Swoiste cechy oświeceniowej poezji religijnej
Druga połowa wieku XVIII stanowi w dziejach Polski okres obfitujący w wydarzenia niezwykle dramatyczne. Były to bowiem czasy wielkich przeobrażeń gospodarczych, społecznych, politycznych i kulturalnych, które jednak nie uchroniły kraju przed tragedią rozbiorów i upadkiem państwa. Toteż w perspektywie historycznej okres ten rysuje się jako doba wielkiego przewrotu umysłowego, ale jednocześnie pozostaje w świadomości narodowej jako jeden z najsmutniejszych okresów w dziejach ojczystych, bo zakończony rozbiorem Rzeczpospolitej.
Przenikanie z Zachodu nowej filozofii(racjonalizmu i empiryzmu) pobudzało krytycyzm w stosunku do rodzinnego zacofania. Walka z przesądami staje się udziałem nie tylko uczonych działaczy oświatowych, ale również literatury, która podejmuje temat czarów i zabobonów, aby je ośmieszyć w oczach opinii szlacheckiej. Sceptycyzm religijny i zobojętnienie w rzeczach wiary zataczają coraz szersze kręgi. Zanikają tradycje kościelne, wierni zaniedbują się w praktykach religijnych, liberalizm przenika do niektórych kręgów społeczeństwa.1
Nie były to czasy sprzyjające rozwojowi poezji religijnej. Racjonalizm wnosił krytycyzm wobec wiary, wzmagał postawę sceptycyzmu, osłabiał wrażliwość na wszystko, co wykraczało poza granice rozumowania lub wymykało się „szkiełku i oku” mędrców, doświadczalnej prawdzie świata przyrodzonego.
Oprócz racjonalizmu i empiryzmu w okresie Oświecenia szerzyły się również (także wśród kleru) rozmaite poglądy wolnomyślicielski i antyklerykalne.
Jedną z ważniejszych postaw światopoglądowych i filozoficznych był a t e i z m
[gr. a-‘nie’, theos – ‘Bóg’].2 Zakładający, że nie istnieje żadna siła nadprzyrodzona, która miałaby stworzyć świat lub sprawować nad nim kontrolę. Ateizm łączył się często z materializmem, czyli poglądem głoszącym, że nie istnieje nic poza rzeczami materialnymi, a wszystkie procesy i zjawiska zachodzące w świecie dają się wyjaśnić na ich podstawie. W Oświeceniu ateizm nie był zbyt popularna postawą; jego zwolennicy byli stosunkowo nieliczni i nie ujawniali swoich poglądów ze względu na represje grożące nie tylko ze strony kościoła, lecz także państwa. Książki charakterze ateistycznym wydawane były anonimowo i funkcjonowały w podziemnym obiegu literatury.3
Obok ateizmu funkcjonował również d e i z m. Postawa filozoficzna, której istotą było uznanie siły nadprzyrodzonej, przy jednoczesnym zanegowaniu możliwości jej bieżącego oddziaływania na rzeczywistość. Deiści mówiąc inaczej, wierzyli w Boga, ale takiego, który swą aktywność ograniczał do stworzenia świata i nadania pewnych praw, Bóg deistów nie ma więc możliwości ingerowania w to co robią ludzie, nie czyni więc cudów i w żaden sposób nie kieruje wydarzeniami na ziemi. Koncepcja ta była przedstawiona za pomocą obrazu Boga – zegarmistrza, a więc konstruktora precyzyjnej maszynerii, która działa samodzielnie, choć w zgodzie z narzuconymi jej przez budowniczego prawami. W konsekwencji deiści zaprzeczali istnieniu Opatrzności, boskości Jezusa Chrystusa oraz konieczności istnienia kościoła (jako pośrednika między Bogiem a ludźmi).4
Deizm pojawił się w początkach polskiego Oświecenia przede wszystkim w postaci zwalczanego na różne sposoby teoretycznego zaplecza krytycyzmu religijnego i religii naturalnej, które w sposób jawny bądź zakamuflowany szerzyły się wśród ludzi wykształconych. Wątki te spotykamy w licznych utworach literackich epoki dojrzałego Oświecenia. Znajduje w nich wyraz znamienna dążność do desakralizacji wierzeń, przedmiotów i osób nacechowanych dotąd swoistą nietykalnością gwarantowaną przez ich charakter religijny czy kościelny. Tendencje tego rodzaju znajdziemy przede wszystkim w twórczości: Krasickiego, Trembeckiego, Węgierskiego, Jasińskiego.5
Dość dużą i znaczącą część oświeceniowych wierszy religijnych daje się określić jako poetyckie świadectwa wiary afirmatywnej, jako dokumenty przeżyć i postaw religijnych stymulowanych przez zespół najbardziej podstawowych treści dogmatycznych i obrzędów kultowych.6
Najintensywniej i najwrażliwiej, niekiedy nawet z gwałtownością szturmu uczuciowego przemawiają do Boga liryki modlitewne Konstancji Benisławskiej. Nie ma w literaturze stanisławowskiej wyrazistszych, ostrzej zarysowanych przejawów religijności wszechwładnej, wszystko ogarniającej, najkonsekwentniej całą swą osobowością ku Bogu i woli jego skłonnej. Na tle tamtych czasów twórczość ta rysuje się jako zjawisko najzupełniej wyjątkowe. Jest autorką jednego tylko zbioru wierszy, utworów wyłącznie religijnych. Zebrała je w książce wydanej w 1776r pt. Pieśni sobie śpiewane. Jest to modlitewnik wierszowany, a nie zbiór rozważań teologicznych, więcej w nim medytacji, wezwań, refleksji i postanowień pobożnych niż teologicznego precyzowania prawd wiary. Wbrew tytułowi nie są to wcale pieśni, ile raczej przemówienia, zwroty do Boga i do samej siebie, do ludzi i świata. Ułożono je w trzy księgi, z których dwie pierwsze przynoszą cykle medytacji na temat poszczególnych zwrotów Modlitwy Pańskiej oraz Pozdrowienia anielskiego. Trzecia zaś skupia wiersze modlitewne na różne okazje życia. Wyraża się w nich osobowość pochłonięta przeżywaniem stosunku do Boga; obok uwielbień Stwórcy jawią się także rozważania o Jego istocie, obok wyrazów pokory najniższej – żar uczuć w gwałtowności swej najgorętszych obok wezwań do czci i umiłowania Boga mistyczna tęsknota do zjednoczenia z Nim na wieki.7 Oto przykład utworu zatopionego w sferę uniesień religijnych:
Więcej Cię kocham niż z ludźmi krąg ziemi,
Więcej Cię kocham niż Niebo z Świętemi,
Więcej Cię kocham - wyjąwszy Cię Boże –
Więcej niż wszystko, niż rzec język może:
Więcej Cię kocham niż ręka okryślić,
Niż serce objąć niż dusza pomyślić,
A jeśli kłamię nich wnet bez wątpienia,
Przylgnie mi język mój do podniebienia:
( Łaskiś pełna s.95)
Autorka wyraża w tym wierszu swoją bezgraniczną miłość do Boga. Nie ma na świecie takiej rzeczy, która wywołała by w niej takie emocje. To co ją przepełnia, co czuje jest nie do opisania. Nie da się tego pojąć rozumem czy pokazać ręką. Jest to tak ogromna siła, która sprawia, że może zrobić wszystko i wszystkiego dokonać bo ktoś tak ważny zawsze przy niej czuwa.
Innym utworem Benisławskiej jest Wyraża się potęga miłości ku Chrystusowi. Wiersz ten jest skierowany do Jezusa Chrystusa. Autorka prosi Zbawiciela aby Jego miłość nieustannie się w niej rozwijała, by sprawił, że po śmierci jej dusza zasiliła zastępy niebieskie. Kolejna strofa tego wiersza podobna jest do wezwania przytoczonego powyżej:
Ty bądź jedynym serca mego celem,
Ty moją karmą, moim weselem,
Ty moją nadzieją, ty moim kochaniem,
Ty bądź jedyną pieczą i staraniem.
(s.185)8
Co tu dużo mówić, Chrystus ma być całym życiem. Świat i jego dobrodziejstwa schodzą na drugi plan. Końcowe dwa wersy wyrażają prośbę aby jej dusza ciągle szukała i wychwalała Zbawiciela..
Niech dusza moja doma i w gościnie
Cię szuka, wzywa opiewa jedyne.
(s.185)
Piętno dziedzictwa mistycyzmu odbiło się przede wszystkim w prezentowaniu stanów duchownych: zachwytu boską tajemnicą, porwania duszy, umysłu wzniosłością i niezwykłością rozważnych prawd, wreszcie ciągłego lęku przed zbytnią oschłością przed nie dość napiętą atmosferą stanów duchownych.9
Innym jeszcze utworem wartym wspomnienia jest W mdłości śmierć sobie rokuje i do służby Boga siebie zagrzewa. Młoda, ładna kobieta, nie mająca jeszcze ani zmarszczek, ani siwych włosów nie powinna myśleć o śmierci. Ona jednak czuje jej obecność. Śmierć grozi, jeżeli nie przestanie zajmować się błahymi sprawami, wkrótce stanie przed obliczem Najwyższego, a wtedy wszystkie ukryte sprawki wyjdą na jaw. .
A już śmierć kosą grozi i fuka nad głową:
„Pókiż, nędznico, latać będziesz za światową
Próżnością ? Pókiż chwytać, ach, na zwodnej ścienie
Znikliwe cienie?
Wkrótce, wkrótce duszyco niepomna o tobie
W obżałowanej staniesz przed Sędzią osobie,
Co zaklęte twe sprawki, mowy myśli wzruszy
Z tajników duszy.
(s.185)
Ma świadomość swojego losu: mimo wielkich chęci poprawy, wszelkich starań, sama nie da sobie rady. Trzy ostanie zwrotki wyrażają prośbę do Jezusa, aby wspomógł ją pomocną dłonią i silnym ramieniem. Powołuje się na męczeńską śmierć Chrystusa przez którą wybawił ludzi. Teraz ona prosi o wstawiennictwo. Chce uwolnić się z więzów i kajdanów ciała, by mogła chwalić wiecznie Trójcę Przenajświętszą.
Uwolń mię z srogich ciała więzów i kajdanów,
Bym dostąpiła wiecznej swobody niebianów.
Gdzie bym Ci Jezu, Ojcze i Duchu Przedwieczny
Brzmiała hymn wieczny!
(s.186)10
W dążeniu do ujęcia przedmiotu w pełni jego różnostronności i bogactwa, we wszystkich przejawach harmonii i sprzeczności, nastrojów i konfliktów rodzi się szerokość gestu retorycznego poezji Benisławskiej, rozlewność strumienia mowy prowadzonej wielu naraz nurtami w równoległych i równoważnych wzajem liniach, skłonność do powielania zmienianego wciąż ujęcia tegoż samego przedmiotu. Stąd też wywodzi się litanijność mnożonych wielekroć wezwań i zwrotów, stąd wypływa skłonność do wzmagania efektów słowa poprzez hiperbolizację stanów psychicznych i obrazowania poetyckiego, stąd wreszcie wyrasta upodobanie Benisławskiej do uniezwyklania wypowiedzi pomysłowością konceptów barokowych.
Oto modlitwa o pomoc do Matki Bożej w niebezpieczeństwie duszy wśród pokus.
Sidła nade mną: rozkosz szczęście z pych;
Sidła pode mną: rozpacz z troską lichą;
Sidła przede mną: dalsze gnanie świata;
Za mną i ze mną: przepędzone lata.
Sidła z lewicy: nieprzyjaciół wiele;
Sidła z prawicy: sami przyjaciele.
Sidła są we mnie, bo sam człek przyjaciel
I sam największy sobie nieprzyjaciel.
( Módl się za nami grzesznymi, s.139)11
Jest to utwór podobny tematyką do poprzednich. Człowiek jest ciągle nękany pokusami świata zewnętrznego, nie wie kto jest jego przyjacielem kto wrogiem. Jednak najgorsze jest to, że zło tkwi w człowieku w jego naturze i nie da się tego zmienić.
Paradoksy tej poezji nie są tylko udziwnieniami literackimi: próbują jak najostrzej ująć paradoksalność świata i skłonności duszy ludzkiej. A kontrasty, którymi gęsto nasyca Benisławska swe wiersze, to nie tyle gra poetycka, ile raczej wyraz przedziwnego splotu sprzeczności, konfliktów i napięć rzeczywistości lub próba obrazowego ukazania tych zjawisk, które w swej nadprzyrodzonej istocie umykają naszym ludzkim pojęciom. Technika paradoksu służyć ma również aktywnemu głębokiemu przeżyciu tajemnic wiary, uwydatnieniu ich niezwykłości i mocy.12
Po Konstancji Benisławskiej kolejnym godnym uwagi poetą jest Franciszek Karpiński. Jego dzieło Pieśni nabożne (1792) wyrastają w literaturze stanisławowskiej jako biegunowe niemal przeciwieństwo poezji Benisławskiej.
W zespole wierszy religijnych, których wspólne właściwości – jak przyjęliśmy na początku – pozwalają traktować ja jako świadectwa wiary afirmatywnej, mieszczą się więc dokonania poetyckie o różnym charakterze. Wśród nich chcielibyśmy pomieścić również kilka pochodzących z początków XIX w zespołów tekstów przeznaczonych do wykonywania podczas obrzędów religijnych, głównie podczas mszy św. Przykładem tego jest zbiór Pieśni nabożne Karpińskiego. Etyczne i narodowo-społeczne zadanie Pieśni kształtowało odpowiednio zarówno charakter ich liryczności, jak i artystyczny wymiar słowa. U Benisławskiej dominowało „ja” indywidualności poetyckiej; jeśli pojawiła się zbiorowość, to najczęściej w apelu wezwań i przybierała apostroficzną postać „wy”; istotna dynamika tonu krążyła wokół dwuośrodkowej problematyki: „ja” i Bóg. U Karpińskiego – nieco inaczej: osobowość mówiącego człowieka nie znika wprawdzie, ale indywidualność swą usuwa w cień, stara się zjednoczyć z głosem zbiorowości, przemawia wraz z „ludem”; toteż wspólne „my” staje się w jego pieśniach najczęstszym wyrazem podmiotowości.13
Wśród Pieśni są wiersze przeznaczone do śpiewu podczas dorocznych świąt lub okolicznościowych nabożeństw są też inne związane z rokiem liturgicznym, z uroczystymi wydarzeniami losu człowieka; są wreszcie modlitwy przeznaczone na ważniejsze chwile dnia i życia. Najbardziej znane pieśni Karpińskiego to Poranna i Wieczorna i oczywiście pieśń O Narodzeniu Pańskim (Bóg się rodzi).
Zastosowana w śpiewniku metoda adoptowania środków poetyckich, frazeologii, wyobrażeń o Bogu do poziomu odbiorcy opiera się na przejętym z folkloru paralelizmie, a celem tych zabiegów jest przyznanie ludowej etyce i sposobowi widzenia świata wysokich walorów humanistycznych. Bóg w pieśniach Karpińskiego nie jest groźny i mściwy, nie wnosi atmosfery strachu i grozy, jak w Starym Testamencie, wręcz przeciwnie, pełni funkcję sprawiedliwego i miłosiernego ojca. Zawsze człowiek może zwrócić się do Niego o pomoc. Czuwa nad nami cały czas.14
Wszystkie nasze dzienne sprawy
Przyjm litośnie, Boże prawy;
A gdy będziem zasypiali
Niech Cię nawet sen nasz chwali
Twoje oczy obrócone
Dzień i noc patrzą w te stronę
Gdzie niedołężność człowieka
Twojego ratunku czeka
( Pieśń wieczorna s.203)15
Mamy, więc za co dziękować Stwórcy. Powinniśmy chwalić go w każdej godzinie naszego życia:
A człowiek, który bez miary
Obsypany Twymi dary,
Coś go stworzył i ocalił
A czemuż by Cię nie chwalił?
Ledwie oczy przetrzeć zdołam
Wnet do mego Pana wołam
Do mego Boga na niebie
I szukam go koło siebie
(Pieśń Poranna s. 203)16
Oprócz dwóch wyżej wymienionych dwóch pieśni, znana jest również Karpińskiego kolęda Bóg się rodzi. W pierwszej strofie zawarty został wykład mistycznej tajemnicy narodzenia Boga- człowieka, ukazany zgodnie z konwencjami kazań i traktatów teologicznych oraz średniowiecznej liryki religijnej o paradoksach wcielania – za pomocą zestawień:
Bóg się rodzi – moc truchleje;
Pan niebiosów – obnażony;
Ogień krzepnie – blask ciemnieje;
Ma granice – nieskończony;
Bóg:
W nędznej szopie urodzony
Żłób mu za kolebkę dano
darzy szczególną łaską biedaków i ludzi ułomnych:
Ubodzy was to spotkało
Witać go przed bogaczami
Został ukazany zgodnie z franciszkańską, ewangeliczną koncepcją ubóstwa, a w duchu ludowego paralelizmu:
Wszedł między lud ukochany
Dzieląc z nim trudy i znoje.
Mówiąc o tej kolędzie grzechem byłoby nie wspomnienie o ostatniej zwrotce. Zmienia się w niej perspektywa, autor nie opowiada już o cudzie urodzenia, ale prosi nowonarodzonego króla o błogosławieństwo dla Ojczyzny i jej mieszkańców w tak trudnych dla nich czasach.
Podnieś rękę Boże Dziecię!
Błogosław Ojczyznę miłą
W dobrych radach, w dobrym bycie
Wspieraj jej siłę swą siłą,
Dom nasz i majętność całą,
I Twoje wioski z miastami.
A Słowo Ciało się stało
I mieszkało między nami.
(Bóg się rodzi s.203)17
Pieśni nabożne Karpińskiego dalekie są w swym kształcie od głównego nurtu literackiego tych czasów. Poezją osiemnastowieczną kieruje poetyka klasycystyczna; jej przepisy w stosunku do liryki religijnej stawały wymagania najwyższe, żądały powagi, wzniosłości i umiaru, a także kunsztu wymowności retorycznej. Pieśni stanowiły ciekawą próbę odnalezienia „nowych prawd na granicy ludowej świadomości i systemu twierdzeń religijnych”.18
Stwórca w utworach Karpińskiego występuje jako niezbędny, niepodważalny gwarant już nie abstrakcyjnego porządku uniwersum natury, ale wewnętrznego ładu i spokoju jednostki ludzkiej, która dostrzega zło świata i bliskim, indywidualnym kontekście z Bogiem szuka zadośćuczynienia za otaczający ją chłód i wrogość. Najbardziej wyrazistą realizację tego typu poezji religijnej jest utwór Do Boga:
Gdybym był tak światem, jak insi struci
Strzegłem pańskiego ruszenia,
Rychło w te stronę Pan oczy zawróci
Gdzie stał, czekając wejźrzenia.
Boże! Twe oczy ku mnie zwrócone
I ręka co mię uściśnie;
A ja tym czasem patrzę na stronę,
Bym Cię nie widział umyśnie.
Wtenczas, kiedy mię karmisz i poisz,
I nauczasz mię twej wiary,
Chociaż Cię czuję, że przy mnie stoisz,
Biorąc dar, ganię Twe dary.
(s.162-163)19
Skierowany do Stwórcy monolog motywowany jest tu konkretną, jednostkową sytuacją, a możliwość kontaktu oparta jest na uczuciach, które jest gwarantem porozumienia. Boski adresat przedstawiony zostaje nie jako odległe, nie dające się bliżej sprecyzować pojęcie, ale jako istota, którą można ogarnąć i przybliżyć się do niej w przeżyciu. Jest to istota niemal materialna, dotykalna. Konwencjonalne uosobienie ma w tym wierszu sytuacyjną motywację, prowadzi w efekcie do odrzucenia wzniosłego piedestału boskości i nadania jej cielesnej postaci, upodabniającej Stwórcę do stworzenia i zmniejszającej ich oddalenie.20
Sytuacja jednostkowego, osobistego kontaktu z Bogiem najwyraźniej jednak dochodzi do głosu w lirykach Kniaźnina, tych szczególnie, które są wyrazem stanu zagubienia, samotności lub nawet niemocy człowieka w zaspokojeniu jego uczuciowych pragnień w świecie ziemskim. Wtedy właśnie Bóg – ojciec i przyjaciel człowieka staje się celem uniesień, zogniskowanych emocji i dążeń. Największe natężenie liryczne tych tendencji wystąpiło w odzie Do Boga.
Cóż mojej duszy pomoże?
Kto jej zechce stanu dociec?
Czego szukam?...jesteś Boże!
Ty mój przyjaciel ty mój ojciec.
Niech świat omija z szelestem
I z swej mię księgi wymaże,
Szczęśliwym jeśli tak jestem,
Jak twoja , wola być każe!
Wiersz staje się wyrazem osobistej wiary w Boga-ojca, który jest ratunkiem w zwątpieniu i w dolegliwościach tkliwego serca z gnuśności, on jest gwarantem wewnętrznego ładu rozdartej osobowości. Analogiczne sformułowania występują również w skierowanych do Boga wierszach, w których o światło boskie prosi już nie zwykły człowiek ale poeta, Stwórca jest w nich dawcą natchnienia, inspiratorem procesu twórczego, który przebiega w blasku bożego światła.21
W latach dziewięćdziesiątych pojawia się w poezji Kniaźnina nowy krajobraz, wypalona ziemia, usychająca, spragniona deszczu roślinność, ugory, pustka, dalekie, martwe przestrzenie. Świat zmierza ku śmierci, jawi się poecie jako obcy, wrogi, niechętny. Przyroda Puław była żywa, przyjazna i bliska. Jej rytm był rytmem życia, wiecznej odnowy, rozkwitania. Przyroda była spokojna, bujna, melancholijnie łagodna. Wejście w nią pozwalało na odczucie równoległości życiodajnego rytmu natury i istnienia człowieka. Teraz pojawiają się obrazy zniechęcenia, tajemnicza więź łączącą człowieka z przyrodą pęka. Nic już nie broni przed zbliżająca się zagładą. Jej świadomość pozwala dostrzec również w późnej liryce Kniaźnina poetycki pamiętnik postępującej z wolna choroby. Coraz więcej wierszy o zbliżającej się ciemności. W jednym mówi poeta o „chorej samotnej myśli”, w innym staje się wieszczem własnego losu.22 Poezja wyraża już cenę życia, uczucie przestało być wartością motywacyjną, jest piekłem świadomości, sprawny dotąd umysł zaczyna przytłaczać ciężar.
Jakaż to nuża wisi nade mną
Ciążąca zmysłom, leniwa?
(Do Boga s. 128)
coraz silniej manifestuje się poetycki „ja” i zbliża nas do granicy, za którą mamy prawo wiązać z osoba autora. Pojawiający się teraz motyw ciężaru ciała zalicza psychologia do typowych objawów schizofrenicznych. Próby ujęcia ciału nużącej wagi, prośby do Boga o lekkość wypełniają liczne wiersze religijne:
Podnieś się duszo! Podnieś ale ona
Sobie samej zostawiona.
Boże! Nie czuje gnuśności bryła
Ciebie nie zna bez Ciebie.
Tchnąłeś! Aż ogień, i duch, i siła,
Aż oto latam po niebie
( Do Boga s. 128)
Zagubiony, żyjący w lęku człowiek usycha, równie nędzny jak kwiat ugorny. Obraz ów wraca w dramatycznym wyznaniu:
Jak samotny na ugorze
Co jeno wiatrem oddycha
W cichej kwiat polny pokorze
Słania się więdnie, usycha.
Upłynęłyście dni moje,
Cóż mi z was pamięć udziela?
Snują się oczom pszczół roje
Ale nie znam przyjaciela
(Do Boga s. 194)
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w niektórych strofach poetyckich rejestruje Kniaźnin obrazy podświadomości, obcego już świata. Na pytanie:
Cóż mojej duszy pomoże?
Kto jej zechce stanu dociec?
(Do Boga s. 194)23
Jest tylko jedna odpowiedź – Bóg.
Uznaje się bowiem Kniaźnina wraz z Benisławska i Karpińskim za czołowych reprezentantów liryki religijnej w epoce. Kniaźnin przetłumaczył kilkadziesiąt psalmów, napisał kilkanaście wierszy tytułowanych Do Boga, postawy człowieka głęboko religijnego odnajdujemy i w wielu innych tekstach. Jego liryka ma jednak swój zdecydowany kształt. Po pierwsze nie ma u Kniaźnina śladu kultu maryjnego ani postaci Chrystusa, ni świętych kościoła. Deistyczne koncepcje oświecenia nie przemówiły także do poety. Budował literacki obraz świata w przekonaniu, iż Bóg aktywnie interweniuje w stworzoną przez siebie rzeczywistość.
Im bardziej dramatyzowała się sytuacja polityczna Rzeczpospolitej tym silniej formułował Kniaźnin sąd o nikłości rodzaju ludzkiego w obliczu wyroków nieba. Rysował człowieka jako kruchą, bezbronną, istotę w pełni zależna od boskich decyzji.24
Mścij się i lituj, oprawco świata!
Ciskaj swój płomień i grzmiące postrzały
Na wiarołomce, sprośne, winowajce,
Na Ojczyzny zdrajce!
(Do Boga s.198)
W Oświeceniu obok ateizmu i deizmu występował także libertynizm. Wywodził się z tradycji starożytnej (Epikura i Lukrecjusza) i wiązał się głównie z aprobata postaw materialistycznych, co oznaczało przede wszystkim odrzucenie religii. Libertyni byli zwolennikami racjonalizmu, opowiadali się za tolerancją, dążyli do pełnej swobody poznania. Dążenie do odrzucenia intelektualnej i obyczajowej dominacji chrześcijaństwa, stanowiące jeden z głównych wyznaczników libertynizmu, prowadziło często jego przedstawicieli do prowokacji przeciw religii i ogólnie przyjętym normom.25
W Polsce libertynizm jako zjawisko mające szerszy zasięg pojawił się dopiero w II połowie XVIII w. Z postawami libertyńskimi spotykamy się w utworach ówczesnych pisarzy reprezentujących rozmaite stanowiska społeczne. „Zarazy” tej nie ustrzegło się nawet duchowieństwo. Libertynem w sutannie był na przykład Adam Naruszewicz choćby jako autor wierszy obscenicznych, a także utworów krytycznych wobec Kościoła, postaci świętych a nawet dogmatów. Chwalca potęgi rozumu ludzkiego, tłumacz drastycznych fragmentów dzieł Woltera, był jednak w swym libertynizmie chwiejny, niekonsekwentny, pełen wahania. Niewiele skrupułów miał za to Stanisław Trembecki zawołany epikurejczyk i hedonista, zarówno w twórczości jaki w życiu. Czcił rozum a w przesądach religijnych i działaniach Kościoła widział główną przeszkodę na drodze rozwoju.
Wszystkie się wieki żalą; dla obfitszej dani
Niszczyli umiejętność wszelacy kapłani,
Prócz niepojętych nauk, których oni sami
I sekretów niebieskich byli tłumaczami.
(Oda nie do druku s.25)
Atakował chrześcijaństwo za akty fanatyzmu, był bowiem orędownikiem tolerancji. Trembecki zbliżył się w niektórych swoich deklaracjach do światopoglądu materialistycznego.26
Oprócz Trembeckiego, jednym z głównych przedstawicieli myśli libertyńskiej polskiego Oświecenia był Kajetan Węgierski. Jego programowy racjonalizm, wyrażający się nie tylko w przedstawianiu chrześcijańskiego nieba, aniołów, świętych oraz pojęć teologicznych, ale także w wielokrotnie ujawnionym przez niego sceptycyzmie religijnym, szczególnie zaś w jego powątpiewaniu w istnienie Boga.
Ulubionym obrazem Węgierskiego było niebo. Autor był ciekaw co go może spotkać po śmierci:
Bom ciekawy i rad bym widzieć Pana Boga:
Jak poważnie na tronie z dyjamentów siada,
Jak zręcznie bez ministrów tą machiną włada,
Bo jak moim rozumem słabym mogę sądzić,
Trudno kawałkiem ziemi, trudniej światem rządzić
Tym jednak co go najbardziej „przerażało” w niebiańskich równinach była panująca tam śmiertelna nuda:
Nie mógłbym tam długo siedzieć,
Gdzie by mi w wieczór, w południe i rano
Co dzień to samo śpiewano
Rezygnując z nieba, poeta nie bał się trafić do otchłani piekielnych. Miał tylko jeden warunek: aby jego wiersze otrzymały pochwałę czytelników, wtedy nie straszne mu będzie nawet piekło.
A jeśli je laurowym przyozdobisz wieńcem,
Z ochotą po mej śmierci będę potępieńcem!
(Do Ogińskiego... s.95-96)
Węgierski był autsajderem i indywidualistą, co wpływało na charakter jego libertynizmu. Na wszystko patrzył z perspektywy jednostki ludzkiej. Z ironią i drwina wypowiadał się na temat religii objawionej, widząc w niej zagrożenie nieskrępowanego rozwoju osobowości. Jako pierwszy z polskich libertynów zdobył się na wyznanie bliskie ateizmowi, ale miewał także chwile zwątpienia we wszystko, nawet w ideały libertyńskie.
Ani Nieba nadzieja, ani Piekła trwoga
Zmienić myślenia mego nie zdoła sposobu,
Z ochotą bym tu jednak żył i wszedł do grobu,
Gdyby mię kto nauczył wierzyć w Pana Boga.
(Na ścianie la Grande-Chartreuse s.165)
Przerażała go perspektywa nihilizmu, szukał ratunku w cnocie. W chwilach rozdarcia wypowiadał się w formie paradoksu:27
Śmiertelniku! O rozkosz masz się w życiu starać.
Nie wierz, by cię po śmierci miano za to karać.
W tym sposobie myślenia bądź jednak ostrożnym:
Poczciwemu jest tylko wolno być bezbożnym.
(Inny napis s. 164)28
Oprócz Trembeckiego i Węgierskiego libertynem był także Jakub Jasiński. Jego libertynizm cechował się społeczna perspektywa w ocenie religii i Kościoła. Poeta – żołnierz, bohater wojny polsko – rosyjskiej atakował Kościół jako instytucję oparta na tyrani i sprzymierzoną z feudalizmem. Krytykował chrześcijańską koncepcje Boga i drwił z duchowieństwa. Za idealne uznawał „społeczeństwo deistyczne”, poczciwe, pracowite i żyjące w harmonii, któremu wystarczałaby świadomość istnienia Najwyższego Jestestwa, zastępująca wszelkie przesądy religijne.29
Najbardziej znanym utworem Jasińskiego jest hymn Do Boga. Stanowi on typowy przykład wizji Boga, którego człowiek wielbi i podziwia za dzieło stworzenia konsekwentnego porządku natury, ale nie dostrzega możliwości jego zaangażowania w sprawy świata. Pytanie o Boga, pojawiające się w pierwszej zwrotce tego wiersza, jest przy tym rezultatem poznawczej dociekliwości umysłu ludzkiego, który chce zgłębić zarówno naturę swego Stwórcy, jak i swoją własna sytuację, który zastanawia się ktoś Ty i jakie moje przeznaczenie. Ale zanim zarysuje się w wierszu obraz Boga takiego, jaki może być tworem logicznego umysłu analizującego i obserwującego świat, dokonuje się zanegowanie i odrzucenie całokształtu tradycyjnych wyobrażeń i przedstawień Najwyższej Istoty. Najpierw w wielu pytaniach retorycznych, mających skompromitować wizje Boga- władcy, tyrana i postrachu grzeszników:
Jestżeś na to potężnym panem nieba, ziemi,
Byś trwożył ludzi nędznych gromy ognistemi?
Czy tym despota groźnym, którego wspomnienie
Trwogą przejąć powinno wszelakie stworzenie?
Następnie dochodzi do całkowitego odrzucenia wszelakich antropologicznych wyobrażeń Boga, owego stworzonego przez człowieka nędznego portretu, który przynosi ujmę wielkości i niezwykłości Stwórcy. Jasiński wyraża przekonanie, że w świetle racjonalnego myślenia obraz Pana przyjęty przez chrześcijan zaprzecza Boskiej wspaniałości i wszechmocy.
Niech ci lud głupi zmyśla różne czci sposoby:
Ten ci da ludzką postać, inny trzy osoby,
Mądry cię opisuje, zabobonny sławi,
Możny z ubogich krzywdy kościoły ci stawi,
A mnich plugawy, kapłan twej wielkiej świątyni,
Czarodziejskie zaklęcia na twe imię czyni,
[.............................................................]
Ty, którym wszystko żyje, wszystko tchnie na świecie –
Patrz, w jak nędznym cię człowiek maluje portrecie!
Pozytywnym przeciwstawienie takich z pogardą odrzuconych wyobrażeń i postaw religijnych jest wizja Boga – natury, przepojona panteistycznym uwielbienie dla tajemnej siły, która ponad niszczącym czasem, w ruchu i płynności trwa wiecznie i realizuje własny porządek:30
Bóg jest ta istność wieczna, ta powszechność, która
Początkiem jest natury lub sama natura
Ten, z którego jest wszystko, co się tylko rodzi,
I w którym po swym zgonie wszystko się rozchodzi.
Ta powszechność przedwieczna, w której wielkim łonie
Tysiąc światów się tworzy, tysiąc światów tonie.
Płynność ta pierwiastkowa, której ruch wieczysty
Stworzył jasnego słońca ten okrąg ognisty,
Co dał prawo sam sobie - w jego ścisłym wątku
Toczy skutek z przyczyny, przyczynę z początku.
(Do Boga s.331-332)31
Jak już wiemy ideałem dla Jasińskiego było „społeczeństwo deistyczne”. Zdawał on sobie jednak sprawę z ogromnych trudności towarzyszących przemianie duchowej człowieka, z pustki psychicznej, która może być następstwem odarcia ludzkiego życia z wiary i związanych z nią uczuć. Na jakich zasadach ma być oparte życie społeczne, jakie mają być podstawy moralności – oto problemy, które zaprzątały uwagę Jasińskiego. Zostały one podjęte w wierszu Do świętoszka. Autor formułuje w nim główne idee moralne gwarantujące istnienie i spoistość społeczeństwa pozbawionego przesądów. Reprezentantem takiej społeczności jest w utworze Jasińskiego „libertyn, czyli człowiek bez przesądów”, który pogardza zarówno prawem feudalnym jak i systemem dogmatyczno - ideologicznym Kościoła, kieruje się natomiast rozumem:
Rozum – jest jego bóstwo i prawa,
Za jego idzie ukazem.
Obrzydłe baśnie religii – podkreśla jeszcze raz Jasiński – zostały wymyślone dla zniewolenia ludzi:
Pierwszy polityk, co swe przeważne
Sidełka na nas zastawił,
Wynalazł takie cacka poważne,
Żeby nas niemi zabawił
Podstawą życia społecznego ma być powszechna równość:
Natura nie wie o tej różnicy,
Co nas rozdziela na stany.
Jasiński dowodzi, że moralność może obejść się bez systemu chrześcijańskich sankcji, a cnota ma większą wartość, gdy nie wypływa z lęku przed karą czy z żądzy nagrody:
Taki jest Filon, przyjaciel wierny,
Człowiek poczciwy bez wiary.
Jest to charakterystyczne dla deistów przekonanie o możliwości etyki autonomicznej. Za cel życia ludzkiego uważane jest szczęście, a za receptę na jego osiągnięcie – praca:
Żaden bez pracy nie był szczęśliwy,
Trzeba ażebyś pracował,
Świat za tą pracę będzie życzliwy,
Ty będziesz z świata zyskował.
(Do świętoszka s.78)33
Libertynizm stracił więc tutaj swoje hedonistyczne młodzieńcze oblicze, które było znamienną cechą destrukcyjnej fazy jego istnienia.32
Niezbyt obfita ilościowo, powstająca w okresie burzliwych przemian filozoficzno – światopoglądowych poezja religijna polskiego Oświecenia rozważała kwestie Boga, człowieka i świata w kilku najbardziej istotnych aspektach. Bóg stał się w niej ośrodkiem refleksji moralno dydaktycznej refleksji na temat bytu i natury, na temat egzystencjalnej sytuacji jednostki ludzkiej i jej emocjonalnych potrzeb, wreszcie stał się również ważnym punktem odniesienia w refleksji nad sprawami pobitego narodu. Utwory należące do poezji religijnej oświecenia nie dają się sytuować na wyżynach sztuki poetyckiej, rzadko też wyrażają doznani religijne w postaci czystej, płynące z przeżywania tajemnicy wiary i będące wyrazem dążności do duchowego, mistycznego kontaktu człowieka z Najwyższą Istotą. Ale już wskazany wyżej szeroki zakres spraw rozważanych w poezji religijnej świadczy o tym, iż Bóg był dla ludzi Oświecenia istotną intelektualną inspiracją i moralnym problemem.34
Tętno energii twórczej w kształtowaniu poezji religijnej Oświecenia nie było równomierne. Raz słabło, zanikało, to znów wzmagało się w sposób wyraźnie widoczny. Linia rozwojowa jej intensywności ilościowej prowadzi do startu z sytuacji dominowania w okresie literatury saskiej poprzez wyraźne osłabienie tętna w czasach reform ustrojowych, w dobie rozkrzewiania się zasad poetyki klasycystycznej – ku ponownemu wzmaganiu się wraz ze wzrostem emocjonalności patriotyczno religijnej w końcowych etapach piśmiennictwa, w latach przełomu romantycznego.35
PRZYPISY:
1. Literatura polska od średniowiecza do pozytywizmu, pod red. J.Z. Jakubowskiego, Warszawa 1974, S.228-229.
2. Religia, pod red. T. Gadacza, B. Milerskiego, Warszawa 2001, S.328.
3. M. C i e ń s k i , Oświecenie, Wrocław 2004, S.8.
4. Tamże, s. 37.
5. Słownik literatury polskiego oświecenia, pod red. T. Kostkiewiczowej, Wrocław- Warszawa-Kraków 1996, s.63.
6. T. K o s t k i e w i c z o w a, Poezja religijna czasów Oświecenia w Polsce, [w:] Polska liryka religijna, pod red. S.Sawickiego, P.Nowaczyńskiego, Warszawa 1983, s.114.
7. Cz. Z g o r z e l s k i, W tobie jest światłość – szkice o liryce religijnej oświecenia i romantyzmu, Lublin 1993, s.9.
8. K. B e n i s ł a w s k a, Wyraża się potęga miłości ku Chrystusowi, cyt. wg: Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło, Antologia poezji polskiego oświecenia, oprac. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1981.Węgierski K. Wiersze wybrane, oprac. J.Gomulicki, Warszawa 1974, s.185.
9. T. K o s t k i e w i c z o w a, dz. cyt. s.115.
10. K. B e n i s ł a w s k a, W mdłości śmierć sobie rokuje i do służby Boga siebie zagrzewa, cyt. wg: Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło, Antologia poezji polskiego oświecenia, oprac. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1981.Węgierski K. Wiersze wybrane, oprac. J.Gomulicki, Warszawa 1974, s.185-186.
11. Cz. Z g o r z e l s k i, dz. cyt. s. 11.
12. Tamże, s.11-12.
13. T. K o s t k i e w i c z o w a, dz. cyt. s. 119.
14. M. K l i m o w i c z, Oświecenie, Warszawa 2002, s.402.
15. F. K a r p i ń s k i, Pieśń wieczorna, cyt. wg: Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło, Antologia poezji polskiego oświecenia, oprac. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1981.Węgierski K. Wiersze wybrane, oprac. J.Gomulicki, Warszawa 1974, s.203.
16. F. K a r p i ń s k i, Pieśń poranna, cyt. wg: Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło, Antologia poezji polskiego oświecenia, oprac. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1981.Węgierski K. Wiersze wybrane, oprac. J.Gomulicki, Warszawa 1974, s.203.
17. F. K a r p i ń s k i, Bóg się rodzi, cyt. wg: Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło, Antologia poezji polskiego oświecenia, oprac. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1981.Węgierski K. Wiersze wybrane, oprac. J.Gomulicki, Warszawa 1974, s.203.
18. M. K l i m o w i c z, dz. cyt. s.403.
19. F. K a r p i ń s k i, Do Boga, cyt. wg: Dzieła, Wrocław 1826, T 1, s 162-163.
20. T. K o s t k i e w i c z o w a, dz. cyt. s. 127.
21. Tamże, s.128.
22. F. K n i a ź n i n, Wiersze wybrane, oprac. A.K. Guzek, Warszawa 1981, s. 21-25.
23. Wszystkie utwory pochodzą z tego samego dzieła. F. K n i a ź n i n, Wiersze wybrane, oprac. A.K. Guzek, Warszawa 1981.
24. F. K n i a ź n i n, dz. cyt. s.25.
25. M. C i e ń s k i, dz. cyt. s. 104.
26. J. S n o p e k, Oświecenie. Szkic do portretu epoki, Warszawa 1999, s.29.
27. J. S n o p e k, dz. cyt. s.30.
28. Wszystkie utwory pochodzą z tego dzieła: K. W ę g i e r s k i, Wiersze wybrane, oprac. J. Gomulicki, Warszawa 1974.
29. J. S n o p e k, dz. cyt. s.30.
30. T. K o s t k i e w i c z o w a, dz. cyt. s. 124-125.
31. J. J a s i ń s k i, Do Boga, cyt. wg: Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło, Antologia poezji polskiego oświecenia, oprac. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1981.Węgierski K. Wiersze wybrane, oprac. J.Gomulicki, Warszawa 1974.
32. J. S n o p e k, Objawienie i oświecenie. Z dziejów libertynizmu w Polsce, Wrocław –Warszawa –Kraków -Gdańsk-Łódź 1986, s. 129-130.
33. J. J a s i ń s ki, Do świętoszka, cyt. wg: J. J a s i ń s k i, Poezje wybrane, oprac. A. Guzek, Warszawa 1982, s. 78.
34. T. K o s t k i e w i c z o w a, dz. cyt. s. 139.
35. Cz. Z g o r z e l s k i, dz. cyt. s. 26-27.
BIBLIOGRAFIA:
ŹRÓDŁA:
Dzieła, Wrocław 1826.
J a s i ń s k i J. Poezje wybrane, oprac. A. Guzek, Warszawa 1982.
K n i a ź n i n F. Wiersze wybrane, oprac. A.K. Guzek, Warszawa 1981.
Świat poprawiać – zuchwałe rzemiosło, Antologia poezji polskiego oświecenia, oprac.
T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1981.Węgierski K. Wiersze wybrane, oprac. J.Gomulicki, Warszawa 1974.
T r e m b e c k i St. Poezje wybrane, oprac. J.Gomulicki, Warszawa 1978.
W ę g i e r s k i K., Wiersze wybrane, oprac. J. Gomulicki, Warszawa 1974.
OPRACOWANIA :
C i e ń s k i M. Oświecenie, Wrocław 2004.
K l i m o w i c z M. Oświecenie, Warszawa 2002.
Literatura polska od średniowiecza do pozytywizmu, pod red. J.Z. Jakubowskiego, Warszawa 1974.
Polska liryka religijna, pod red. S. Sawickiego, P. Nowaczyńskiego, Warszawa 1983
Religia, pod red. T. Gadacza, B. Milerskiego, Warszawa 2001.
Słownik literatury polskiego oświecenia, pod red. T. Kostkiewiczowej, Wrocław- Warszawa-Kraków 1996.
S n o p e k J. Objawienie i oświecenie. Z dziejów libertynizmu w Polsce, Wrocław –Warszawa –Kraków -Gdańsk-Łódź 1986.
S n o p e k J. Oświecenie. Szkic do portretu epoki, Warszawa 1999.
Z g o r z e l s k i Cz. W tobie jest światłość – szkice o liryce religijnej oświecenia i romantyzmu, Lublin 1993.