-wiem a tak wogulw to co cię tu sprowadza? Zapytał Majki -A nudzi mi sie trochę. Pobawimy się? -Nie moge. Jestem zmęczony -No dobrze... Było już późno polozylam sie spac. w nocy usyszalam wycie wilków zaczęłam sie bać zaczęłam szczekać przez to obudzilam moją panią. Nie była zła naszcescie. Następnego dnia wyszła na spacer z moja panią do lasu zbieralysmy grzyby aż nagle w oddali ujtzalam kogoś zaczęłam szczekać moja pani pobiegła za mną i na ziemi znalazłyśmy porzuconego krolika... Moja pani obrazu zdiela bluze i okryła nim krolika. Wzięła na ręce zwierze i pobieglysmy do samochodu, żeby pojechac do weterynarza. Na miejscu obrazu wzięli sie za krolika. Po 2 tygodniach królik wyszedł i był częścią naszej rodziny. Nazywaliśmy go Missi to była moja najlepsza przyjaviolka. Nigdy nie zapomnę mojej rodziny co robił dla nas tata kocham ich i zawsze będę pamiętać o nich moja przygoda nauczyła mnie cierpliwości i nie załamywać sie znalazłam przyjaciół i to jest najważniejsze...
wymyśl koniec bajki na jutro
Milka i zwierzęta
ROŹDZIAŁ 1
Historia Mili
-Jestem młodym czarnym owczarkiem niemieckim ,mam półtora miesiąca. Gdy urodziłam się moja, mama umarła, tak jak bracia i siostry, a miałam 6 rodzęństwa, jedynie przerzyłam ja, tata i Czisia. A sam mój tata ma na imię Mafin - I tak zaczyna się moja przygoda. (...)
roździał 2
Zycie na ulicy
-Gdy się urodziłam zostałam porzucona z tatą i siostrą , żyliśmi w głodzie, na ulicy. Tata zapewniał nam małe pożywienie, ponieważ nie było bezpiecznie samochody, ludzie i wiele więcej zagrożeń. Nasze pożywienie opierało się na resztkach jedzenia ze śmieci, a nie raz tacie udało się znaleźć małą rybkę w stawie w pobliżu. Nie było wspaniale, ale źle też nie.
- Czisia, Mila słuchajcie - Rzekł tata - niedługo mam nadzieję, znajdziemy dom.
Tato - rzekłam - jestem dobrej myśli. Myśle , na pewno nas ktoś zaadoptuje. (...)
ROŹDZIAŁ 3
Atak wilków
-Gdy był ranek od razu dostaliśmy śniadanie od taty.
- Na śniadanie jest zupka ogórkowa, a przynajmniej jej pół. - oznajmił tata. - Wystarczy wam?
-Tak tato. - Powiedzieliśmy równo chórem.
-Ponieważ żyliśmy w wielkim kartonie w wielkości lodówki , było nam wygodnie i mieściliśmy się bo jesteśmy mali.
-wieczorem gdy już każdy spał, nagle obudziło mnie dziwne warczenie, wstałam i ujżałam dwa wielkie wilki, Nagle zaatakowały moją rodzinę...
ROŹDZIAŁ 4
Znalazłam w końcu dom
ale gdzie tata gdzie czisia ?
-Gdy zaatakowały nas wilki zemdlałam i nie wiele pamiętam , ale gdy się obudziłam.
- No maleńka, to twój nowy dom. Musimy ci opatrzeć te rany. - Usłyszałam w tle.
- Gdzie ja jestem?
-Och maleńka naprawde jesteś chora idziemy do weterynarza , ledwo co szczekasz! - Zarządała.
- Gdy ledwo co , spojrzałam na nią, od razu wydawała się przyjazna, miała rozpuszczone, brązowo białe włosy, była szczupłą,trochę niską kobietą. Chyba miała około 28 lat.
- Gdy byliśmy w aucie wskoczyłam na kolana , chyba mojej nowej pani i wyglądałam przez okno, widziałam mój stary dom... Ah pamiętam gdy się urodziłam jedyna z Czisią się nie zaraziłyśmy. - powspominałam. - Zaraz, zaraz? Gdzie jest moja rodzina? - Jedynę co pamiętam to.. Wilki! Napewno ta pani przechodziła koło mnie i mnie przygarnęła! - A tata i Czisia? Są tam! - Zauważyłam przy sklepie z ubraniami - Są cali pokaleczeni! - Wykrzyknęłam. - Hał - Hał!
-Co się stało piesku? - Zapytała pani.
-Hał - Szczeknęłam i wskazałąm łapą.
-O boże mała, jakie biedne psiska! - powiedziała i zatrzymała się szybko na poboczu.
-Są zemdleni! Oby nie... nie... Nie to napewno nie to o czym myśle! - pomyślałam sobie .
-Gdy już zabrała moja pani mnie i ich do weterynarza, Powiedział , że ja jestem to znaczy... kiedy sie podleczę raczej będe zdrowa.
-A siostra, siostra ma... śpiączkę, nie chce o tym mówić....
Tata zginął. (...)
ROŹDZIAŁ 5
Pogodzenie z utratą bliskich, i w końcu dom.
- Gdy jechaliśmy spowrotem do... domu , kobieta zaparkowała i poszła po leki dla mnie.
Gdy czekałam na nią w aucie, wiedziałam , że już uczucie rodziny nie powróci... Nigdy.
Kiedy byłyśmy już w domu, zostałam sama bo pani poszła na zakupy.
- Ej ty! - Usłyszałam nagle.
- Gdzie co? Kto to! - Wystraszłam się.
- Tu, no na dole!
- Nagle ujżałam klatkę, a w niej domek, a z niego wystaje jakiś czarno rudy ogonek.
- Czy ty jesteś...
- Świnka morską tak! - przerwało mi.
- Pokaż się! - To była bardzo włochata świnka morska była rudo czarna, a pyszczek miała biały, a i tylne łapki też były białe.
- Co się tak patrzysz? - Oznajmiła świnka.
- O cześć, jestem Milka , twoje imię?
- Ja jestem Majk. Ale mów do mnie Majki, lepiej się czuje.
- A więc Majki długo ma cię pani?
A w sęsie najlepsza opiekunka zwierząt świata? - Ucieszył się Majk.
- T-tak? Ja jestem nowa...
- Ale masz szczęście, że cię zaadoptowała!
-No, no chyba...
-Poznasz ją, to się okaże jaki to anioł. - Oznajmiła świnka.
- No to, skąd pochodzisz to znaczy, skąd ma cię ta ,,Najlepsza opiekunka'?
- A więc od czego by tu zacząć... Urodziłem sie w Krakowie, moja rodzęństwo umarło po urodzeniu i moi rodzice też i zn...
- Moi też! - Nagle przerwałam Majkiemu.
- Łączmy się w bólu. - Powiedział.
- Nic nie mówiąc uśmiechnęłam się do niego.
- No i jak mówiłem, znalazła mnie na ulicy okaleczonego i przyg...
- Mnie też! - Znowu wykrzyknęłam.
- Dasz mi dokończyć Mila? Czy wyszłem na głupka?
- O nie, nie! Przepraszam. Chciałam tylko powiedzieć..
- No i przygarnęła mnie, bo zaatakowały nas dwa groźne wilki, gdy jadły moich zdechłych rówieśników ja szybko uciekłem, no i gdy już brakło mi sił i byłem gotowy do zgonu.. Znalazł mnie ,,Anioł'. No i od tego czasu...
- Żyjesz tutaj...
ROŹDZIAŁ 6
Pierwsze znajomości
Tydzień później, od adoptowania. Byłam już troszeczkę ,,bardziej' wyrośnięta i mogłam jak to owczarki niemieckie wyjść na podwórko.
- Gdy wyszłam na podwórko, było ogrodzone wielkim siwym płotem z dębu. Był tam nieduży lasek w którym , od dzisiaj, uwielbiałam spędzać czas. Powietrze było tam tak świeże, a wiatr był taki deliktny, wilgotny i ...
gładki. Że prawie codziennie tam chodzę.
Gdy biegałam sobie po lesie , usłyszałam jakieś dziwne głosy...
- Stuk, stuk, puk, stuk - Usłyszałam chyba, na drzewie.
- Kto to? - Spojrzałam na górę.
- Puk, stuk!
- Zobaczyłam tam, dzięcioła który dziobał drzewo.
- Cześć, czemu się patrzysz? - Zapytał dzięcioł.
- A tak sobie... Ciekawi mnie czemu, dziobiesz to drzewo.
- To łatwe pytanie! Ty jesz mięso bo jesteś psem, a ja natomiast ptakiem i jem co muszę , a jedzenie jest w drzewie to są robaki.
- Fuuj! - Krzyknęłam.
- Dla mnie twoje ,,fuj' to mięso. - Oznajmił ptak.
- Jak to, przecierz mięso jest pyszne!
- Oh.
- No to, jak się nazywasz? - Zapytałam z ciekawości.
- Tom. - Powiedział dzięcioł.
- Ja jestem Milka. - Oznajmiłam.
- A więc Milka, muszę się z tobą pożegnać.
- Pa, pa! Życzę miłego... czegoś tam co będziesz robić.
- No, do zobaczenia.
- Nagle po pożegnaniu z Tomem, usłyszałam glos mojej pani, chyba mnie woła - pomyślałam.
- Milusiu, Mileńko! Chodż kupiłam ci jedzenie! - Usłyszałam dwukrotnie.
- Bez zawachania, poleciałam do domu, bo byłam taka głodna.
- Miluś, tu masz miski, a tu nowiutki kojec z daszkiem - Oznajmiła. - Zjedz sobie.
- Na początku, tak trochę się wahałam zjeść od kogoś nieznajomego, ale czułam, że ona chce dla mnie dobrze, bo przez tydzień od adoptowania miałam karmę specjalną na chorobę od lekarza. - Przypomniałam sobie.
- Wskoczyłam na krzesło, a z krzesła na parapet, tam od dzisiaj, była moja miejscówka, pani chyba to widziała i dała mi tam miski.
- Jedz sobie dobre, najdroższe ci kupiłam. - Powiedziała.
- krótkie ,, Hau, hau'! Wystarczyło, żeby pani powiedziała ooh! - Ucieszyłam się.
- Gdy jadłam usłyszałam. jakby ktoś stukał szybę. Spojrzałam tam, był tam chyba... Jakiś szczurek. - pomyślałam.
- Zobaczyłam jakby mi pomachał, co miałam zrobić? Oczywiście, że odmachałam. - Uśmiechnęłam się.
- Mila co tam? - Pani podeszła do okna i krzyknęła - To szczur! Gdzie trutka?
- Nie wiedziałam co mam zrobić, nie chciałam, żeby się coś z nim stało...
- Mam trutkę Milka chodź na rączki. - powiedziała.
- Byłam bez bronna jedyna nadzieja uratowania gryzonia to moja tajna broń czyli...
- Dobra zaraz po nim. - Uśmiechnęła sie do niego.
- Wskoczyłam na okno i zasłaniałam szczurka, a i jak to działa na panią, a oczka moje wytrzeszczone!
- Psunia, odsuń się, no nie mów, że pasożyta uratować chcesz. - Zapytała.
- Hau! - Broniłam ponad wszystko.
- No dobrze, ale następnym razem ci nie popuszcze. - Odeszła niezrozumiała pani.
- Gdy zjadłam, wyszłam na dwór by poleżeć na słońcu, gdy nagle zobaczyłam tego szczurka!
- Cześć, dziękuje, że mnie uratowałaś, jestem ci wdzięczna. - Powiedział.
- Miło mi cie poznać, mój dłóżniku.
- Moja dłużniczko dokładniej - uśmiechnęła się.
-Jak masz na imię? - spytałam z ciekawości.
- Nina, a ty? - oznajmił szczur.
- Milka. Jesteś szczurem tak?
- Nie, każdy mnie z nim myli, większość osób wie, że jestem myszką. - Zamądrzyła się Nina.
- A jaka to różnica wogule? - Nie mogłam zrozumieć.
- Myszki tak jak ja są małe, malutkie, a te obrzydliwe szczurzyska ogromne wielko zębne.
- Fuu łee!
- Wiem. - wymądrzała się dalej.
- Milka, gdzie ty poszłaś! - krzyknęła pani.
- Pa, no idź już. - ciąg dalszy wymądrzania.
- Pa Nina!
ROŹDZIAŁ 7
Dni mijają
Następnego dnia jak zawsze do lasku, nic nowego gdy wracałam: spotkanie z niną. A w domu jak zawsze o tej porze jedzonko. Bardzo mi sie nudziło, a w końcu wpadłam na pomysł, porozmawiam z Majkim. Przecież to jest genialny pomysł!
A więc do niego poszłam.
- Cześć Majki, co tam u ciebie?
- O Mila, myślałem akurat o tobie. - uśmiechnął się.
- To miłe.
-
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź