Eri wędrowała już bardzo długo. Goniły ją sługi Widukinda. Marusza poleciła jej udać się do Ewanny, dobrej wróżki. Po drodze Eri musiała się przeprawić na drugi brzeg rzeki. Była to rwąca, górska rzeka. Nie było tam mostu ani niczego innego po czym można by było przejść,ale leżało tam przewalone, śliskie drzewo.
-spróbuję po tym przejść.-pomyślała Eri- Oby jajo nie wpadło do wody. Po 5 minutach starania się, Eri przeszła na drugi brzeg. Do tego, aby znaleźć się w chacie Ewanny został tylko las do przejścia. Eri pomyślała że jeśli ten las jest duży to dojdzie do chaty najwcześniej za dwa dni.Więc Eri szła dwa dni przez las.Na jego końcu stała chatka Ewanny.