Niewolnik namiętności czy aktor na scenie świata, ambitny, pyszny czy targany żądzami człowiek. Jaki naprawdę jest człowiek XX wieku? Odwołując się do znanych Ci tekstów literackich z minionych epok oraz własnych doświadczeń sporządź lite
Odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie kim jesteśmy i jacy jesteśmy jest bardzo trudno w obliczu przeogromnej złożoności ludzkich postaw i charakterów. Nieliczni próbowali ubrać w słowa indywidualności, jednak jednostki to były, o czym pamiętać należy, wyjątkowo wrażliwe przez co również okaleczone i zniekształcone przez świat je otaczający. Wielcy literaci pisząc wybierali z wielu mozliwości jedną. Pisząc mogli wybierać wszystko lub kogoś a między nimi a tym wszystkim w ciągu jednej minuty jest tysiąc przepaści. Jest to nic więcej jak tylko doprowadzanie samego siebie do krawędzi obrzeża gdzie wielkimi kręgami toczy się nic. Nic, które nie jest ani ugą ani smutkiem tylko luką jak obszar, którego przekroczyć nie mają nawet prawa. Zapytani jacy jesteśmy odpowiadają nie robiąc litanii prawd ale ustalając jedynie podstawowe sprawy. Czy jest to obiektywna ocena? XX wiek, będący wiekiem obfitującym w konflikty zbrojne, krzywdę ludzką i przeogromny postęp techniczny jest wiekiem w którym zatraciliśmy wiekszą część swojego człowieczeństwa. Najlepszym przykładme jest wiersz "My z drugiej połowy XX wieku..."
"My z drugiej polowy XX wieku rozbijajacy atomy zdobywcy ksiezyca wstydzimy sie
miekkich gestów czulych spojrzen cieplych usmiechów Kiedy cierpimy wykrzywiamy lekcewazaco wargi Kiedy przychodzi milosc wzruszamy pogardliwie ramionami Silni cyniczni z ironicznie zmruzonymi oczami Dopiero pózna noca przy szczelnie zaslonietych oknach gryziemy z bólu rece umieramy z milosci"
Małgorzata Hillar
Czy naprawdę jesteśmy takimi wylęknionymi i zamkniętymi w sobie, bojącymi się słów i gestów? Dlaczego w dzisiejszych czasach okazywanie wrażliwości uznawane jest za słabość? Jak lotka......do badmintona slowa przeskakuja. Czasem szybko, czasem wolno. Zawsze jednak lekko. Nie wiemy kiedy ktos podmienil rakiety i zamiast lotki podrzucil pilke. Z tenisowej pilki zrobi sie nagle skórzana, twarda a w rekach beda bejsbolowe palki. Rozmowa - zart, wyznanie, sprzeczka, klótnia... DOSYC!!! "Czy my zaginelasmy, czy ja zaginęlam? A moze to my zagubilismy sie nawzajem?" - tak spiewa palant z czerwonym lbem nie swoje slowa. Strzal w wielkiej hali. Echo dlugo odbija sie od scian. A co z moimi slowami? Z naszymi? A potem? Co potem? Drzace rece, kolejny papieros. Telefon - nie ma nas. Piekace slowa. Ucieczka. Ratunek. Czy warto? Slowa jak zbrojny pancerz. Bezpieczne ramy stalowej klatki, a która dzien za dniem krepuja nasze wiotkie ciala. Boimy sie slów, choc tak naprawde chronia nas przed ciosem. Boimy sie slów lekkich wyrastajacy na dloni nagle i strzeliscie. Gotyckich witrazy dzielacych slonce na tysiace kolorów. Kazdy padajacy z nich promien z osobna iskrzy swietliscie rozlewajac cieplo. Radosnie podnosi nasze powieki, smiesznie utrzymujac pare stóp nad ziemia. Kazdy promien z osobna kolysze nas laskoczac w gole brzuchy... Kazdy promien z osobna..... Wszystkie razem to najgrozniejsza bron swiata, mistyczny nóz o nieskazitelnie gladkim ostrzu. Wszystkie promienie razem to lsniacy lancet tnacy otwarte serca, sterylna smierc o zimnym spojrzeniu. Unicestwienie wyhodowane na naszych wlasnych dloniach, sniezny fartuch naszych strachów lekko skrzypi wykrochmalonymi kantami swojej powierzchni. Małgorzata Hillar przedstawiła nas jako nieszczęsliwych głupców ale mimo to jednak wrażliwych i osamotnionych ze swoimi lękami. Cyniczny, zimny ale mimo to wrażliwy. Tkwiący w jakimś letargu, walczący sam ze sobą.
Innym ciekawym artystą przedstawiającym w sposób dość nietypowy ludzi i ich cechy charakterystyczne jest Andrzej Bursa. Młody człowiek, uznawany za poete zbuntowanego, występującego przeciw polityce, miłości i przeciwko innym wartościom towarzyszącym ludzkości przez wieki całe. W poezji swojej wyjątkowo jednak dokładnie przedstawia, a raczej uświadamia nam jak bardzo jesteśmy aktorami grającymi jedynie swoje role na scenie zycia. Wiersz "Uwaga Dramat" ukazujący człowieka jako małoistotny fragment układanki, jednak gotowego do przeżywania pięknych i wzniosłych uczuc.
"Maly szary czlowiek; taki szary jak poniedzialek po niedzieli
szary jak szara mysz na szarym polu dowolnie sortowany
magazynowany i sprzedawany hurtownie oraz krazacy w obiegu detalicznie
jako jeden z detali ogromnej sumy identycznych detali
detal wlasciwie zbedny o wiele bardziej zbedny od cyfry pod która jest zapisany
z a p l o n a l w i e l k a m i l o s c i a."
Niewolnik namietnoci czy aktor na scenie swiata, ambitny, pyszny czy targany zadzami czlowiek? Myslę, że w tym pytaniu wszystko jest prawdziwe. nie istnieje precyzyjna odpowiedz, dzieki której możemy przechylić szalę w którą kolwiek strone. Jest wielu z nas, którzy "dopiero po plónocy uznawszy ze są wystarczajaco nasycony kolorami odwazają sie wyjsc na ulice" przez co odpowiedz jest niemożliwa. Ukrywamy się pod osłoną nocy aby nie dać się poznac. Wątpliwości nie mam jesli o niewolnika namiętności chodzi bądź człowieka targanego żądzami. Więcej problemu sprawia kwestia ambicji i pychy. W ostatnich czasach obserwujemy wiele zmian dotyczących poziomu zycia. Spotykamy się ze zjawiskiem potocznie nazywanym "wyścigiem szczurów" po szczeblach kariery, co zdecydowanie powinno ułatwić opiniowanie kim jesteśmy. Jednak w słowach współczesnego poety Romana Śliwonika mozna dostrzec zwątpienie w naszą ambicje bądź w całkowitą jej bezcelowość. "Żyjemy przeciętnie po sześćdziesiąt kilka lat; w tym czasie zdążymy zbudować dom, posadzić drzewo, spłodzić kolejne ogniwo, nauczyć się słów, pobyć w jakiejś świątyni; poczym wrócić tam, skąd nigdy nie wyszlismy..." Istnienie nasze jest niczym innym jak tylko powielaniem pewnego stereotypu kończącego się zwykle w podobny sposób. Czym jest bowiem gromadzenie dóbr materialnych, wspinanie się i awansowanie na lukratywne stołeczki jesli wewnatrz pozostajemy wypaleni. Pobawieni głebi, spłaszczający tematykę stosunków międzyludzkich dramatycznie swoim cynizmem. To nie pycha - to głupota i krótkowzroczność. Jesteśmy nerwowo szamoczącymi się ze samymi sobą, pełnymi obaw i strachu ludzmi. XX wiek mimo wspaniałych zdobyczy technicznych, przeogromnej wiedzy w wielu kierunkach wytworzył generacje ludzi słabych. podatnych na depresje i coraz bardziej zagubionych w świecie w którym przyszło im grać swoje role. Grać perfekcyjnie, choć ciągle te same. Życie nauczyło nas pokory, bezrobocie i inne plagi naszego wieku zweryfikowały nasze podejście do samych siebie. "Nauka Chodzenia" Andrzeja Bursy ukazuje nam sposób poruszania się w nowej rzeczywistości:
"Tyle mialem trudnosci z przezwyciezeniem prawa ciazenia myslalem ze jak wreszcie stane na nogach uchyla przede mna czola a oni w morde nie wiem co jest usiluje po bohatersku zachowac pionowa postawe i nic nie rozumiem "glupis" mówia mi zyczliwi (najgorszy gatunek lajdaków) "w zyciu trzeba sie czolgac czolgac" wiec klade sie na plask z tylkiem anielsko-glupio wypietym w góre i próbuje od sandalka do kamaszka od buciczka do trzewiczka ucze sie chodzic po swiecie "
...i aktorstwa na scenie zycia:
"[...] alez oni pracuja drogi panie jak jeszcze... za jakikolwiek datek o kazdej porze dostarczaja nam emocji czystej i nie sfalszowanej... oni nie jedza drewnianego chleba... nie markuja (slowo godne waszej kultury) smierci jak w waszych teatrach... ale graja calym cialem wystawionym na mróz skwar i ulewe kazdym gestem glosem i wsza na kolnierzu[...]"
Myślę, że na podstawie tych kilku cytatów ukazuje jakiś obraz społeczności XX wieku. Oczywiście kazdy może temu zaprzeczyć bowiem pisarze to indywidualiści i róznią się znacznie bardziej od przeciętnych ludzi. Kolega bądź koleżanka czytający L.Staffa na ten przykład "Sny o potędze" może całkowicie zaprzeczyć moim słowom. Ale jednak alea lacta est, Staff również pod koniec zycia przekroczył własne granice. Późna poezja jest niewątpliwie wyrazem zachwiania wiary w świat trójwymioarowy. Kończąc wypracowanie pozostaje mi życzyć nam powodzenia i modlić się o opamietanie, bowiem drogą którą wybralismy z pewnością okaże się ślepą uliczką.