Ocena przyczyn klęski listopadowej w "Kordianie" Juliusza Słowackiego.
"Kordian" powstał pod wpływem klęski powstania listopadowego i toczącej się na emigracji dyskusji nad jej przyczynami. Tym dramatem poeta włączył się do narodowych rozważań i zawarł odpowiedzi na trzy pytania: Dlaczego powstanie upadło? Jak w przyszłości prowadzić walkę o niepodległość? Jaka jest rola poety narodu podbitego? Na dwa pierwsze pytania autor zawarł odpowiedź w "Przygotowaniu" i w trzecim akcie. Problem zawarty w trzecim pytaniu rozważył w prologu. W "Przygotowaniu" Słowacki ocenia przywódców powstania - J. Chłopickiego, J. Skrzyneckiego, J. Krukowieckiego, polityków - A.Czartoryskiego, J. Lelewela, J. U. Niemcewicza, posłów na Sejm, korpus oficerski. W akcie III poeta wydał sąd o społeczeństwie. Akcja "Przygotowania" rozgrywa się nocą 31 grudnia 1799 roku, w chacie czarnoksiężnika Twardowskiego, w górach Karpatach. W diabelskim kotle ukazują się kolejno przywódcy powstania, są to przeważnie ludzie w podeszłym wieku, toteż cechuje ich ostrożność działania, kult szlachetczyzny, kunktatorstwo w stosunku do wroga. Żaden z nich nie nadaje się na przywódcę powstania. Gen. J. Chłopicki ma "sprzeczne z naturą nazwisko", a więc nie ma zamiaru szukać pomocy wśród chłopów, a przede wszystkim jest za stary i nieudolny w działaniu:
"Stary - jakby ojciec dzieci,
Nie do boju, nie do trudu."
Z atramentu zaczerpniętego z kałamarza Talleyranda, który niestety blednieje rodzi się Adam Czartoryski. Jego dyplomatyczne zabiegi o uzyskanie poparcia dla powstania na Zachodzie okazały się bezowocne. Jest to jedyna postać, dla której poeta znalazł słowa uznania "mimo czary wyszedł jakiś człowiek godny". Natomiast J. Skrzynecki bezmyślnie zlekceważył plany wojenne zdolnego stratega (zarozumiałość), gen. Prądzyńskiego. Skrzynecki unikał też walki z wrogiem. Autor skrytykował również J. U. Niemcewicza, "starzec jak skowronek, zastygły pod wspomnień bryłą". Poeta zarzuca mu konserwatyzm, który jest tym bardziej zgubny, że autor "Śpiewów historycznych" cieszył się dużym autorytetem społecznym. Także J. Lelewel, przywódca emigracyjnego KNP nie znalazł uznania w oczach Słowackiego. Lelewel niezaprzeczalnie posiadał dużą wiedzę książkową, ale tracił czas na rozpamiętywanie "czy lepiej kiedy jest król? czy kiedy go nie ma?", podczas gdy Polska jako państwo niestety nie istnieje. Z zarzutem jawnej zdrady spotkał się dyktator ostatniej fazy powstania gen J. Krukowiecki. To on właśnie doprowadził do poddania Warszawy Rosjanom. Poeta kieruje doń słowa pełne oskarżycielskiej pasji: "On z krwi na wierzch wypłynie - to zdrajca". Słowacki ocenił Sejm lapidarnie jako "mówców plemię", zaś korpus oficerski jako "wymuskanych rycerzy ospalców".