"Tak, by nam się serce śmiało do ogromnych, wielkich rzeczy. A tu pospolitość skrzeczy..." słowa Wyspiańskiego inspiracją do rozważań o bohaterach literackich.
"Tak, by nam się serce śmiało do ogromnych, wielkich rzeczy. A tu pospolitość skrzeczy...". Słowa St. Wyspiańskiego wykorzystaj jako inspirację do rozważań o bohaterach literackich, którzy boleśnie doświadczyli rozdźwięku między marzeniami
Marzymy o wielkich osiągnięciach, sukcesach i o życiu w dostatku. Każdy człowiek pragnie uczynić coś, czym zadziwi świat, co pozwoli mu stanąć na piedestale, niczym posążek, który można podziwiać. Marzenia to idealizm młodości, bo poszukując sensu swego istnienia chcielibyśmy dokonywać rzeczy niezwykłych i nietuzinkowych, to one pozwoliłby nam wytłumaczyć sobie przyczynę naszej egzystencji. Wraz z wiekiem dojrzewają nie tylko nasze pragnienia, lecz również sposób patrzenia na rzeczywistość. Potrafimy zdać sobie sprawę, że niektóre marzenia nigdy nie zostaną zrealizowane, bo są zbyt piękne, by mogły być prawdziwe. Sądzę, że rzeczywistość okazuje się być często inna, niż ta, jaką chcielibyśmy ją widzieć, więc nasze rozczarowanie jest ogromne. Myślę, że porażki towarzyszące zbytniemu „bujaniu w obłokach” są bardzo trudne do zniesienia. Ciężko jest bowiem, po raz kolejny „podnieść się” i podjąć próbę realizacji swoich marzeń od nowa.
Stanisław Wyspiański w „Weselu” opisuje społeczeństwo polskie na przełomie XX wieku, ludzi, którzy odwiecznie pragną przywrócenia chwały i świetności ojczyzny. Niestety ich marzenia są tak naprawdę jedynie pustymi słowami, bo nie są w stanie działać. Wyspiański ukazuje Każda z postaci lecz Polski
Warto jest marzyć, bo człowiek jest bogatszy o doświadczenia, które towarzyszyły mu w trakcie urzeczywistniania upragnionych celów. Literatura opisuję wiele takich historii, w których człowiek, z ogromną determinacją walczył, aby zmaterializować swe plany. Rzadko niestety któremuś z bohaterów udaje się tego dokonać, bowiem ich zmagania kończą się porażką.
Cezary Baryka z „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego to bohater, który boleśnie doświadczył „zetknięcie się” jego marzeń z rzeczywistością. Ten młody chłopak, mimo, że urodzony był w Polsce całe życie mieszkał w Rosji i to była jego ojczyzna i kiedy nastały czasy niepokoju musiał wraz z cała rodziną powrócić na ziemię polską. Cezary nie był tą decyzją zachwycony, więc jego ojciec aby zachęcić go do podróży przedstawiał mu Polskę, jako kraj szklanych domów. Seweryn Baryka opisał synowi krainę, która istniała jedynie w jego wyobraźni więc kiedy pociąg zatrzymał się na pierwszej Polskiej stacji, Cezary doznał wielkiego rozczarowania. Ten upragniony kraj przedstawiał się zubożale, był zniszczony i nieciekawy. Ojciec Baryki zmarł w trakcie podróży, więc Cezary zapytał się go jedynie w duchu - „...Gdzie są te twoje szklane domy?”.
Marzenia często niosą za sobą porażki, bo chcąc osiągnąć swe cele nieustannie potykamy się o rzeczywistość. Każdy, kto dostrzega zło świata, chciałby go zmienić, lecz trudno jest robić to w pojedynkę.
„Zbrodnia i Kara” Fiodora Dostojewskiego to powieść realistyczna opowiadająca historię studenta, który zabija starą lichwiarkę, myśląc iż to pozwoli mu uratować świat upadłych wartości. To straszne, że człowiek potrafi posunąć się do zabójstwa, by zrealizować swe marzenia. Raskolnikow sądził, iż pozbycie się ze świata żywych, takiej jednej, odpychającej pchły, jaką była lichwiarka zbawi świat. Mylił się bardzo i po pewnym czasie zrozumiał, iż jeden człowiek nie jest w stanie uratować ludzkości. Śmierć ten jednej kobiety, która zarządzała ludzkimi pieniędzmi i która uzależniała ich życie od swojej paskudnej osoby nic nie zmieni. Raskolnikow chciał oddać pieniądze, które posiadała lichwiarka biednym, lecz nie był w stanie, gdyż wyrzuty sumienia nie pozwalały mu normalnie żyć. Zrozumiał, iż jego morderstwo było bezsensowne i to spowodowało, iż popadł przez pewien czas w otępienie. Jego rozczarowanie marzeniami było powodem, dla którego przyznał się do popełnionej zbrodni.
Albert Camus w „Dżumie” przedstawia różne historie ludzi w zetknięciu ze śmiertelną chorobą. Jednym z bohaterów utworu jest Doktor Rieux, który podejmuje się walki z epidemią, która nawiedziła Oran. Jego wiara, iż może kogoś uratować, powstrzymać czyhającą zewsząd śmierć jest godna podziwu. Lecz tak naprawdę, to są to jedynie mrzonki, bo żywioł choroby jest nie do pokonania, dopóki wystarczająco nie spustoszy miasta. Doktor Rieux nie traci jednak nadziei, za wszelką cenę chce walczyć o życie ludzkie, wygrać z „katem”. Czytając książkę zdawałam sobie sprawę z tego, iż główny bohater jest w pewnym stopniu skazany na niepowodzenie. Jednak on, mimo, że zginęło wielu ludzi, których nie mógł uratować nigdy nie poddał się w walce o życie ludzkie, więc jego porażka i rozczarowanie marzeniami nigdy nie było ostateczne.
Otaczamy się rożnymi ludźmi, czasem wierzymy zbyt naiwnie w ich bezinteresowną dobroć. Chcemy dostrzegać ich pozytywne strony, tymczasem okazuje się, że jedyne, czego doświadczamy, to rozczarowanie, bo nie są tacy, jakich obraz mamy w swojej wyobraźni.
„Mendel Gdański” to opowiadanie Marii Konopnickiej, która opisała przeżycia pewnego starszego Żyda. Problem nietolerancji jest ciągle żywy i ta historia doskonale ukazuje jej potworność. Mendel był człowiekiem, który całe swe życie chciał postępować zgodnie z pewnymi zasadami, marzył, że pewnego dnia wraz ze swoim wnukiem będzie mieszkał w Polsce, a ludzie będą dążyli go zaufaniem. Wiedział, iż Żydzi mają bardzo niepochlebną opinię wśród Polaków i są uważani za ludzi chciwych i zachłannych, lecz on chciał przełamać ten stereotyp tocząc spokojny i godny żywot. Sąsiedzi znali go i szanowali, wiedzieli bowiem, iż zawsze był dobrym człowiekiem, akceptowali go pomimo żydowskiego pochodzenia. Pewnego jednak dnia, przed jego domem rozgorzał tłum, ludzie byli pełni nienawiści i upokarzających słów, i wkrótce zaczęli rzucać kamieniami. Wtedy zrozumiał i zasmucił się bardzo, że jako Żyd nigdy nie będzie mógł zostać Polakiem, ani tu mieszkać jako równy obywatel, zawsze znajdą się tacy, którzy będą nienawidzić go za jego pochodzenie. Jego marzenia o życiu w Polsce i wychowania swego wnuka na Polaka legły w gruzach.
„Ojciec Goriot” Honoriusza Balzaca to powieść, która bardzo dobrze ukazuje niezłomną i ślepą wiarę w urzeczywistnienie swych pragnień. Sądzę jednak, że takie bezwarunkowe przyjmowanie rzeczywistości, nie akceptowanie prawdy może jedynie zgubić człowieka. Ojciec Goriot pragnął całkowicie uszczęśliwić swe córki i zapewnić im godne życie oddawał im więc każdy swój zarobiony grosz. Chciał stworzyć rodzinę, w której dzieci zawsze mogą liczyć na swych rodziców, a udanymi małżeństwami oraz dużą ilością pieniędzy chciał im zastąpić brak matki w dzieciństwie. Właściwie wszystko co sobie zaplanował wobec nich udało mu się zrealizować, bo wydał je dobrze za mąż i mógł im kupić wszystko, czego chciały, lecz nie otrzymał od nich nic w zamian. Całe swoje życie snuł marzenia o kochającej się rodzinie, święcie wierzył, że córki miłują go, lecz po prostu nie mają czasu by go odwiedzić w chorobie. One tymczasem bawiły się na przyjęciach, kompletnie nie przejmując się jego kiepskim stanem zdrowia. Goriot nigdy nie doczekał się odrobiny czułości, a klęskę swą odczuł bardzo boleśnie, dopiero na łożu śmierci, kiedy zrozumiał, iż córki nigdy go nie kochały. Ta świadomość przytłoczyła go bardzo, lecz była to jego wina, bo przez całe życie nie pozwalał, aby rzeczywistość zburzyła jego złudne marzenia.
Podobno „co nas nie zabije, to nas wzmocni” więc chyba warto czasem rozczarować się, by ze wzmożoną siłą znów walczyć o swe ideały. Niestety jedna wygrana bitwa nie przesądza o wyniku wojny, zatem trzeba dobrze zastanowić się, czy nasz idealizm nie jest jedynie „słomianym zapałem”. Podążanie za swymi marzeniami powoduje, że chcemy zmieniać świat, lecz wszystko zależy od tego w jaki sposób to robimy, a rozczarowanie towarzyszy nam przez całe życie. Co dzień bowiem, doświadczamy małych porażek i sukcesów i to one popychają nas do działania. Myślę, że trzeba być idealistą, wierzyć w wartości, marzyć o wielkich czynach, bo wtedy świat staje się lepszy. Nie powinno się natomiast zbytnio im ulegać i zawsze zachować odrobinę zdrowego rozsądku. Większość przytoczonych przez mnie przykładów bohaterów literackich, którzy boleśnie doświadczyli rozdźwięku między marzeniami a rzeczywistością to właśnie Ci, którzy ślepo podążali za swymi ideałami i pragnieniami.