Potop

GENEZA: Potop ukazywał się jako powieść w odcinkach w warszawskim „Słowie" w latach 1884-1886. Powieść jest drugą częścią Trylogii, w której skład wchodzą jeszcze: Ogniem i mieczem (pierwodruk w „Słowie" w latach 1883-1884) oraz Pan Wołodyjowski (pierwodruk w „Słowie" w latach 1887-1888).
Sienkiewicz jasno określił cel napisania powieści - „pokrzepienie serc". Chciał przypomnieć wielkie momenty narodowej historii, aby podnieść na duchu zniewolo¬ny, podległy zaborcy naród.
TYTUŁ: Jest bezpośrednio związany z wydarzeniem historycznym, o którym Sien¬kiewicz pisze - najazdem Szwedów na Rzeczpospolitą w 1655 r. Na Polskę uderzyły wówczas dwie armie szwedzkie: jedna od strony Pomorza Szczecińskiego (uderzyła na Wielkopolskę), druga z Inflant (zaatakowała Litwę). Rzeczpospolita została zala¬na potężną ilością wojska, które w krótkim czasie opanowało cały kraj. Stąd określe¬nie najazdu jako „potop".
GATUNEK: Powszechnie przyjmuje się, że Potop jest powieścią historyczną. Trzeba jednak pamiętać, że autor połączył w powieści cechy romansu i powieści historycznej. Jako ewentualne wzory dla Sienkiewicza mogły posłużyć książki Waltera Scotta i Aleksandra Dumasa.

Cechy powieści historycznej stworzonej przez Sienkiewicza:
- atrakcyjna fabuła awanturnicza: szybkie zwroty akcji, ucieczki, porwania, nie¬oczekiwane rozwiązania fabularne;
- wątek miłosny: charakterystyczne perypetie - na skutek nieporozumienia para zostaje rozdzielona, łączy ich jednak szczere uczucie, w imię którego partner dokonuje bohaterskich czynów, a partnerka wiernie na niego czeka, wszystko kończy się ślubem;
- wielkie opisy batalistyczne pełne patosu i wzniosłości;
- humor;
- kreacje bohaterów, których stać na wielkie poświęcenie, brawurę, bezkompro¬misowych, honorowych patriotów;
- przesłanie powieści - kult dla wielkiej przeszłości narodowej.
CZAS I MIEJSCE AKCJI:
Akcja utworu rozgrywa się w czasie najazdu szwedzkiego na ziemie Rzeczypos¬politej w latach 1655-1657. Sienkiewicz przedstawił w Trylogii dzieje Polski w latach 1648 (śmierć Władysława IV) -1673 (bitwa pod Chocimiem). W Ogniem i mieczem ukazał wojnę z Kozakami, w Potopie - najazd szwedzki, zaś w Panu Wotodyjow-skim początek wojny z Turcją, a dokładnie utratę Kamieńca Podolskiego i zwycię¬stwo Jana Sobieskiego pod Chocimiem.
Wydarzenia przedstawione w Potopie obejmują teren niemal całego kraju: od Wielkopolski po Litwę, a także południe Polski: Śląsk i Małopolskę.
BOHATEROWIE - CHARAKTERYSTYKA:
Andrzej Kmicic - główny bohater powieści, młody, bardzo przystojny, wesoły, odważny szlachcic-zawadiaka. Jest przede wszystkim żołnierzem, ale skory jest także do romantycznych porywów (kulig). W trakcie trwania akcji bohater przeżywa głęboką przemianę wewnętrzną. Ze szlacheckiego warchoła, zabijaki, który jako ostatecznego argumentu dla przeforsowania swoich racji używał siły, staje się szlachetnym, hono¬rowym patriotą, gotowym poświęcić życie dla ojczyzny. Wcześniej był awanturni¬kiem, z powodu intryg Janusza Radziwiłła został zdrajcą, posądzano go nawet o to, że zamierza targnąć się na życie Jana Kazimierza. Teraz naraża się w obronie króla. W jego życiu znaczną rolę odgrywa religia. Dla Sienkiewicza katolicyzm jest atry¬butem polskości. Dlatego bohater rozpoczyna swą ekspiacyjną drogę (drogę nawróce¬nia) spowiedzią u księdza Kordeckiego i aktywnym udziałem w obronie Jasnej Góry.
Kmicic został w powieści naznaczony najstraszliwszym z piętn - piętnem zdraj¬cy, dlatego zmazanie go będzie trwało do końca powieści. Pod nazwiskiem Babinicz, Kmicic walczy ze Szwedami, udaremnia zdrady i zasadzki, bije się wszędzie tam, gdzie sytuacja zdaje się być beznadziejna. Jednocześnie przez cały czas bohater po¬zostaje wierny Oleńce, co prawda na pierwszym miejscu stawia dobro ojczyzny, ale zawsze ma przed oczami ukochaną. Wypełnia zresztą jej warunek: stara się swoim działaniem sprawić, żeby ludzie, których skrzywdził, wybaczyli mu. Kmicic to bohater, który niemal od początku powieści dysponuje samymi zaleta¬mi. Jest odważny, stać go na gesty pełne brawury i fantazji, pewny siebie, honorowy, kocha szczerze, jest wierny. Jego wady w tym okresie to buta, duma, nieliczenie się z innymi, warcholstwo, pieniactwo, prywata. Jednak w obliczu zagrożenia kraju, kiedy trzeba podjąć ostateczną decyzję czy jest się za, czy przeciw Szwedom, bohater wybiera właściwą drogę. I choć Radziwiłł go oszukuje, panu Andrzejowi udaje się stanąć po właściwej stronie, walczyć i pozbyć się oskarżeń o zdradę. Ujawnia się przy okazji jego uczciwość i wierność raz złożonej przysiędze - nie zdradza Radziwiłła, mimo, że magnat daje dowody poparcia dla Karola Gustawa. Jest bezwzględny wo¬bec zdrajców ojczyzny (Kuklinowski), wierny wobec przyjaciół. Potrafi uznać czyjąś wyższość, np. Wołodyjowskiego, docenia zalety „ małego rycerza", staje z nim do walki, ale umie uznać się za pokonanego, w końcu ci dwaj bohaterowie zostają ser¬decznymi przyjaciółmi.
Oleńka Billewiczówna - wnuczka Herakliusza Billewicza, zobowiązana przez niego do wyjścia za Andrzeja Kmicica lub zostania zakonnicą. To młoda, piękna i odważna dziewczyna. Zakochuje się w Kmicicu od pierwszego wejrzenia, ale ma na tyle godności i dumy, by odprawić jego kompanów, a samemu Andrzejowi po¬wiedzieć, co sądzi o jego hulaszczym trybie życia. W głębi duszy usprawiedliwia uko¬chanego, oficjalnie jednak stawia warunek: przebaczy Kmicicowi, jeśli jemu wybaczą ci, których skrzywdził. Jest uczciwa, szczera i stała w uczuciach. Konsekwentnie odrzuca zaloty Bogusława Radziwiłła.
Jan Onufry Zagłoba herbu Wczele - łączy w sobie wszystkie pozytywne cechy staropolskiego Sarmaty: jest wesoły, dowcipny, rubaszny, odważny, potrafi przewo¬dzić, choć nie jest najlepszy jako żołnierz. Mimo to właśnie on zostaje regimentarzem (według Słownika języka polskiego: zastępca hetmana, sprawujący dowództwo nad całością lub częścią wojska) w obozie pod Białymstokiem. Sprawnie i szybko udaje mu się zaprowadzić ład i porządek. Cieszy się wśród żołnierzy wielkim powa¬żaniem i sympatią. Słynie z celnych i dowcipnych komentarzy i ripost. Jest wielkim optymistą, nigdy się nie załamuje, uważa, że z każdej sytuacji jest wyjście. Jest go¬rącym patriotą.
Herakliusz Billewicz - pułkownik, dowódca chorągwi laudańskiej, podkomorzy upicki, patriarcha rodu, właściciel Wodoktów, Lubicza i Mitrunów, przyjaciel Radzi¬wiłłów, człowiek mający „na każde zawołanie tysiąc głosów i tysiąc szabel laudańskich".
Stanisław Skrzetuski - stryjeczny brat Jana, jeden z bardziej doświadczonych oficerów polskich.
Jan Skrzetuski - bohater spod Zbaraża, odważny, doświadczony, wielki patriota.
Jerzy Michał Wołodyjowski - „mały rycerz", niezrównany fechmistrz, odważ¬ny, ceniący honor, człowiek o dobrym sercu.
Arwid Wittemberg - stary i bardzo doświadczony oficer szwedzki, jeden z głów¬nych dowódców szwedzkich wojsk.
Krzysztof Opaliński — wojewoda poznański, bogaty magnat, nie posiadający żadnego doświadczenia militarnego.
Piotr Opaliński - wojewoda podlaski, stryjeczny brat Krzysztofa.
Stach Ostrożka - błazen na dworze Krzysztofa Opalińskiego, wesołek i kpiarz, ale zarazem człowiek posiadający bystry umysł i niepośledni rozsądek.
Hieronim Radziejowski - były podkanclerzy koronny, dbający tylko o własne interesy, zdrajca ojczyzny.
Janusz Radziwiłł - książę, doświadczony dowódca, niezmiernie bogaty, dumny, wywyższający ponad wszystko własny ród i dbający przede wszystkim o świetność i potęgę tego rodu.
Jest zdrajcą. Bezkrytycznie ocenia zamiary Szwedów. Ufa, że Karol Gustaw ofiaru¬je mu panowanie w Rzeczypospolitej. Jest samowolny, jego dobra to państwo w pań¬stwie. Nie czuje się niczyim poddanym. Jest symbolem najgorszych wad sarmackich.
Bogusław Radziwiłł - książę, stryjeczny brat Janusza, rozmiłowany w niemie¬ckiej i francuskiej modzie oraz wystawnych ucztach i wygodnym życiu, pyszałek.
Sakowicz - starosta oszmiański, przebiegły i przewrotny, powiernik księcia Bo¬gusława.
Charlamp — Litwin, przyjaciel Wołodyjowskiego, dowódca pułku dragonów księcia Janusza, bardzo do księcia przywiązany.
Tomasz Billewicz - miecznik rosieński, krewny i opiekun Oleńki, dawny przy¬jaciel Radziwiłłów, porywczy i zapalczywy, odważny.
Roch Kowalski - rycerz obdarzony wielką siłą fizyczną, ale prawie całkowicie pozbawiony rozumu, oficer w służbie Janusza Radziwiłła, posłuszny bezwzględnie przełożonym, w wolnych chwilach lubiący nade wszystko spać.
Kiemlicze - ojciec i dwóch synów bliźniaków (Kosma i Damian), szlacheckiego pochodzenia, niezwykle chciwi, ale zarazem bardzo odważni i przywiązani do Kmicica.
Rzędzian - dzierżawca starostwa w Wąsoszy, dawny sługa Jana Skrzetuskiego.
Weyhard Wrzeszczowicz - Czech, katolik, niegdyś służył królowi polskiemu, ale później przeszedł na stronę szwedzką, bliski współpracownik Karola Gustawa.
Baron Lisola - Niemiec, katolik, wysłannik cesarza niemieckiego.
Augustyn Kordecki - przeor klasztoru jasnogórskiego, świątobliwy kapłan, nie¬zwykle odważny i zarazem rozważny.
Burchard Miller — szwedzki generał, wsławiony licznymi zwycięstwami.
Sadowski - Czech, luteranin, pułkownik wojsk szwedzkich, ,, śmiały i popędliwy ", ale też rozważny i ceniący honor.
Kuklinowski — pułkownik chorągwi wolentarskiej, odważny, doświadczony żołnierz, pozbawiony jednak poczucia patriotyzmu i wszelkich skrupułów, niewie¬rzący, hulaka.
Jerzy Lubomirski - marszałek wielki koronny, magnat posiadający wielkie bo¬gactwa i znaczenie, doświadczony wódz, człowiek bardzo pyszny, posiadający wy¬górowane ambicje, gotowy dla zaspokojenia swej pychy poświęcić nawet dobro oj¬czyzny.
Jan Zamoyski - zwany Sobiepanem, starosta kałuski, człowiek wesoły, trochę chełpliwy, ale poczciwy i odważny, kochający ojczyznę, zamożny.
Księżna Gryzelda Wiśniowiecka - siostra Jana Zamoyskiego, wdowa po Jeremim, matka Michała (przyszłego króla), kobieta zrównoważona, poważna, rozsądna.
Michał Wiśniowiecki - syn Gryzeldy, młodzieniec zdolny, wrażliwy, ale o sła¬bej woli, lubiący oddawać się rozkoszom stołu.
Anusia Borzobohata-Krasieńska — sierota przebywająca na dworze księżnej Gry¬zeldy, osóbka miła, wesoła, zalotna.
STRESZCZENIE:
Tom pierwszy Wstęp
Billewicze byli możnym i licznym rodem, żyjącym na Żmudzi, a wywodzącym się od Mendoga i wiodącym prym wśród tutejszej szlachty. Największymi rodami wchodzącymi w skład szlachty laudańskiej byli między innymi: Stakjanowie, Butry-mowie, Domaszewiczowie, Gasztowtowie i Gościewicze. Szlachta owa była ludem walecznym i rozmiłowanym w rzemiośle wojennym. W r. 1654 na wschodzie Rze¬czypospolitej rozpętała się wojna, w której wzięła też udział chorągiew laudańska, dowodzona przez Jerzego Michała Wołodyjowskiego, gdyż Herakliusz Billewicz był już wówczas człowiekiem starym i schorowanym. Hetman Janusz Radziwiłł popro¬wadził polskie wojska, ale doprowadził do ich klęski pod Szktowem. Stary Billewicz, na wieść o owej klęsce, zmarł na atak apopleksji. Chorągiew laudańska poniosła w tej bitwie wielkie straty, ale pan Michał nie zawiódł zaufania swych podwładnych, a wręcz przeciwnie: dzięki swej odwadze, waleczności i doświadczeniu stat się bo¬żyszczem laudańskiej szlachty. Ranny w rękę Woiodyjowski przybył na Żmudź ra¬zem z wiedzioną przez siebie chorągwią i założył sobie tu stałą rezydencję u prze¬wodzącego szlachcie mieszkającej w Pacunelach - Pakosza Gasztowta. Herakliusz Billewicz pozostawił po sobie testament, w którym ustanowił swą wnuczkę spadko¬bierczynią całego majątku, zostawiając jej jednocześnie wybór: wyjść za mąż za Kmicica lub pójść do klasztoru. Tymże testamentem oddał młodą pannę pod opiekę całej laudańskiej szlachty. Kmicic po klęsce szkłowskiej (brał w tej bitwie udział prowadząc własną chorągiew) przepadł gdzieś bez wieści. Wojna natomiast rozsze¬rzała się i szlachta laudańska po krótkim odpoczynku ponownie wyruszyła do walki. Chorągiew skierowała się do Grodna, gdzie przebywał Jan Kazimierz, który nazna¬czył tam miejsce ,, generalnego zboru " szlachty. W okolicy pozostał jedynie niezdol¬ny jeszcze do walki pan Wołodyjowski oraz starcy, kobiety i dzieci. Oleńka Billewi-czówna zaś wciąż oczekiwała na przybycie Kmicica.
I
Jest styczeń 1655 r. Oleńka spędza wieczory w Wodoktach razem ze swą ciotką, panną Kulwiecówną i innymi szlachciankami oraz pannami. Czas schodzi im na pra¬cy przy kądzieli, gawędach i pieśniach. Billewiczówna z pewnym niepokojem ocze¬kuje na wiadomości o swoim przyszłym małżonku, którego prawie nie zna. On zaś na początku wojny ,, pociągnął na pola beresteckie ", tam został ranny, powrócił do domu, leczył się, a później opiekował się swym chorym ojcem i zniknął.
Pewnego wieczoru Kmicic jednak przybywa niespodziewanie do Wodoktów, aby zaprezentować się przyszłej małżonce. Od początku wizyty zachowuje się swobodnie i śmiało. Po powitaniach następuje wieczerza, w czasie której młodzi prawie bez przerwy rozmawiają. Około północy pan Andrzej wyrusza do Lubicza, który zgodnie z testamentem pułkownika Billewicza stał się jego własnością. Panna zaś jeszcze przez długi czas nie może zapomnieć jego energicznej, żołnierskiej postaci.
II
Kmicic przybywa do dworu w Lubiczu. Nowego pana witają pokornie słudzy. Następnie pan Andrzej spotyka w jednej z izb swych oficerów, a zarazem kompanów-zabijaków, których tylko wojna i dowódca chronią przed ujęciem i wykonaniem na nich wyroków należnych za różne przestępstwa. Są nimi: Jaromir Kokosiński, Ra-nicki, Rekuć-Leliwa, Uhlik, Kulwiec-Hippocentaurus i Zend. Są już pijani i hałaśliwie witają swego przywódcę. Kmicic przyłącza się do pijatyki, która kończy się ,,zawo¬dami strzeleckimi": pijani żołnierze strzelają z pistoletów do myśliwskich trofeów wi¬szących na ścianach oraz - z początku przypadkowo - do portretów billewiczowskich przodków. W pewnym momencie uwaga kompanii kieruje się ku dziewczętom nale¬żącym do dworskiej służby.
III
Przez kilka dni z rzędu Kmicic jeździ do Oleńki w odwiedziny. Wreszcie bierze też ze sobą swych towarzyszy przykazując, aby nie wspominali ani słowem o swych wszelakiego rodzaju ,, wyczynach". Po przybyciu do Wodoktów kompani, którzy uprzednio podśmiechiwali się z tego, że ich przywódca dał się owej pannie omamić, w czasie powitania zostają wręcz olśnieni dwornymi obyczajami i niezwykłą powagą pięknej szlachcianki. Kmicic jest zadowolony z wrażenia, jakie Oleńka wywarła na jego towarzyszach. Następnie rycerze wraz z Billewiczówną wyruszają saniami do Mitrunów. W czasie upojnej jazdy Oleńka i pan Andrzej wyznają sobie wzajemnie miłość. W pewnym momencie sielankę przerywa wachmistrz Soroka, który przyby¬wa z Upity z wieścią, że mieszczanie zbuntowali się przeciwko żołnierzom oddziału Kmicica, którzy kwaterują w owym mieście i siłą zdobywają prowiant i paszę dla koni. Kmicic natychmiast odsyła swych towarzyszy do Wodoktów, żegna się z Oleńką i odjeżdża, aby osobiście przewodzić w tłumieniu buntu.
IV
Po kilku dniach - pod nieobecność Kmicica - do Wodoktów przybywają trzej szlachcice: Pakosz Gasztowt, Kasjan Butrym (..najstarszy człowiek na Landzie") i Józwa Butrym zwany Beznogim. W czasie rozmowy z Oleńką wypytują najpierw, jak pannie podoba się jej narzeczony, a następnie opowiadają o strzelaninie i swa¬woli, które miały miejsce pierwszego dnia po przybyciu Kmicica i jego kompanów do Lubicza. Oleńka początkowo nie chce wierzyć tym relacjom, ale później zaczyna w niej wzbierać gniew skierowany szczególnie przeciwko towarzyszom Kmicica. Po odjeździe rycerzy wzywa do siebie starego Znikisa, zarządcę z Lubicza. Ten stawia się na wezwanie i potwierdza relację Gasztowta i Butrymów, a także opowiada o je¬szcze innych „ wyczynach " Kmicicowych kompanów, którzy zdążyli się już zadomo¬wić w okolicy. Następnego dnia do Wodoktów przybywają towarzysze Kmicica i nie¬świadomi tego, że Billewiczówną zna już ich prawdziwą naturę i wybryki, proszą o użyczenie im broni oraz czeladzi, aby mogli ruszyć z pomocą swemu przywódcy, gdyż niepokoi ich jego przedłużająca się nieobecność. Panna jednak odmawia udzie¬lenia pomocy i wyrzuca ich z domu. Zdziwieni i rozwścieczeni tym nieprzychylnym przyjęciem zawadiacy jadą w stronę Upity. Po drodze zatrzymują się w przydrożnej karczmie, znajdującej się w połowie drogi pomiędzy Wołmontowiczami a Mitruna-mi. Tutaj dochodzi do bijatyki pomiędzy nimi a Butrymami, dość licznie tu zgroma¬dzonymi.
V
Tego wieczoru Kmicic powraca do Wodoktów. Stłumił bunt mieszczan, którzy bronili słusznej sprawy, gdyż oddziały pana Andrzeja składały się w większej części z zabijaków, awanturników i ludzi wyjętych spod prawa, którzy twierdzili, że racja jest zawsze po stronie silniejszego. Kmicic opowiedział się za swoimi żołnierzami i wymierzył karę mieszczanom oraz rozbił oddział wysłany z Poniewieża na pomoc mieszkańcom Upity. W Wodoktach pan Andrzej spotyka się z Oleńką, która prosi go o relację z jego poczynań. Kmicic nie ukrywa prawdy, ale jest zdziwiony gwałtowną reakcją panny, która wytyka mu błędy i gani jego złe postępowanie. Dochodzi między nimi do sprzeczki. Pan Andrzej dowiaduje się też o tym, że Oleńka wypędziła jego kompanów ze swego domu oraz że wie o wszystkich ich wybrykach, mających miejsce w ostatnich czasach. Panna stawia przed nim wybór: ona, albo jego towarzy¬sze. Wreszcie K-micic żegna Oleńkę i odjeżdża na czele żołnierzy, których zabrał z Upity. W drodze do Lubicza snuje refleksje nad swym dotychczasowym życiem i dostrzega błędy. Dochodzi do wniosku, że kocha Billewiczównę nade wszystko i obiecuje sobie spełnić wszystkie jej żądania. W Lubiczu - w jednej z izb dworku -znajduje towarzyszy, którzy leżą martwi. Od dogorywającego Rekucia dowiaduje się, że pobili ich Butrymowie. Pan Andrzej wpada we wściekłość i wraz ze swym od¬działem jedzie do Wołmontowicz, zaścianka Butrymów, gdzie wznieca pożar i mor¬duje ludność. Jednak szlachta z okolicznych wsi szybko przychodzi swym pobratym¬com z pomocą i wspólnymi siłami rozbija oddział Kmicica, on sam zaś musi uciekać. Dociera do Wodoktów, gdzie spotyka Oleńkę domyślającą się już, kto jest sprawcą pożaru. Udziela ona jednak schronienia przestępcy i nie wydaje go szlachcie żądnej jego krwi. Po odjeździe szlachty natomiast daje Kmicicowi konia i z obrzydzeniem wypędza go z dworku.
VI
Owej pamiętnej nocy zginęło wielu ludzi i tylko niewielką pociechą stał się fakt, że wszyscy Kmicicowi żołnierze zginęli. Sam Kmicic zniknął bez śladu. Początko¬wo okoliczna szlachta stała pod bronią gotowa odeprzeć ewentualny ponowny jego atak, ale po pewnym czasie zmniejszono czujność, a mieszkańcy okolicznych zaścian¬ków zaczęli myśleć o prawnym dochodzeniu swych krzywd. Oleńka również uczest¬niczyła w radach, dając dowody swej nadzwyczajnej mądrości i rozsądku. Doradzała właśnie obranie drogi prawnej i zachęcała, aby szlachta żądała od Kmicica odszko¬dowania za poniesione straty.
W sześć tygodni po zniknięciu pana Andrzeja Oleńka otrzymuje od niego list zawierający wyraz głębokiej skruchy i żalu za winy oraz zapewnienia o miłości i prośbę o przebaczenie. Panna, która nadal kocha awanturnika, cierpi z powodu jego hańby, ale listownie stawia mu warunek (jej zdaniem niemożliwy już do spełnienia): prze¬baczy mu ona tylko wówczas, gdy przebaczą mu i wstawią się za nim sami poszko¬dowani.
W tym czasie Rzeczpospolita jest nękana przez wojska Chowańskiego, Chmiel-nickiego i przez wewnętrzne spory toczące się pomiędzy wielkimi rodami. Jednym z przykładów takiego sporu pomiędzy polskimi magnatami jest waśń pomiędzy Ja¬nuszem Radziwiłłem, hetmanem wielkim litewskim, a panem Gosiewskim - hetma¬nem polnym, a zarazem podskarbim Wielkiego Księstwa Litewskiego, która to waśń przeradza się prawie w otwartą wojnę.
VII
Wołodyjowski nadal przebywa w Pacunelach. Jest tu powszechnie poważany, a nawet uwielbiany przez okoliczną szlachtę, która planuje wydać za niego Oleńkę. Billewiczówna jednak kategorycznie sprzeciwia się tym planom. Pewnego wieczoru Michał przesiaduje wraz z trzema hożymi córkami gospodarza i - wśród wzajemnych przekomarzań i żartów - opowiada o wojnach, w których brał udział oraz o wspanialości królewskiego zamku w Warszawie. W pewnym momencie miłą pogawędkę prze¬rywa przybycie człowieka, który oznajmia, że panna Aleksandra została porwana przez Kmicica i przebywa w Lubiczu. Okoliczna szlachta, wśród której znajduje się też część żołnierzy, którzy niedawno powrócili z wojny, przygotowuje się do walki. Pan Mi¬chał staje na czele prawie trzystuosobowego oddziału i prowadzi go do Lubicza. Tutaj dochodzi do walki. Zaskoczeni nagłym atakiem ludzie Kmicica - a są to Kozacy -zostają szybko pobici. Dworek jednak staje się małą twierdzą, gdyż pan Andrzej ze¬brał tu część Kozaków i zabarykadował się od wewnątrz. Po pewnym czasie - wi¬dząc przewagę oblegających - Kmicic decyduje się na podjęcie układów. Ufny w swą siłę proponuje Wołodyjowskiemu pojedynek. ,,Mafy rycerz" zgadza się. Ostatecznie dochodzą do porozumienia: jeśli pan Andrzej zwycięży, wówczas będzie mógł odje¬chać nie zabierając jednak ani swoich ludzi, ani panny. Kmicic jest pewny siebie, ale wkrótce po pierwszym skrzyżowaniu szabel okazuje się, że pan Michał bawi się z nim i że jego siła nie może sprostać umiejętnościom i sprawności Wołodyjowskie-go. Wreszcie na prośbę pana Andrzeja (,, Kończ ... waśd... wstydu oszczędź!... ") ,,ma¬ły rycerz "]ednym cięciem zwala przeciwnika z nóg. Następnie - obroniwszy rannego przed napastliwością zgromadzonej szlachty - udaje się do dworku na rozmowę z Billewiczówną. Tu spotyka go zaskoczenie, gdyż pannę wyraźnie interesuje tylko los Kmicica, zaś dumnego ze swego wyczynu Wołodyjowskiego traktuje ona chłod¬no i obojętnie.
VIII
W kilka dni później pan Michał, który ciągle rozmyślał o pannie Aleksandrze, postanawia się jej oświadczyć i jedzie w tym celu do Wodoktów. Doznaje zawodu, gdyż jakkolwiek Billewiczówną jest mu wdzięczna za okazaną pomoc, jednak kate¬gorycznie odmawia, ponieważ - jak słusznie domyśla się tego mały rycerz - wciąż kocha Kmicica. Pan Michał jest rozgniewany, że panna może cenić wyżej człowie¬ka, który wyrządził tyle zła niż prawego i nie skalanego żadnym występkiem ryce¬rza. Jednak w drodze powrotnej Wołodyjowski uspokaja się i dochodzi do wniosku, że Kmicic nie jest przecież człowiekiem zepsutym, a jedynie nieco zbyt dumnym i ponosiła go do tej pory zbytnia fantazja. Dlatego też mały rycerz postanawia prze¬prosić Billewiczównę za swe nieodpowiednie zachowanie i pomóc Kmicicowi w odzy¬skaniu dobrej reputacji. Jadąc dalej pan Michał spotyka Charlampa, od którego dowia¬duje się o pogłoskach dotyczących nowej wojny, która ma nadejść z niewiadomej strony. Charłamp wiezie też trzy listy od księcia Janusza: dwa urzędowe do Wołody¬jowskiego i Kmicica z pozwoleniem oraz rozkazem czynienia zaciągów, a trzeci do Wołodyjowskiego, w którym, ze względu na wieści o niezbyt honorowym zachowa¬niu się pana Andrzeja, pan Michał otrzymuje pozwolenie na to, aby według swego uznania list adresowany do Kmicica oddał adresatowi lub zatrzymał. ,,Maly rycerz" jest uradowany wizją czekającej go pracy, gdyż pomoże mu ona uniknąć melancholii spowodowanej ostatnią rekuzą (niepowodzeniem starań o Billewiczównę).
IX
Wołodyjowski zaczyna organizować oddziały wojska. Odwiedza też Kmicica, który powoli powraca do zdrowia. Początkowo pan Andrzej odnosi się do gościa podejrzliwie i z rezerwą, ale słowa pana Michała uspokajają rannego i napełniają go podziwem dla prawości charakteru „małego rycerza". Kmicic wie już, z kim ma do czynienia, ale dowiaduje się o odrzuceniu oświadczyn Wołodyjowskiego, liście od księcia Janusza (który to list otrzymuje też z rąk pana Michała) oraz o miłości, którą Oleńka wciąż go darzy. Wołodyjowski - wskazując na przykład dany niegdyś przez Skrzetuskiego - doradza, aby Kmicic działaniem dla dobra ojczyzny zmazał swe winy. Obaj rycerze rozstają się jak przyjaciele. Wołodyjowski podąża do Wodoktów, aby oznajmić Billewiczównie nowinę o postanowieniach pana Andrzeja, jednak dowiaduje się, że panna „z wozami wyjechała i z tobołami" i prawdopodobnie nieprędko wróci.
X
Od zachodu do granic Polski zbliżają się liczące 17 000 wyborowych żołnierzy wojska szwedzkie dowodzone przez generała Wittemberga. Pierwsze uderzenie jest skierowane na Wielkopolskę. W całej tej krainie zbierają się szybko i stają w goto¬wości oddziały piechoty łanowej, ale zwleka szlachta wchodząca w skład pospolite¬go ruszenia, gdyż jest to czas żniw i wielu innych prac gospodarskich. Poza tym wśród Wielkopolan tylko nieliczni posiadają jakiekolwiek doświadczenie wojenne, a oddziały są słabo wyszkolone i niemożliwością jest zaprowadzenie w polskim obozie karno¬ści. W końcu czerwca do obozu polskiego coraz liczniej zaczyna napływać szlachta. Przybywają też panowie Opalińscy i wielu innych dygnitarzy. Krzysztof Opaliński po pewnym czasie osobiście miesza się w tłum żołnierzy i prowadzi z nimi rozmo¬wy, a jego słowa mają na celu podbuntowanie szlachty przeciw królowi polskiemu i osłabienie w owej szlachcie ducha. Początkowo jednak żołnierze są pełni zapału i odwagi. Wittemberg zdając sobie sprawę z tego faktu nie spieszy się z przybyciem. W polskim obozie coraz częściej zdarzają się wypadki dezercji, co z dnia na dzień wywołuje większe zamieszanie. Niepokój wprowadza też pogłoska, że znajdująca się w obozie grupa kalwinów sprzyja Szwedom i zamierza zdradzić swych towarzyszy.
21 lipca Szwedzi wkraczają na ziemie polskie i kierują się nad Noteć do Ujścia, gdzie znajduje się obóz Wielkopolan. Wojsku szwedzkiemu towarzyszy Radziejowski, który podaje wrogowi słabe punkty magnatów i wojsk oraz udziela wskazówek ma¬jących ułatwić Szwedom prowadzenie działań wojennych na terenach Polski. 18 lip¬ca przybywa do polskiego obozu jeden ze szwedzkich oficerów, młody Oxenstierna, przebrany za trębacza. Przywozi ze sobą listy do polskich dygnitarzy, a równocze¬śnie ogląda obóz, szacuje liczbę zgromadzonych wojsk, ocenia ich wartość bojową oraz rozpuszcza wśród zaciekawionej szlachty pogłoski o waleczności i umiejętnoś¬ciach wojsk szwedzkich. Wszystkie te informacje zostają wyolbrzymione i błyska¬wicznie obiegają obóz, wzbudzając wśród żołnierzy wielkie zaniepokojenie. Wojska szwedzkie dzieli od obozu polskiego już tylko jeden dzień marszu. W kierunku Szwe¬dów wyrusza podjazd złożony z ochotników. Po pewnym czasie oddział powraca, pro¬wadząc jeńców. 24 lipca Szwedzi dochodzą do Noteci i rozkładają się naprzeciw obozu polskiego. Pierwsze potyczki kończą się klęską Polaków. Nocą w polskim obozie panuje bałagan i panika. Szwedzi zaś otaczają w tym czasie Polaków. Następnego dnia dochodzi do układów. Przybywają generał Wirtz i Radziejowski. W domu zaj¬mowanym przez wojewodę zbierają się polscy dygnitarze, aby ustalić warunki kapi¬tulacji. Po kilku godzinach z budynku wybiega zrozpaczony pan Skoraszewski, który oznajmia szlachcie, że magnaci dopuszczają się właśnie zdrady ojczyzny, przekazując Wielkopolskę we władanie Karola Gustawa. Jednak na wezwanie patrioty odpowia¬da niewielu żołnierzy. Reszta oczekuje w milczeniu. Po chwili z domu wychodzą szwedzcy posłowie i dygnitarze polscy. Oznajmiają oni, że poddają się pod protek¬cję króla szwedzkiego, który ze swej strony zobowiązuje się respektować wszystkie dotychczasowe przywileje i prawa poszczególnych stanów. Szlachta przyjmuje tę wiadomość z entuzjazmem.
XI
Zagłoba mieszka w dworku Jana i Heleny Skrzetuskich, we wsi Burzeć. Pomimo braku pokrewieństwa stary szlachcic jest przez nich traktowany jak ojciec, a jego trzej synowie nazywają go „dziadkiem". Pewnego dnia przybywa tu pan Stanisław Skrze-tuski, który przywozi wieści o zdradzie i odłączeniu Wielkopolski od Korony. Jan i Stanisław Skrzetuscy oraz Zagłoba natychmiast wyruszają do księcia Janusza Ra¬dziwiłła i oddają się pod jego komendę. Po drodze pozostawiają Helenę z dziećmi w puszczy białowieskiej, pod opieką pana Stabrowskiego, łowczego królewskiego, zarządzającego owymi terenami.
XII
Trzej rycerze przybywają do Upity, gdzie z radością wita ich pan Wołodyjowski. Jako że otrzymał on od księcia Janusza wezwanie, postanawiają razem wyruszyć do siedziby księcia - Kiejdan. Wszyscy czterej wierzą, że książę Janusz, mimo że jest kalwinem - nie będzie paktował ze Szwedami, ale niezwłocznie na nich uderzy i nie pozwoli, aby powtórzyła się sytuacja zaistniała niedawno w Wielkopolsce. W Kiej-danach - mieście zamieszkiwanym głównie przez Niemców i Szkotów oraz wyznaw¬ców kalwinizmu innych narodowości - rycerze dostrzegają wielkie ilości żołnierzy. Spotykają tu też Charłampa. Dowiadują się od niego o atmosferze tajemniczości, którą otoczone są zamysły i poczynania księcia. Dochodzą też do nich wieści, że król Jan Kazimierz musiał uciekać z Warszawy do Krakowa, zaś Szwedzi oblegają właśnie stolicę. W zamku książęcym rycerze zostają przyjęci serdecznie i szybko uzyskują audiencję u księcia, który okazuje swe zadowolenie z powodu przybycia tak sławnych żołnierzy. Rycerze są zaskoczeni i zarazem rozentuzjazmowani takim przyjęciem. Później obserwują jeszcze przybycie licznych gości, wśród których znajdują się szwedzcy posłowie z Inflant: hrabia Loewenhaupt i baron von Duderhoff. Pan Mi¬chał rozpoznaje też Oleńkę Billewiczównę, której towarzyszy pan Tomasz Billewicz.
XIII
Książę przez cały dzień nie zwierza się nikomu ze swych planów, zaś wśród zgro¬madzonej szlachty, oficerów i żołnierzy wzrasta pragnienie walki z najeźdźcą. Ra¬dziwiłł wzywa do siebie tylko niektórych oficerów i hojnie ich obdarowując próbuje sobie zapewnić ich przychylność. Wśród wezwanych znajduje się też Kmicic, który na życzenie księcia przysięga Radziwiłłowi wierność. Po tym obaj udają się do sali, w której rozpoczyna się wielka biesiada. Kmicic spotyka się z Oleńką. Panna -w odpowiedzi na usilne prośby pana Andrzeja - choć nic nie obiecuje, to i nie od¬biera mu nadziei na to, że gdy prawymi czynami zmazę on swe winy, wówczas będzie mógł pojąć ją za żonę. Wieczór upływa biesiadnikom na wesołych rozmowach. O północy zostaje odczytany dokument, zgodnie z którym Litwa zostaje oddana pod protekcję Karola Gustawa. Wśród zebranych panuje początkowo konsternacja, która ustępuje miejsca wzburzeniu. Większość oficerów wymawia księciu posłuszeństwo. Kmicic w tym momencie pojmuje, jaki błąd popełnił składając przysięgę, Oleńka zaś widząc w panu Andrzeju zdrajcę ojczyzny, odwraca się od niego. Wszyscy, którzy sprzeciwili się księciu, zostają natychmiast aresztowani.
XIV
W czasie samotnych rozmyślań książę Janusz zastanawia się nad zaistniałą sytu¬acją. Nie spodziewał się tak powszechnego sprzeciwu ze strony polskich oficerów. Zdaje sobie sprawę z tego, że pozostało przy nim tylko kilku mało znaczących ofice¬rów, którzy nie potrafią porwać za sobą serc żołnierskich i z tego powodu może liczyć tylko na kilka najemnych oddziałów niemieckich i szkockich. Dochodzi wreszcie do wniosku, że jedynym człowiekiem, który może mu w tej chwili pomóc, jest Kmicic. Wiedząc jednak, że pan Andrzej tylko z powodu przysięgi nie odmówił posłuszeń¬stwa, książę postanawia zjednać sobie rzutkiego młodzieńca podstępem. W międzycza¬sie otrzymuje pismo od swego krewnego - księcia Michała Radziwiłła, który zaklina, aby Janusz nie zdradzał ojczyzny oraz oznajmia, że w przeciwnym razie wystąpi prze¬ciw niemu, nie zważając na więzy pokrewieństwa. Książę Janusz wzywa Kmicica i gra¬jąc umiejętnie na jego uczuciach mówi między innymi, że sojusz ze Szwecją jest tylko pozorny, gdyż Radziwiłł pragnie zapanować wpierw nad całą Litwą, wzmocnić ją, zdobyć polską koronę, a następnie zwrócić się przeciwko najeźdźcom. Książę stwier¬dza też, że jest to jedyna droga, która nie doprowadzi do zagłady ojczyzny. Kmicic - początkowo zrozpaczony i zdeterminowany - powoli zaczyna wierzyć słowom magnata, aż wreszcie dochodzi do wniosku, że książę w istocie ma dobre intencje.
XV
Zagłoba, Skrzetuscy i Wotodyjowski zostali zamknięci w jednej z piwnic zam¬kowych. Zastanawiają się, co będzie się z nimi dalej działo. Są zrozpaczeni nie tyle swym położeniem, ile raczej nieszczęściami spadającymi na umęczoną ojczyznę. Rankiem — słysząc szczęk broni i hałasy dochodzące z placu - pan Michał dostaje się do zakratowanego okienka i opowiada towarzyszom, co widzi. Okazuje się, że wśród wojska wybucha bunt, gdyż żołnierze dowiedzieli się o uwięzieniu ich dowód¬ców. Pomiędzy zbuntowanymi oddziałami a wojskami książęcymi wybucha bitwa, w której zbuntowane oddziały uzyskują przewagę. Jednak w pewnej chwili pojawia się Kmicic z oddziałem konnicy i rozbija przeciwników księcia. Uwięzieni rycerze nie posiadają się z oburzenia.
XVI
Po bitwie Kmicic otrzymuje od księcia nowe rozkazy. Dowiaduje się też o wyroku śmierci, który Radziwiłł wydał na Wotodyjowskiego, Zagłobę, Skrzetuskich i kilku innych oficerów. Wstawia się za przyjaciółmi i gorąco błaga księcia o łaskę, ten zaś widząc, że odmową może spowodować bunt oficera - w końcu pozornie ule¬ga i decyduje, że skazańcy zostaną przewiezieni do Birż i oddani tam pod nadzór szwedzki. Radziwiłł wysyła następnie Kmicica po pana Tomasza Billewicza, który -jako obecny patriarcha rodu - ma zostać zakładnikiem księcia i stanowić swego ro¬dzaju zabezpieczenie przed buntem miejscowej szlachty.
XVII
Po okolicy rozchodzą się wieści o zdradzie, której dopuścił się Radziwiłł oraz o uwięzieniu pułkowników. Wśród stacjonujących w pobliżu Kiejdan polskich od¬działów narasta wzburzenie. Żołnierze pragną uderzyć na siedzibę Radziwiłła. Książę Janusz przygotowuje się do zbrojnego stłumienia niepokojów, zaś uwięzionych ofi¬cerów wysyła nocą do Birż pod eskortą dragonów dowodzonych przez Rocha Ko¬walskiego. W drodze Zagłoba, podając się za wuja owego oficera, zaprasza Kowal¬skiego na wóz i gawędzi z nim, wchodząc z Rochem w bliższą komitywę. Po pewnym czasie Roch zasypia, znużony rozmową i zamroczony alkoholem, Zagłoba zaś zabie¬ra śpiącemu opończę i hełm, a następnie nie rozpoznany przez żołnierzy dosiada Rochowego konia i odjeżdża. Po kilku godzinach konwój zatrzymuje się przy opusz¬czonej karczmie. O świcie więźniowie - a później i żołnierze - ze zdziwieniem spo¬strzegają, że na wozie śpi Roch Kowalski, który po obudzeniu wpada we wściekłość z powodu zniknięcia Zagłoby. Nie wie też, co ma dalej robić. Wreszcie oddział po¬nownie wyrusza w stronę Birż. Następnego dnia konwój zostaje zatrzymany przez chorągiew laudańską, przywiedzioną przez pana Zagłobę. Dragoni Kowalskiego od¬mawiają wykonania rozkazów swego dowódcy, zaś Roch, który rzuca się sam na od¬dział polski, zostaje pojmany. Pan Wołodyjowski przejmuje komendę nad chorągwią, do której przyłączają się też dragoni, oficerowie zaś wspólnie postanawiają uczynić jeszcze nieco spustoszenia na ziemiach książęcych, a następnie udać się do pana Sapiehy, wojewody witebskiego, który pozostał wierny polskiemu królowi. Dowia¬dują się też, że w liście wiezionym przez Kowalskiego znajdował się rozkaz Radzi¬wiłła, aby birżański komendant po odesłaniu eskorty potajemnie rozstrzelał więźniów. Chorągiew wyrusza w drogę. Wieczorem, niedaleko wsi K-lewany, oficerowie i żoł¬nierze spostrzegają łunę i słyszą dźwięk dzwonów. Przypuszczając, że to Szwedzi zaatakowali wieś, Wołodyjowski postanawia uderzyć na wrogi oddział.
XVIII
We wsi dochodzi do bitwy, w czasie której giną wszyscy Szwedzi, oprócz oficera i kilku rajtarów wziętych do niewoli. W tym samym czasie Zagłoba, pilnujący Ko¬walskiego w niezbyt odległym od wsi lasku, uparcie i cierpliwie wyjaśnia Rochowi niewłaściwość jego dotychczasowego postępowania i nakłania go do przyjęcia służ¬by u pana Wołodyjowskiego. Po długich namowach propozycja ta trafia Kowalskie¬mu do przekonania. Po powrocie oddziału Zagłoba wpada na pomysł, aby szwedz¬kich jeńców wypuścić na wolność mówiąc im, że zostali pobici przez oddział księcia Janusza, który pozornie tylko paktował ze Szwedami, zaś faktycznie wydał swoim żołnierzom rozkaz walki ze szwedzkimi oddziałami. Fortel ten podoba się oficerom i postanawiają wprowadzić go w życie, gdyż może to spowodować duże zamiesza¬nie i doprowadzić do wielu nieporozumień pomiędzy Szwedami a Radziwiłłem.
XIX
Na Litwie rozpoczęta się wojna domowa, gdyż większość wojsk wystąpiła prze¬ciwko Radziwiłłowi, chłopi i szlachta również chwytają za broń. Oddział Wołody-jowskiego rośnie w silę. Napływają do niego między innymi liczni rycerze z rozbi¬tych przez Kmicica chorągwi. Fortel Zagłoby przyniósł rezultaty: zaogniają się sto¬sunki pomiędzy księciem Januszem a szwedzkim generałem Pontusem de la Gardie. Kmicic wierząc nadal niezłomnie, że służąc Radziwiłłowi przyczynia się do ratowa¬nia ojczyzny, wypełnia gorliwie wszystkie polecenia księcia Janusza. Wołodyjowski i jego towarzysze uważają pana Andrzeja za podłego zdrajcę i darzą go coraz większą niechęcią. Chorągiew laudańska przedziera się na Podlasie, aby połączyć się z kon¬federacją, na której czele stanęli dwaj pułkownicy: Horotkiewicz i Jakub Kmicic (stryjeczny brat Andrzeja). Pod Niewiażą chorągiew pana Michała zostaje otoczona przez wojska książęce, jednak prawie cudem udaje się „małemu rycerzowi" wyprowa¬dzić oddział z okrążenia. Rozwścieczony Radziwiłł powraca szybko do K-iejdan, ale widząc, że nie złapie już uciekinierów, postanawia poprosić Karola Gustawa o wspar¬cie mające dopomóc w utrzymaniu na Litwie spokoju i porządku.
XX
Kmicic przybywa do Billewicz, aby zabrać pana Tomasza i Oleńkę na dwór ksią¬żęcy. Od samego początku wizyty próbuje skłonić miecznika do dobrowolnego opusz¬czenia posiadłości. Oleńka sprzeciwia się, pana Andrzeja zaś traktuje z pogardą. W Kmicicu wrze gniew przemieszany z żalem. Słysząc tętent koni zamierza użyć siły. Okazuje się jednak, że do izby wchodzi Wołodyjowski wraz z towarzyszami i po chwili rozkazuje wyprowadzić pana Andrzeja poza wieś i rozstrzelać. Skazaniec wychodzi bez słowa. Zagioba również wychodzi, aby przekonać się czy Kmicic nie ma przy sobie jakichś rozkazów od Radziwiłła. Po pewnym czasie stary szlachcic powraca prawie biegiem i pokazuje list, w którym książę wypomina Kmicicowijego wstawiennictwo za Wołodyjowskim i jego towarzyszami. Chwilę później zostaje wprowadzony pan Andrzej. Rycerze dowiedziawszy się, że jest on ich dobroczyńcą, a nie wrogiem — uwalniają go, namawiając jednocześnie, aby przyłączył się do nich. On jednak odmawia nie podając powodów tej decyzji. Zagłoba pokazuje mu list, który Roch Kowalski wiózł do Birż. Pan Andrzej przekonuje się, że został przez księcia oszukany, ale nadal nie zmienia zdania. Hamuje tylko swe wzburzenie i odjeżdża. Rycerze są zdziwieni, ale nie zastanawiają się nad tym dłużej i odjeżdżają, proponu¬jąc też miecznikowi, aby podążył wraz z nimi. Pan Tomasz jednak postanawia wyru¬szyć z małym opóźnieniem, gdyż zamierza się odpowiednio przygotować do drogi. Rycerze żegnają się z miecznikiem i Oleńką, która okazuje Zagłębie swą wielką wdzięczność za uratowanie Kmicica od śmierci.
XXI
Książę Janusz przybywa do Billewicz w dwie godziny po odjeździe Woło-dyjowskiego i zabiera do Kiejdan miecznika i jego podopieczną. W Kiejdanach spo¬tyka się z Kmicicem, który zarzuca księciu wiarołomstwo. Radziwiłł wpada w gniew i pana Andrzeja ratuje tylko nagły atak astmy, który zwala księcia z nóg. Po kilku godzinach książę ponownie wzywa Kmicica do siebie i znów wypowiada wiele wzniosłych słów o powinnościach względem ojczyzny oraz żali się na odstępców, którzy odchodzą od Radziwiłła. Kmicic i tym razem daje się w końcu przekonać i uspokoić.
XXII
Wieczorem książę, chcąc okazać wiernym mu jeszcze oficerom i szlachcie, że kon¬federacja i bunty przeciw niemu nic dla niego nie znaczą, wydaje wielką ucztę, na którą przybywa mniej lub bardziej dobrowolnie prawie cala okoliczna szlachta. Przy stole Kmicic otrzymuje miejsce obok Oleńki. Oboje przez cały czas trwania uczty przeżywają walkę wewnętrzną: panu Andrzejowi sumienie mówi, że nie zasłużył na pogardę, z jaką został potraktowany, nie potrafi przestać myśleć o tej pannie i oka¬zać jej niechęć, zaś Billewiczówna z jednej strony zdaje sobie sprawę z tego, że po¬chopnym sądem skrzywdziła owego kawalera, ale z drugiej strony duma nie pozwala jej odezwać się pierwszej. Tymczasem biesiadnicy bardzo powoli nabierają ochoty do zabawy. Ich zapały są hamowane między innymi przez nasycone gorzką ironią uwagi wypowiadane pod adresem księcia przez odważnego pana Szczanieckiego. Punktem przełomowym uczty jest moment, w którym Radziwiłł otrzymuje wiadomości o spustoszeniu swych podleskich ziem przez konfederację, oderwaniu się od Korony województwa sieradzkiego, klęsce Jana Kazimierza pod Widawą i Żarnowcem oraz o zajęciu Warszawy przez Szwedów. Wieści dotyczące klęsk Rzeczypospolitej wzbu¬dzają w magnacie radość. Dzieli się on tymi wiadomościami z biesiadnikami i nie ukrywa swego zadowolenia. W sali panuje grobowa cisza. Radziwiłł spostrzegłszy to usiłuje zatrzeć przykre wrażenie, ale pan Szczaniecki nie tai swego oburzenia i opuszcza salę. Książę dla ratowania sytuacji stosuje ostatni wybieg: każe wtoczyć beczki z najlepszymi gatunkami win. Po pewnym czasie towarzystwo ożywia się i poprawiają się humory, większość zaś obecnych już bez oporów spełnia toasty za króla szwedzkiego i jego powodzenie.
XXIII
Następnego dnia książę wzywa Kmicica do siebie i powierza mu nowe zadanie:
ma jechać do króla szwedzkiego, a po drodze odwiedzić kilka innych osób i zawieźć im poufne listy od Radziwiłła. Między innymi ma on spotkać się z księciem Bogu-sławem Radziwiłłem i panem Lubomirskim (osobą mającą wielkie wpływy w Mało-polscc), któremu ma sprytnie ale niepostrzeżenie podsunąć możliwość przyłączenia się do księcia Janusza oraz korzyści wynikające z tego faktu dla Lubomirskiego. Po licznych i zawiłych wskazówkach dotyczących sposobu postępowania oraz wyjaśnie¬niach (działanie w imię „dobra ojczyzny") co do efektów poszczególnych posunięć Radziwiłła, Kmicic otrzymuje listy i odchodzi, książę zaś, któremu osoba pana An¬drzeja stała się już w Kiejdanach niewygodna, natychmiast przekazuje Ganchofowi komendę chorągwi Kmicica.
XXIV
Kmicic dobiera sobie sześciu ludzi, którzy mają mu towarzyszyć w drodze, a następnie żegna się z kilkoma znajomymi oficerami. Przed odjazdem waha się: czy ma się pożegnać z Oleńką, czy też nie. Wreszcie - choć robi to mimowolnie - kieruje swe kroki do komnaty Billewiczówny, gdzie wyrzuca z siebie wszystkie żale wyraża przypuszczenie, że jest to ich ostatnie spotkanie i pospiesznie odjeżdża.
XXV
Po kilku dniach Kmicic zatrzymuje się w Pilwiszkach. Tutaj spotyka się z księ¬ciem Bogusławem, który powraca właśnie z Podlasia. Bogusław myśląc, że ma do czynienia z człowiekiem wtajemniczonym we wszystkie sprawy księcia Janusza, roz¬mawia z nim swobodnie i nie tai prawdziwych motywów swego postępowania. Oka¬zuje się, że w swym liście książę Janusz doradza Bogusławowi, aby postarał się o to, by w ręce skonfederowanych oddziałów dostały się beczki zatrutego wina. Pan An¬drzej słysząc to dostrzega wreszcie przewrotność postępowania Radziwiłłów. Ukry¬wa jednak swój gniew i planuje zemścić się, porywając Bogusława. W godzinę później ponownie przybywa do księcia i pod pozorem zaprezentowania niezwykłych zalet swego konia zaprasza Bogusława na przejażdżkę, a gdy znajdują się już dość dale¬ko, uprowadza go korzystając z pomocy swych dwóch żołnierzy.
XXVI
Po kilku godzinach grupa jeźdźców zatrzymuje się obok przydrożnej kuźni. Tu książę rani Kmicica w twarz wystrzałem z jego własnego pistoletu i ucieka, zabijając dwóch ścigających go żołnierzy. Później pewny, że pan Andrzej nie żyje, powraca spokojnie do Pilwiszek. Tymczasem wachmistrz Soroka, wierny sługa pana Andrze¬ja, opatruje rany swego dowódcy i wraz z nim oraz pozostałymi żołnierzami odjeż¬dża w obawie przed pościgiem.
Tom drugi I
Soroka chroni się z Kmicicem i towarzyszami do lasu. W głębi puszczy odnajdu¬ją smolarnię, która stanowi schronienie bliżej nieokreślonej grupy ludzi. Soroka podej¬rzewa, że mogą to być rozbójnicy, ale postanawia, że się tu chwilowo zatrzymają. Smolarz zamieszkujący ową zagrodę udziela tylko częściowych informacji o ta¬jemniczych - w owej chwili nieobecnych - mieszkańcach, którzy trudnią się przede wszystkim rabunkiem koni. W nocy ucieka. Następnego dnia Kmicic odzyskuje przy¬tomność i podnosi się z posłania. Dochodzi do wniosku, że jego obecne położenie jest fatalne: wszyscy, którzy go znają, uważają go za zdrajcę. Poprzysięga Radziwiłłom zemstę. Jego bolesne rozważania przerywa huk wystrzału i przybycie Soroki, który oznajmia, że do chaty zbliża się grupa uzbrojonych ludzi.
II
Okazuje się, że tajemniczymi mieszkańcami obejścia są Kiemlicze, którzy ze zdzi¬wieniem, ale i z radością przyjmują swego dawnego dowódcę. Pan Andrzej dowia¬duje się u nich o obecnym położeniu oddziałów konfederacji, a następnie pisze dwa listy: jeden do księcia Janusza, a drugi do pana Wołodyjowskiego. W liście skiero¬wanym do księcia Kmicic wypowiada służbę i poprzysięga zemstę za to, że został oszukany i służył w rękach Radziwiłłów jako narzędzie zbrodni. Ostrzega też, że w razie, gdyby Billewiczów spotkała jakaś krzywda, przedstawi królowi polskiemu i panu Sapieże - a pośrednio też Szwedom - listy, które są jawnym dowodem kno¬wań książęcych, których celem było zdobycie korony polskiej oraz zniszczenie Rze¬czypospolitej. W liście do pana Wołodyjowskiego (pod którym podpisuje się już jako Babinicz) pan Andrzej ujawnia rozkazy Radziwiłła dotyczące zaplanowanych skry¬tobójczych zamachów na życie konfederatów. Postanawia wyruszyć do króla Jana Kazimierza.
III
Kmicic zamierza zabrać ze sobą Kiemliczów i ich czeladź na Śląsk, gdzie obec¬nie znajduje się król polski. Idąc za radą starego Kiemlicza postanawiają wyruszyć w przebraniu, podając się za drobną szlachtę i skierować się do Soboty, wiodąc ze sobą tabun koni na odbywający się tam wielki targ. Później mają skierować się na Warszawę i dalej na południe. Jakoż - ku zdziwieniu Kmicicowych żołnierzy - tak się dzieje i ponaddziesięcioosobowa grupa pod przewodnictwem pana Babinicza wyrusza w drogę.
IV
Po pewnym czasie Babinicz przybywa do Łęgu, zwanego też Ełkiem, leżącego w Prusach. Tutaj pan Andrzej dowiaduje się, że Prusy Królewskie opowiedziały się po stronie Jana Kazimierza. Następnie Kmicic zatrzymuje się w przydrożnej karcz¬mie niedaleko Wąsoszy. Spotyka Rzędziana, który zatrzymuje się tu przejazdem w drodze do Szczuczyna, gdzie stoją obozem wojska konfederacji dowodzone przez Wołodyjowskiego i jego przyjaciół. Rozmowę przerywa przybycie podjazdu prowa¬dzonego przez Józwę Butryma. Babinicz chcąc pozostać nie rozpoznanym usuwa się w cień, jednak po pewnym czasie Butrym kieruje swą uwagę na osobę pana Andrze¬ja i rozpoznaje go. Nie czeka też na wyjaśnienia, ale natychmiast przywołuje swoich żołnierzy. Wybucha krótka walka, w której Kmicic zmuszony jest ranić Józwę i roz¬bić jego oddział przy pomocy swych ludzi. Później oddaje rannych i zabitych Rzę-dzianowi oraz przekazuje wskazówki przeznaczone dla pana Wołodyjowskiego, sam zaś odjeżdża. Rzędzian nie może zrozumieć postępowania pana Andrzeja, ale widzi, że Kmicic jesi przychylnie nastawiony do konfederatów.
V
W godzinę później Rzędzian przybywa do Szczuczyna. Następnego dnia spotyka się z Wołodyjowskim i opisuje zajście w gospodzie oraz przekazuje ostrzeżenia usły¬szane od Kmicica. Pan Michał i jego przyjaciele są zdziwieni i niepewni czy należy wierzyć słowom pana Andrzeja. Wtedy właśnie przybywa posłaniec, który przynosi list od Kmicica. W liście zawarte są dokładne informacje dotyczące zamiarów Ra¬dziwiłła, który - po otrzymaniu posiłków szwedzkich w liczbie 1500 żołnierzy - chce uderzyć na konfederatów. Rycerze wpadają w jeszcze większe zdumienie i zadają sobie pytanie, czy Kmicic wciąż jeszcze służy księciu Januszowi i nie mogą dociec, po co pan Andrzej zapuszcza się między Szwedów. Postanawiają, mimo wielu wątpliwości, pójść za jego radami.
VI
Pan Wołodyjowski rozesłał do rozproszonych pułkowników skonfederowanych wojsk listy donoszące o pochodzie Radziwiłła. Wojska polskie gromadzą się pod Białymstokiem. Przybywają tu też liczni nowi ochotnicy. Zagłoba, który wśród żoł¬nierzy czuje się jak w swoim żywiole, opowieściami o swych przygodach zyskuje sobie wielką popularność. Doprowadza to wkrótce do takiej sytuacji, że gdy pułkow¬nicy postanawiają wybrać regimentarza (głównodowodzącego), który miałby komendę nad wojskami konfederacji aż do czasu nadejścia pana Sapiehy, wojsko jednogłośnie - przy poparciu ze strony wielu oficerów - wybiera na to stanowisko właśnie pana Zagłobę. Okazuje się, że choć brakuje mu doświadczenia taktycznego, jest on świet¬nym organizatorem i w krótkim czasie zakłada warowny obóz, wprowadza wśród żołnierzy ład i porządek oraz w przemyślny sposób gromadzi dużą ilość żywności i nieco broni. Swój urząd sprawuje z wielką powagą i godnością, udaje mu się podbić serca żołnierzy. W odpowiedzi na prośbę mieszczan z Wołkowyska, obleganego wła¬śnie przez Kozaków, wysyła na pomoc liczący 1500 żołnierzy podjazd dowodzony przez Wołodyjowskiego. Kilka dni później do obozu przybywa pan Sapieha, pro¬wadząc swe wojska, a wraz z nim powraca Wołodyjowski, który dzięki wsparciu otrzymanemu od Sapiehy odniósł pod Wołkowyskiem znaczne zwycięstwo. Pan Za¬głoba przekazuje wojewodzie witebskiemu komendę i zdaje sprawę ze swych dotych¬czasowych rządów. W obozie panuje coraz większy entuzjazm i zapał do walki. Do Polaków dociera wieść, że książę Janusz wraz ze swymi wojskami znajduje się nie¬daleko obozu konfederatów.
VII
Książę Janusz dowiaduje się o zgrupowaniu wojsk konfederacji pod Białymsto¬kiem i przygotowuje swe wojska do wymarszu. Zdaje sobie jednak sprawę ze swego coraz trudniejszego położenia. Nie jest on między innymi pewny, czy przypadkiem król szwedzki nie odwróci się od niego widząc osłabienie wpływów rodu Radziwił¬łów na Litwie. Do Kiejdan przybywa w tym czasie książę Bogusław. Przywozi wieści dotyczące ostatnich poczynań Kmicica oraz list, który pan Andrzej napisał do księ¬cia Janusza. Książę Janusz wierzy w to, że Kmicic może posłużyć się pismami ob¬ciążającymi obu Radziwiłłów. Bogusław dowiaduje się o pobycie w Kiejdanach nie znanej mu jeszcze Oleńki Billewiczówny i postanawia ją uwieść.
VIII
Wieczorem książę Janusz zaprasza na biesiadę swego brata, Oleńkę, pana Tomasza oraz kilku oficerów kiejdańskich i dworzan księcia Bogusława. Bogusław próbuje uwieść Billewiczównę, co między innymi ma się stać częścią zemsty dokonanej na Kmicicu. Młody książę dla osiągnięcia swego celu gra rolę wielkiego patrioty, a w pewnym momencie oznajmia zebranym, że Kmicic podjął się porwać ze Śląska Jana Kazimierza i oddać go w ręce Szwedów. Oleńka w pierwszej chwili nie chce w to wierzyć i jest tymi słowami wstrząśnięta, jednak Bogusław umiejętnie utwierdzają w przekonaniu, że pan Andrzej jest nikczemnym zdrajcą. Po wieczerzy Tomasz Bi-lewicz dowiaduje się od księcia Janusza, że jako zakładnik ma się udać do Tauro-gów. Nie posiada się z oburzenia, ale dzięki zręcznej interwencji Bogusława, u którego ma być ,, gościem "Już po niedługim czasie kapituluje, a nawet jest zachwycony osobą młodego księcia. Później, gdy książę Janusz pozostaje sam ze swym bratem, odczy¬tują wspólnie list od pana Sapiehy, w którym namawia on Radziwiłła do zawrócenia z drogi zdrady i zmazania występków walką ze Szwedami. Książę Janusz jednak nie zamierza rezygnować ze swoich dążeń i postanawia następnego dnia wyruszyć na Podlasie.
IX
Kmicic zdąża w kierunku Warszawy, jednak trzyma się z dala od miast i większych osiedli. Spotyka Kurpiów - mieszkańców puszczy, chętnych do walki ze Szwedami. W miarę posuwania się w głąb kraju do pana Andrzeja docierają wieści, że Szwedzi pomimo swych uprzednich gwarancji, przyrzeczeń i zapewnień zaczynają coraz śmie¬lej sobie poczynać, nie cofając się przed gwałtami, rabunkami i wszelkiego rodzaju przemocą. Szlachta polska zamieszkująca tereny, które zostały dobrowolnie oddane w ręce najeźdźcy, jest podzielona na trzy grupy: tych, którzy widzą coraz lepiej błąd, jakim była zdrada ojczyzny, ale nie mogą już nic poradzić, gdyż nie posiadają żad¬nej prawie broni ani przywódców; tych, którzy twierdzą, że konfiskaty i gwałty skończą się, gdy Karol Gustaw zakończy wojnę z Janem Kazimierzem i zajmie całą Rzeczpospolitą oraz na innowierców, którzy z entuzjazmem bratają się z najeźdźca¬mi i dopuszczają się bezkarnie grabieży i mordów na katolickiej części szlachty. W Przasnyszu Kmicic słyszy wieść, że Kraków poddał się Szwedom, zaś Czarniecki dostał się do niewoli. W Pułtusku okazuje się jednak, że Czarniecki uzyskał prawo wyprowadzenia z Krakowa swych wojsk i udał się prawdopodobnie na Śląsk.
X
Kmicic przejeżdża przez Warszawę, nad którą zarząd sprawuje obecnie Radzie-jowski. Pan Andrzej słyszy tutaj - w dalszej zaś drodze przekonuje się o tym osobi¬ście - że szlachta polska albo współpracuje ze Szwedami, albo jest zbyt zastraszona i nie ma odwagi sprzeciwiać się najeźdźcom oraz nie ma nadziei na nadejście lep¬szych czasów. Jedynie ludzie niższych stanów — mieszczaństwo, chłopstwo i rze¬mieślnicy - są gotowi do podjęcia walki i odważnie znoszą ucisk, prześladowania i narażenie się na śmierć, ale nie ulegają najeźdźcom. Pod Sochaczewem Kmicic uderza ze swymi ludźmi na szwedzko-niemiecki oddział oblegający pana Łuszczew-skiego, starostę sochaczewskiego, w jego majątku w Strugach. Wróg zostaje rozbity w perzynę, liczący zaś już prawie siedemdziesiąt lat starosta gościnnie i z wdzięcz¬nością przyjmuje swego wybawcę. Kmicic dowiaduje się tutaj od przybyłego w krótki czas po tym zajściu pana Szczebrzyckiego, że w ręce szwedzkie oddały się kolejne województwa: krakowskie, sandomierskie, ruskie, lubelskie, bełzkie, wołyńskie i ki¬jowskie. Jest zrozpaczony i niezwłocznie wyjeżdża, ale jeszcze przed samym odja¬zdem dane mu jest spostrzec dziwny zbieg okoliczności: oto córka gospodarza, Oleńka, daje mu przy pożegnaniu pieniądze i prosi, aby dał w Częstochowie na mszę „na intencję Andrzeja, aby go Bóg z grzesznej drogi nawrócił ". Pan Andrzej jest wstrzą¬śnięty i traktując to wydarzenie jako wróżbę, pyta, czy owa panna dochowa wiary swemu ukochanemu, jeśli ten się nawróci. Otrzymawszy odpowiedź pozytywną od¬jeżdża z nadzieją w sercu.
XI
Szwedzi rosną coraz bardziej w silę, natomiast Rzeczpospolita upada coraz bar¬dziej, nękana od wschodu ciągłymi wojnami. Jan Kazimierz wraz z nielicznymi wier¬nymi sobie ludźmi przebywa w Głogowej, ale i owi nieliczni stronnicy polskiego króla wykruszają się i przechodzą na stronę Karola Gustawa. Pan Andrzej dojeżdża do Kruszyny - swego ostatniego postoju przed przybyciem do Częstochowy. Tutaj jest świadkiem rozmowy toczącej się pomiędzy Weyhardem Wrzeszczowiczem i baronem Lisolą. Rozmawiają w języku niemieckim, nie zwracając uwagi na Kmicica, który zresztą nie przyznaje się do znajomości tego języka. Pan Andrzej dowiaduje się mię¬dzy innymi, że król szwedzki ma zamiar zająć klasztor jasnogórski i ograbić tamtej¬szy skarbiec. Obaj rozmówcy dochodzą do wniosku, że naród polski, który sam siebie wyniszczył i oddał w ręce szwedzkie, z pewnością zginie, gdyż nie ma już żadnych pozytywnych cech. Słowa te ranią boleśnie Kmicica, ale tłumi swe uczucia. Dopiero nocą samotnie rozważa treść owej rozmowy i dochodzi do wniosku, że obaj dygnitarze mieli rację. Następnego dnia pan Andrzej ze swymi ludźmi przybywa na Jasną Górę.
XII
Po wysłuchaniu mszy świętej Kmicic prosi o spotkanie z przeorem klasztoru i przekazuje mu informację o planie zajęcia klasztoru przez Szwedów. Ojciec Kor-decki zwołuje naradę, w której uczestniczą czterej starsi ojcowie i kilku szlachciców. Powtarza im złą nowinę. Zebrani nie chcą uwierzyć i odnoszą się z podejrzliwością do osoby Babinicza. W końcu jednak - po wielu męczących dla niego pytaniach -zebrani dają wiarę wieściom i postanawiają wzmóc czujność oraz zamykać na noc bramy klasztoru. Następnie wszyscy rozchodzą się, przybysz zaś spowiada się u ojca Kordeckiego.
XIII
Nazajutrz klasztor zaczyna być przygotowywany do obrony: naprawiane są mury, gromadzona jest broń i żywność, załoga zostaje skompletowana i przeszkolona. Wśród okolicznej ludności powstaje zamieszanie. Kmicic pod nazwiskiem Babinicz bierze czynny udział w przygotowaniach do obrony. Kiemlicze opuszczają klasztor, poleca¬jąc jednak nadal swe usługi wzburzonemu ich decyzją panu Andrzejowi. 8 listopada, w nocy, pod mury klasztorne przybywają wojska szwedzkie dowodzone przez Wrze-szczowicza. Chcą zająć sanktuarium. Ojcowie i rycerze zebrani na naradzie postana¬wiają bronić klasztoru. Rozwścieczony oporem Wrzeszczowicz zadowala się rabun¬kiem i mordami dokonywanymi na mieszkańcach Częstochowy, a następnie odstępuje od murów.
XIV
Następnego dnia znów zaczynają się przygotowania do obrony klasztoru, ale tym razem zakrojone na szerszą skalę. Ojciec Kordecki czuwa nad wszystkim i mnichom, żołnierzom oraz zgromadzonym ludziom dodaje otuchy swym spokojem, opanowa¬niem i słowami pociechy. W międzyczasie Miller, stacjonujący ze swymi oddziałami w Wieluniu, decyduje się - wbrew radom i prośbom Sadowskiego - uderzyć na klasz¬tor. Rozpoczęcie oblężenia zaplanował na 18 listopada i wyruszył do Częstochowy. Jednak już pierwszego dnia oddziały, które nieostrożnie zbliżyły się do murów, ponio¬sły wielkie straty. Wśród obrońców Jasnej Góry panuje wielki zapał i wiara w zwy¬cięstwo, podtrzymywana częstymi procesjami z Najświętszym Sakramentem, prowa¬dzonymi przez ojca Kordeckiego pod szwedzkim ostrzałem. Od samego początku oblężenia szczególnie wyróżnia się Babinicz, który sam obsługuje jedno z dział i powoduje swą kanonadą wielkie spustoszenie w obozie szwedzkim. Własnoręcznie rozbraja też pewnego razu granat (wybuchającą kulę), który pada niedaleko od nie¬go. Ten ostatni czyn wzbudza wielki podziw wśród obserwatorów.
XV
Przez kolejne dni i noce Szwedzi ostro ostrzeliwują klasztor, ale obrońcy nie ponoszą żadnych strat i nie pozostają dłużni wyrządzając wrogowi wielkie szkody. W oblegających duch upada, gdyż widzą oni w tym wszystkim działanie jakichś cza¬rów. Nie zmniejsza tego wrażenia fakt, że oblegających jest 9000, zaś obrońców tylko 200. Pewnej nocy Kmicic pod komendą jednego z rycerzy wyrusza wraz z oddziałem żołnierzy i uzbrojonych chłopów za mury. Oddział uderza na jeden z najbliższych szańców i wyrządza wielkie szkody oraz zabija wielką ilość szwedzkich żołnierzy i kilku znaczniejszych oficerów. Zdarzenie to wzbudza panikę w szwedzkim obozie. Spokój następuje dopiero nad ranem. Miller widzi upokorzenie, którego doznaje, jednak postanawia oblegać twierdzę do upadłego. Tymczasem dochodzą do niego wieści, że w Wielkopolsce szlachta chwyciła za broń.
XVI
Miller po raz kolejny rozpoczyna układy z oblężonymi. Przysyła jednego z wal¬czących pod jego komendą Polaków. Ten opowiada zebranym ojcom i rycerzom o rze¬komej abdykacji króla Jana Kazimierza na rzecz Karola Gustawa. Ojciec Kordecki odkrywa kłamstwo i poseł odchodzi czym prędzej jak niepyszny, ale wśród obroń¬ców wieść owa powoduje zamieszanie i zwątpienie, które ledwie udaje się stłumić i wykorzenić. Przez kolejne dni trwa znów wymiana ognia. Jednak Miller, który czuje, że od wyniku oblężenia zależy jego dalsza kariera lub jej koniec, chętnie podejmuje kolejne rokowania. Do obozu szwedzkiego przybywają dwaj ojcowie, którzy powra¬cają tu jeszcze następnego dnia z odpowiedzią obrońców na postawione warunki ka¬pitulacji. Odmowna odpowiedź wzbudza wściekłość szwedzkiego generała, który po¬stanawia zatrzymać posłów i powiesić ich. Sadowski sprzeciwia się jednak takiemu postępowaniu, popiera go też książę Heski. Pod naciskiem tych dwóch oficerów oraz pod wpływem świadomości, że po śmierci posłów nie będzie już z pewnością mowy o żadnych układach z klasztorem, generał ustępuje. Kolejnym posłem szwedzkim zostaje Kuklinowski, który pragnie oprócz wypełnienia swej misji ..wszystko obej¬rzeć i tu i ówdzie źle ziarno rzucić". Jednak jego działania do niczego nie doprowa¬dzają i późnym wieczorem powraca do swego obozu. Od drzwi sali, w której odbywała się narada, aż za mury odprowadza go Kmicic, który w przebiegły sposób wyciąga od posła prawdziwe informacje dotyczące wydarzeń mających miejsce w innych częściach Polski. Okazuje się, że pan Sapieha oblega księcia Janusza Radziwiłła, a w niektórych rejonach kraju Polacy chwytają za broń. Kuklinowski próbuje nakło¬nić Kmicica do przejścia na stronę Szwedów, jednak pan Andrzej w tym momencie ujawnia motywy swego postępowania i prosto w oczy mówi zdrajcy, co o nim sądzi, a następnie policzkuje go i kopniakiem zrzuca z pochyłego nasypu. Później powraca na mury i opowiada nowiny ojcu Kordeckiemu.
XVII
Kolejne układy przeplatają się z walkami, ale w obozie szwedzkim sytuacja jest coraz trudniejsza, gdyż polskie oddziały, które przybyły tu raczej z musu i nie brały do tej pory udziału w walkach, zaczynają się buntować. Coraz częściej pomiędzy nimi a oddziałami szwedzkimi dochodzi do kłótni i zatargów. W całym kraju coraz więcej ludzi chwyta za broń i wiele oddziałów polskich, służących dotychczas Szwedom, zdradza chęć wystąpienia przeciw najeźdźcom. Nowiny te docierają też do klasztoru za sprawą pana Śladkowskiego, który był w obozie szwedzkim raczej jeńcem niż kolaborantem. Dodaje on oblężonym otuchy i zachęca do zawziętej obrony, gdyż już niedługo powinna przybyć odsiecz. Około połowy grudnia do obozu szwedzkiego sprowadzono olbrzymie działa burzące, z których szczególnie największe czyni wielkie wyłomy w murach i duże szkody w zabudowaniach. Zwi

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Toast wieńczący "Potop".

Dlaczego toast wieńczący "Potop" wznosi Zagłoba i jakie przesłanie dla "onych przyszłych pokoleń" on zawiera?

Scena toastu wznoszonego przez Zagłobę wieńczy ogromne dzieło, jakim jest Potop. Zatem musiało ono ...

Religia

1. Kiedy rozpoczął się potop? 2. Kiedy zakończył się potop> 3. Oblicz ile dni trwał potop? 4. ile razy Noe wypuszczał gołębice z Arki? 5.ile lat miał Abraham kiedy Hugar urodziła mu Izraela a ile kiedy Sara urodziła mu Izaaka?

1. Kiedy rozpoczął się potop? 2. Kiedy zakończył się potop> 3. Oblicz ile dni trwał potop? 4. ile razy Noe wypuszczał gołębice z Arki? 5.ile lat miał Abraham kiedy Hugar urodziła mu Izraela a ile kiedy Sara urodziła mu Izaaka?...

Język polski

"Potop" Henryk Sienkiewicz.

"Potop" Henryk Sienkiewicz.

Druk utworu trwał prawie dwa lata (1884 - 1886). jednocześnie w krakowskim "Czasie", warszawskim "Słowie", wielkopolskim "Dzienniku Poznańskim". W ten sposób wszystkie...

Historia

Konflikty ze szwecja potop szwedzki

Potop Szwedzki

Mianem potopu szwedzkiego określa się szwedzki najazd na Polskę w 1655 roku w czasie II wojny północnej (1655-1660).
Po europejskiej wojnie trzydziestoletniej Szwecja usadowiła się mocno na południowych wybrzeżac...

Religia

1. Dlaczego Pan Bóg zesłał potop? 2. Dlaczego Pan Bóg oszczędził Noego? 3. W jaki sposób Bóg uratował rodzinę Noego? 4. Kto i co znajdowało się w arce Noego? 5. Jak długo trwały deszcze powodujące potop? 6. Jak skończył się potop dla Noego i jego ar

1. Dlaczego Pan Bóg zesłał potop? 2. Dlaczego Pan Bóg oszczędził Noego? 3. W jaki sposób Bóg uratował rodzinę Noego? 4. Kto i co znajdowało się w arce Noego? 5. Jak długo trwały deszcze powodujące potop? 6. Jak skończył się p...

Religia

♥ Oblicz ile dni trwał potop? (należy uwzględnić dane z pytania 8 i 9) 8 pytanie- Kiedy rozpoczął się Potop? Styczeń 1655roku 9pytanie- kiedy zakończył się Potop? Jesienią 1657rok.

♥ Oblicz ile dni trwał potop? (należy uwzględnić dane z pytania 8 i 9) 8 pytanie- Kiedy rozpoczął się Potop? Styczeń 1655roku 9pytanie- kiedy zakończył się Potop? Jesienią 1657rok....