Stan wojenny w Polsce.
Stan wojenny tzw. wojna polsko- jaruzelska wprowadzony został 13 grudnia 1981r. na terenie całej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Decyzja o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego podjęta została przez Radę Państwa
na posiedzeniu, rozpoczętym o godzinie 1 w nocy wyżej wymienionego dnia. Spośród
14 członków obecnych na posiedzeniu rady, decyzji tej sprzeciwił się jedynie Ryszard Reiff, przedstawiciel stowarzyszenia świeckich działaczy katolickich. Ów stan nadzwyczajny miał na celu zahamowanie społecznych dążeń do przeprowadzenia gruntownej reformy ustrojowej PRL (Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej) oraz polegał na ograniczaniu wolności praw człowieka i obywatela, takich jak: godność człowieka, obywatelstwo, ochrona życia, humanitarne traktowanie, ponoszenie odpowiedzialności prawnej, dostęp do sądu, dobra osobiste, sumienie i religia, petycje, oraz rodzina i dziecko. Władzę w tym czasie przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON) złożona z wyższych oficerów.
Głównymi przyczynami była bardzo zła sytuacja gospodarcza kraju - konieczność spłaty kredytów zaciągniętych w larach 70-tych przez E. Gierka oraz niegospodarność państwa, zagrożenie władzy ludowej. Mogło dojść do zbrojnego powstania, podobnego jak na Węgrzech w 1953 r. lub w Czechosłowacji w 1968 r., a w konsekwencji możliwość interwencji wojsk Układu Warszawskiego. Cały świat widział opozycję skupioną w NSZZ (Niezależny Samorządny Związek Zawodowy) „Solidarność”, która strajkując potrafiła często wymóc na rządzie swoje postulaty. Dla komunistów była ona zagrożeniem dla ich władzy. Stan wojenny mógł zalegalizować wiele działań totalitarnych i niezgodnych z Prawami Człowieka. Duży wpływ miał też brak bezpieczeństwa energetycznego Polski tamtej zimy.
Miliony Polaków dowiedziały się o wprowadzeniu stanu wojennego dopiero
o godz. 6 rano, kiedy to radio i telewizja zaczęły transmitować przemówienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego. I Sekretarz PZPR, a zarazem szef rządu i minister obrony narodowej przedstawiał sytuację kraju w czarnych barwach.
Na ulicach polskich miast pojawiły się transportery opancerzone , czołgi oraz patrole milicyjno- wojskowe. ZOMO (Zmotoryzowane Obwody Milicji Obywatelskiej), MO (Milicja Obywatelska) i wojsko zajęły siedziby „Solidarności”, aresztowano działaczy związkowych i osadzono ich w miejscach odosobnienia. Dokładna liczba zatrzymanych w nocy z 12 na 13 grudnia nie jest znana, lecz prawdopodobnie przekraczała ona 10 000 ludzi. Wprowadzono także godzinę milicyjną od 22 do 6 rano oraz dano władzom prawo
do przeprowadzania rewizji w mieszkaniach, a także osobistej. Przerwano wszystkie połączenia telefoniczne i teleksowe, zamknięto porty, lotniska i przejścia graniczne. Wojsko zablokowało dojazdy do miast - nie można się było swobodnie poruszać z województwa
do województwa, a wtedy było ich 49. Wstrzymano wydawanie prasy z wyjątkiem partyjnej „Trybuny Ludu” i wojskowego „Żołnierza Wolności”. W radiu nadawano jedynie komunikaty rządowe, a w telewizji występowali spikerzy w wojskowych mundurach. Poddane militaryzacji zostały również najważniejsze działy gospodarki oraz PKP, wprowadzono cenzurę korespondencji, zakaz zgromadzeń, zmiany miejsca pobytu - aby opuścić miejsce zameldowania należało mieć przepustkę, zawieszono naukę w szkołach i na uczelniach oraz wprowadzono w sądach tryb doraźny rozpatrywania spraw.
W tym okresie powstało wiele „podziemnych” drukarni drukujących ulotki i nielegalne czasopisma, tak, że społeczeństwo posiadało na bieżąco wiarygodne informacje. W sklepach pojawiły się puste półki, po za octem nic nie było. W szarym życiu codziennym stanu wojennego trudno było zaopatrzyć się w żywność i artykuły pierwszej potrzeby. Były one reglamentowane, czyli sprzedawane na kartki. Tą formą zakupów objęte było: mięso, alkohol, papierosy, środki czystości, czekolada, kawa. Kartki miały większą wartość niż pieniądze. Problem kartkowy nie opuścił Polski od razu po zakończeniu stanu wojennego, trwał jeszcze pewien czas.
Strajki okupacyjne wybuchły w Stoczniach Gdańskiej i Szczecińskiej, Hucie im. Lenina, Hucie „Katowice”, WSK Świdnik, wrocławskim „Pafawagu”, puławskich Zakładach Azotowych, kilkunastu kopalniach węgla i hutach Górnego Śląska oraz niektórych innych wielkich zakładach przemysłowych – w sumie 49 w 5 województwach. Lecz, dnia 16 grudnia 1981r. rozegrał się największy dramat doby stanu wojennego, który miał miejsce na Śląsku w kopalni „Wujek”. Cieszące się złą sławą ZOMO brutalnie pacyfikowało wszelkie przejawy protestu. Strajkujący górnicy zostali spacyfikowani. W trakcie tego zajścia od kul sił porządkowych zginęło 9 górników, a 39 odniosło obrażenia. Najdłużej, do 28 grudnia przetrwali górnicy kopalni „Piast”. Kilka dni wcześniej skapitulowali górnicy „Ziemowita”.
W ramach represji zwalniano grupowo osoby uczestniczące w strajkach , zakłady pracy, szkoły , administracja , sądownictwo i prokuratura poddane zostały weryfikacji. Domagano
się podpisywania deklaracji lojalności dla władz od osób zatrudnionych. Władzy nie udało się jednak stłumić oporu społeczeństwa, które z czasem zaczęło coraz dobitniej manifestować swój opór przeciwko reżimowi. Zwykli obywatele przeciwni polityce gen. Wojciecha Jaruzelskiego, zaczęli nosić na ubraniu oporniki jako symbol protestu lub z premedytacją spóźniali się do pracy, aby zamanifestować swoje poglądy polityczne. Symbolem nowego stylu pracy został ślimak i żółw. Na budynkach, zwłaszcza w trudno dostępnych miejscach, zaczęło się pojawiać coraz więcej antyrządowych napisów, na przykład takich jak ; „WRON won za Don", „Zima wasza wiosna nasza", „Orła wrona nie pokona" czy też „Ciąg Dalszy Nastąpi”.
Na stosunkowo łagodny przebieg pierwszych tygodni stanu wojennego wpłynął w dużej mierze Kościół, a zwłaszcza prymas Glemp, który wezwał rodaków do zachowania spokoju. Prymasowska Rada Społeczna udzielała pomocy charytatywnej biednym i poszkodowanym. Papież Jan Paweł II zareagował podobnie jak prymas. „Dość już krwi przelano w przeszłości w Polsce. Trzeba teraz pracować na rzecz pokoju”- powiedział 13 grudnia.
Reakcja USA na sytuację w Polsce była powściągliwa. Bowiem przywódcy państw zachodnich byli wtajemniczeni w plany WRON-u. Nie chcąc dopuścić do wojny domowej w Polsce prezydent Ronald Reagan dnia 23 grudnia 1981r. ogłosił sankcje gospodarcze przeciw PRL. Cofnięto wszelkie zapomogi przez rząd USA dostawy artykułów rolnych, kredyty importowo - eksportowe, przywileje dla polskiego lotnictwa cywilnego w USA oraz dla rybaków kwoty połowowe na wodach amerykańskich. W kilka dni później Reagan ogłosił sankcje gospodarcze przeciw ZSRR, jego zdaniem głównego winowajcy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Pod naciskiem Stanów Zjednoczonych 11 stycznia 1982r. państwo NATO potępiły stan wojenny i zażądały zniesienia represji w Polsce.
31 grudnia zawieszono godzinę milicyjną, aby umożliwić ludziom udział w zabawach sylwestrowych. Na początku stycznia zniesiono część rygorów: przywrócono zajęcia w szkołach i na uczelniach, zwolniono część internowanych, uruchomiono łączność telefoniczna- rozmowy kontrolowane. 22 lutego WRON wyraziła zgodę na przywrócenie działalności związków zawodowych i twórczych pod warunkiem, że uznają prawa stanu wojennego. Tymczasem zaskoczona i rozbita „Solidarność” zaczęła się znowu organizować, tym razem w konspiracji. Od końca grudnia pojawiły się w tajnym obiegu liczne pisma: „Wiadomości dnia”, „Tygodnik Wojenny”, „Tygodnik Mazowsze” i inne.
22 kwietnia powstała Tymczasowa Komisja Koordynacyjna (TKK) czyli podziemny organ koordynujący działalność regionalnych struktur zdelegalizowanej Solidarności. W podziemnym kierownictwie związku trwały gorące dyskusje na temat programu działania. „Solidarność” rzuciła hasło: „zima wasza, wiosna nasza”. Początkowo działalność ta polegała na zbieraniu składak wśród członków, kolportowaniu prasy, udzielaniu pomocy represjonowanym i ich rodzinom, organizowaniu krótkich strajków i demonstracji 13 dnia każdego miesiąca. W połowie kwietnia 1982r. zaczęto nadawać programy ukryte radio „Solidarność”. W maju po licznych demonstracjach ludności, oraz wielu starciach ZOMO z protestującymi w wielu polskich miastach znów przywrócono godzinę milicyjną, zawieszono łączność telefoniczną, aresztowano ponad 2 tysiące osób, a tysiące zwolniono z pracy.
Po wiosenno – letniej ofensywie „Solidarności” jesień 1982r. przyniosła stabilizację w kraju i pogodzenia się społeczeństwa z panującym ustrojem. Na postawy ludności miała wpływ poprawiająca się nieco sytuacja ekonomiczna. Rząd podjął reformę gospodarczą mającą znieść system nakazowo – rozdzielczy i zastąpić go regułami wolnorynkowymi. Dużą rolę w zarządzaniu przedsiębiorstwami miały odgrywać samorządy pracownicze, wywierające też wpływ na powołanie dyrektora. Rygory stanu wojennego pozwoliły rządowi podnieść ceny i zmniejszyć lukę inflacyjną. Ogołocony zupełnie rynek zaczął, chociaż skromnie, zapełniać się towarami. Jednak duże przedsiębiorstwa zamiast gospodarować oszczędnie i wydajnie, osiągały zyski podnosząc nieustannie ceny. Przywrócenie pewnej równowagi rynkowej nastąpiło w 1983r. poprzez stopniowe ograniczanie systemu kartkowego.
12 grudnia 1982 roku gen. Jaruzelski poinformował w telewizyjnym wystąpieniu, że zdaniem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego zaistniały warunki do zawieszenia stanu wojennego. 19 grudnia Rada Państwa zawiesiła stan wojenny z dniem 31 grudnia ośrodki internowania zostały zlikwidowane, a działacze „Solidarności” wypuszczeni na wolność.
Formalne zniesienie stanu wojennego nastąpiło 22 lipca 1983 r. Nie oznaczało ono jednak w żadnym stopniu zmiany kursu władz wobec opozycji. Znaczna część represyjnych przepisów, które pojawiły się wraz ze stanem wojennym, pozostała w mocy. Co więcej, szczególnie represyjne ustawodawstwo zostało uchwalone w momencie uchylenia stanu wojennego.
Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce było na pewno złym ruchem ze strony władz PRL-u , a na pewno Wojciecha Jaruzelskiego. Nie można jednak za rzucić generałowi, że jest "zdrajcą". Wprowadzenie przez niego stanu wojennego nigdy nie będzie go czynić ani zdrajcą czy też bohaterem. Stan wojenny był konieczny. Polska stała na skraju wojny domowej i taki ruch był wtedy jedyną możliwością . Ruch który miał uratować PRL doprowadził go kilka lat później do upadku rodem z ZSRR. Polacy walczyli o demokrację, której i tak w najbliższym czasie nie otrzymali. Nie pozwalano im na wiele swobód. W oczach naszych dziadków był to ciężki okres który wspominają z bólem serca. akapitNajgorszym skutkiem był bardzo poważny kryzys gospodarczy, spowodowany ciągłymi strajkami robotników, hiperinflacją oraz wprowadzeniem reglamentacji na większość towarów, gdyż brakowało ich w sklepach. Reglamentacja nie rozwiązała jednak problemu produkcji, towarów nadal brakowało, kartki uległy dewaluacji, a ludność nie miała podstawowych artykułów. Poza tym kartki umożliwiły bardzo wiele nadużyć ze strony sprzedawców, którzy sprzedawali towary po własnej cenie. Kryzys wzmogły dodatkowo sankcje gospodarcze oraz embargo nałożone na PRL przez USA.