Spór antypedagogiki z pedagogiką.

Antypedagogika powstała 1970 roku w USA, a w 1974 w Niemczech jako odzew na wszechwładzę w edukacji rodzinnej, szkolnej i pozaszkolnej. Jej nazwa wywodzi się od artykułu „Antypsychiatria a antypedagogika” prof. Heinricha Kupffera z 1974r. Odnosi się ona do antropologicznych tez Mead, ukazujących możliwości rozwiązywania odwiecznych konfliktów międzypokoleniowych. Kupffer zakłada, że konflikty tego rodzaju są wynikiem sprzeczności interesów starszej i młodszej generacji, zrodzonych pod wpływem intencjonalnych oddziaływań wychowawczych generowanych przez społeczeństwo za sprawą pedagogiki. Dlatego też zdaniem Kupffera, receptą na przezwyciężenie konfliktów dorośli - dzieci byłoby zupełne odpedagogizowanie (...) relacji między nimi, co wiązałoby się z odrzuceniem przez dorosłych wszystkich zamiarów i wzorów wychowania dzieci i młodzieży, także tych alternatywnych.•
Do Polski kierunek ten trafiła przypadkowo, dzięki obecności w Uniwersytecie Łódzkim w 1985r profesora pedagogiki z Uniwersytetu w Giessen- Horsta Widmmana (wygłosił wykład na temat tego nurtu).

Głównymi przedstawicielami tegoż kierunku są:

1) Na gruncie szwajcarskim:
 psychoanalityczka Alice Miller

2) Na gruncie zachodnioniemieckim psychologowie i publicyści:
 Ernest Xylander
 Ekkehard von Braunmhl
 Hubertus von Schnebek

3) Na gruncie północnoamerykańskim:
 Carl Bereiter

4) Na gruncie Polskim pedagodzy:
 Bogusław Śliwerski
 Stanisław Ruciński

Przyjęty w pierwszym członie nazwy tego nurtu przedrostek „anty-„ ma uwydatnić kontrastowość stawianych cech, jak również zaakcentować postawę skrajnego protestu przeciwko wszelkiej pedagogice.
Antypedagogika nie tylko odrzuca dotychczasowy system edukacji jako represyjny i utrwalający nieakceptowane wzorce kulturowe, ale neguje samą istotę wychowania rozumianego jako proces celowy, mający charakter świadomie formacyjny. Wychowanie, całkowicie podporządkowujące dziecko autorytetowi osoby dorosłej, która kształtuje jego osobowość według z góry określonego wzorca i narzuca mu gotowy, własny system wartości, uważa za naruszanie prawa jednostki do samookreślenia. Antypedagogika zarzuca wychowaniu przedmiotowe traktowanie wychowanka. Nurt ten przeciwstawia układ, w którym obie strony — wychowawca i wychowanek — mają takie same prawa, a rola pedagoga polega nie na wychowywaniu, ale na życzliwym wspieraniu dziecka w jego samodzielnych poszukiwaniach i wyborach. Podstawą takiego współdziałania jest wzajemny szacunek i zaufanie partnerów interakcji. I tym samym upomina się o podstawowe wartości: wolność, równość, przyjaźń, samostanowienie, odpowiedzialność każdego za siebie samego.
Normatywny charakter antypedagogiki wynika stąd, że z jednej strony nawiązuje w swoich ideologiach do romantycznej tradycji duchów wolnościowych- głosi wolność, równość, braterstwo- z drugiej strony postrzega człowieka w sposób zbliżony do jego romantycznej wizji. Jest ona radykalnym odłamem romantyzmu jako sprzeciwu przeciwko scjentyzmowi.

Antypedagogikę jako teorię naukową(1) rozpatrujemy z trzech perspektyw:

1. Z perspektywy opisowej- zapisywanie obserwowanych zjawisk i procesów edukacyjnych oraz prawidłowości zachodzących między nimi.

2. Z perspektywy hipotetycznej- za pomocą modelu dedukcyjnego, abstrakcyjnego, konkretnego wyjaśnia się badane zjawiska i problemy zawierające się w kategoriach. Natomiast w warstwie metateorii szczegółowej znajdziemy podstawowe założenia dotyczące warstwy hipotetycznej i metodologię badań.


3. Z perspektywy metateoretycznej (nowy nurt edukacyjny)- odrzuca obiektywistyczny model nauki, pedagogiczny pozytywizm i scjentyzm na rzecz wprowadzenia do nauki humanistycznej i holistycznej koncepcji jako nauki względnej podlegającej ciągłej zmianie.


Antypedagogika początkiem lat 70 XX wieku stała się teoretyczną refleksją i praktyką edukacyjną•, dzięki wprowadzeniu hipotez o wzajemnych stosunkach międzyludzkich w wychowaniu. Jest ona postrzegana jako zagrożenie dla pedagogiki, zamach na odwieczny porządek społeczno- kulturowy, gdyż prace E.v. Braunmhl, J. Holt (prawnik, założyciel amerykańskiego ruchu praw dziecka- „John- Holt Association”, autor książki „Do diabła z dzieciństwem. O prawach i potrzebach dzieci”), H. Kupffer, A. Miller negowały dalszy rozwój i istnienie pedagogiki, otwarcie i agresywnie opowiadały się za całkowitą rezygnacją z roszczeń wychowania innych.

Poprzez:
 Negacja konkretnej tradycji praktyki wychowawczej;
 Negacja zinstytucjonalizowanego systemu kształcenia;
 Negacja idei i funkcji wychowania jako takiego;
 Negacja pedagogicznych teorii, ich postaw i rozwoju.

Mimo, że antypedagogika odcina się od wszystkich postępowych teorii wychowania pedagogicznego, to korzysta z ich osiągnięć- z elementów np. pedagogiki pajdocentrycznej, adaptacyjnej, dialogowej.
Antypedagogika zerwała z pojęciem i fenomenem wychowania, zastępując go „wspomaganiem” i „wspieraniem” – pomiędzy wspieraniem istnieje wyraźny consensus: jeden (wychowanek) chce być wspierany, oczekuje czyjejś pomocy- a drugi (wychowawca) jest gotów jej mu dzielić, i odwrotnie. Wspieranie zachodzi na bazie wzajemnej równowagi: autorytet dziecka jest równoważnym autorytetem osób dorosłych. Rezygnuje się w kontaktach międzyludzkich z dążeń do wzajemnego rywalizowania ze sobą przewyższania siebie poprzez ciągłe lub doraźne udowadnianie posiadanej wiedzy: „Moje jest lepsze niż twoje!”, „Ja mam więcej racji niż ty!”(2) . Wychowanie traktuje jako wroga moralności i etyki, realizowania najważniejszych wartości w stosunkach międzyludzkich przez różne generacje.

Nadała „nowy sens” znaczeniom(3):
 stosunki międzypokoleniowe to „wojna wychowawcza”
 każdy akt wychowawczy to: „mały mord”, „psychiczne tortury”, (...)„skandaliczny akt zadawania cierpienia”...
 pedagodzy to: „tendencyjni faszyści”.

Według antypedagogów kryzys wychowania i nauk o wychowaniu nastąpił w wyniku podporządkowania się społeczeństwu. Jednak nie mamy do czynienia z kryzysem wychowania jako takim, lecz z problemem działania instytucji. Tak samo kryzys nauk o wychowaniu przejawia się w kryzysie pedagogik władczych, które zbytnio akcentują rolę kierowniczą w wychowaniu. Antypedagodzy widzi dzieci jako „więźniów” doktryn edukacyjnych i instytucji. Są za przywróceniem dziecku ich suwerenności, „bycia sobą”, wolności w podejmowaniu decyzji w życiu prywatnym jak i społecznym.

Współcześni teoretycy humanizmu wpadli również na pomysł, że dzieciom trzeba nade wszystko, wolności od rodzicielskiej władzy. Autorytet chodźby nawet przepojony miłością, jest uważany za krzywdzący dla dzieci. Humaniści zrodzili przemożną siłę, a mianowicie Ruch Praw Dziecka (RPD). Przedmiot działania tej organizacji, opisany w Karcie Praw Dziecka z 1974 roku, dziele doktora Richarda Farsona, pozwoliłam sobie przytoczyć sparafrazowany przez Jamesa C. Dobsona:

1. Dzieci powinny mieć prawo do podejmowania własnych decyzji. Prawnicy będą na usługach RPD uważają to prawo za fundamentalne. Jako takie anuluje ono władzę rodziców nad własnymi dziećmi.
2. Dzieci nie zależnie od wieku, powinny mieć prawo do życia tam, gdzie zechcą. Na przykład, jeżeli trzynastolatek postanowi przeprowadzić się do właściciela sklepu ze słodyczami, jego rodzicom w myśl prawa- nie wolno sprowadzać go do domu.
3. Dzieci niezależnie od wieku, powinny mieć prawo do głosu i udziału w podejmowaniu wszystkich decyzji mających wpływ na swe życie (a więc w sprawach dotyczących rządu, Kościoła, edukacji, zdrowia, rodziny).
4. Dzieci powinny mieć dostęp do wszystkich informacji w takim stopniu, w jakim mają go dorośli. Dotyczy to pornografii i obrazów ukazujących akty przemocy, a także zapisów w kartotekach medycznych i szkolnych.
5. Dzieciom wolno prowadzić, w pełnym zakresie, życie seksualne, jakie w ramach prawa dozwolone jest ich rodzicom. Jeżeli piętnastoletni chłopiec postanowi przyprowadzić do domów rodziców swą przyjaciółkę i zechce spędzić z nią noc, rodzice są zobowiązani stać biernie za zamkniętymi drzwiami jego pokoju. Ośmioletnia dziewczynka ma prawo dawać rozkosz dorosłemu mężczyźnie bez żadnych implikacji prawnych, jeśli stwierdzi, że stosunek odbył się za obopólną zgodą.
6. Dzieci, bez względu na wiek, ponoszą pełną odpowiedzialność za swoje wykształcenie, wolno im opuścić szkołę lub uczęszczać do niej wtedy, gdy im to odpowiada. Nauczanie nie będzie obowiązkowe.
7. Dzieciom przysługuje środowisko dostosowane do ich wzrostu- nie wolno domagać się od nich, żeby dopasowały się do świata dorosłych. Znaczenie tego zapisu nie jest jasne; podejrzewam, że chodzi tu o to, iż produkcja mebli dla dorosłych jest w tym świetle bezprawna.
8. Nie wolno stosować kar cielesnych pod żadnym pozorem, tak w szkole, jak i w domu. Zapis ten jest istotny z punktu widzenia zarówno antypedagogiki, jak i pedagogiki.
9. Dzieciom należy zagwarantować system wymiaru sprawiedliwości w takim zakresie, jaki przysługuje dorosłym. Wobec dziecka nie wolno podejmować żadnych działań o charakterze dyscyplinarnym, dopóki nie zostanie ono poinformowane o ciążących na nim zarzutach i skazane przez sąd.
10. Dzieciom, bez względu na wiek, należy zagwarantować dostęp do związków zawodowych, możność poszukiwania pracy, zapewnić równe płace za równą pracę, podpisywanie umów, dysponowanie własnymi pieniędzmi i materialną niezależnością. Kulfoniasty podpis siedmiolatka ma mieć moc prawną. John Holt i inni sugerują, że dzieciom należy zagwarantować stałe zarobki, aczkolwiek kwestia, kto ma im ich dostarczyć, pozostaje otwarta(4).

Czy zamiary radykalnych obrońców „praw dziecka” mogą pozostawiać jakiekolwiek wątpliwości? Nie mają jedynie osłabić autorytetów rodziców- chcą go po prostu zniszczyć, raz na zawsze. Przedstawione poglądy reprezentują krótko mówiąc, chęć ograniczenia władzy rodziców i nauczycieli. „Nie proszę pana, nie wolno panu oczekiwać, że pana ośmioletnie dziecko pójdzie do szkoły, będzie siedziało w domu, nakarmi psa weźmie udział w mszy, będzie się odzywać do rodziców z należnym szacunkiem, połknie lekarstwo wróci do domu przed północą, posprząta swój pokój, odda skradzioną zabawkę, nie będzie oglądać filmów dla dorosłych czy pić alkoholu. Nie proszę pana. Łamiąc tak ujęte prawa naraża się pan na więzienie. Jest pan równy swemu dziecku- nie może mu pan nic kazać”.
RPD odnosi już sukcesy na razie w Szwecji. W 1979 roku zakazano już rodzicom karać cieleśnie dzieci oraz stosować jakiegokolwiek tego typu naciski wobec nich. Nie wolno karać dzieci innymi formami: besztania, odsyłania za karę do łóżka, zakazania oglądania telewizji i tym podobnych upokorzeń. W tymże kraju dzieci mają również prawo do „rozwodów” z rodzicami.
Ruch Praw Dziecka nabrał charakteru międzynarodowego i w ciągu minionych dwudziestu lat zanotował na swym koncie wiele osiągnięć. Zawarte w nim zasady aspirują do zastąpienia odwiecznej mądrości judeochrześcijańskiego systemu wartości ideami humanizmu naszego stulecia. Nie możemy dopuścić by się tak stało. Autorytet rodziców, stabilność rodziny muszą zostać utrzymane, jeśli chcemy, by nasze dzieci wzrastały w aurze dziedzictwa przekazywanego nam przez ojców.
Idąc za szwedzkim profesorem William’em Donahue, który konkluduje: „Jeśli dzieciom zostaną zagwarantowane te same prawa, co dorosłym, upadnie autorytet rodziców. Bez tej bazy społecznej nie rozwiną się atrybuty wolności. Społeczeństwo, a wraz z nim właściwa mu wolność, także upadną.”(5)

Naturalnie sama idea uznania praw dziecka i wolności obywatelskich u dzieci i młodzieży na równi z dorosłymi obywatelami danego kraju nie jest nowa. Znajdziemy ją, chociaż zawężoną do określonych sfer życia nieletnich u: Jana Jakuba Rousseau, Lwa Tołstoja, Marii Montessori, Celestyna Freineta, Janusza Korczaka.
Zawarte prawa dzieci w konwencjach i deklaracjach, istnieją zależnie od odstanowienia określonej władzy i od społeczeństwa, ale nie od dzieci jako istot ludzkich. Państwo w interesie zbiorowości, jej dobra wspólnego, może ograniczać wolność jednostek, w tym przypadku wolność dzieci. Poszanowanie praw dziecka powinno odbywać się, jako poszanowanie jednostki ludzkiej. Antypedagogika nie interweniuje w imieniu dzieci, lecz uczy samostanowienia. Wyrzeczenia się w działalności dorosłych, wszelkiej chęci manipulowania innymi, do ich przekształcania zgodnie z założonymi celami i wyobrażeniami, jest pierwszym krokiem do wychowania, do wolnego od dyrektywizmu wspierania.

Antypedagogikę krytykuje się za jej poglądy. Zarzucając następujące rzeczy:

1) Niesłusznie przeciwstawia się antypedagogikę wychowaniu zwanego urabianiem. Współcześnie wychowanie jest prowadzone w formie dialogu, wyzwolenia, wspierania. Obciążenie pedagogiki negatywnymi aspektami wpływów osobowościowo- twórczych przy pominięciu pozytywnych stron oddziaływania pedagogicznego, prowadzi do bardzo uproszczonej wizji świata.

2) Wyobrażenie o wyzwoleniu dzieci od wychowania jest iluzją, ponieważ nie bierze się pod uwagę swobody i przymusu, prawa i obowiązków, jednostki i społeczeństwa. Dziecko powinno się wychowywać, bo w przeciwnym razie wszystko wymknie się spod kontroli. W trakcie socjalizacji dziecko uczy się pewnych reguł postępowania, konformizmu, ponieważ w przeciwnym razie może dojść do wielu wypaczeń i kiedy już dorośnie może mieć problemy z odgrywaniem roli społecznej. Powierzonej mu przez społeczeństwo.

3) W antypedagogice dostrzega się „nienawistną” wizję dorosłości. Popełnia ona błąd przenosząc ideał człowieka dorosłego jako człowieka wolnego, w pełni rozwiniętego, autonomicznego dla dziecko, twierdząc, że typowe dziecko właśnie takie jest. Błędne jest, zatem odwrócenie piramidy rozwojowej człowieka i zakwestionowanie sekwencji rozwojowych przez przypisanie szczytu dorosłości dziecka.


4) Antypedagogika wychodzi z założenia, że dziecko lepiej wie, co dla niego jest dobre i umie dokonać wyboru. Natomiast psychologia stwierdza, że rozwój dziecka wymaga stworzenia mu pewnych warunków oporu. Muszą zaistnieć określone momenty napięcia, czyjejś ingerencji. To dorosły powinien lepiej wiedzieć, co dla dziecka jest dobre a co złe.

5) Mówicie o tym, „że nie jest możliwa metateoria, będąc arbitrem dla oceny antypedagogiki”, wydaje się nie dorzeczna, ponieważ nie uwzględnia specyfiki pedagogiki i uchybia celu, który chce się przy jego pomocy udowodnić. Socjolog nie deklaruje intencji w budowanie społeczeństwa tylko za pomocą pewnych narzędzi próbuje zbadać, przyglądnąć się, jakie relacje zachodzą i jakie przebiegają między ludźmi.

6) Nie jest prawdą, że pedagogika głosi konieczność wychowania a antypedagogika ogłasza konieczność nie- wychowania. Któż nie powiedziałby ‘to dobrze, tak wychowywać swoje dziecko, żeby nie trzeba było go bić, krzyczeć na nie, żeby było szczęśliwe itd.”- jest to słuszne jedynie praktycznie, chociaż iluzorycznie teoretycznie. Antypedagogika ze względu na intencje praktyczne, chce się odciąć od mitycznej „czarnej pedagogiki”

7) Sytuacje antypedagogiki można porównać z sytuacją medycyny niekonwencjonalnej. Może być skuteczna i wartościowa, chociaż może burzyć nasze konwencjonalne wyobrażenia o dopuszczalnym sposobie ingerowania w sytuacjach trudnych. Nie wynika z tego, że sposób uzasadniania, budowania teorii do owych zabiegów niekonwencjonalnych ma jakąś wartość teoretyczną.

8) Antypedagogika zabiera pedagogom prawo działania, ale także prawo intencji do wychowania. W pedagogice nie ma takiego prawa by dzieci zniewalać, przymuszać, narzucać im swoje własne wartości, bo one są lepsze. To wyzwanie musi zaistnieć, aby z nim dyskutować i by móc uświadomić sobie obszary zła, które są w pedagogach na różnych poziomach refleksji o wychowaniu. Dlatego ważne jest zaistnienie antypedagogiki i jej rekonstrukcji.


Dla pedagogiki kluczowy jest wybór etyczny, ideologiczny. Jednak problem zaczyna się tam, gdzie przyglądamy się teoretycznie, czy owe deklaracje mają coś wspólnego z obietnicami i uzyskiwanymi efektami. To roszczenie wiarygodności dotyczy także antypedagogiki, w sensie jej racjonalności. Jeśli ktoś powie, że obiecuje bardziej uszczęśliwiający, prorozwojowy model interakcji w szkole, w domu. Te obietnice są piękne, ale trzeba przyjrzeć się czy efekt będzie taki, jaki zapowiadał się.


Antypedagogika dzieli się na dwa odłamy:

a) pedagogika negatywna (zarzuca pedagogice nie osiągania zamierzonych celów, niepowodzenia rozciągające się między ideałem a rzeczywistością, jak również że nie przyczynia się do zmiany człowieka)- przedstawicielem jest Andres Grushka
b) „czarna pedagogika” (konsekwentna, radykalna)

„Czarna pedagogika” jest przejawem walki o obronę godnego życia dzieci i młodzieży.:
1. Oskarża nauki, teorie o wychowaniu o niesienie w swoich skutkach- przemocy, totalitaryzmu, wrogości, okrucieństwa wobec dziecka.
2. Bada mechanizmy samo wzmacniającego się zła, by można było zrozumieć, w jaki sposób nauczyciele, uczniowie uczestniczą w procesie własnego zniewolenia.
3. Zarzuca pedagogice nikczemność, zło, okrucieństwo...
4. Wszystkie sformułowania „wychowanie do...” czy „wychowanie dla...” odsłaniają jedynie podmiotowość wychowanków, czyniąc ich w istocie poddanymi marionetkami odpowiednio sterowanym z zewnątrz.

Zdaniem Alice Miller niszczycielska rola wychowania polega na tym, iż staje się ono obszarem stanowienia przemocy fizycznej i psychicznej. Należy zaznaczyć, że środowiska wychowawcze funkcjonujące prawidłowo nie stosują przemocy. Jedynie w środowiskach o zakłóconych relacjach, strukturach związanych często z uwarunkowaniami społecznymi np. bezrobocie, alkoholizm dochodzi do łamania podstawowych praw zarówno dzieci jak i dorosłych. To pedagodzy starają się pomagać „ofiarom” przez swą pracę a nie antypedagodzy. Zarzucenia, że rodzice powinni być zawsze szanowani, nie ma podłoża w wychowaniu, lecz w religii i kulturze. I w cale nie oznacza to, iż dzieci są poniżane. Gdyż szacunek można jedynie osiągnąć przez wzajemność. Również oskarżenie, że dziecko należy pozbawić własnej woli tak wcześnie, jak to jest tylko możliwe jest nie słuszne. Pozwolę sobie zauważyć, że tezy negujące pedagogikę mogą mieć podłoże z jej negatywnych, głębokich przeżyć z własnego dzieciństwa. Osoby, które w wychowaniu doznały dużo ciepła, życzliwości i miłości nie będą się o nim wypowiadały negatywnie.
Odnoszę wrażenie, że antypedagogika doszukuje się w pedagogice rzeczy nie zależnych od niej samej tylko od człowieka. Mówiąc, że dziecko należy wspierać w jego rozwoju, nie mówi również, że należy eliminować jego negatywne cechy- agresja, zaciętość, postawę roszczeniową czy konsumpcyjną.

Antypedagogika pozbawia wychowawców odpowiedzialności za dzieci i tkwiącej u jej podstaw przemocy i władzy. Po stronie dorosłych kończy się panowanie, jednostronna dominacja, po stronie dziecka zaczyna się być człowiekiem(6). Czy przez to założenie należy rozumieć, iż żyjąc w „świecie dorosłych”- pracy, wzajemnej odpowiedzialności nie jesteśmy ludźmi? Czy pozbywając się odpowiedzialności za dzieci, czyny wówczas staniemy się nimi? Przecież to brzmi paradoksalnie. Zarzuca pedagogice utrzymanie hierarchicznych stosunków społecznych i zachowania prawa do dominacji i dyskryminacji wiekowej. Zapominając o tym, iż porządku społeczny jest jedyną drogą do harmonijnego życia bez chaosu. Pedagog nie namawia do dyskryminacji wiekowej, lecz zachęca do współdziałania i wzajemnego uczenia się. Dorośli bazują na licznych zdobytych przez siebie doświadczeniach, umożliwiając nie popełnienie tych samych błędów dzieciom, lecz nie zabraniają im ich.


E. v. Braunmhl przyczyny wielu ludzkich dramatów, zaniku naturalnej skłonności, każdego człowieka do autonomicznego kształtowania siebie, do poczucia bezpieczeństwa czy społecznej solidarności upatruję w roszczeniach wychowawczych dzieci i młodzieży. Zarzuty te są skierowane przeciwko pedagogom osobom dorosłym wychowującym dzieci, lecz przeciwko fałszywej ideologii, szkodliwej życiowej praktyce wychowawczej. Pedagodzy realizują przecież nie swoje, a społeczne cele w ramach instytucji edukacyjnych typu szkoła. Są one instrumentem panowania, gdzie wymaga się od młodego pokolenia przystosowania, a nie oporu i zmiany. Decydowanie o celach wychowania jest równoznaczne z decydowaniem o przyszłości człowieka, a decydowanie o celach kształcenia oznacza stanowienie o przyszłości społeczeństwa(7).

Heinrich Kupffer podobnie jak E. v. Braunmhl uważa, że pedagogika jest traktowana jako środek i narzędzie w rękach polityków, wskazując ludziom sens życia. Nie liczy się ona z człowiekiem, jako istotą wartościową, samodzielną, kreatywną, obniżając go do funkcji określonego systemu społeczno- politycznego.
Wychowanie odbywa się w instytucjach edukacyjnych, ponieważ gdzie indziej ma być realizowane. W dzisiejszych czasach wychowanie nie może odbywać się tylko w domu. Pedagodzy realizując cele społeczne mają na uwadze między innymi przyszłość kraju i jednostek w nim żyjących.

Hubertus von Schoenebeck wskazuje w swoich pracach, że „czarna pedagogika” jest obecna w instytucjach edukacyjnych- w szkole. Postanowił on wdrożyć w życie szkolne dwie przesłanki:
I. Poszanowanie uczniów zgodnie z prawami człowieka obywatela.
II. Partnerstwo w kontaktach nauczyciel- uczeń.

Schoenebeck twierdzi, iż antypedagogiczne podejście do edukacji innych i samego siebie jest sprawą serca, uczuć, przyjęcia określonej postawy ku innym, charakteryzującej się szacunkiem, współistnieniem i pozwoleniem na działanie. Schoenebeck wypracował koncepcję bycia nauczycielem przyjaznym uczniom. Zawarł nimi kontrakt na zasadach:
1. Traktuję cię poważnie. Interesuje mnie to, kim jesteś, co myślisz i jak postrzegasz świat. Chciałbym ci powiedzieć, że akceptuję ciebie takim, jaki jesteś, jakim sam siebie widzisz.
2. Postaram się patrzeć twoimi oczami. Mam 27 lat i jest mi trudno zobaczyć świat takim, jakim ty go widzisz. Żeby jednak wejść z tobą w kontakt, móc tobie pomóc, postaram się potrzeć na wiele spraw twoimi oczami. Proszę cię jednak o pomoc w tym względzie.
3. Chciałbym, by powstały między nami pozytywne więzi. Z własnych doświadczeń, jak i z teorii pedagogicznych, wiem jak ważny jest dla ciebie pozytywny emocjonalny kontakt ze mną. Nie chciałbym tego ignorować. Wiem, że to będzie miało także wpływ na mnie (...). Ufam, że nie nadużyjesz mojego zaufania, a ja postaram się uchwycić twoją otwartość i wiarygodność.
4. Chciałbym ci coś wartościowego przekazać. Tak, jak inni nauczyciele jestem zobowiązany do tego, by przekazać ci określoną wiedzę. Wierzę, że może ci ona pomóc w życiu. Postaram się zrobić wszystko, by wiedza ta nie była dla ciebie bezwzględnym naciskiem trudności.
5. Proszę cię o wysłuchanie. Liczę, na to że i ty zbliżysz się do mnie, że jesteś gotowy do skierowania swojej uwagi na moje wartości. Jest to zasadniczy problem dla naszych wzajemnych stosunków. Jeżeli nie jesteś gotów, by pozwolić mi na zbliżenie się do ciebie, to nic z moich dobrych intencji i wysiłków nie wyjdzie(8).

Nasuwa się więc pytanie, na ile może pozwolić sobie pedagog. Nauczyciele traktujący uczniów „po kumplowsku”, starający się za wszelką cenę przypodobać uczniom, np. siedząc wraz z nimi na podłodze i próbując dowcipkować na tematy mało istotne dla życia grupy klasowej często są postrzegani przez wychowanków jako nieautentyczni, „dziwni”, wręcz słabi. Dlaczego więc wychowankowie mieliby cenić ich autorytet oraz nauczane przez nich treści?

W antypedagogice obowiązuje inna perspektywa, inna moralność i etyka. Niesie ona za sobą zmianę mentalności, kulturową emigrację w świat inaczej postrzegany i doświadczany. Opisuje co prawda tymi samymi słowami, co pedagogika, ale nadaje im zupełnie inną treść i znaczenie. Dziecko postrzegane przez pryzmat pedagogiki jest istotą zasadniczo różniącą się od dziecka w świecie antypedagogiki.

Schoenebecka można posądzić, że żyjąc sobie w takim spokojnym, szczęśliwym, nudnym społeczeństwie, jakim jest bogate społeczeństwo niemieckie, wymyśla sobie problemy czy pseudoproblemy, jak tu zaszokować świat. Wymyśla, żeby kontestować, co się tylko da, ale pojawia się zarazem pytanie- dlaczego? I kto to mówi? Wykształcony człowiek, wyrafinowany umysł, który chce zafascynować Niemców czymś szokującym, no i udało mu się to. Ma na to (...)spójną koncepcję, spójną myśl, ale nie jest tak, że nie ma tam ideologii, że nie ma tam polityczności.(...)(9) Czy ma pan dzieci Schoenebeck?


Różnica między antypedagogiką a pedagogiką sprowadza się, zatem w swoim najgłębszym sensie do sfery emocjonalnej, do wewnętrznego nastawienia wobec dzieci i młodzieży, ale doświadczonego z innej perspektywy kulturowej i antropologicznej.

Antypedagogika pomimo tylu krytycznych cech ma również pozytywne aspekty:

 Interesuje się doznaniami i uczuciami dzieci,
 Wszystkie oczekiwania dzieci muszą być poszanowane,
 Uczucia i wola dzieci jest przez nas nieznana, dlatego też nie wolno nam ich oceniać, wartościować, karać,
 Dziecku należy pomagać, wspierać go w jego samorozwoju, a nie modelować i uplastyczniać,
 Z dziecka trzeba wydobywać potencjał zawodowo, delikatnie a nie kształtować.

Między pedagogiką a antypedagogiką, choć istnieje znaczna przepaść, można zaproponować alternatywne formy postępowania wobec dzieckiem:

 Częste bycie z dzieckiem,
 Towarzyszenie dziecku np. w zabawie,
 Zawieranie kontaktu z dzieckiem.

W kontekście przedstawionych stwierdzeń nasuwa się jednak pytanie, na ile postulaty antypedagogiczne mogą zastać urzeczywistnione w szkole, która nadal pozostaje instytucją, mającą za główny cel nauczanie, mimo że coraz większy nacisk ze strony władz oświatowych i dyrektorów szkół jest kładziony na wychowanie.
Wydaje się, że hasło „szkoła przyjazna dla ucznia”, które lansuje się w ramach obecnej reformy edukacji, jest polską wersją czy transformacją koncepcji antypedagogicznej. Nierzadko też kojarzone jest ono z wzorami szkolnictwa amerykańskiego, które przede wszystkim cechuje drastyczny spadek wymagań (...). Hasła promowane w ramach obecnej, polskiej reformy edukacji, głoszące bezsprzeczne prawo ucznia do indywidualności i podmiotowego traktowania przez nauczycieli oraz propagujące aktywizujące metody nauczania, w praktyce szkolnej często nie spełnia swej roli. Dzieją się tak ze wzglądu na nieudolność ich wykorzystania i jedynie ich formalną akceptację przez grono pedagogiczne (...)(10).


Aneks:
1. B.Śliwerski „Współczesne teorie i nurty wychowania”; 324s.
2. T. Szkudlarek, B. Śliwerski „Wyznania pedagogiki krytycznej i antypedagogiki”; 146s.
3. B.Śliwerski „Współczesne teorie i nurty wychowania”; 329s.
4. James C. Dobson „Co każdy mąż chciałby...", wyd. Vocatio, Warszawa 2002r; 107s.
5. Tamże: 111s.
6. T. Szkudlarek, B. Śliwerski „Wyznania pedagogiki krytycznej i antypedagogiki”; 148s.
7. Tamże: 130s.
8. B. Matyjas, Z. Ratajek, E. Trafiałek „Orientacje i kierunki w pedagogice współczesnej (zarys problematyki)”; 136s.
9. B.Śliwerski „Współczesne teorie i nurty wychowania”; 348 s.
10. Anna Frind „Antypedagogika we współczesnej szkole”...; 10s.




Bibliografia:

1. Bogusław Śliwerski „Współczesne teorie i nurty wychowania”, wyd. Impuls, Kraków1998.
2. T. Szkudlarek, B. Śliwerski „Wyznania pedagogiki krytycznej i antypedagogiki”; wyd. Impuls; Kraków 1993.
3. H. v. Schoenebeck „Antypedagogika w dialogu”; wyd. Impuls, Kraków 1994.
4. B. Matyjas, Z. Ratajek, E. Trafiałek „Orientacje i kierunki w pedagogice współczesnej (zarys problematyki)”;wyd. Wszechnica Świętokrzyska; Kielce 1997.
5. Anna Frind „Antypedagogika we współczesnej szkole” [”Kwartalnik pedagogiczny” 2002 nr 3- 4 (185- 186)].

Dodaj swoją odpowiedź
Pedagogika

Antypedagogika - postpedagogika

Co znaczy dziś wychowanie? Z jednej strony mamy do czynienia z liberalizacją zachowań dzieci, wyrażającą się swobodą, spontanicznością, radością życia i potrzebą ich realizacji, z drugiej zaś strony pojawiają się niepokojące społe...