Walka z funkami
Zaznaczam, ze ta historia nie jest prawdziwa i sluzy jedynie do celow rozrywkowych
Jestem Andrzej i mieszkam w Tyrowie. Mam 16 lat i musze z radoscia przyznac, ze jestem kibolem. Moim ukochanym klubem jest KS Tyrowo. Chodze na wszystkie mecze mojego klubu (nawet na wyjazdach). Od lat walczymy (nie tylko na boiskach) o awans do klasy A. Prowadzimy chyba najlepszy doping w naszej klasie. Niewiele zespolow z tej klasy ma kibicow. Prosciej mowiac malo mamy rywali do napieprzania. Wyrozniaja sie tylko: Mewa Smykowo, Płomień Turznica, Cegielnie Olsztyńskie Unieszewo, ZEON Wierzbica i SKF Funki z ktorymi mamy najblizszy mecz.
Zadeklarowali sie, ze przyjada. Ucieszylo nas to bo bedziemy mogli pokazac swoj wspanialy doping obcym. DZIEN MECZU. Juz czekamy na mecz kolo murawy boiska. Po chwili widzimy nadjezdzajacy, eskortowany przez 2 polonezy policyjne bus z kibicami SKF Funki. Minute po tym sedzia rozpoczyna mecz. Z naszej strony polecialy 4 rolki serpentyn i 200g konfetti (efekt wspanialy jak na nas). U nas w mlynie 24 osoby. Mamy jedna flage na kiju (mielibysmy flage przywieszona tylko nie ma na czym przywiesic). Przyjezdnych 10 osob i nie maja nic oprocz swoich gardel.
Bardzo sie ich obawialismy poniewaz poprzedni mecz funki wygraly z błyskawicą kałduny aż 12-0 i podobno sklepali ich ekipe na murawie boiska po wtargnieciu funkowcow. Balem sie wejsc na boisko poniewaz tata moze mnie zobaczyc i moze za to skopac mi dupsko, wiec modlilem sie aby funkowcy nie dali rady wyjsc z klatki, ktorej wogule nie ma na naszym "stadionie". Ale uspokoilem sie po chwili poniewaz panowie policjanci pilnuja wszystkiego. Funkowcy to przegieci prowokatorzy poniewaz nie ladnie nas prokowali krzyczac: Chodzcie do nas! Chodzcie do nas! Lider naszej ekipy bardzo sie denerwowal ale to twardy gosc i juz zaczal planowac wtargniecie na boisko. Jego plan byl genialny: Sluchajcie mnie szmaty! Wchodzimy na murawe i kierujemy sie w strone gosci! Troche mnie zamurowalo bo kocham swoich rodzicow i nie chce robic niczego czego oni mi nie pozwalaja wiec rzeklem: Ale Janek ja nie chce wlazic na boisko w czasie meczu bo mi rodzice nie pozwalaja. A on glosno odpowiedzial: To wypieprzaj do domu ty stara szmato! Albo wchodzisz z nami napieprzac gosci albo wylatujesz z ekipy łajzo! Wszyscy wokolo zaczeli sie ze mnie smiac i juz nawet zdarzyli wymyslic na mnie nowa ksywe ktora brzmiala: Cycuch mamusi. Bardzo sie wkurzylem i powiedzialem: Dobra Janek ide z wami napieprzac gosci tylko mnie nie bij! Na znak Janka wbieglismy na murawe i bieglismy w strone "sektora" gosci. Od razu ruszyla na nas policja i troche sie przestraszylem ale bieglem dalej zauwarzywszy jak nasz lider rozpieprzył cała policje jednym kopem. Teraz biegli na nas przyjezdni. Juz rozlorzylem swoja dłoń na poteznego plaskacza a tu nagle zrobilo mi sie ciemno w oczach, po prostu przestalem widziec. Po chwili zaczelem juz normalnie widziec i okazalo sie ze ten czarny obraz to przez zamroczenie od strzala w ryj ktorego dostalem od jakiegos funkowca. Oczywiscie obudzilem sie na glebie i pozniej dowiedzialem sie ze ta chwila, w ktorej lezalem to bylo ok. 10 minut. Wstalem wiec i zaczelem wymachiwac rekami w celu uderzenia jakiegos funkowca. Oczywiscie celowalem z plaskacza a kolega ktory przebiegl kolo mnie krzyknal: Uderzaj z piesci ty babowata szmato! Na jego rozkaz zacisnelem porzadnie piesc i zaczelem ponownie wymachiwac rekami. Nie moglem nikogo trafic. Chcialem zobaczyc jak sie bic. W oddali ujrzalem Janka, ktory wlasnie kładł wszystkich na trawke. Jego taktyka byla prosta: Kopniecie w ryj, piesc w brzuch i napieprzanie lezacego z czego popadnie do chwili blagania o zycie. Chcialem to wyprobowac na jakims kolesiu i jak na zawolanie ujrzalem kolo siebie jakiegos dzieciaka, ktory mial na sobie koszulke z napisem: SKF krolem jest! [moderator]ć [moderator]ć tyrowski KS! Bardzo mnie to zdenerwowalo. Zaczalem od kopa w ryj i jak na dzieciaka, ktory mial na oko jakies 8 lat byl bardzo twardy bo nie poszedl na glebe i jeszcze brzydko mowil: O ty szmato to bolalo! Teraz ci wypieprze ty brudny ryjowcu! Po tym kazaniu wypieprzyl mi z banki w brzuch. Przewrocilem sie i chcialo mi sie plakac lecz sie powstrzymalem poniewaz musialem sie zajac odczuwaniem bólu bo ten dzieciak zaczal mnie napieprzac kijem do golfa i rzucac kastetami. Szybko wstalem i go oplulem, dzieciak zaczal czyscic ciuchy wiec go zostawilem uznając, ze go prawie zabilem tak jak Janek z innymi kolesiami. Po chwili dostalem z pały w oko. Zbił mnie jeden z policjantow zajmujacych sie doprowadzeniem do porzadku. Po chwili skopani funkowcy i czesciowo obolali Tyrowcy czyli jakby na to nie patrzec, my zostali zaprowadzeni na miejsca. Mecz ponownie zostal wznowiony po 46 minutach walki pseudokobicow (jestem jednym z nich i bardzo sie z tego ciesze bo pseudokibic tak swietnie brzmi). Na miejscach zaczelismy sie chwalic kto i w jakim stylu sie bil. Oczywiscie bezkonkurencyjny byl Janek a na drugim miejscu byli wszyscy oprocz mnie. Kiedy opowiedzialem moje zdarzenia na murawie boiska to nie wiem czemu wszyscy zaczeli sie smiac i slyszalem tylko slowa typu: Co za smiec ja nie moge! Łajza jak cholera! Widzialem grozniejsze niemowleta! Zabojca! Nie wiedzialem o co w tym chodzi wiec wrocilem do oglądania meczu a tu nagle bramka dla nas. Cale Tyrowo oszalalo i zaczelem az krzyczec: Huraaa! Prowadzimy! Jak ja sie ciesze! Po minucie jednak bramka dla gosci i 1-1. Wszyscy zaczeli krzyczec: Co za szmaty pieprzone! Odrabiac to wy nedzne psy! Do domu sukinkoty! Koniec pierwszej polowy...Rozpoczela sie druga polowa i od razu bramka dla nas i znowu cale Tyrowo szaleje z radosci. Pozniej znowu bramka tym razem na 3-1 dla nas i znowu wariactwo. Funkowcy juz wiedzac, ze przegraja ten mecz chcieli uratowac swoj honor w ustawce wiec krzyczeli: Ustawka po meczu! Wy szmaty ustawka po meczu! A my odpowiadamy: Zgoda zgoda! A oni: Zaproponujcie teren! Wy szmaty zaproponujcie teren! My: Lejmy sie! Tuż pod lasem! Po chwili bramka na 4-1 i cieszymy sie po raz czwarty. Koniec meczu i wszyscy rozchodza sie do domów oprocz nas rzecz jasna poniewaz wybieramy sie na ustawke. Policja juz tez rozjezdza sie do domow choc slyszeli o planowanej ustawce. Co za dopilnowanie porzadku. Nam to bylo oczywiscie na reke i zmierzalismy na miejscowke pod lasem. Nagle tylko slyszalem: Ej sory Janek ja musze isc na obiad, nara! Janus bardzo cie przepraszam ale mama mnie woła! Musze pomoc wyciagnac mojemu staremu czopki z dupy, do zobaczenia! Musze leciec obierac ziemniaki! Wszyscy sie rozeszli. Zostalem tylko ja i 9 moich kumpli. Janek powiedzial, ze ustawka bedzie 10x10 poniewaz przyjechalo 10 funkowcow a my mamy wybrac najlepsza dziesiatke. Janek rzekl: Na nasze nieszczescie Andrzej bedzie musial walczyc, ta szmata. Takze bedziesz sie musial bic łajzo! Bardzo mnie to ucieszylo poniewaz bede mogl rozpieprzyc wiecej kolesi bo na boisku nie zdarzylem. Juz ujrzelismy ustawionych funkowcow i zaczelismy sie nawzajem wyzywac. Po chwili ruszylismy na siebie. Ledwo co zaczalem biec a tu juz poczulem okropny bol spowodowany uderzeniem z piesci po, ktorym poszedlem na glebe. Tym razem lezalem tylko jakies 4 minuty i zaczalem biec na jakiegos nieznajomego. Kiedy bieglem na kolesia ten okropnie sie ze mnie smial. Zatrzymalem sie i spojrzalem na siebie. Rozporek mialem zapiety, wlosy uczesane, biegam normalnie lecz spojrzalem na swoja bluze adidosa a tu takie wielkie krowie łajno. Śmierdziało az sie rzygac chcialo. Probowalem je zetrzec łapami ale tylko brudzilem sobie rece wiec zdjąłem bluze i ponownie bieglem na kolesia. Tym razem ziomus juz sie nie smial a ja zrobilem skok troche w gore i troche na wprost. Dwie moje nogi wysuniete na przod i...Traafiony! Koles dostal z 2 kopyt w ryj az stracil przytomnosc na miejscu. Nawet Janek rozpieprzajacy wszystkich zrobil na mnie wielkie gały i powiedzial: Dobrze szmato! Ja ucieszony, z radosci zaczalem skakac i tanczyc makarene. Dlugo se nie potanczylem bo juz dostalem kopa w oko. Kiedy lezalem koles chcial mnie poszarpac scyzorykiem jednak Janek ratujac mnie popisal sie pieknym kopniakiem w ryj zioma z volleya. Ustawke uznalismy za wygrana poniewaz wszyscy przyjezdni lezeli na ziemi i nie mogli sie podniesc. 5 zabitych z funk w tym 1 zabity przeze mnie (okazalo sie ze po 5 minutach pompka mu stanela Smile ). Kazdy sprzedal funkowcowi kopa w ryj (ja tez pomijajac fakt, ze w drodze do domu ciagle kulałem z powodu bolacej stopy). Moi kumple powiedzieli, ze jeszcze jestem mlody i jak na 16 lat, 1 zabity to dobry wynik dla mnie. Jestem najmlodszy a moi kumple mają od 19-25 lat a Janek ma 48 czyli jeszcze wszystko przede mna.
_________________
Stomil Powróci!!!