Zasada współistnienia piękna i brzydoty w świecie

W naszym życiu często posługujemy się takimi terminami, jak piękno, czy brzydota. Coś co dla jednego jest cudowne, nie musi być wcale takie dla drugiej osoby. Więc czym jest piękno? I czemu nieodzownie towarzyszy mu pojęcie brzydoty. Do sformułowania przeze mnie takich pytań przyczyniły się lekcje języka polskiego na których szerzej przyglądaliśmy się znaczeniu i wartości tych słów. Postanowiłem więc, spróbować odpowiedzieć sobie na własne pytania…

Z Encyklopedii PWN, dowiedziałem się, iż definicja piękna przez całą historie ludzkości ciągle ewaluowała, wykazywała ogromną zmienność i wieloznaczność. Typowe i często spotykane były określenia piękna jako obiektywnej właściwości przedmiotów (zwł. ich układu), takiej jak np.: harmonia, symetria, proporcja, miara czy ład, swoista przyjemność wzrokowa lub słuchowa, stosowność (właściwość, odpowiedniość) lub użyteczność. W czasach starożytnych i w średniowieczu pojęcie piękna odnoszono głównie do natury i czynów ludzkich. Od czasów Georga Wilhelma Friedricha Hegla wystąpiła tendencja, by odnosić je wyłącznie do sztuki, przy czym piękno artystyczne ujmowano zwykle bądź jako idealizację natury lub jej iluzjonistyczne przedstawienie, bądź też jako prawdę charakterów czy typów. W późniejszym okresie (XIX w.) piękno pojmowano często jako kategorię odnoszącą się do formy układów percypowanych zmysłowo i pozbawionych dysonansu. W XIX w. wyodrębniono również brzydotę jako osobną kategorię estetyczną, realizującą pewne wartości artystyczne, np. ekspresję, prawdę artystyczną, niebanalność (dawniej brzydotę określano jako brak wszelkich wartości, przeciwieństwo piękna). Współcześnie toczą się spory wokół materialnych treści piękna oraz związanych z nim zagadnień aksjologicznych; z tego względu w dzisiejszej estetyce zamiast o pięknie mówi się raczej o wartości estetycznej lub artystycznej.

Przypominając sobie słowa Mahatmy Gandhiego: („Zło i dobro muszą obok siebie istnieć, lecz ludzką rzeczą jest wybierać”) bardzo szybko doszedłem do wniosku, iż współistnieje piękna i brzydoty można powiązać z manicheizmem [systemem filozoficznym przyjmującym za zasadę bytu walkę 2 przeciwstawnych, wiecznych i nierozłącznych pierwiastków: światła (dobra) i ciemności (zła)]. Tak jak dobro i zło, światło i ciemność, biel i czerń, miłość i nienawiść, mądrość i głupota, ciepło i zimno, tak samo piękno i brzydota nie może bez siebie istnieć. Po dogłębnym przeszukaniu Encyklopedii Powszechnej dotarłem do ciekawej informacji, mianowicie: powstała nawet teza o zbieżności piękna i dobra – Kalokagatia. Wśród zwolenników tego twierdzenia rozpowszechniony był pogląd, że wrodzoną cechą wyższych warstw społecznych jest piękno i dobro, niższych zaś, zło i brzydota. Poglądowi temu przeciwstawiali się sofiści, twierdząc, że piękno i dobro człowiek zawdzięcza wychowaniu.

By moja praca była jak najlepsza i poświęcony jej czas nie był stracony, nie mogłem oprzeć się wyłącznie na suchych faktach z Encyklopedii. Postanowiłem sięgnąć do źródeł piękna. Mianowicie zająłem się interpretacją utworów poetyckich związanych z tematem piękna i brzydoty. I tak natrafiłem w swoim podręczniku na wiersz Cypriana Kamila Norwida „Fortepian Chopina”. Pisarz w tym utworze wspomina swoja wizytę u kompozytora oraz przywołuje obraz zniszczenia fortepianu artysty. Poeta snuje refleksje na temat sztuki, jej charakteru i funkcji. Utwór można podzielić na trzy części. W części pierwszej autor nawiązuje do spotkania z Szopenem i wypowiada uwagi na temat sensu ludzkiego życia oraz charakteru i znaczenia muzyki polskiego kompozytora, porównuje go do mitycznego Orfeusza i Pigmaliona. Według poety muzyka Szopena łączy w sobie cechy klasycznego piękna, wartości narodowych oraz pierwiastka boskiego, jest syntezą polskiej narodowości i historii. W części drugiej podmiot liryczny rozważa istotę sztuki jej doskonałość wyraża się w idealnym połączeniu istoty i formy. Cześć trzecia jest wyrazem i wizją odrzucenia muzyki Szopena, której symbolem jest zniszczony fortepian.
Łatwo da się zauważyć, że Cyprian Kamil Norwid tak jak i ja zafascynowany jest pięknem. Dla niego uosobieniem piękna jest Szopen i jego twórczość.

Poeta poprzez umieszczenie porównań i metafor ukazuje muzykę tego artysty jako rzecz harmonijną i doskonałą, przy której drżą nawet najbardziej twarde serca. Ja oczywiście muszę się z tym zgodzić, chociażby z uwagi na walce Szopena, charakteryzujące się lekkością i wirtuozostwem.

O pięknie dzięki Norwidowi dowiedziałem się już dużo. Zadałem więc sobie pytanie: Co ma do zaoferowania dla mnie literatura, jeśli poszukuje elementów brzydoty w poezji? Okazało się, że i ten temat intrygował wielkich pisarzy. Przykładem jest tu wiersz Charlesa Baudelairea „Padlina”, w którym spokojny spacer dwojga kochanków, wędrujących wśród kwitnącej przyrody, zakłócony zostaje widokiem gnijącej zwierzęcej padliny. Poeta w sposób naturalistyczny opisuje ten nieprzyjemny obraz. Padlina leży na żwirowej ścieżce, a panujący upał powoduje wzmaganie się intensywności jej rozkładu. Nad ścierwem rojowisko much, a w tle pies czyhający na odpowiedni moment, by rzucić się na padlinę. Widać już szkielet, który porównał poeta do rozkwitającego jaskrawo kwiatu - co w istocie odnosi się do resztek ciała zawieszonych na szkielecie. w naturalistyczny obraz i szokujący kontekst uwydatniony został poprzez kontrast piękna i brzydoty. Dzięki temu wierszowi poznałem nowe fakty dotyczące współistnienia piękna i brzydoty. Mianowicie: tak samo jak estetyczna i harmonijna może być przyroda (kwitnące kwiaty, ćwierkające ptaki) tak samo może być ona brzydka i odpychająca (rozkładająca się padlina, gnijące rośliny).

Zainspirowany pięknem brzydoty „Padliny” Baudelairea zapoczątkowałem poszukiwań kolejnych utworów o podobnej tematyce. To co zauważyłem w swoim podręczniku, zdziwiło mnie bardzo. Moim oczom ukazał się utwór „Don Kiszot”. Ale cóż to? Dlaczego autorem tego dzieła nie jest Miguel de Cervantes? Odpowiedź okazała się prosta, otóż utwór ten, to owszem historia Don Kiszota i jego giermka Sanczo Pansy, lecz oczami wybitnego polskiego przedstawiciela literatury turpistycznej – Stanisława Grochowiaka. Utwór Don Kiszot przeciwstawia tytułowego rycerza jego giermkowi. Don Kiszot wędrując po świecie dostrzegał tylko subtelne piękno (akacja, jabłoń). Spotkał kobietę, opisywaną poetyckimi porównaniami ("Biodra - księżyce. Oczy - ostre piki"). W tym czasie Sanczo Pansa zajmował się bardziej prozaicznymi czynnościami. Okładał osła, na którym podróżował, "żarł kiszkę z bydlęcą krwią,/ Oczyszczał gnaty zagiętym nożykiem". Don Kiszot zmarł, a Sanczo Pansa miał kilkanaście dzieci. Poeta nazywa siebie na końcu wiersza wnukiem Sanczo Pansy, bliższe więc jest mu codzienne życie niż wzniosłe poszukiwania. Zastanawiało mnie jedno: czemu Grochowiak wybrał drogę wypełnioną brzydotą (życie Sanczo Pansy), a nie pięknem (życie Don Kiszota)? Może nie chciał się wywyższać tak jak niektórzy poeci, którzy stawiali siebie ponad zwykłych ludzi? Według niego przyszłość należy do ludzi, którzy nie zawracają sobie głowy zbędnym wzruszeniem. Aczkolwiek Grochowiak poprzez ten utwór ukazuje, że są na świecie potrzebni zarówno tacy ludzie jak Don Kiszot (zwolennicy piękna), jaki i tacy jak Sanczo Pansa (zwolennicy brzydoty).

Po zapoznaniu się z twórczością Norwida, Baudelairea czy też Grochowiaka, postanowiłem przyjrzeć się bliżej pojęciu piękna i brzydoty w utworach współczesnych poetów. Tak natrafiłem na wiersz Czesława Miłosza „Piosenka o porcelanie”. Zapowiadało się radośnie i lekko, w końcu tytuł sugerował, że będzie to utwór łatwy i pogodny. „Piosenka o porcelanie” jest podobna do poezji ludowej lub wierszy dla dzieci. Wszystko w niej jest kolorowe (różowe spodeczki, kwieciste filiżanki) „baśniowe pióra zamarzłych łabędzi”. Zdawało by się, że jest to wiersz o pięknie. W rzeczywistości tak nie jest, w utwór wplątany jest wątek wojny. Zniszczona porcelana jest synonimem sztuki zniszczonej przez tanki, które przeszły, niszcząc wytwory ludzkiej wyobraźni, rąk, rzemiosła. W brutalnym świecie nie ma miejsca na dzieła sztuki, one padają ofiarą działań wojennych. Porcelana jest tu odzwierciedleniem piękna, które bezradne jest wobec współistniejącego okrucieństwa brzydoty (konfliktu zbrojnego). Widać to tym bardziej dzięki zastosowaniu przez Miłosza kontrastów uwypuklających kruchość ideałów, piękna i sztuki „ różowe spodki - tanki” „Słychać gdzie ziemia stęka, | maleńkich spodeczków trzaski”.

Kolejnym wierszem jaki przykuł moją uwagę, był „Konkurs piękności męskiej” mojej ulubionej polskiej pisarki – Wisławy Szymborskiej. Poetka w ciekawy i pogodny sposób ukazuje w swym utworze piękno ludzkiego ciała. Mianowicie bohaterem wiersza jest mężczyzna, który umiejętnie prezentuje swoje mięśnie przed jury „konkursu piękności męskiej” („Od szczęk do pięty wyszedł napięty”). Ze śmiertelną powagą traktuje to co robi. Chce zostać „mister uniwersum” za wszelką cenę, przedstawiając się jako osoba, która tak naprawdę nie jest („Z niedźwiedziem bierze się za bary groźnym (chociaż go wcale nie ma)”). Dla każdego z nas wygląd zewnętrzny odgrywa bardzo ważną rolę. Widać to choćby po reakcji kobiet, gdy dowiedzą się one o jakimś nowym kosmetyku, czy też zupełnie nowatorskiej kuracji odchudzającej. Wisława Szymborska chce tu pokazać nową drogę spoglądania na świat. Chce aby ludzie dostrzegli groteskowość zmagań ów kulturysty, bo tak naprawdę jest on tylko mistrzem rozkroku i przykucania. Nie ważne jest to czy ktoś jest umięśniony, czy też jest typem chuderlaka. Pięknym jest się wtedy, gdy jest się po prostu naturalnym.

Wśród twórczości współczesnych pisarzy nawiązujących do zasady współistnienia piękna i brzydoty w świecie, zaciekawił mnie jeszcze jeden wiersz: „Potęga smaku” Zbigniewa Herberta. W utworze tym poeta pisze o "wewnętrznej emigracji", o odsunięciu się od świata. Utwór z pozoru jest wyznaniem pisarza odrzucającego w imię "dobrego smaku" socrealistyczną estetykę ("chłopców o twarzach ziemniaczanych", "bardzo brzydkie dziewczyny", nazbyt parcianą retorykę kryjącą proroctwo i pustkę myślową). Autor mówi, że taka postawa nie wymaga zbyt wiele odwagi, Herbert opowiada się za nią bez zbytnich rozterek. Wybór jest łatwy, mimo że w jego konsekwencji stracić można nawet życie. Taka z pozoru dotycząca tylko spraw estetyki postawa, w rzeczywistości opiera się na etyce, postawie moralnej i wiąże się z niemałym i wymagającym wielkiego charakteru heroizmem. Autor w swych utworze daje wizję rzeczywistego świata. Nie próbuje go ulepszać ani usprawiedliwiać. Świat, który ukazuje Herbert nie jest ani dobry, ani zły. Ani piękny, ani brzydki. Trzeba nauczyć się żyć w takiej rzeczywistości, jaka jest nam dana i należy starać się zrównoważyć wartość piękna i brzydoty, by przeżyć swoje życie jak najlepiej.

Piękno i brzydota towarzyszą nam przez całe nasze życie. Widać to choćby po dziełach wybitnych światowych poetów. Każdy z nas podczas swojej egzystencji poszukuje piękna, czyli tego „co podoba nam się całkiem bezinteresownie”. Ważne jest tylko to, by nie zatracić się dla tej harmonii i uświadomić sobie, że owe piękno bez brzydoty nie będzie nigdy istnieć, także musimy nauczyć się i z nią żyć.

Dodaj swoją odpowiedź