Recenzja filmu "Stalingrad"

recenzja filmu "Stalingrad"

Żołnierze batalionu szturmowego "Stalingrad" Fitz Reiser i Monfred Rohleder w sierpniu 1942 roku odpoczywają na Riwierze włoskiej po trudach kapmanii zbrojnej w Afryce.
Urlop nie trwa jednak długo i batalion zostaje przerzucony na front wschodni.
Porucznik hans von Witeland informuje żołnierzy, że walczyć będą w zdobycie Stalingradu. Większośc obawia się rosyjskiej zimy, ale hitlerowska propaganda twierdzi, że opór obrońców mista złamany zostanie w kilka dni. Pierwszy szturm na Stalingrad okazuje sie niezwykle krwawym przedsięwzięciem. W przepełnionym lazeracie reiser i Rachleder wymuszają na poruczniku Witzlandzie opatrzenia w pierwszej kolejnosci ciężko rannego kolegi. Za to wykroczenie kapitan Haler przenosi ich do karnego batalionu. Nastaje zima. Żołnierze 6-tej armii gen. Friedricha von Paulusza bezskutecznie usiłują przełamać obronę Stalingradu. Zdobycie miasta nie jest żadną militarną i strategiczną koniecznością, lecz czysto prestiżowym politycznym przedsięwzieciem. Porucznik hans von Witzland całkowicie się zmienia. Z zimnego tresera żołnierzy staje się ich towarzyszem niedoli. Reiser i Rohleder zostają zrehabilitowani i wracają do działań frontowych.

Dodaj swoją odpowiedź