"Żyj tak, abyś każdą chwilą zdawał sprawę ze swojego życia" - rozprawka

„Żyj tak, abyś każdą chwilą zdawał sprawę ze swojego życia” to dosyć interesujące zdanie. Gdy już zrozumiemy, co oznaczają te nietypowo sformułowane słowa, zaczynamy zastanawiać się, czy rzeczywiście są one prawdą. Zastanawiamy się, czy mają one sens, czy należałoby się do nich stosować. Cóż, ja uważam, że tak, że każdy człowiek powinien żyć tak, aby „każdą chwilą zdawać sprawę ze swojego życia”.

Tyle, że nieco inaczej niż wielu moich znajomych je rozumiem.

Ludzie są różni. Ludzie różnią się kolorem skóry, pozycją społeczną, majętnością, kulturą, z której się wywodzą i, wreszcie, stosunkiem do życia doczesnego i do tego, co nastąpi po nim, czymkolwiek by to miało być. Niektórzy ludzie uważają, iż powinni całą swą bytnością dążyć do Życia Wiecznego, Nirvany, reinkarnacji lub jakiejkolwiek innej formy „życia po życiu”. Ci oto ludzie czynią dobro, wyrzekają się zła (lub przynajmniej starają się to robić)- jednym słowem, starają się przestrzegać pewnych nakazów moralnych, lub też religijnych.

Na drugim biegunie znajdują się ludzie nietroszczący się o swoje pośmiertne losy. Motywują to różnie, mówiąc na przykład, że po śmierci nic nie ma, że nie przejmują się sobą, że najważniejsze jest „tu i teraz”. Jak już mówiłem motywy mogą być różne. Efektem najczęściej bywa nieprzestrzeganie niektórych ze wspomnianych przeze mnie wcześniej reguł.

Ta druga kategoria osób jest często wspominana przez seniorki naszych rodzin. Nasze babcie, z resztą nie tylko one, chętnie obmawiają osoby, które nie chodzą do Kościoła, nie dają na biednych, czy też w ogóle bezbożnie żyją. Może i taka postawa jest nieco archaiczna, lecz, o dziwo, jest jednocześnie szalenie aktualna.

Ja, jako człowiek nowoczesny, uważam siebie za liberała. Moja liberalność przejawia się tym, że najchętniej pozwoliłbym ludziom robić wszystko to, na co tylko mają ochotę. Po tym odrobinę osobistym wyznaniu mogę wreszcie wyjaśnić Ci, czytelniku, w jaki sposób odczytuję słowa „Żyj tak, abyś każdą chwilą zdawał sprawę ze swojego życia”.

Niech każdy człowiek żyje wedle własnych zasad moralnych. Niech wszyscy ludzie sami decydują o tym, co chcą robić. Niech Kościół, telewizja, czy inne media, ani też rodzina nie dyktują jak dana jednostka ma żyć. Bo oto „Żyj tak, abyś każdą chwilą zdawał sprawę ze swojego życia” znaczy nie sztampowe bądź pobożny, bo jak nie, to pójdziesz prosto do wielkiego, ciemnego, śmierdzącego siarką piekła, gdzie obleśne Diabły będą cię bodły widłami.

Nie, nie, nie. Ten cytat oznacza, że możemy postępować w swoim życiu tak, jak chcemy. Jednak powinniśmy pamiętać o tym, że z uczynków popełnionych na ziemskim padole kiedyś, najprawdopodobniej, będziemy rozliczeni. Ktoś kiedyś weźmie listę dobrego i listę złego, i na tej podstawie zostaniemy osądzeni. Istotą sprawy jest więc nie to co robimy, ale to, czy przypuszczamy jak zostaną te nasze postępki osądzone.

Oczywiście zawsze można powiedzieć: „Ale przecież , kto mi może powiedzieć, że ktokolwiek będzie mnie oceniał. Bzdury!!!”. I tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Naszym zadaniem nie jest udowadnianie innym, że mają się bać „tego, co po śmierci”.

W podobnym tonie wypowiada się wybitny poeta, Czesław Miłosz, w swojej „Piosence o końcu świata”. Ostrzega, że nasz koniec przyjdzie niepostrzeżenie, a my swojego żywota dokonamy bez możliwości poprawek. W jednej chwili i nieodwracalnie.

Nikt nie żyje wiecznie, wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Warto więc zastanowić się nad istotą naszego życia. Ja, po chwili przemyśleń, mówię, że po śmierci coś na nas czeka. I w zależności od tego, w jaki sposób zdamy sprawę ze swojej bytności na Ziemi, czeka nas dobro lub zło.

A mówiąc po mojemu, większe lub mniejsze dobro.

Nawiasem mówiąc, jestem przekonany, że większość z nas jest tego wszystkiego świadoma, i wie, że kiedyś przyjdzie nam „wyspowiadać się ostatecznie”.

Dodaj swoją odpowiedź