Moment śmierci Jana Pawła II, wraz z opisem uczuć wewnętrznych, oraz jej następstwa w świecie.
Od około dwóch dni stan papieża był coraz gorszy. Przez jakiś czas znajdował się w stanie śpiączki. Ludzie tłumnie przychodzili modlić się w świątyniach o jego rychły powrót do zdrowia. Ja również poczułem taką potrzebę i pojechałem do kościoła w którym znalazłem się około godziny 21:20. W ławkach siedziało kilka starszych osób, ale można było dostrzec i młodzież. Wszyscy czuwali na modlitwie, a grupa harcerzy grała i śpiewała pieśni.
Nagle do kościoła szybkim krokiem wszedł pan Zenon i poprosił o ciszę. Wziął do ręki mikrofon i powiedział: „O godzinie 21:37 nasz Ojciec Święty odszedł do Pana”. Do dziś mam w uszach te słowa. Było to dla mnie tak straszne i wstrząsające, że nie wiedziałem jak zareagować. Do oczu cisnęły się łzy. Prawie wszyscy dookoła mnie płakali. Ksiądz proboszcz wyszedł z konfesjonału i z ambony zakomunikował, że za chwilę rozpoczniemy mszę świętą. Biły kościelne dzwony ogłaszające tę smutną wieść i w ciągu kilku chwil w kościele zaczęło pojawiać się coraz więcej osób. Wydaje mi się że najwięcej przybyło młodzieży. Wśród ludzi dostrzegałem nawet znajomych, o których wiedziałem, że nie są przesadnie pobożni. Przyszli nawet kibice piłkarskich klubów, którzy uważani są za moralnych prymitywów.
Grono chcących złożyć papieżowi hołd rosło, a do mnie wieść ta nie dotarła jeszcze całkowicie.
Wiele myśli krążyło mi po głowie, lecz przede wszystkim zastanawiałem się nad tym co teraz zrobi naród polski, tracąc największego ze swych synów? Papież był naszą opoką. Pokazywał że można wykonywać swoje obowiązki pomimo starości i niedołężności.
Był siłą dla wielu starszych osób, które patrząc na niego i widząc trud i oddanie doznawały ukojenia w własnym cierpieniu, to on motywował ich do życia i przezwyciężania bólu.
Stanowił największy autorytet dla ludzi z całego świata, a dla katolików był duchowym przewodnikiem, pielgrzymem, który pomagał również w czasie wojny, i przyczynił się do upadku komunizmu.
Na jego temat można mówić godzinami. Zasługi Jana Pawła II dla świata obiektywnie zostaną ocenione dopiero za wiele lat, przez historię.
Przez wiele kolejnych dni bardzo dużą rolę w przezywaniu tego wydarzenia miały media, a szczególnie telewizja. Zwykle jestem do niej negatywnie nastawiony, tym bardziej zaskoczyło mnie z jakim przejęciem telewizyjni sprawozdawcy podają różne informacje na temat papieża, nie kryjąc osobistego wzruszenia.
Właściwie to przez cały czas nadawane były programy pokazujące życie Jana Pawła II od początku pontyfikatu, aż do samego końca, wszystkie wywoływały w nas wzruszenie. Nie brakowało również relacji z tego co działo się na świecie.
Przez około miesiąc można było zaobserwować niewiarygodną przemianę ludzi, która przejawiała się dosłownie we wszystkim. Zmienił się stosunek ludzi do siebie nawzajem, w oknach pojawiały się świece i obrazy z wizerunkami ojca świętego, ogólne zjednoczenie można było zaobserwować nawet u kibiców przeciwnych klubów sportowych, którzy w tym właśnie czasie zdobywali się na wiele przyjacielskich gestów względem siebie.
Chociaż tak diametralne przemiany miały miejsce tylko na krótko po śmierci Ojca Świętego i nie były tak trwałe, jak byśmy tego chcieli to jednak wspomnienie o nim na zawsze żywe w naszych sercach uzdalnia nas do osobistych przemian duchowych.
Z pewnością nauczanie i apostołowanie Jana Pawła II stałe zmieniło oblicze świata.