Blokersi: chuligani bez perspektyw, czy twórcy nowej kultury?

Temat ten daje mi dużo do myślenia. Uważam, że Blokersów można podzielić na dwie grupy: ludzi porządnych oraz takich, którzy są zbirami. Myślę, że moje pokolenie jest zarówno pozytywne jak i negatywne, dlatego też postaram się to udowodnić.

Blokersi

Blokersi są to ludzie, którzy zazwyczaj mieszkają na osiedlu blokowisk. Większość swojego czasu spędzają na klatce schodowej lub pobliskiej ławeczce. Są to młodzi ludzie zazwyczaj w wieku od 16 do 25 lat. Młodzież ta jest dobrze znana na swoich osiedlach przez mieszkających tam ludzi. Obecnie na temat blokersów bardzo dużo mówi się w telewizji i piszę w gazecie, jednak zazwyczaj są to historie stawiające ich w złym świetle. To, co piszą, najczęściej jest ich wymysłem i tylko upiększa artykuł, bo przecież nie wszystkie grupy muszą od razu zachowywać się jak kolesie, którzy są opisywani w gazetach i przedstawiani w programach TV...
Nie mają żadnego zajęcia. Zazwyczaj ukończyli tylko podstawówkę. Pochodzą z biednej lub średnio zamożnej rodziny. Mają samochód, którego sprzęt muzyczny przewyższa wartość samego auta. To Blokersi. Wieczorami chłopcy wychodzą na ulice... Żyją w blokach z wielkiej płyty. Każdy dzień spędzają podobnie. Nudząc się pod sklepem - miejscem ich spotkań bądź jeżdżąc we wcześniej wspomnianych samochodach. Ich życie toczy się \"od imprezy do imprezy\". Są bezrobotni, ale znajdują na to pieniądze. Zazwyczaj dostają lub kradną od rodziców, rzadziej zarabiają pracując gdzieś na czarno. Dyskoteki są miejscem gdzie prezentują nowe spodnie i popisują się przed kolegami.

Codzienne rozrywki

Blokersi często urozmaicają swoje życie różnego typu używkami np. narkotykami czy alkoholem. Po zażyciu tego pierwszego środku ich życie zmienia się na kilka godzin, nie jest już takie szare. Poza tym jest to również metoda na zarabianie pieniędzy. Często bywają agresywni. Są sprawcami włamań i napadów – tylko tak mogę zdobyć „kapuche” na nowe ciuchy i cotygodniowy „melanż” – mówi mi Bartek, jeden z Blokersów, sprzedający narkotyki i zrabowane przedmioty, spotkałem go przed wejściem do jednego z klubów. Postanowiłem przeprowadzić z nim krótką rozmowę:
- Komu sprzedajesz skradziony towar i trawkę?
- Sprzęt to głownie paserom, a narkotyki wszystkim po kolei, jak leci
- Nawet małolatom?
- Tak, a czemu nie?
- Nie dręczy cię potem sumienie? Przecież niektórzy to jeszcze dzieci?
- Nie. Uważam, że to ich życie i jeśli chcą „zainwestować” je w narkotyki to tylko i wyłącznie ich sprawa, a po za tym tylko w taki sposób umiem zarabiać na swoje rozrywki. – ktoś go woła – Sorry ale muszę już spadać, trzymaj się ziom – mówi na pożegnanie.

Hip–hop

Powstanie kultury hip-hopowej buduje coś nowego, opierając się na tym, co zostało zbudowane przez starsze pokolenia, częściowo burząc wykształcone wartości świata. Hip-hop ma być nie tylko stylem muzyki, lecz jednocześnie stylem życia, manifestacją postaw, a także głosem pokolenia. Jest odrębnym sektorem kultury, innym niż główne nurty, gdyż jest niechęcią do społecznych przymusów, zasad dobrego wychowania. Hip-hop w Polsce jest wyzwaniem dla głównych nurtów kultury popularnej. Młodzi ludzie rapują o tym, jaka podła jest rzeczywistość, w której wypada nam żyć. Śpiewają również o bójkach, czy też o balangach. Hip-hopu można nie lubić, trudno mu jednak odmówić racji bytu tylko, dlatego, że posługuje się wulgaryzmami, slangiem i przesadnie brutalnym opisem rzeczywistości. Hip–hop ma być wyrazem buntu, a także opisem tego, co dzieje się na polskich ulicach.
Tak, czy inaczej, nazwa Blokers, choć dosłownie wiąże się co najwyżej ze specyfiką miejsca zamieszkania, kojarzona dziś jest powszechnie z agresywną wielkomiejską, młodzieżą żyjącą z dnia na dzień. Nawet ta z pozoru zła i agresywna, jest w istocie dobra. Złe jest tylko społeczne otoczenie oraz społeczne pochodzenie. Można tutaj również nawiązać do hip-hopu, gdyż hip-hopowcy opowiadają o ponurym życiu ulicy i swoim trudnym dzieciństwie. Gdybym razem z kolegami nie rymował, to na pewno stoczył bym się na dno – mówi Kober, jeden z najlepszych freestaylerów w Polsce.
Reasumując stwierdzam, że dzięki młodemu pokoleniu, którego jestem reprezentantem, mamy nową kulturę, język polski wzbogacił się o nowe słownictwo, zwane slangiem młodzieżowym. Jednak mówiąc o naszym slangu warto zaznaczyć, iż niekiedy jest on lekceważony i określany jako coś złego. Ostatecznie stwierdzam, iż problem tkwi również w tym, że młodzi ludzie nie mają jakichś konkretnych perspektyw na dalsze życie i dlatego też reprezentują bunt.

Dodaj swoją odpowiedź