Czy czuję się wolnym człowiekiem, obywatelem, Europejczykiem?

Przyszło nam żyć na przestrzeni dwóch wieków, tego minionego XX i obecnego XXI. Dla ludzi, którzy żyli kilkaset, kilkadziesiąt lub nawet kilkanaście lat temu rzeczy, które dla nas są na porządku dziennym dla nich byłyby szczytem marzeń, zapowiedzią nowego, lepszego świata. Czy dla nas jednak życie w skomputeryzowanym świecie, w demokratycznym kraju czy w zjednoczonej Europie jest tak wspaniałe? Czy otoczeni komputerami, wyborczymi hasłami obiecującymi nam lepsze jutro czy wreszcie ludźmi mijającymi się bez słowa na ulicy, którym najczęściej zależy na własnym dobrze, dążącym do wyznaczonego celu – nawet po trupach czujemy się ludźmi wolnymi, a co za tym idzie ludźmi wolnymi?
Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy znaleźli w życiu cel i dążą do jego realizacji. Ja jednak nie czuję się dobrze wśród ludzi pragnących za wszelką cenę zrealizować swoje plany, nawet jeśli ta cena miałaby być wysoka. Wizja jutra powoduje, iż takich ludzi jest coraz więcej. Również w środowisku w którym się obracam, wśród moich znajomych są tzw. typowi karierowicze. Obracając się w takim towarzystwie, chcąc czy nie chcąc obcuję z ludźmi, według mnie bez skrupułów. I dla mnie to właśnie jest jednym z typowych więzień dnia dzisiejszego. Chcąc być w przyszłości „kimś” często jesteśmy zmuszeni do korzystania z podobnych, a czasami nawet z drastyczniejszych sposobów jak nasi konkurenci. Miotamy się pomiędzy dobrem a złem. Idiotycznymi argumentami próbujemy uciszyć wyrzuty sumienia. Jesteśmy zmuszeni do takiego postępowania, inaczej zostaniemy na szarym końcu, często samotni. A tego nikt z nas nie pragnie.
Inną sprawą jest mit ludzi pięknych, szczęśliwych. Aby nie popaść w zapomnienie, nie zostać odrzuconym przywdziewamy maski. Czasami robimy coś wbrew sobie, wiemy jednak, iż jest to właściwe i słuszne. Społeczeństwo narzuca nam określoną rolę i powinniśmy godnie reprezentować powierzone nam „stanowisko”. Ze sztucznie przyklejonym do twarzy uśmiechem idziemy przez życie. W środku jednak jesteśmy nieszczęśliwi, że nie możemy choć raz zachować się inaczej. Pokazać się bez makijażu, w niemodnym ciuchu i powiedzieć coś kontrastującego z naszym dotychczasowym sposobem bycia. Obserwujemy jednak nasze otoczenie i dostrzegamy, iż dziwacy są jakby poza nawiasem. A tak naprawdę nikt nie chce znaleźć się na uboczu. I dla mnie taki sposób myślenia również jest w pewnym sensie niewolą.
Równolegle każdy z nas jest również obywatelem danego państwa. Po ukończeniu 18 roku życia stajemy się pełnoprawnymi obywatelami – z prawami wyborczymi. Jesteśmy już uprawnieni do głosowania. Akurat trwa kampania w związku z wyborami samorządowymi i możemy zaobserwować, jaki śmietnik robią z miast i z głów potencjalnych wyborców komitety. Zręcznie posługując się tzw. wyborczą kiełbasą politycy włażą z buciorami w nasze życie. Nawet się nie obejrzeliśmy kiedy plakaty wyborcze „przysłoniły” miasto, a tematem rozmów stały się programy wyborcze partii. I chociaż powinno nas interesować, kto zostanie prezydentem miasta a kto zasiądzie w radzie to doskonale wiemy, że praktycznie nic się nie zmieni. Wyborcze obietnice, które co rusz serwują nam kandydaci pozostaną jedynie obietnicami. A my dalej będziemy się zmagać z problemami dnia codziennego. Dlatego większość z nas nie pójdzie do urn wyborczych, bo ma świadomość, że będzie tak samo. A człowiek wolny jest człowiekiem szczęśliwym, patrzącym z nadzieją w przyszłość. A w tej sytuacji tak niestety nie jest. Myślę, iż nie możemy czuć się wolnymi obywatelami.
Według mnie aby czuć się wolnym obywatelem trzeba by było żyć w państwie, które byłoby dla każdego z nas domem. Powinniśmy mieć poczucie przynależności narodowej i świadomość, że o nas zadbają. Nie mówię tutaj o idealnym państwie ale o systemie, w którym karano by złoczyńców a ludzie uczciwi żyliby spokojnie. A na starość bez strachu mogliby wyjść z pieskiem na spacer. Tymczasem patrząc na poczynania sejmu czujemy się zażenowani. Obserwujemy poczynania ludzi, którzy zostali posłami aby reprezentować nas, zwykłych ludzi, obywateli tego kraju. A oni zamiast robić to co do nich należy, bawią się na nasz koszt, a z instytucji jaką jest sejm robią zoo z własnymi małpami. Cały świat patrzy na Polskę i nie ma co ukrywać, ma uciechę. A do tego sądownictwo, policja i ochrona zdrowia kuleją. I jak tu czuć się obywatelem RP. Doszło do tego, że za granicą wstyd się przyznać skąd się pochodzi. A młodzi ludzie kombinują jak wyrwać się z tego „chorego” kraju. Także uważam, iż na dzień dzisiejszy nie można czuć się wolnym obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej. Rzeczypospolitej Polskiej o której wolność tak długo walczyliśmy.
A co do Europy to tak jak każdy z nas jest Polakiem, tak samo jest Europejczykiem, ponieważ nasz kraj był, jest i będzie w Europie zawsze. A skoro my nie czujemy się wolnymi obywatelami RP, to samo przez się rozumie się, iż nie możemy czuć się wolnymi obywatelami Europy. Chociaż z drugiej strony od kilku lat istnieje pojęcie wspólnej Europy i Polska stara się o przyjęcie do Unii Europejskiej. Na maj zaplanowane jest referendum w sprawie przystąpienia Polski do UE, opowiemy się za i będziemy oczekiwać zmian. Patrzymy na tę sprawę trochę z obawą, jednak niecierpliwie oczekujemy lepszego jutra. Tyle się opowiada i pisze o poprawie gospodarki, nowej mocniejszej walucie - Euro, lepszym szkolnictwie, sprawiedliwym aparacie prawnym i ochronie zdrowia z prawdziwego zdarzenia. Brzmi to cudownie i ma uczynić, że wreszcie będziemy czuć się wolni i szczęśliwi. Jestem zwolenniczką Unii ale z rezerwą podchodzę do wszelkich „cudów”, które mają nadejść wraz ze wstąpieniem do UE. Mam jednak nadzieję, że polepszy się sytuacja w tym wolnym kraju jakim jest nasza Polska.
Gdybym się zastanowiła i odniosła do siebie wszystkie argumenty których użyłam w pracy wyszłoby, że jestem człowiekiem nieszczęśliwym i ograniczonym różnymi sprawami, sytuacjami. Tak na szczęście nie jest. To co pisałam wcześniej jest prawdą opartą o moje spostrzeżenia i rozmowy z różnymi osobami. Ja jednak myślę, że choć musimy się dostosować do wielu, czasami dla nas nie komfortowych, sytuacji to jedynie od nas zależy czy będziemy czuć się wolni. Ja wychodzę z założenia, że zajmuję się jedynie tym co jest interesujące dla mnie. A reszta niech toczy się własnym torem, który jest równoległy do mojego. Uważam, iż każdy z nas ma takie miejsce w którym czuję się naprawdę sobą, nie musi nikogo udawać. Czasem jest to własny pokój, czasem inne miejsce. Dla mnie są to Mazury, małe miasteczko Węgorzewo. Mogę śmiało powiedzieć, że jedynie tam czuję się wolnym człowiekiem, wolnym obywatelem, wolnym Europejczykiem. A PRZEDE WSZYSTKIM WOLNYM CZŁOWIEKIEM.


Bibliografia: pracę napisałam w oparciu o własne spostrzeżenia i opinie

Ocena nauczyciela : CELUJĄCY

Dodaj swoją odpowiedź