Czy wspólczesne poznanie naukowe daje gwarancje rozwoju ludzkości?

„ Cała nauka w porównaniu z rzeczywistością, jest prymitywna i dziecinna – ale nadal jest to najcenniejsza rzecz, jaką posiadamy”
>>> Albert Einstein<<<



Poznanie – ogólnie- proces zdobywania wiedzy o rzeczywistości ( akty poznawcze, czynności i rezultaty tych procesów)

Nauka- przyswajanie jakichkolwiek treści (wiedzy), nabywanie umiejętności oraz to, czego się uczy lub naucza.

Rozwój- proces kierunkowych zmian, przemian, w którego toku obiekty przechodzą od form lub stanów najprostszych, mniej doskonałych, do form lub stanów bardziej złożonych, doskonalszych pod określonym względem.



Temat jest dość obszerny, więc pozwolę sobie w swej pracy na dokonanie lakonicznych uogólnień, aby skupić się na istocie i merytorycznym aspekcie zagadnienia,
skupiając się w meritum na wybranych losowo zagadnieniach i problematyce, jaka się z nimi wiąże, natomiast petitum pozostawiam ocenie indywidualnej słuchacza.

Czym może być dla współczesnego człowieka poznanie naukowe i rozwój ludzkości ?
Myślę , że ilu ludzi, tyle interpretacji, a na dyskurs i dywagacje nie starczyłoby życia.
Cytując sławnego przedwojennego mikrobiologa prof. Rudolfa Weigla, rzeknę jego słowami: „ ...ja wiem, że wszystko jest materią, że przed sobą mam nicość. Ale największą zbrodnią jest odebranie komuś wiary.”
Sądzę, że to właśnie owa wiara jest największą gwarancją rozwoju.
Medycyna jest nauką, w której następują największe przełomy i nic nigdy nie jest - tak do końca constans. Jest zjawiskiem ,któremu w dawkowaniu wiary dorównuje tylko religia.
Jeszcze 100 lat temu nieśmiało próbowano z różnym skutkiem przetaczać krew.
50 lat temu wzdragano się przed przeszczepem serca. Dziś transplantacje nerki, wątroby, kości czy rogówek są na porządku dziennym. Coraz częściej udaje się przekazać biorcom tak delikatne i „oporne” narządy jak płuca, trzustka czy jelita.
Od niedawna także ręce i nogi, a nawet całe gałki oczne.
Jest też człowiek, który uważa, że przeszczepianie mózgu jest teoretycznie możliwe,
a nawet praktycznie już wykonalne.
Roberta G. White’a trudno nazwać szarlatanem. Ten szacowny amerykański neurochirurg z ponad 30 – letnim stażem, przeprowadził 10 tys. operacji na ludzkich mózgach, od 30 lat jest owładnięty ideą Frankensteina – chce przeszczepiać... ludzkie głowy.
I – jak twierdzi- jest o krok od sukcesu. U małp już się udało.
W efekcie pacjent dostałby wprawdzie nowe ciało, tyle że nie potrafiłby nad nim panować- tak jak osoba całkowicie sparaliżowana. Miałby władzę tylko nad mięśniami od szyi w górę. Przeciwnicy idei przeszczepiania ciał mają inne argumenty.
Jednym z najważniejszych, jest problem dawców. Zakładając, że można od jednego pobrać serce, wątrobę, dwie nerki, trzustkę i płuca, może on podarować nowe, normalne życie- sześciu a nawet ośmiu osobom.
Poza tym przy przeszczepie narządów wewnętrznych płeć czy kolor skóry nie mają znaczenia, można przeszczepić czarnemu mężczyźnie serce białej kobiety, a Chince nerkę Papuasa. Przy przeszczepie ciała nie może być o tym mowy. White jest zdania, że trzeba przestrzegać zarówno tożsamości rasy, jak i płci dawcy i biorcy. To zaś dodatkowo zawęża
i tak już krótką listę.
Należy jednocześnie zadać sobie pytanie, kim jest osoba po przeszczepie ciała?
Ale, ażeby utrudnić wybór; dodam: gdyby nie maszyna do schładzania mózgu
i eksperymenty na zwierzętach, być może tysiące ludzi nie cieszyło by się dziś normalnym życiem.
A więc ile „czerni jest w bieli, a ile bieli w czerni”?
A może nauka to „metafizyczna strefa szarego koloru”, który dla niektórych z powodu „daltonizmu intelektualnego” jest niewidzialny ?

Współczesna nauka otworzyła nam wiele drzwi ku przyszłości i wiele z nich pozostawia uchylonych. Skróciła i skraca nam wielu cierpień, lub ich dokłada.
Odpowiedziała bądź stara się odpowiedzieć na wiele zawiłych pytań.
Uczyniła nasze życie bardziej znośnym i wygodnym. Rozleniwiła nas do tego stopnia, że nie musimy ruszać się z miejsca aby np. dokonać zakupu dóbr materialnych, przemierzyć wielkie odległości.
Być może ktoś uzna to za banalne, ale antykoncepcja pozwoliła nam kontrolować naszą populację i pozbyć się dylematu niechcianych połogów, informując jednocześnie o tym, że estrogeny i gestageny znajdujące się w modnych dziś plasterkach antykoncepcyjnych- mogą zaostrzyć nadciśnienie tętnicze, wywołać depresję a nawet prowadzić do powikłań zakrzepowych takich jak: zawał serca, udar mózgu, zator tętnicy płucnej czy też do powstania gruczolaka wątroby.
To dzięki nauce wiemy, że z każdym wdechem tlenu- część tego życiodajnego gazu zostaje zamieniona w naszych komórkach w szerzące spustoszenie wolne rodniki.
Wywołane przez nie zniszczenia są przyczyną starzenia się organizmu. Ale wiemy też,
że związki flawonoidów zawartych w najzwyklejszych borówkach, mogą pobudzać wzrost nowych komórek w obszarach mózgu oraz usprawnić neuronalne przekazywanie sygnałów i co najważniejsze próbują naprawić to co zostało zniszczone przez utleniacze.
Kolejnym przykładem mogły by być badania penetrujące ludzkie DNA, chromosomy etc.
A więc, czy współczesne poznanie naukowe, daje gwarancję rozwoju ludzkości?
Dla ułatwienia odpowiem pytaniem: czy Maria i Piotr Curie, ujawnili by swoje badania nad polonem i radem, gdyby wiedzieli w którym kierunku podąży ich poznanie naukowe- promieniotwórczości.
Badania, które przyniosły światu w późniejszym terminie cierpienie pod postacią bomb jądrowych ???
Ale druga strona medalu jest inna, gdyby nie geniusz Marii i Piotra, nie wiadomo ile istnień musiało by odejść przedwcześnie z tego świata z powodu niewiedzy na temat dzisiejszej Rentgenoskopii- która służy dobru i zdrowiu ludzkości.
W całej swej mikrej niedoskonałości ludzkiej, postawionej wobec ogromu nienazwanych zjawisk i niewytłumaczonych przyczyn, znaków zapytania i doskonałości natury-
ośmielę się wysunąć tezę, że poznanie naukowe i związany z tym rozwój ludzkości, zależy od naszego poziomu intelektualnego, wartościowania wyborów (principium zła mniejszego) i racjonalnego wykorzystywania zdobytej wiedzy.
Nauka jest jak Sfinks stawiający pytania, ludzkość natomiast jeśli chce pójść do przodu, musi udzielać mądrych odpowiedzi.

A nauka? No cóż, pójdzie w stronę Arkadii... a , może dalej- jak mawiał poeta.



W powyższej pracy wykorzystano następujące teksty źródłowe:

-- „Porywacze ciał” tekst: Małgorzata T. Załoga (Wiedza i Życie/ Medycyna Przyszłości- numer specjalny-3/2004)
-- „Antyutleniacze atakują” Kathryn Brown (Świat Nauki/ Młodym Być- wydanie specjalne- numer 2 (5) )
-- Encyklopedia Multimedialna PWN

Dodaj swoją odpowiedź