Jak można kształtować własną niezależną wizję świata, biorąc pod uwagę fakt, że informacje o nim czerpiemy z mediów?
Nie bez przyczyny wiele dzisiejszych autorytetów zajmujących się obserwacją życia politycznego i społecznego nazywa panujący dziś ustrój mediokracją, ponieważ już nie wola ludu decyduje o przyszłości społeczeństwa, lecz opinie mediów, a konkretnie wpływowych ludzi stojących za nimi, którym zależy na korzystnym rozwiązaniu dotyczących ich kwestii. Współczesne media stają się coraz mniej obiektywne. Narzucają odbiorcom zdanie, przez co nie wypełniają swojego powołania, jakim jest przede wszystkim informowanie a nie kształtowanie opinii. Wynikiem przyjęcia takiej linii mediów wobec odbiorców jest powielanie przez społeczeństwo pojawiających się w nich komentarzy, co upośledza akt opiniotwórczy i znacząco zniekształca prawdziwy obraz rzeczywistości. Aby mimo natłoku codziennie docierających subiektywnie informacji móc wykreować rzeczywisty pogląd na świat należy przyjąć odpowiednią strategię.
Otrzymując informację od dowolnego medium, trzeba odnieść się do niej krytycznie, pamiętając, że to, co otrzymuje telewidz, czytelnik, radiosłuchacz czy internauta jest pieczołowicie, w przemyślany sposób wyselekcjonowane. Każdy podawany publicznie komunikat musi być zgodny z przyjętą wcześniej wizją, która polega np. na wspieraniu partii obecnie rządzącej, dlatego nigdy nie pojawią się tam informacje o błędach rządu, a jeżeli już to niepowodzenie zostanie złagodzone. Takimi sposobami posługiwali się dziennikarze doby PRL-u, którym nie pozwalano na samodzielne szukanie tematów, lecz odgórnie go wskazywano i przedstawiano sposób jego przekazu. Mimo upływu w polskim dziennikarstwie zaszły kosmetyczne zmiany. Dawne miejsce komitetu KC zajęły wpływowe koncerny nierzadko zagraniczne, które dzięki prywatnym ośrodkom pokazują tylko te wydarzenia, które pozwolą na osiągnięcie duże oglądalności. Paradoksalnie libelaryzacja rynku medialnego po 1989 roku nie wpłynęła na obiektywizm dziennikarzy, a wręcz przeciwnie zrobiła z rynku dziennikarskiego śmietnik, do którego każdy i co chce może wrzucić.
Bardzo częstym błędem dzisiejszych publicystów jest niedość, że komentowanie wydarzeń o których to skutkach i konsekwencjach nie mają często pojęcia to jeszcze robienie tego bezpośrednio po jego zaistnieniu, mnożąc nieuzasadnione spekulacje oparte jedynie na przypuszczeniach i przyczyniając się do tworzenia taniej sensacji. W tym przypadku zadaniem każdego świadomego odbiorcy jest oddzielenie w ,,morzu informacji?? faktu od opinii i na podstawie własnej wiedzy oraz godnych zaufania źródeł podjąć się próby własnego komentarza. Nie należy również ulegać presji wykształconych komentatorów profesorów, doktorów uniwersyteckich. W celu uśpienia czujności odbiorcy media powołują się na ich autorytet, prosząc o ich opinię w sprawach, w których nie są specjalistami. Jaskrawym przykładem takiego chwytu może być sprawa tegorocznych matur wywołujących ogromne kontrowersje, w jak podały media nawet, w kręgach naukowych, czego punktem kulminacyjnym było wystosowanie inspirowanego przez nie listu otwartego do MEN, w którym zarzucano autorom arkusza maturalnego z języka polskiego zbyt wysoki poziom jak na tego typu egzamin i ocenianie prac według klucza, krzywdząco traktującego uczniów uzdolnionych humanistycznie. Koronnym argumentem autorów listu było doświadczenie, które wykonało dwóch pracowników akademickich, niemających nic wspólnego z polonistyką, którzy podjęli się napisania pisemnej matury z polskiego. Jeden z nich go nie zaliczył. Drugi zaś zdał na niewiele ponad 30%. Fakt posiadania tytułu naukowego nie uprawnia nikogo na posiadanie monopolu na wiedzę z wszystkich dziedzin. Uczniowie piszący maturę przygotowują się do niej trzy lata i piszą ją na bieżąco, nie po ok. trzydziestoletniej przerwie tak jak naukowcy poddani doświadczeniu.
Konfrontowanie ze sobą różnych źródeł informacji to istotna umiejętność w odpowiednim odbiorze konkretnego przekazu. Często informacje na ten sam temat podawane przez różne ośrodki znacząco się różnią. Przyczyn takich rozbieżności może być wiele między innymi wynikające z chęci bycia pierwszym ośrodkiem podającym informacje, zbyt pobieżne sprawdzenie stanu rzeczywistego i ewentualny brak informacji zastępowany przypuszczeniami bądź świadoma manipulacja zmierzająca do wykreowania fałszywej wizji świata. Walka o oglądalność stoi wyżej niż obowiązek mówienia prawdy. Ta zwykle leży po środku.
Jedyna bronią w walce z zniekształcaniem opinii publicznej jest poznanie mechanizmów manipulacji, jakimi posługują się media. Tylko dogłębna wiedza na ten temat pozwala na obnażenie tworzonego przez nich świata. Nim szybciej zdemaskuje się stosowane techniki, tym łatwiej można ochronić się przed ich niechcianymi wpływami.