Skonfrontuj koncepcję programową Unii Europejskiej (wartości i relacje między UE a Państwami Członkowskimi) i zasady jej pomocniczego działania z pojęciem ojczyzny, dobra wspólnego i patriotyzmu. Czy dostrzegasz w niej zagrożenie dla tożsamośc
Unia Europejska formalnie powstała 1 listopada 1993 roku, kiedy to traktat z Maastricht wszedł w życie. Jako związek gospodarczo – polityczny demokratycznych państw zachodnio-europejskich miał za zadanie integrację (zespolenie kilku części w jedną całość) europejską. Traktat z Maastricht opiera się na trzech filarach – unii gospodarczej i walutowej, wspólnej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa oraz wymiarze sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Ogólnie dąży on do ujednolicenia struktur i prawa w Państwach Członkowskich.
Wartości, którymi kieruje się Unia Europejska są zapisane w Traktacie ustanawiającym Konstytucję dla Europy. Przede wszystkim są to „wartości poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawa, jak również poszanowania praw człowieka, w tym osób należącym do mniejszości”. Ponadto społeczeństwa w Państwach Członkowskich oparte są na „pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz równości kobiet i mężczyzn” (art. I-2). Oznacza to, że Unia oprócz związku gospodarczego, czy politycznego przede wszystkim ma na celu wartości moralne i zasady demokracji i zmierza do tego, aby w każdym z Państw Członkowskich te założenia były respektowane.
Kolejną ważną kwestią W Traktacie ustanawiającym Konstytucję dla Europy są relacje pomiędzy Unią a Państwami Członkowskimi. Według Traktatu, każde z Państw jest równe wobec Konstytucji. Poza tym „Unia szanuje (…) ich tożsamość narodową”. Oprócz tego „Unia (…) szanuje podstawowe funkcje państwa, w tym mające na celu zapewnienie jego integralności terytorialnej, utrzymanie porządku publicznego oraz ochronę bezpieczeństwa narodowego” (art. I-5). Na podstawie tego artykułu, można stwierdzić, że Unia nie tylko dba o ujednolicenie Państw Członkowskich, ale też szanuje ich odrębność i integralność.
Jedną z zasad podstawowych Unii Europejskiej jest zasada pomocniczości. Mówi ona, że „Unia w dziedzinach, które nie należą do jej wyłącznej kompetencji, podejmuje działania tylko wówczas i tylko w takim zakresie, w jakim cele zamierzonego działania nie mogą zostać osiągnięte w sposób wystarczający przez Państwa Członkowskie” (art. I-11). Według tego artykułu, Unia „wtrąca się” tylko do spraw, z którymi Państwo Członkowskie nie może sobie samo poradzić.
Sprawdźmy jak te zasady i wartości Unii Europejskiej korespondują z pojęciami ojczyzny, dobra wspólnego i patriotyzmu, nad którymi powinien się zastanowić każdy obywatel Państw Członkowskich. Według Jana Pawła II człowiek, który jest patriotą kocha wszystko to, co ojczyste (historię, tradycję, język, krajobraz, ale też „dzieła rodaków i owoce ich geniuszu”). Według papieża ojczyzna jest przede wszystkim dobrem wspólnym wszystkich rodaków, ale też ich obowiązkiem. Oznacza to, że każdy Polak, Niemiec czy Francuz powinien przede wszystkim dbać o swój kraj, o wypełniać swoje obowiązki, na przykład polityczne (udział w wyborach) czy wychowawcze (wychowywać następne pokolenia w duchu umiłowania ojczyzny). Historia pokazuje, że w Polsce nie brakowało bohaterów, którzy walczyli o Polskę i chętnie za nią oddawali życie. Jednak czasem własne interesy i egoizm jednostek prowadził do upadku naszej ojczyzny. Dlatego też naród powinien dążyć do tego wspólnego dobra. Jednak Jan Paweł II przestrzega też nas, aby nie wpaść w pułapkę nacjonalizmu – czyli dążenie do dobra tylko swojego narodu, nie licząc się z innymi. Niestety XX wiek przyniósł krwawe żniwo tej postawy (podczas II wojny światowej). Dlatego też, każdy patriota oprócz umiłowania swojej ojczyzny, powinien też traktować wszystkie inne narody na równi ze swoim („Pamięć i tożsamość”). Papież w przez swoją książkę uczy nas, swoich rodaków, mądrej miłości do ojczyzny.
Gdyby połączyć nauczanie Jana Pawła II wraz z Konstytucją dla Europy powstałaby idealna Unia Europejska. Jednak moim zdaniem, mimo godnych podziwu i wzniosłych słów w artykułach I-2 i I-5 czasami odnajdujemy pewne zagrożenia. Przede wszystkim zasada pomocniczości budzi moje największe wątpliwości. W Traktacie nie ma nic napisane o tym, kto i na podstawie jakich przesłanek decyduje, że w danym Państwie Członkowskim dzieje się coś złego, i że owo Państwo sobie z tym problemem samo nie poradzi. Nie jest też powiedziane, jaki rodzaj „pomocy” miałby to być. Według mnie, Unia Europejska powinna pomagać w trudnej sytuacji Państwu Członkowskiemu tylko wtedy, kiedy rząd, czy też głowa tego państwa o takową pomoc poprosi. Pomoc na siłę nie ma sensu i tylko wywołuje zazwyczaj bunt w społeczeństwie, gdyż jest odbierana jako ingerencja w wewnętrzne sprawy państwa. Może wtedy dojść do sytuacji, o jakiej pisze Jan Paweł II w „Encyklice Dives In misericordia”: „bardzo często programy, które biorą początek w idei sprawiedliwości, które mają służyć w jej urzeczywistnieniu we współżyciu ludzi, ludzkich grup i społeczeństw, ulegają w praktyce wypaczeniu”.
Jednak można też spojrzeć na to z drugiej strony. Gdy właściwi ludzie są na właściwych stanowiskach, Państwa Członkowskie przestrzegają zasad i wartości opisanych w Konstytucji dla Europy, idea Unii Europejskiej może się sprawdzić i nawet przynieść każdemu z Państw wiele korzyści. Znikają różnice gospodarcze, administracyjne, czy nawet walutowe, pomiędzy Państwami, a jednocześnie żaden kraj nie traci swojej tożsamości narodowej. Według mnie każdy Polak i każdy obywatel Unii Europejskiej powinien brać przykład z Jana Pawła II, który był „obywatelem świata”, ale przede wszystkim był Polakiem.