Materiały do poprowadzenia lekcji o dadaizmie z omówieniem
JAK POWSTAŁ DADAIZM?
W roku 1915, w początkach pierwszej wojny światowej, przybył do Szwajcarii wysoki, chudy i ospowaty reżyser teatralny – Hugo Ball. Razem ze swoją przyjaciółką piosenkarką Emmy. O swojej przeprowadzce, odnosząc się do zaistniałych w Niemczech sytuacji, napisał:
„Huzarów śmierci nigdy nie kochałem,
Ani moździerzy o wdzięcznych imionach,
więc, gdy się wielkie dni zbliżały do nas,
nie czyniąc szumu, prędko wyjechałem.”
Nie śledząc myśli Balla, aktora, poety i dziennikarza, nie można zrozumieć dada. Jego dzienniki, pośmiertnie, wydała jego właśnie przyjaciółka. Stały się one katalizatorem, wiążącym rozmaite prądy w sztuce, z których wyłoniło się dada. Sam Ball był idealistą, szukającym sensu życia. Założył kabaret Voltaire w knajpie w jednej z najbardziej chuligańsko – rozrywkowych dzielnic Zurychu. Emmy Hennings śpiewała tam piosenki Balla, który szybko znalazł sobie grupkę współtowarzyszy do drinkowania. Namówili go do rozmowy z właścicielem knajpy, aby ów udostępnił im salę, ponieważ podczas któregoś występu chcieliby zorganizować wystawo – kabaret, gdzie mogliby zaprezentować swoje utwory i grafiki. W przeciągu jednej nocy, kabaret Balla stał się znany w całym Zurychu. To niektóre zachowane utwory z pierwszego wieczoru:
„Kabaret” -Hugo Ball
W rozkroku przy kurtynie – ekschibicjonista.
Drażni go Kamedyna halek swych czerwienią.
Koko – zielony bożek klaszcze na widowni.
Najstarsze capy na to się rumienią.
Na oślim uchu, na muchy poluje,
klaun co ojczyznę pozostawił w domu,
Baronom w mieście, wieści przekazuje,
przez cienkie rurki – gnące się zielono.
Ku wyższym sferom, gdzie się chaotycznie
W splatanych linach nisko się wzlatuje,
wielbłąd (mikrokaliber) chce się chaotycznie
wdrapać w górę pionowo. -I nastrój się psuje.
„Po kabarecie” -Emmy Hennings
Do domu wracam w snu opończy.
Piąta wybiła. Dzień już wstaje.
Lecz nadal się w hotelu pali.
Kabaret się Nareszcie skończył.
Dzieci skulone w jakiejś dziurze.
Na targ turkocze chłop na furze.
Starość potulnie na mszę dąży.
Z wieży - cichutko słychać dzwony.
A dziwka, (włos jej rozwichrzony)
-zimna i niewyspana krąży.
Przyjaciel Balla dr. Richard Huelsenbeck, został wciągnięty w wir kabaretu.
Jego cięty dowcip i talent do prowokacji nie raz wzbudzał w publice zamierzone reakcje
„Precz z autorem!” „Co za wygłup” itp.
„Rozporek zapina pastor” -Huelsenbeck
Od popiołu tyją wiadra,
zmarli z nich się dobywają
uwieńczeni pochodniami,
patrzcie konie piją wodę
schylone nad korytami,
patrzcie rzeka parafiny
spływa z rogów księżycowi
a jezioro Orizunde
nad gazetą zżera befsztyk,
patrzcie to pożeracz kości,
patrzcie to łożysko które krzyczy
w siatce na motyle gimnazjalisty.
Rozporek zapina pastor,
a włos długi sterczy z ucha,
z nieba spada katapulta
a babuni pierś faluje,
jęzor mąkę wydmuchuje,
na nosie nam chodzi głowa.
Nadmuchać kość ogonową,
przepocił swą pachę sługa boży,
wrzód na stawie się otworzył.
Skóra purpurą, robaczkiem i małpą puchnie.
Koleiny Szwajcarski dadaista, Janco Tzara, w przeciwieństwie do Huelsenbecka, nie powodował burd, ale bawiąc publiczność skłaniał do refleksji. Jak mawiał „Śmiech jest reakcją wymierzoną przeciw skostnieniu. Toteż śmiejmy się bracia! Z cesarza, króla, ojczyzny, piwoszy i wymoczków. ” To jego przykładowy utwór:
„Kacper nie żyje!”
Biada! Nasz poczciwy Kacper nie żyje!
Kto ukryje teraz, kto ukryje, płonącą flagę w obłocznym warkoczu,
I każdego dnia spłata po jednym figlu?
Kto zakręci młynka w prastarej beczce, pełnej moczu?
Kto wywabi idylliczną sarnę ze skamieniałej torby?
Kto utrze nosa Okrętom, Ogonom, Parapulum Wiatru,
Bartnikom, Wrzecionom Ozonom i Oczyści Piramidy z Ości?
Biada, Biada, Biada.
Nasz poczciwy Kacper nie żyje!
O święty Jacku z pierogami! Kacper nie żyje!
Sianoryby kłapią rozdzierająco z żalu
w dzwonnicach stodół gdy ktoś wymawia jego imię.
JUŻ NIE MOGĘ! DLACEGO JA TO CIĄGLE POWTARZAM?
I czym on jest teraz? Gdzie się podziewa jego dusza?
Czy stał się duchem? A może, z grobu się nie rusza?
Może jest wśród nas? A może nad nami?
Zawsze przychodzi do mnie Snami. Wieczorami. Taki...
Niewidzialny. Oooo, Kacper, Kacper, Kacper!
DLACZEGO NAS OPUŚCIŁEŚ?
CZYM WŁAŚCIWIE JEST DADAIZM?
Francis Picabia - Manifest Kanibalistyczny
Zostaliście wszyscy postawieni w stan gotowości: wstać! można z wami rozmawiać tylko wtedy, kiedy stoicie. stójcie, jakbyście słyszeli marsyliankę, rosyjski hymn narodowy albo God save the Queen.
Stójcie, jakbyście mieli przed sobą sztandar, albo stali przed dada, które oznacza życie i oskarża was że jeżeli coś kochacie to ze snobizmu i tylko gdy jest bardzo drogie.
Co to, znowu usiedliście? tym lepiej, wysłuchacie mnie z większą uwagą.
Co wy tu w ogóle robicie, stłoczeni jak poważne skorupiaki - bo przecież jesteście poważni, Prawda? poważni. poważni aż do śmierci. śmierć to poważna sprawa,co?
Umiera się jako bohater lub jako idiota, co wychodzi na jedno. jedynym słowem, którego znaczenie nie zmienia się z dnia na dzień, jest słowo śmierć. kochacie śmierć, kiedy umierają inni.
Śmierć! zakatrupcie ją, pozwólcie jej zdechnąć. tylko pieniądze nie umierają. najwyżej wyjeżdżają gdzieś na krótko.
Pieniądz to bóg. Czcicie go jak jakąś ważną osobistość- pieniądze każą ćwiczyć skłony całym rodzinom. niech żyją pieniądze! -człowiek który ma pieniądze jest człowiekiem honorowym.
Honor można kupić i sprzedać jak tyłek. tyłek reprezentuje życie jak frytki, a wy wszyscy ze swoją powagą śmierdzicie bardziej niż krowie łajno.
Jeśli chodzi o dada, to ono nie pachnie i niczego nie oznacza, absolutnie niczego.
Dada jest, podobnie jak wasze nadzieje: Niczym
Jak wasz raj: Niczym
Jak wasze bożyszcza: Niczym
Jak wasi przywódcy polityczni: Niczym
Jak wasi bohaterowie: Niczym
Jak wasi artyści: Niczym
Jak wasze religie: Niczym
Możecie gwizdać, krzyczeć i dać mi po mordzie! No, i co z tego? Zawsze będę wam mówił, żeście głupie barany, ale i tak przyjdzie do mnie jakaś menda i obraz kupi...
ZAKOŃCZENIE
W zasadzie był to początek końca. Humor, antypowaga, ironia, bez cienia życzliwości, to było dada. To była po prostu drwina ze wszystkich wartości. Wszystkiego co mieszczuch uważał za świętości. Sam śmiech był destrukcyjny. Publiczność była gotowa uczestniczyć w tysiącach imprez mających na celu obalanie, i pośmianie się z dorosłych bawiących się w berka, krzyczących, i miotających wyzwiska. Nawet i samej idei dadaizmu, która z czasem tak właśnie wygasła, a ruiny dawnych idei niestety nadal stanowią budulec kultury. Pojawił się jednak Neodadaizm, którego przedstawiciele zostali określeni takimi mottami:
1.Sztuka musi zostać zniszczona aby odzyskać swoje prawa.
2. Pusta rośnie, biada temu, kto ją ma w sobie. -Nietzhe
3.Rzadko widuje się razem Taką pomysłowość i Taki brak talentu.
4.Kicz znajduje się na szlaku ucieczki w racjonalizm.
5.To nie sztuka, tylko powód do jej krytyki.
6.To dowcip opowiadany przez kogoś bez poczucia humoru. Brzmi groźnie.
7.To sztuka komercyjna która siebie reklamuje jako sztukę nienawidzącą komercji.
8.Dada spadło jak kropla deszczu z nieba. Neodada oddaje tylko plusk.