Zagrożenia Polskiej Demokracji
Powszechnie Demokrację - czyli ustrój polityczny, mający swój początek w Starożytnej Grecji ; uważa się za najlepszy z dostępnych systemów ustrojowych. Stał się on najbardziej popularnym systemem, panującym w Świecie. Nie oznacza to, jednak, że Demokracji nie mogą sięgnąć jakiekolwiek zagrożenia, wpływające na ciągłość władzy państwowej i ogólny ład wśród obywateli.
Można rzec, że podstawowym zagrożeniem dla każdej Demokracji jest zachwianie tożsamości wspomnianego ustroju - warto sobie zadać pytanie, czy w danym kraju rzeczywiście decyduje wola większości, czy elementarne prawa obywatelskie są zaniedbywane oraz czy dochodzi do manipulowania danymi, wynikami wyborów itp. przez reprezentujących lud rządzących. Nie można też zapomnieć o tym, kiedy można się odwołać do większości statystycznej, kiedy sytuacja sprzyja temu, że głos większości jest naprawdę głosem dobrym, decydującym o czymś na plus.
Odkąd Ojczyzna nasza odzyskała niepodległość dn. 4 czerwca 1989 roku, w poczet zagrożeń można wcielić: postępującą biurokrację i absurdalność niektórych instytucji/funkcji, ochoczo wykorzystywane luki prawne, jak i niektóre międzynarodowe obowiązania Rzeczypospolitej. Prócz tego, należy wspomnieć o zjawisku korupcji, nepotyzmu, czy niedbalstwu wobec kondycji finansowej państwa. Gdy przy obradach Okrągłego Stołu ustalono w jaki sposób zaprowadzić transformację ustrojową (z totalitarnego Realnego Socjalizmu/Komunizmu w Demokrację Parlamentarną) istota ustroju zależała od doświadczenia ówczesnych klas politycznych. W latach 90ych ubiegłego wieku można było zaobserwować, jak wolność światopoglądowa odbija się na działaniach parlamentarnych w ilości ugrupowań politycznych do wyboru Polaków. Choć trzeba pamiętać, że klasa polityczna niewiele się zmieniła od tych, pamiętnych chwil. Widoczne są jedynie przetasowania na listach wyborczych, członkowskich danych partii. Wtedy nie pozwala nam się dokonać sensownego, pozytywnego zgodnie z sumieniem, własnymi wartościami. Po prostu - obywatel nie może udzielić poparcia najlepszej koncepcji.
Mentalność naszego Narodu, póki co, nie pozwala nam się rozliczyć z przeszłością. Ciągłe przepychanki w gmachu parlamentu, serwowane przez różnorakiej wiarygodności media, o stosunek do czasów zamierzchłych, gdzie nie można wypracować odpowiedniego kompromisu, nie pozwalają zarówno klasie rządzącej jak i klasie rządzonej na pchnięcie Rzeczypospolitej ku lepszym chwilom. Nieodzownym elementem w demokratycznym państwie, a zatem i w Polsce, jest socjotechnika. Nauka ta, stworzona by wpływać na grupy osób (klika, stowarzyszenie, mniejszość narodowa, czy wreszcie naród) wydaje się, gra pierwsze skrzypce w walce o polityczny piedestał. Tutaj możemy mieć do czynienia z manipulowaniem faktami, pewnymi statystykami, czy wreszcie (klasyczny przypadek) na składaniu obietnic, mających "kupić" przychylność głosujących, a które w rzeczywistości nie mają pokrycia. Powyższe fakty, powtarzające się wizerunki polityków oraz puste, niemające treści hasła sprawiają, że rodzi się w narodzie obojętność. Obywatele przestają się interesować, bezpośrednio, losem swojego kraju (w tym wypadku Polski), co odbija się w statystykach frekwencji wyborczej. Jako taka władza (cokolwiek byłoby jej symbolem) traci na znaczeniu, a marazm goszczący w umysłach Polaków nie pozwala na to, by wznieść się wyżej - finansowo i prestiżowo.
Korupcja i nepotyzm - świadomość, że pewne rzeczy w pewnych urzędach/instytucjach da się załatwić jedynie wręczając pewną korzyść majątkową (kopertę z jakąś kwotą, dobry cognac etc.) zabija zaufanie petenta do urzędnika, czy całego urzędu. Korupcji nie można wykluczyć na najwyższych szczeblach władzy, sfery publicznej. Co jakiś czas, regularnie, wybuchają różnorakie afery, które jednak łączy jedno - korzyść majątkowa. Najczęściej dotyczy to, właśnie, osób wysoko postawionych, nie zaś "szaraczków".
Gdy organizuje się konkursy, mające chociażby wyłoni kierowniczą danej instytucji, okazuje się, że są one fikcją, mającą na celu przepchnięcie znajomych, krewnych danego urzędnika aparatu państwowego, często niemającego odpowiednich kompetencji, by kierować/pracować w danym urzędzie, przedsiębiorstwie etc. Zwykły obywatel, nierzadko odpowiednio przygotowany w danym kierunku, przegrywa ze znajomościami. Wówczas rodzi się pesymistyczne nastawienie, a dystans do polskiej sprawy, jakiego się nabiera, staje się zbyt długi.
Nieposzanowanie prawa i anarchia - według Konstytucji z 97 roku, Polska jest Demokratycznym Państwem Prawnym. Gdy nie przestrzega się elementarnych zasad, jakie są przecież zawarte w Ustawie Zasadniczej (a więc omija się literę prawa, albo kodeksy/rozporządzenia/przepisy traktuje się niedbale) sprowadza się na swój kraj widmo anarchii, nieładu i ogólnie pojętego chaosu, który łatwo może być wykorzystany na niekorzyść ogółu przez radykalne ugrupowania, drogą siłową, oczywiście w celu "zaprowadzenia porzątku, uprzątnięcia powstałego bałaganu". A historia zna tak owe przypadki, też na naszym, polskim poletku.
Sama anarchia odsłania przed oczyma obywatela bezsilność władzy. Każdy strajk, każdy protest i podobne zjawiska, które wyjdą spod kontroli, mogą doprowadzić do destabilizacji życia publicznego a nawet prawnego istnienia państwa.
Jak wiadomo, system demokratyczny ("demos" "krotos" - władza ludu, dobro ludu) służy przede wszystkim narodowi, jako całości. Obecna sytuacja w Polsce charakteryzuje się wątpliwością, czy suweren, tj. naród, jest faktycznym wyrazicielem przeważającej części społeczeństwa. Jeśli wziąć pod uwagę wspomnianą wcześniej frekwencję wyborczą, to ta w Polsce plasuje się poniżej 50%. A więc wniosek jest prosty - można powiedzieć, że istota ustroju jest zagrożona, gdyż wyłoniona większość parlamentarna (w Sejmie i Senacie RP) reprezentuje interesy mniejszości Polaków.